-
Dzieńdoberek :-)
Dziś pięknie mi się dzień zaczął - obudziłam się o 6 wyspana i wypoczęta (mój brzusio odpoczywał sobie w nocy :-) ), z pewną dozą nieśmiałości weszłam na wagę i jeszcze tak dwa razy...no i nie chciało sie zmienić - stało jak wół 72,1 :D :lol:
Nawet nie myślałam, że sie tak będę cieszyć z 1 kg mniej, ale wiadomo, że najgorzej ruszyć z miejsca potem w różnym tempie ale do przodu:-)
Oczywiście zaraz zmieniłam suwaczek (nie wiem tylko dlaczego nie pokazuje dziesiętnych wartości) i czekam na głaski :wink: :D :P
Dzisiaj na śniadanko był serek camember na ciepło + łyżeczka żurawiny - ciepłe, pożywne i pyyyszne:-), a teraz drugie sniadanko - kawa z mleczkiem.
Zdążyłam juz troszkę spalić bo posadziłam kwiatki na balkonie ;-)... a przede mną mnóstwo jeszcze krzątaniny domowej bo jutro ide do pracy i domownicy wracają - tak więc musze pozacierać ślady leniuchowania :-)
Julisiu - czytać takie słowa od Ciebie na dzień dobry to dla mnie zastrzyk energii :-) Brawo za wczoraj! no moze za wyjatkiem tej szarlotki ;- )... są zdrowsze kalorie. Jeśli jestes łasuchem to musze Ci poszukać dietetycznych słodkości albo wymyśł jakiś zamiennik... jak to jest z Tobą? cos wymyslimy, zeby Ci dietke osłodzić :-)
No i wielkie brawa za litość nad zołądkiem wieczorkiem - tak trzymaj! :D
-
Puma - pisałyśmy jednocześnie więc teraz słowko dla Ciebie :)
Cieszę sie, ze mogę ożywić troche forumowe kluseczki ;), dobre samopoczucie to połowa sukcesu :D. Cieszę się, że podjęłaś wyzwanie..echhh jest tyle fajnych letnich ciuchów... no ale my do upałów zdązymy zmienić rozmiar, prawda ?....wiedziałam, że sie ze mna zgodzisz :D. Chyba nie za dobrze kombinyjesz z tym oszczędzaniem na wieczór.... mądruluję się a sama tak robiłam, ale wiem, ze to złe - śniadanko! to podstawa, bo w ciagu dnia spalasz go bardziej niz wieczorem kolacyjkę. Postaraj się pokombinowac, zeby jeść więcej razy dziennie, nawet malutko ale jednak. A co do picia to wiem ja to cięzko...ale tak sobie kombinuję: jak np. zepsuła Ci sie smietana i wylewasz ja do zlewu to ona zatrzymuje sie na sitku i sobie leży...leży...i po pół godzinie wreszcie sie przepchnie do rury, a jak ją podlejesz wodą to rozcieńczona ....wziuuuuu i już jej nie ma ;)... no więc jeśli to co zjemy a pracuś żoładek przerobi i wybierze co tam chce dla nas to śmieci musimy wyrzucić.... najlepiej też wziuuu ;D... tak sobie to tłumaczę i piję, piję, piję.....ale ze mnie pijawka sie zrobiła :D
Mam pomysł - wpadaj do mnie i melduj codziennie ile wypiłaś, ok?
Miłego dzionka i duuużo energii :-)[/b]
-
Super pomysł z tą śmietaną w zlewie, uśmiałam się jak chomik. Ale to do mnie przemawia, jak najbardziej :P
Poziomka, piję ja smok, bo wiem, że to ważne. Ale nie mogę jeść rano, bo już myślę o pracy i nie mam ani czasu, ani ochoty. A wieczorem - sama wiesz najlepiej, na luzie , bez pośpiechu. Ale po 19 obiecałam sobie: ani kęsa. Tylko woda :P
Fajny jest ten pierwszy kilogram zrzucony, mamy dziś święto ! Wiesz, taki kilogram tłuszczu, to cztery kostki masła w .... majtkach :oops:
-
woda do mnie też przemówiła..sięgnęlam do spiżarki po butelke i stoi przy nodze (obiecuje czasem sięgnąć hihihi).i to maslo też tworzy niezła wizualizacje. Zero masła (w majtkach też!!)
-
puma - rozumiem Cię, nawet nie wiesz jak bardzo - teraz jestem hojraczka bo mam wolne, ale jutro do pracy i rano nigdy nie mam czasu ani ochoty na jedzenie, ale.... nikt nie mówił, ze sniadanie musi być o 7 rano :-), ja postaram się zabierać coś ze sobą i do 10 coś pzegryźć. Ja wracam do domu ok.18 więc po całym dniu głodówki wcięłabym wszystko...ale koniec z tym!
Cieszę się, ze mam towarzyszki do butelki :wink: :D :wink:
Lodeczko - no tak, butelka posłusznie stoi przy nodze, ale żeby tak można było ją tak wytresować, żeby sama do gardła skakała :D ,... chociaz mam pomysł jak pokonac tą odległość (noga - buzia) - taka dłuuuuga rurka do picia :wink:
A z tym masłem w majtkach to dobre.... gdyby to nie bolało to powinnam wsadzić tyłek w piekarnik, a tak to po kosteczce masełko będziemy wytapiać:-)
Dziękuję Słoneczka, ze zaglądacie :-)
Trzymam za Was kciuki...godzina "zero" sie zbliża :D
-
Witaj kochana ,a zycie toczy sie dalej i trzeba zyc -ciezko bedzie ,ale trzeba . :!: :!: :!:
Życze Tobie wytrwalosci w dietkowaniu i pomalutku bedziemy sie spotykac czesciej.
Bede sledzic Twoje postepy i dopingowac . :!: :!: :!: :!:
110/77 :!: tyle jest u mnie ,suwaczek zle wskazuje, ale tak narazie musi byc.
-
Zaraz mi woda pójdzie uszami. Ale przynajmniej nie jem. A przecież to moja pora obiadowo-kolacyjna. Ciężko to widzę.
Lideczkabis przy ostatniej diecie wywaliłam z jadłospisu cały tłuszcz, nawet mleko 0%. Fajnie się chudło, ale pewne witaminy rozpuszczają się w tłuszczach :( Włosy mi potem wypadały przez kilka miesięcy. Nie jestem łysa, ale mało brakowało :P
Poziomko spróbuję brać do pracy jakieś przegryzadło. I Ty też się pochwal , czy nie dojadasz wieczorem????
Witaj podstolino Cieszę się, że tyle nas tu jest. W kupie siła prawda?
A tak a propos, to ponieważ mało jem, miewam ostatnio kłopoty z... Jem otręby. A jak u Was z tymi sprawami? :oops:
http://www.avatary.ork.pl/avatary/1121.gif
-
Wadam na chwilkę tylko, zameldować, ze wszystko gra i bulgocze ;-) - mnie też pumeczko :-).
Na kolację były 3 berlinki + chrzanik...i do teraz nie czuję głodu, za to mam dwie wywrotki piasku - po jednej w każdym oku ;-).
Pukmo - pomyśl może nad dietą niskowęglową - poza chudnieciem jej zalety to brak uczucia ssania w żołądku i np. w moim przypadku rozwiązane problemy z rzadkimi pobytami w "sali tronowej"
Nic nie podjadałam po kolacji i teraz idziemy z żołądkiem na zasłużony odpoczynek :lol:
podstolino - miło, że zajrzałaś do mnie i dziękuję za wsparcie, Twoje osiągnięcie dodaje wiary w sukces:-)
Dobrej Nocki :-)
-
Niskowęglowa dieta, mówisz? Wiesz , wybrałam 1000 kalorii, żeby się nie zastanawiać co mogę jeść, a czego nie. Dobijam do tysiaka i koniec z jedzeniem - proste . A ponieważ nie gotuję w domu, lubię słodycze, kawę słodzę miodem - więc jakoś się nie widze na tej dietce. Ale poczytam i skonsultuję z dziewczyną mojego syna, ona studiuje technologię żywienia. A syn jest biologiem, więc może mi wytłumaczą te zawiłości cukrów prostych , złożonych i innych pochłanianych świństw. :P
Póki co piję wodę i zjadłam śniadanie: 1 kromkę pieczywa chrupkiego wasa. I dwie kawy z miodem. :P
A u Was, Dziewczynki jak z odchudzaniem? Chodzi mi zwłaszcza o wieczorne podjadanie. Ja się trzymam :!:
-
Witajcie Serduszka:-)
Dziś byłam nadzwyczaj grzeczna - tzn. zdjadłam śniadanko !... malutkie (porcyjkę kurczaka w galarecie z chrzanem) i ok.11 ale sie liczy ;-), poza kawą piłam też w pracy wodę, a właśnie przed chwilką zjadłam kolacyjkę : smazona kiełbaskę z 1/2 cebulki + łyżeczka musztardy:-).
Teraz tylko baniaczek z wodą muszę wychłeptać i popłynę w obiecia morfeusza :-)
Dzięki temu, że obiecałam opowiadac Wam wszystko - pamietałam o sniadanku i o godzinie "zero" dla kolacji. Bardzo mi to pomaga, myślę, że wszyscy dietetycy powinni wypisywac pacjętkom na recepcie zalecenie : warunek absolutny dla osiagniecia sukcesu - zapisać sie na forum "dieta.pl" i uczęszczać regularnie :-)
pumeczko - strasznie sie cieszę, że wieczorkiem nie podjadasz, jestem dumna z Ciebie :lol: . Co do rodzaju diety, to nie chciałam broń Boze rozpoczynać dyskusji na temat wyższości Świat itd...po prostu napisałaś o kłopotach z trawieniem, a z własnego doświadczenia wiem, ze moja dieta mi pomogła ( a potrafiłam miec przestój 4-ro dniowy)... wtedy pomagała xsenna. Nie mam zupełnie ciągotek do słodyczy, więc na to nie pomogę - kawę i herbate chyba od zawsze pije bez słodzenia. Może ewac też podzieli się swoim doswiadczeniem na temat działania diety niskowęglowej. Ja zdecydowanie lepiej się czuję i co również wazne - nie czuję ssania w żołądku :-) - to jest moja "metoda na głoda" :wink:
Zajrzę jeszcze wieczorkiem :-)