-
Cześć Aganna
Dzisiaj mam troche czasu wolnego i do wszystkich piszę, ponieważ jest zimno i pochmurno a na dodatek niedziela nigdzie nie wychodzę. Ale jutro znów idę na działkę bo mam tam brukarzy i muszę coś im ugotować, pewnie do czwartku tak będzie codziennie. Nie sądzę żebym miała przez najbliższe dni jeszcze siłe na siedzenie przy komputerze. A tek wogóle dostęp do netu mam tylko do 1 maja bo potem wybywam na 4 miesiące na łono natury i tam nie mam netu, jadyna łączność przez tel. kom.
Cieszę się, że już dobrze się czujesz i możesz swobodnie się ruszać, a nawet wybierasz się na rower.
Ja też ruszam się bardzo dużo, a niestety nic mi wagi nie ubywa, nie wiem już co robić, bo na dietę surówkową nie mam szans bo mam kamienie w woreczku żółciowym i dolegliwości żołądkowe. Moja dieta oparta jest głównie o węglowodany i ograniczenie ilościowe. Dzisiaj zjadłam mizerie i już nie najlepiej się czuję, mógby być sam kefir, ale nie ogórek. Powinnam zrobić porządek z tymi moimi wnętrznościami, ale tak się boję szpitala i tego, że okaże się jaszcze coś innego, gorszego.
Pozdrawiam Cię i życze dużo zdrowia pa, pa.
-
Witam AGANKO,
oooooooo LORILAJ mnie ubiegła, bo właśnie szykowałam się do poszukania Twojego
wątku, aby coś skrobnąć, a tu proszę wątek już pod ręką
U mnie nic nowego. Dużo pracowałam, a wieczorami.... wiesz co się teraz w Polsce robiło wieczorami.
Co do mojego startu w zdrowe życie, to ... jakoś idzie.
Może nie tak, jak to niektóre dziewczyny tu opisują, że dzień w dzień 900-1000 kcal i po 2-3 godziny ruchu (one chyba nie pracują, bo nie wiem, jak to inaczej wytłumaczyć), ale idzie.
Jadam co chcę i tak, aby nie czuć głodu, a to i tak jest już mniej niż wcześniej, no i marszyki, co drugi dzień, bo czas mnie ogranicza. A to też więcej ruchu niż ostatnio, bo jako fotelokanapowiec trenowałam tylko dupoplask
Jeszcze do tego zestawu chcę wprowadzić ćwiczenia na brzuch, uda i ręce, ale na razie takie lajtowe, bo kondycję mam zerową. Myślę, że w książce, którą mam M. Bojarskiej "Cudowny ruch" coś wynajdę dla siebie.
Aganko, pisz co u Ciebie, bom strasznie ciekawa.
Ja tu ciągle o sobie i o sobie, co wygląda na postawę chwalipięty, ale chcę podzielić się z Tobą swoimi działaniami, więc wybacz ten nietakt.
Paaaaaaaaaaaa
-
Aganko,
rozczaruję Cię, ale na snookerze to nie ja, ale ..... są dwie możliwości, bo:
1. to może być mój ślubny małż
2. ktoś inny.
Niekiedy oglądam snookera, lecz nigdy się na ich stronie nie rejestrowałam. Częściej ogląda go mąż i on mógł się zarejestować. Pewności nie mam, bo on ostatnio buszuje tylko na płatnych linkach. Tyle tylko, że jak do tej pory nawet 1 grosza z tego nie widziałam i raczej nie zobaczę...
Oj, po Twoich wpisach na 40-tkach i u mnie też dostrzegam coraz więcej podobieństw między nami. To takie dla mnie niesamowite, że jest ktoś kto ma podobne do mnie przemyślenia itd.
Na razie, bo mam pilną robotę, a zrobiłam sobie przerwę i z pracy piszę..... :P :P :P
paaaaaaaaaaaa
-
Aganko,
teraz jestem już pewna. Na snookerze to mój ślubny prowadził te komantarze.
Zapytałam go czy coś tam pisał i okazało się, że tak.
Paaaaaaaaaaaaaa, miłej niedzieli
-
dzięki JADO, ale byłam blisko.. pozdrowienia dla ślubnego za snookera, zgadzam się z nim co do Ronniego.
Od dzisiaj podejmuję naprawdę poważne wyzwanie. Stawy i stopy nie chcą mnie dłużej nosić takiej wielkiej i bardzo się buntują.
Poczytałam trochę w internecie i wyszło na to ,Ze bardzo wiele zależy od diety. Podjęłam wyzwanie. Od dzisiaj dieta owocowo-warzywna dr Górnickiej.
Zbierałam się do tego od niedzieli i zawsze coś tam skubnęłam zakazanego. Ale dzisiaj już na pewno będzie dobrze.
Plan minimum to 3 tygodnie, optimum - 6.
Nie ma tu na forum wątku na ten temat, wyznaczyłam więc siebie jako królika doświadczalnego. Postaram się w miarę systematycznie i rzetelnie opisać czas diety, nie ograniczając się tylko do składników jedzenia, ale opisywać też stan duszy.
Podobno taka dieta bardzo dobrze naprawia stawy, a jednocześnie nie ma skutków ubocznych. Potraktuję ją po prostu jak gorzką pigułkę przyjmowaną przez długi czas.
Trzymajcie kciuki, liczę na wsparcie i może jakieś doświadczenia.
Dla porządku:
śniadanie: sałatka z ogórka świeżego i pomidora.
-
Pierwszy dzień diety OWA mam za sobą ,mogę go z powodzeniem zaliczyć do udanych.
Na początek buchalteria:
Obiad:brokuły,groszek i cukinia duszone na 2 łyżkach oliwy z czosnkiem (pycha!)
kolacja:fasolka j.w.
Cały dzień - 10 fig suszonych ( odrobina luksusu )
Miałam tak dużo pracy, że dzień minął niepostrzeżenie i bez stresów dietetycznych.Wieczór ( dla wszystkich diet próba ognia) uratowało 5 fig suszonych.
Nie ma ich wprawdzie w diecie, ale zawsze to owoc i do tego bardzo sycący.
Poza tym ,założyłam, że lepszy mały grzeszek w granicach przyzwoitości niż asceza kończąca się zwykle rozpasaniem kulinarnym.
Na dzisiaj plan śniadaniowy bz - - pomidorki i ogórki, dzisiaj w towarzystwie soku z marchewki. Na urozmaicenie nie mogę więc narzekać.
Zostało jeszcze tylko 41 dni. Zrobiłam sobie na lodówce specjalny kalendarzyk i wieczorem z dumą datę 20 skreśliłam i narysowałam przy niej śmieszka.
Reszta planu żywieniowego w fazie kombinowania, co wymyślę to będzie, więc o tem potem. Ateraz do roboty!!!!!
-
Aganna, jestem pod wrażeniem! Ty jesteś czarodziejką kuchni, bo jak przeczytałam "dieta owocowo-warzywna", to skóra mi ścierpła na myśl, że można na niej wytrzymać dłużej niż 1 dzień, ale jak przeczytałam Twoje menu, to stało się jasne, że w Twoim wykonaniu może to być przyjemnością...cukinia duszona z czosnkiem.....mniam....Tylko dlaczego ja jej nigdy nie robiłam?....Bo nie umiem.....Długo toto się dusi?...Ze skórą, czy bez? Aganko? Poratuj upośledzoną kulinarnie koleżankę....
Trzymam kciuki za wytrwałość, a ja dalej trwam przy swoim 1500. Wczoraj też się udało!
-
Zacznę dla porządku jak zwykle od sprawozdania.
O: papryka, groszek, pieszarki,cukinia duszone na oliwie z czosnkiem(też pycha )
P: duuuuże jabłko
K:rzodkiewki 4, bigos jarski - dużo
Cały dzień - 3 figi
Aia, przepis dla Ciebie.
Cukinii małych nie obieram,średnie zależy od świeżości, duże zawsze.Kroję wszystko w drobną kostkę ( pieczarki w kółko i krzyżyk na 9 części) na kosteczki ok 1 cm . Wrzucam po kolei na patelnię z oliwą i czosnkiem (nawet pół główki) najpierw paprykę, po 3 min cukinię, po3 min groszek. Smaże na dużym ogniu ale stale mieszam. Najlepsze są niezrumienione .Solę i jeszcze ze 4 min smażę. Kiedy mają taką lśniącą otockę są dobre.Ważny jest duży ogień ,bo wtedy są chrupiące i najlepsze. Trzeba mieszać dość często, żeby nie puściły soku. Pieczarki tak samo ,ale osobno. Mieszam razem dopiero przed jedzeniem. To jest naprawdę dobre. Synom dodaję do tego trochę mięsa lub szynki też krótko podsmażonej i daję z makaronem lub ryżem, są zachwyceni.
Można tak przyrządzać różne warzywa i dowolnie mieszać smaki. Ważne, żeby pieczarki były osobno, bo puszczają dużo soku i wtedy wszystko smakuje tak samo.
Usprawniam sobie gotowanie jak mogę, bo u mnie są teraz trzy zestawy obiadowe. Mąż jest na diecie, chłopcy prerobią wszystko , byle dużo, a ja - wiadomo.
Tak więc chłopcom mieszam mięso gotowane w zupie męża z moimi warzywami i wszyscy są zadowoleni. Niby jedzą co innego, ale to samo razem lub osobno
Bigos składa się z kapusty kiszonej, duszonej cebuli i pieczarek. I przyprawy. Też jest pyszny.
No , dosyć o jedzeniu.
Bardzo boleję, że musiałam odstawić rower, bo się paskudnie przeziębiłam. Ale idzie ku lepszemu i mam nadzieję, że po niedzieli ruszę w trasę.
Drugi dzień diety równie przyjemny jak pierwszy, oby tak dalej, zaraz idę narysować drugiego śmieszka, zawsze co dwa uśmiechy ,to nie jeden.
Ale nasmarowałam, to musi być strasznie dużo spalonych kalorii, tyle razy jednym palcem (czasem 2) uderzyć w klawiaturę
-
hejka
Przeczytałam twe posty i jestem pełna podziwu dla twoich zamiarów dietowych i zapału. Niestety mnie go bardzo brakuje ,ciagle odkładam te głupie odchudzanie
powiedzmy ,że ona głupie a z siebie zupełnie nie jestem zadowaolana cholerka,
Jesuuuuuuuuuuuu,kiedy dla mnie nadejdzie ten czas
tak se mysle kobieto ty puchu tłuszczowy patrzysz i nie widzisz jaka jestes wstrętna - te słowa to oczywiście o mnie .
Do miłego FITA
-
AGANKO,
och toś się zawzięła bardzo serio, serio
Ja rzadko teraz na dietkę zaglądam, bo teraz mam maraton w pracy, no poprostu kręćka można dostać.
We wtorek i środę w domu byłam o 22.00 a wczoraj o 23.00. A w pracy od 8.00 rano.
Dziś się trochę obrobiłam i wychodzę normalnie, żadnego siedzenia do nocy, bo od przyszłego tygodnia ciąg dalszy i tak do 12 maja będzie.
Ale od czasu do czasu tu luknę, bo bym z ciekawości pękła, a z tęsknoty uschła... choś to uschnięcie by mi się przydało, oj baaaaaardzo.
No dobra buziole i lecę kserować sprawozdania dla rady nadzorczej,
Paaaaaaaaaaaaaaa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki