<przytul>, bo nic więcej nie mogę...
Wersja do druku
<przytul>, bo nic więcej nie mogę...
:(
http://inlinethumb05.webshots.com/54...600x600Q85.jpg
:cry: :cry: :cry:
:D :D :D Siringo!!! :D :D :D
:D jestes super :D kobietą :D , jak coś postanowisz to nie popuścisz :shock: :shock: :shock:
i oto chodzi jeszczs raz GRATULACJE z wytapiania tłuszczu
Siringo, rozumiem Twoje wzburzenie na biurokrację, mnie tez to wścieka najbardziej, bo człowiek staje bezradny mimo siły wewnetrznej,...masz naprawdę trudna rolę, pocieszenie w cierpieniu siostry i zmagania z formalnościami :cry: ...Bardzo współczuję sytuacji i sercem jestem z Tobą i siostrą, oby to jak najszybciej znalazło pomyslny dla Was finał. Pozdrawiam serdecznie :lol:
Jestem w domu i na razie będę.
Szwagra przywiozą 27 albo 28.
Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
Wszystko co było tu do załatwienia załatwiliśmy.
Na razie nie można ustalić dnia pogrzebu.
Trzeba czekać. Jest czas na oswajanie się z sytuacją.
Uspokoiłam się trochę i powtarzam sobie, że trzeba żyć dalej
i jak tu ktoś powiedział - "postarać się jak najszybciej wyzwolic
z myślenia o tym co się nie odstanie".
Do moich wiader trochę przybyło, alke nie zależało mi na tym.
Stało się tak, bo w trudnych sytuacjach tak się ze mną dzieje.
Wiem, że takie dwa doniesienia na raz to dziwna zbitka.
Nie wiadomo jak sie zachować.
Pierwsza informacja nie przystaje do tego forum
/chyba nie powinnam tu pisać o takich osobistych sprawach/,
więc.... tylko ta druga jest tu ważna. A może tak mi się tylko wydaje.
Postaram się jednak skupić na tym
co ma związek z charakterem forum.
KOCHANA :!: CO TY PISZESZ :!: NIE SAMA DIETA CZLOWIEK ZYJE :!: JA JAK SIE WYGADAM LUB TU PISZE ZARAZ MI JEST LZEJ NA DUSZY :D DZIEKI DIETCE POZYSKALAM NOWYCH PRZYJACIOL :D WIEM ,ZE MOGE LICZYC NA ICH WSPARCIE :!: POZDRAWIAM CIEPLUTKO :D
http://www.bank-zdjec.com/foto_galer...34_2min._b.jpg
Siringo, dobrze, że juz jesteś w domu i moze troszke uda Ci sie wyciszyć, czego Ci bardzo życze, ale nie zgodze sie z Tobą co do drugiej czesci postu :!: , sama wiesz, że MY (forumowiczki), to nie tylko masa kilogramowa, to też masze wnętrze, stan psychiczny, i jak sama zauważyłaś ma on niewyobrazalny wpływ na stan ciała :!: - zarówno w jedna jak i w druga strone :lol: , tak wiec interesuje nas Wszystko, co dotyczy drugiego człowieka, choc temat forum jest podstawowy. Nie chodzi tu o jakieś wielkie wynuzenia, ale fakt, ze wiemy o Twoich problemach daje nam mozliwośc wsparcia dla Ciebie i w tym temacie,... wiem, ze nie każdy tego potrzebuje, ale napewno nikomu nie zaszkodzi kilka słów pociechy czy zrozumienia :lol: .... sama wiesz jak to jest , bo zazwyczaj to Ty jesteś ta druga stroną :!: :lol: .
Trudno mi gratulować Ci "dolewki" do wiadra, bo razem z tłuszczykiem był stres i złe samopoczucie.... więc zyczę, niech zostanie to co we wiadrze a reszta pójdzie ni nigdy nie wraca :lol:
Pozdrawiam Cie Siringo i mocno wspieram sercem :lol:
CZESTO SOBIE TO POWTARZAM :!:
POZDRAWIAM :)Cytat:
Bo ja się uczę największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!
Psotulko, sliczny ten cytat
Glową muru nie przebijemy, a zyc dalej musimy.
Siringa, dobrze, ze siostra ma WAS, to jest najwieksze szczescie w nieszczesciu jakie Ja spotkalo .
Pozdrawiam cieplutko :!:
Siringo!!!
bardzo dobrze że piszesz o wszystkim, bo zycie to nie tylko same radości ale troski też. Jesteś otwarta na ludzi i dajesz nam samą siebie. Dzisiaj czytałam Twój wątek i pozwoliłam sobie rankiem na wpis, bo to co piszesz to duża część mojego życiorysu. Jestem pełna podziwu i gratuluję. W życiu przychodzą trudne chwile, ale nie trwają wiecznie. Czas leczy rany. Jak umarł mój tata to miałam 8 lat i mama powiedziała wtedy do nas a później kazała wyryć na nagrobku: "co było najdrożaszego w tym grobie się mieści, śmierć zabrała wszystko nie wzięła boleści" Tata jest w niebie, a my musimy żyć dalej. To było prawie 40 lat temu.
Przeczytałam dzisiaj cały swój wątek i teraz odwiedzam swoich GOŚCI.
Tak sobie myślę, jakie to wszystko trudne.
Odnaleźć motywację.
Pokonać samego siebie,
swoje przyzwyczajenia
i przekonania
że
żarcie jest nie do opanowania.
CO MUSIAŁO BY SIĘ STAĆ aby zamienić to przekonanie na inne np. takie?
JEM W WYZNACZONYCH PORACH I TO CO DLA MNIE DOBRE i KORZYSTNE
Siringo jeśli masz taką potrzebę pisz ,mi to nie przeszkadza a Tobie może będzie lżej ,pozdrawiam
Dawno u ciebie nie byłam,zaczęłam czytanie od postów sprzed 3 tygodni.Bardzo ci wspólczuję tej tragedii.Twoja siostra musi być silna.To straszne do przeżycia.
Trzymajcie się.
mogę tylo powtórzyć to co dziewczyny już napisały - pisz o wszystkim, jesteśmy z tobą i będziemy cie wspierać, jestes wspaniałą kobietą
buziolki
Witaj -nie zamykaj sie :!: Przeciez po to tutaj jestesmy,aby siebie wspierać nie tylko dietkowo.Najgorsze sa blokady wewnetrzne trudne do usuniecia .
Jesteśmy z Toba i Twoje sprawy sa naszymy . :!: Pozdrawiam serdecznie -trzymaj sie .
http://www.sirmi.ic.cz/obr2.jpg
Siringo moja!!!
Z margaretki w stokrotkę się przemieniłaś, gwiazdeczkę w trawie świecącą i radość przynoszącą.
W nadchodzącym tygodniu życze Ci dalej takiej determinacji w realizacji swoich marzeń, spotkania na drodze życia wielu radości, przyjaźni, dobra i zadowolenia.
zło wdziera sie drzwiami i oknami i szuka taniej sensacji.
Dobro jest bardzo cichutkie i potrzebuje promocji
Wczoraj wszysko fiksowało.
Najpierw nie mogłam wejść na forum,
potem jakos się wcięłam, ale jak już napisałam kilometrowy post,
to nie dał się wysłać.
Potem nic /z internetu/ nie chciało się otwierać,
a następnie niektóre rzeczy otwierały się "godzinami" a inne wcale.
"Przeczyściłam" komputer, przejrzałam podłączenia,
pozaglądałam we wszyskie możliwe miejsca i nie doszłam
o co chodzi, przypuszczałam, że to komputer ma winę,
więc trochę w popłochu poprzenosiłam co się dało
do laptopa i na płyty
i podjęłam decyzję o przeinstalowaniu windowsa,
ale trzeba było iść do Jana na imieniny, więc nie zrobiłam tego.
I całe szczęście, bo dzisiaj wszystko działa jak należy,
a problemy dotknęły również naszych bliższych i dalszych sąsiadów.
Przyczyną był podobno jakiś zamakające złącze w skzrynce tp.
Jedyny pożytek z tego jest taki,
że mam skopiowaną prawie całą zawartość komputera.
Witaj Siringo :)
No to teraz już wiem , że na szczęście to też nie było u mnie. Wczoraj już synowi kazałam coś kombinować z komputerem, bo myślałam to co i Ty :roll:
Długo ciągnie się to wszystko, biurokracja jest straszna , nawet w takiej sytuacji....
Pozdrawiam i życzę Ci pogodnego , miłego dnia i całego tygodnia :D
Witaj Stringo poniedzialkowo :wink: :)
Alez biurokracja jest po prostu :evil: :evil: :evil: :roll: :roll: :roll: zeby w takich przypadkach nie wiedziec,na czym sie stoi :roll: :roll: :( :(
Zycze Ci mimo smutku i problemow milego tygodnia :) :)
Siringuniu, całuski zasyłam.
Napisałam to jako odpowiedź na post muminki, w jej wątku. Pisała tam,
że ma 38 lat i rodzina akceptuje jej wagę i wygląd.
Doszłam do wniosku, że chcę to mieć i u siebie, więc sobie wkleiłam.
Rodzina, czy ja wiem jak to naprawdę jest.
Z jednej strony to mój mąż nigdy nie miał zastrzeżeń do mojej wagi,
nawet nie widział niczego jak schudłam chyba już ponad 10 kg.
Z drugiej strony to co mówi teraz świadczy jakby o czymś zupełnie innym.
Jak ja miałam 38 lat, a było to i w poprzednim wieku, i na długo przed
rozpoczęciem się obecnego,to byłam cholernie głupia i beznadziejna.
Nie umiałam schudnąć, a należało to zrobić za wszelką cenę.
Dopiero teraz to wiem.Moje życie zupełnie się zmieniłoi zupełnie zwyczajnie
żal mi tego co przemarnowałam w grubym cielsku.
Żal mi niespełnionych marzeń, wyjazdów, imprez, przeżyć, pięnych ciuchów,
które były nie dla mnie, syna mającego /nieujawnoiny nigdy/ problem z tym, że tak wyglądałam i jeszcze miliona rzeczy.
Nie należę do grupy tych ludzi, którzy mówią, że niczego ze swojego życia
nie żałują i gdyby mieli je przeżyć jeszcze raz to dokładnie tak samo.
Ja na pewno tak samo nie chciałabym. Bardzo chciałabym wykreślić z niego
wszystko co miało związek z byciem tłuściochem.
Radzę Tobie i wszystkim nieszczupłym, schudnijcie teraz
i nie dajcie się więcej opętać przez otyłość, bo ona tak wiele zabiera,
tylu pięknych chwil pozbawia.
Teraz, żeby skorzystać ze wszystkiego, co niesie życie w szczupłym ciele
i żeby w moim wieku nie pamiętać o tym, że kiedyś trzeba było tak się mordować
i fizycznie, i psychicznie z powodu nadmiernej wagi.
Pomyślcie o tym i...do dzieła :!: :!:
Witaj, Siringo!
Witaj po dlugiej przerwie.
Silna z Ciebie kobieta. Bardzo wspolczuje Ci i zycze sily i odpornosci.
Myslisz o innych, takze nieznanych osobiscie ludziach, wspierasz ich, radzisz madrze.
Czasem do sluchania madrych rad trzeba dorosnac.
Melduje sie w takim niezbyt odpowiednim dla Ciebie czasie, ale wreszcie mam znow podlaczenie do sieci i wracam do odchudzania. :)
Musialam przerwac w polowie drugiego wiadra na polecenie lekarza i zostalam na prawie trzy miesiace z waga jak promocyjna cena w supermarkecie, czyli w gornej strefie dziesiatki.
Przyplatalo mi sie jakies paskudne uczulenie i wygladalam koszmarnie, zwlaszcza twarz i szyja. Nie wysypka, tylko ohydne strupy i plamy z pomarszczonym naskorkiem. Nie sadzilam, ze alergia moze przyjac taka postac :shock:
Pani dermatolog zapytala, czy sie przypadkiem nie odchudzam i nakazala przerwe trwajaca do 2 tygodni po ustapieniu wszelkich objawow i po wybraniu lekarstw.
Poniewaz moje normalne jedzenie i tak bylo pozbawione slodyczy (uczulenie na czekolade), bialego pieczywa(nienawidze), smazonych i tlustych mies (jak wyzej), alkoholi (lubie tylko czerwone wino, na ktore mam uczulenie) itp., wiec zawiesilam restrykcyjna diete i zmarnowalam 2,5 miesiaca.
Teraz moge znow wychodzic na slonce i jesc malo - dzisiaj dzien jogurtowo-warzywno-owocowy, bo sa truskawki i pozne czeresnie. Z rzeczy niezdrowych (przetworzonych) sok pomidorowy w kartonie, w roli warzywa.
Witaj Siringa, masz racje, warto dbac o mniej kilogramow, bo te wszystkie choroby stawy, nadcisnienie, sa spowodowane wlasnie za duza iloscia sloniny :roll:
Wielorybowa, widze, ze tez przeszlas swoje, to tak jak liszaj wygladalo :shock:
Ale teraz juz bedziesz z nami :lol: :lol:
Pozdrawiam i zycze dobrego tygodnia :!:
[quote="bewik"] to tak jak liszaj wygladalo :shock: ][/quote
To wygladalo przedziwnie, bardzo roznie i okropnie :(
Nie chce wspominac i nikomu nie zycze...
Winien byl proszek do prania jako opary nad miska z recznym praniem. Taki los alergika.
Oj, racje ma Siringa namawiajac do pospiechu. Szkoda tracic zycia na dzwiganie smalcu na wlasnym kregoslupie i obciazanie nim swoich stawow. Bardzo jestem zadowolona, ze juz znowu moge powalczyc o siebie. Mam 67 kg i co najmniej 12 musze sie pozbyc, zeby wygladac jak czlowiek.
Bardzo sie ciesze, ze doWas wracam :)
:lol: Musze do Ciebie czesciej zagladac ,bo tu same zyciowe rady.I swieta prawda ,ze trzeba sie spieszyc i nadrobic stracony czas ,chociaz w czesci .I wiemy to wlasnie my odchudzajace sie istoty.A jak nieraz zalujemy ze tego wczesniej nie zrobilysmy.Ale podobno lepiej pozno niz wcale .Totez trzymajmy sie tej maksymy.
Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze milego i spokojnego dnia .
http://www.edycja.pl/upload/kartki/592.jpeg
WITAJ SIRINGO MILO BARDZO ZE JESTES Z NAMI . SERWER OSTATNIO GLUPIAL STRASZNIE BYLY DUZE PROBLEMY Z NIM .KOCHANIE WIESZ MY KOBIETY NAJCZESCIEJ TYJEMY PRZEZ CIAZE CHOCIAZ SA TAKIE KTORE NIE TYJA JA UTYLAM BARDZO .STOSOWALAM ROZNE ROZNISTE DIETKI I NIC TO NIE DALO JAK SCHUDLAM TO JESZCZE RAZ TYLE PRZYTYLAM .DOPIERO JAK POWAZNIE ZACHOROWALAM I BRALAM PRZEZ 13 I POL MIESIACA ENKORTON STERYDY TO PRZYTYLAM PONAD 20 KILO .I NAPISALAM SOBIE SAMA DIETKE NIE PRZEKRACZAJACA 1000 KALORII I TAK JEST DO DZISIAJ ZE NAWET SA DNI GDZIE NAWET NIE MA 800 KALORII.NAUCZYLAM SIE JESC MALO 5 RAZY DZIENNIE ALE LICZE ZA DANIE JABLKA CZY JOGURT.JEM ABY ZYC.GDYBYM BYLA TAKA MADRA WOWCZAS Z TAKIM POSTANOWIENIEM TO BYM DZISIAJ NIE MUSIALA SIE TAK PILNOWAC ALE TRUDNO PRZYNAJMIEJ MAM ZAJECIE.POZDRAWIAM ZYCZE MILEGO DNIA I BUZIACZKI :P :P :P :P
Stringo
wierze Ci,ze chcialas te madrosc u siebie miec,bo rzeczywiscie madre slowa napisalas,ja od co najmniej lat pieciu nie jestem zadowolona ze swojego wygladu...i co robilam??....zazeralam swoje frustracje,w lustro prawie wcale nie patrzylam i na przypadkowych zdjeciach nie wierzylam,ze rzeczywiscie tak wygladam.Moze nie jestem otyla,ale szczesliwa rowniez nie i teraz zebami i pazurami postaram sie wlasnie to zmienic,zeby byc atrakcyjna kobieta po 40-stce,a nie roztytym babolkiem wstydzacym sie na basenie rozebrac :evil: :evil: :evil:
Zycze Ci pieknego wtorkowego popoludnia :D :D http://www.cosgan.de/images/midi/froehlich/k020.gif
:) POZDRAWIAM - ZABIEGANA :)
http://www.bank-zdjec.com/foto_galer...986amin._b.jpg
Witam Siringo lekki ptaszku mój!!!
podniebnych lotów życzę,
okruszków radości dostatek,
gniazdka miłego i słonecznego
a drapiezniki niech się z dala trzymają
i spokoju nie zakłócają .
- nie bede wszystkiego cytowaćCytat:
Napisałam to jako odpowiedź na post muminki, w jej wątku. Pisała tam,
że ma 38 lat i rodzina akceptuje jej wagę i wygląd.
Doszłam do wniosku, że chcę to mieć i u siebie, więc sobie wkleiłam.
sorki ale musze zareagowac na ten wpis - zupełnie sie z tym nie zgadzam, to że kotos coś stracił nie jest tylko winą tuszy ale przede wszystkim duszy, nie wim dlaczego niektórym kobietom wydaje sie ze jak schudna to dopiero zacznie sie lepsze zycie a to nieprawda bo zawsze beda z siebie nie zadowolone, trzeba umieć zaakcetowac swoje ciało ( co nie oznacza że nie należy sie odchudzać), nawet bedąc grubym mozna ładnie wygladac, fajnie sie bawić i szalec w życiu, może dlatego tak trudno mi schudnąć bo po za wzgledami zdrowotnymi nie mam zadnej innej motywacji, to ze jestem gruba nie znaczy że nie mam innych ładnych części ciała. Rany ale sie rozpisałam - sorki
buziolki
:D Witaj Siringo -troche mnie tu nie bylo ,ale spowodowane to jest moim ciagle zlym samopoczuciem.Na forum jestem codziennie ,ale nie zawsze zdaze wszystkim odpisac.Przychodzi moment i koniec musze konczyc bo poprostu nie wytrzymuje bolu.Tak sie jeszcze pomecze i to pewnie dosc dlugo.Roznie to bywa .
A jak u Ciebie :?: Nie czytam wszystkiego ,bo z reguly chce chociaz troche do ludzi napisac,a tak nie zdazylabym .Życze Ci zdrowia i wszelkiej pomyslnosci i dobrej spokojnej nocy.
http://images26.fotosik.pl/8/8225a72f87f41232med.jpg
Dziękuję Wam za odwiedzinki i pozdrawiam serdecznie.
Luizku
To o czym napisałam nie wynika tylko z faktu, ze moje ciało wyglądało
jak wyglądało. Moja "dusza" bardzo często akceptowała moje ciało
ale często też działała po swojemu.
Tak naprawdę dokładnie widzę i rozumiem to wszystko dopiero teraz.
Mnóstwo rzeczy wtedy takich... och i ach, dzisiaj wygłada zupełnie inaczej.
I nie jest tak jak piszesz, że niczego nie traci się tylko i wyłącznie z powodu
tuszy, bo akceptując siebie można wszysto. Ja też prezentowałam takie
poglądy /z praktyką bywało różnie/, ale dopiero teraz wiem,
że nie pochodziły one tak naprawdę z głębi serca i duszy.
Poza tym dusza wielokrotnie się na mnie i moją chęć akceptacji wypięła,
no i dopuściła do zaniechania czegoś, ukrycia się w kącie, niewyciągnięcia ręki
po coś, albo po kogoś. Nie zdecydowałam się na nurkowanie, nie poleciałam
lotnią z nartami, nie wzięłam udziału w wielu imprezach, nie kupiłam
i nie założyłam mnóstwa ciuchów, nie wzięłam udziału w wielu wykazdach
do krajów,które uznałam za zbyt ciepłe jak dla mnie. ... to tylko tak po łebkach wymieniłam.
Z drugiej strony ta chęć akceptacji, kochania siebie, często za wszelką cenę
i na przekór wszystkiemu, ustalenia co we mnie piękne i dużo ważniejsze
od tych nadprogramowych kilogramów dawało szansę na pokazanie tego
co wiem, umiem, potrafię. Przeżywałam w miarę normalnie to co zwykle
dane jest ludziom przeżywać. Miałam też fajne "pięciominutówki", a czasem
nawet"dziesięciominutówki " i jakieś "fajerwerki". Dwie nagrody ministra
za osiągnięcia w pracy, narty na lodowcu, karawana przez pustynię,
wieloletni "romans" z telewizją, poznanie wielu ludzi i przyjaźnie
ze znanymi i popularnymi osobami,
ale.... to wszystko nie zmieniało faktu, ze ciągle byłam gruba
i widać nie da się, albo ja nie nie potrafiłam tego akceptować tak w pełni.
Gdyby istniała taka możliwość, że moża by się nie przejmować swoimi
kilogramami, akceptowac się w pełni
to po co podejmowałabym "sto pięćdziesiątą ósmą" próbę odchudzania,
Po co inni próbowaliby schudnąć, po co byłoby to forum
i tylu ludzi piszących tu ze względu na wspólny cel -
SCHUDNĄĆ :?: :?: :?:
Siringo, masz absolutną rację. Pod każdym Twoim stwierdzeniem mógłbym sam się podpisać. Dodam to, co mi przedwczoraj powiedział kardiolog: "to, że ma pan niedomykalność zastawki, zawdzięcza pan swojej wieloletniej otyłości. Dobrze, że pan schudł, bo teraz stan serca znacznie się poprawił". Obok estetyki bardzo ważne jest zdrowie, zwłaszcza w naszym wieku. Dla mnie to było ostatnio najistotniejszą motywacją. A że przy okazji poprawiłem swój wizerunek, tym lepiej.
Pozdrawiam bardzo ciepło :lol: :lol: :lol:
http://inlinethumb62.webshots.com/19...600x600Q85.jpg
Względy zdrowotne są dla mnie na pierwszym miejscu,
Tak bardzo na pierwszym, że nawet nie wspominam o tym,
bo to jest po prostu oczywiste ponad wszelką wątpliwość.
Stringo znowu tylko wypada mi sie podpisac pod tym,co napisalas i przyklasnac Tobie
http://www.cosgan.de/images/midi/froehlich/h050.gif http://www.cosgan.de/images/midi/froehlich/h050.gif
Zgadzam sie z Toba w 100% juz pomijajac te wszystkie zdrowotne problemy z tusza zwiazane.
Milego dnia :D :D
http://img140.imageshack.us/img140/6...atary80xz6.jpg
no dobra niech ci będzie, skoro tak uważasz to twoja sprawa ale ja nigdy nie miałam problemu z wyjściem na basen, na plaże, itp. , z graniem w piłkę na plaży, oczywiście znając swoje ciało chodziłam w jednoczęściowym kostiumie a nie w bikini - i to całe wyrzeczenie
ja będę upierać sie przy swoim : waga wagą a psychika psychiką, zawsze potrafiłam sie śmiać ze swoich wad i może dlatego podchodziłam i podchodze do nich z dużym dystansem,
fakt jest faktem czy to dla lepszej psychiki czy dla zdrowia schudnąć trzeba i już.
ja cały czas podziwiam twoją determinacje w dążeniu do celu i nie bedę ukrywać ze ci jej zazdroszczę
buziolki :lol:
Myślę, że bardzo dużo zależy od temperamentu. Wielu (podobno większość) ludzi otyłych, to pyknicy: jowialni, weseli, typ Zagłoby. Taki człowiek nie martwi się własną tuszą. Ale jest też sporo osób, do których i ja należę, a Siringa chyba także: to ludzie o nieraz obfitym ciele i "szczupłej" astenicznej duszy. Takim źle z własną otyłością. Moja żona nieraz mówiła do mnie: jak taki romantyk, jak ty, może być tak gruby? Bo to była prawda. Chciałbym, żeby to słowo "była" pozostało na zawsze w czasie przeszłym. Pozdrawiam wszystkich :!: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
I to jest urok forum,jeden myśli tak inny inaczej.Fajnie poczytać różne opinie.Częściowo zgadzam się z Siringą,ale i z Luizkiem też.Myślę ,że człowiek który nie lubi sam siebie nie ma szans na to pod jakąkolwiek postacią chudzinki czy grubaska.łatwo zwalić nacoś kiedy się nie udaje,a to jestem za gruba,a to za wstydliwa,albo mam rzadkie włosy,albo szparę w zębach.pomijam kwestie zdrowotne nadwagi czy otyłości.
Czytajac ciebie Siringo spotkało cię bardzo wiele ciekawych rzeczy,ja może w ułamku nie doswiadczyłam tego.
Tak się złożyło,że w ubiegłym roku zaczęłam zmieniać coś w swoim życiu,to się tyczy mojej osoby.Niektórzy mówili ,,ja bym nie mogła,,a ja mogłam bo chciałam,choć wymagało to poświęcenia czasu i dużej cierpliwości.Z pomocą innych udało mi się i jestem dumna z siebie.Wiem ,że taką samą drogą dochodzi się do innych szczyt ów i raczej otyłość w tym nie przeszkadza tylko podejście do życia.Najważniejszym jest polubić siebie.
Nie chcę tu za bardzo filozofować ,ale myślę Siringo ,że ty wiesz o czym mówię.