-
... TRZY WIADRA TŁUSZCZU...
Dzień dobry.
Przeczytałam dużą część wypowiedzi na tym forum i myślę, że jest to miejsce dla mnie. Chcę być z Wami, bo widzę, że w tej grupie tylu osobom udaje się osiągnąć cel. Kalkulator wagi/nadwagi/BMI „powiedział”, że powinnam ważyć 65-67 kg. więc spróbuję tutaj pisać o swojej walce … i…. mam nadzieję, o zwycięstwie.
Co prawda klawiatura komputerowa to zdecydowanie nie to samo co fortepianowa, ale dzięki niej można również stworzyć niepowtarzalne utwory, a także wyjawić co człowiekowi w duszy gra. A mnie właśnie gra i to niesamowicie głośno, szczególnie głośno tak w okolicach refrenu: muszę schudnąć, pragnę schudnąć, chcę schudnąć, zrobię wszystko, żeby schudnąć!!!
Schudnąć – dziwnie przewrotny wyraz. Przecież ja, zwyczajnie, muszę się odtłuścić. Tak, odtłuścić!! I wcale nie mówię o jakichś drobnych trzech kilogramach, ale o trzech wiadrach tłuszczu – dokładnie o 30 kilogramach. Tyle muszę „wytopić” z różnych zakamarków mojego ciała. No dobra, nie tylko z zakamarków.
Od bardzo wielu lat podejmuję próby. Przetestowałam najprzeróżniejsze diety i metody. I co??? I pstro!!! Testy ciągle wypadają na moją niekorzyść. Ważę ile ważę, wyglądam jak wyglądam, bo udawało mi się tylko ponoszenie porażek, nie potrafiłam nic zmienić w tym względzie.
-
A ten refren, ze zwielokrotnioną siłą, powrócił dwa tygodnie temu. Kilka dni wcześniej odbyły się zaręczyny mojego siostrzeńca, a podczas rozmów o przyszłym weselu narzeczona stwierdziła bezceremonialnie, że nie będzie zapraszania tłuściochów / nie było mnie tam, ale moją siostrę – 86 kg i siostrzenicę – 79 kg zamurowało/.
Jej matka, też wcale nieszczupła osoba, próbowała ratować sytuację mówiąc, że to nie dotyczy najbliższej rodziny i oczywiście matki chrzestnej /mnie/ Pawła. Narzeczona dodała z przekąsem – „bo ktoś musi dostarczyć prezent”. Problem mojego męża został rozwiązany jednym zdaniem – „on dostanie zawiadomienie”.
Ciągle jeszcze nie mogę pojąć jak tak można, jakim prawem taka młoda osoba obraża mnie, bezceremonialnie traktuje nas po chamsku, rozdziela nieszczupłych ludzi na tych, którzy muszą być jej weselną świtą, bo nie warto ich pominąć np. z wyrachowania i na takich, których się zwyczajnie nie zaprosi.
-
Wściekałam się, płakałam, nawet spać nie mogłam, nadal jestem w szoku, ale od tygodnia zaczyna on przybierać jakieś konstruktywne kształty. Po prostu schudnę, z tych wszystkich oczywistych powodów, które zawsze są wymieniane, a poza tym, paradoksalnie, w ramach „zemsty” na tym dziewczęciu za to, że odważyła się tak mnie potraktować. Trochę mnie drażni, że podstawą mojego odchudzenia się może być zwykłe prymitywne myślenie i zachowanie jakiejś nieznanej mi osoby i moja głupia złość, ale w rozmowie z mężem ustaliliśmy, że żeby nie wiem co, to my / tylko ja?/ na to wesele nie pójdziemy /jeśli się odbędzie, bo do Wielkanocy jeszcze dużo czasu – szczególnie na podobne popisy narzeczonej i myślenie dla Pawła/. Drugie postanowienie – moje - jest takie, że ja na ślub pójdę o 30 kg lżejsza. Wiem, że z boku można to ocenić zupełnie inaczej i dyskutować o tym, że niezupełnie rozsądnie myślę, ale w tej chwili tak to wygląda. Ja bardzo rzadko zmieniam swoje podejście do ludzi, szczególnie wtedy, gdy ktoś dopiecze mi do żywego, a teraz tak się stało. Postanowiłam więc, że kupię piękne kwiaty, złożę życzenia siostrzeńcowi, dam mu drobny, bardzo osobisty prezent, zadbam o to, żeby panna młoda odnotowała mój wygląd /do Wielkanocy nie ma szans, żeby mnie zobaczyła, a ja mam szanse na zmianę/ i… tyle mnie będą widzieli…
-
Witaj siringa
Dobrze, że do nas dołączyłaś. Tu jest miła atmosfera sprzyjająca prowadzeniu diety na przekór wszystkiemu
Przeczytałam to co napisałaś o tej młodej osobie. Po prostu mnie zamurowało Jak można tak myśleć ? Gdzie wychowanie tej dziewczyny ? Jak można tak dzielić ludzi ? .
Aj, lepiej już nie myśleć.
Ty się tym nie dołuj. Jest wielu dobrych ludzi dużo, dużo wartościowszych od tej panny. Masz rację - Ty masz wielkie szanse na zmianę ona raczej żadnych.
My tu wszystkie mamy jeden cel - zrzucić co nieco tłuszczyku Udaje się to nam różnie ale tu możemy sobie chociaż pogadać na nasz wspólny temat
Pozdrawiam
P.S załóż sobie strażnika wagi - to bardzo mobilizuje :P
-
Dzięki Ewace.
Nic dodać nic ując.
Właśnie walczę ze strażnikiem. Robię, kopiuję co trzeba, wtawiam w pole sygnatury, a efektu nie widać.
Pewnie gdzies czegoś nie odhaczyłam, albo nie zahaczyłam. Mam nadzieję, że się uporam. A jak nie to pozawracam komuś głowę.
-
Te dwa kilogramy to zeszły w ciągu tygodnia.
Moje odchudzanie będzie polegało na znacznym zmniejszeniu ilości jedzenia. Będę jeść wszystko, bo diety eliminujace rózne rzeczy nigdy nie przyniosły mi efektu Po prostu, nie będzie żadnych specjalnych zabiegów wokół mojego odżywiania się. Schudnę od mniejszej ilości jedzenia.
Ruch też wchodzi w grę.
-
witaj sirigna -przeczytałam i skamieniałam.Na miejscu tego Twojego siostrzeńca zastanowiłabym się czy z takim koczkodanem wstąpc w związek małżeński.Oj popłacze chłopaczysko jeszcze nie jeden raz.No ale to sprawa młodych.Ja natomiast chcę Ci powiedzieź ,że zaczęłam odchudzanie pod koniec czerwca z wagą -110 kg-na dzień dzisiejszy mam 91 kg.Cieszę się z tego jak dzieciak z najlepszej zabawki.Duma mnie dosłownie rozpiera.Początki miałam trudne ,ale terazjuż sobie z wszystkim doskonale radzę.Niepowiem,miewam ciągoty,ale narazie pokonuję wszystko bardzo dzielnie.Toteż nie przejmuj się smarkaczami /z reguły takie rzeczy wracają jak bumerang/rób swoje i zobaczysz jak wszystkim oko zbieleje ,a smarkatkę traktuj jak powietrze.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dobrego dietowania i do usłyszenia.Chciałam Ci jeszcze zaznaczyc ,że jestem na diecie Montignaca-osobiście bardzo ją sobie chwalę.Jem do syta ,ale nie objadam się .Jedzonko jest mniam mnaiam.Jak chcesz więcej wiedziec wejdz na stronę Montagniaca.
-
Cześć. nie wyobrażam sobie by ktoś inteligentny postąpił tak bezwstydnie jak to dziewczę. Będę za Ciebie trzymać kciuki i bardzo wierzę że Ci sie uda
-
witaj siringa
to co opisalas to bardzo przykre, ta dziewczyna jest po prostu bezczelna,ja sobie czegos takiego nie wyobrazam,wierzyc mi sie nie chce......
fajnie ze do nas dolaczylas, zycze ci duzo silnej woli
-
Witaj Siringo!
Bezczelność tej dziewczyny mnie poraziła.
Też uważam ,że chlopak nie będzie miał z nia miłego życia.
Na miejscu wszystkich puszystych z rodziny ,olałabym totalnie ślub i wesele.
Co do suwaczka, to przed adresem ze strony trzeba napisać [img],a po adresie [/img].
Wtedy będzie widoczny w podpisie.
Jeśli chodzi o odchudzanie , to też jestem weteranką .
W listopadzie zaczęłam kolejny raz i tym razem , przerażona perspektywą cukrzycy , ze skutkiem , jak widać na suwaku.
Przyłączam sie do rady Podstoliny.Też jestem na Montigniacu i uważam ,że jest to bardzo zdrowa dieta na całe zycie.
Z grubsza chodzi w niej o ograniczenie węglowodanów, bo od nich tyjemy przede wszystkim.
Poczytaj sobie o niej , powinna Ci sie spodobać.
Zmniejszenie ilości jedzenia jest konieczne,ale może nie wystarczyć do osiągnięcia trwałych rezultatów.
No i jakis ruch koniecznie,bo to bardzo przyspiesza chudnięcie i znakomocie poprawia kondycje.
Wierzę ,że uda Ci sie osiągnąć to co zamierzyłaś i będę Ci w tym kibicować i pomagać ,jesli będziesz chciała.
Pozdrowienia dla reszty bohaterek .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki