:D BIDULKA CHYBA MA ZNOWU DOLEK :!: WRACAJ CZEKAMY :!: RAZ NA GORZE -RAZ NA DOLE :!: WYTRWAMY :!: WRACAJ :!:
http://www.gify.nou.cz/kv_ruze1_soubory/56.gif
Wersja do druku
:D BIDULKA CHYBA MA ZNOWU DOLEK :!: WRACAJ CZEKAMY :!: RAZ NA GORZE -RAZ NA DOLE :!: WYTRWAMY :!: WRACAJ :!:
http://www.gify.nou.cz/kv_ruze1_soubory/56.gif
Dziewczyny, jestem.....ale zgodnie z Waszymi przypuszczeniami daję plamę dzień po dniu i już nie wchodzę w moje szczupłe ciuchy.... :oops: :oops: :oops: Suwak na wadze z pewnością powinnam przesunąć ale nie wiem na ile, bo wagę wyrzuciłam w zeszłym tygodniu..... :? Nie, nie dlatego, że się jej obawiam, ale dlatego, że się zepsuła....I nie mam specjalnej motywacji, żeby kupić nową z wiadomego powodu. Pora brać się za siebie, bo już po mnie widać przytycie (moja Mamuśka mi powiedziała...i moja koleżanka...i mój najdroższy ślubny.... :roll: ).
I nie umiem zabrać się znowu....bo takie to trudne...i proste jednocześnie....
Głupia jestem, słaba i żałosna i tyle.
Nie pisałam, bo chciałam się odezwać dopiero, jak uda mi się chociaż ze dwa dni wytrzymać w limicie... :oops: Co mi się jeszcze nie udało.... :?
Jado! Jak fajnie Cię widzieć! Buźka mocna!!!!! Ja nie myślę o przyszłym roku, bo przy mojej niecierpliwości to zbyt dalekosiężny plan. Wolę myśleć o wiośnie i lecie, choć z tego myślenia guzik mi wychodzi.
Psotulko, kocham Cię normalnie i całuję mocno za nieustającą wiarę we mnie, niekonsekwentną jełopkę. I za podtrzymywanie mnie na duchu....duchu słabości i łakomstwa.... :roll:
Krysialku, wcięło mnie, bo się wstydzę. Jestem psychicznym obżartusem i już nie wiem co mam ze sobą począć. Zwłaszcza że na koncie ciągle debet, a żeby zaspokoić moje ciągoty słodyczowe potrzebuję na raz dużo łakoci, a że jest nas w domu trójka to wszystko razy trzy i wychodzą straszne kwoty....A do tego mój synuś przytył i MUSI schudnąć parę kilo dla zdrowia (lekarz tak radzi, poza tym widać sadełko i w jego wieku - 11 lat- to wręcz nieprzyzwoite....) A matka co? Kretynka po żywieniu człowieka, pracująca w zawodzie, świetna w teorii i taka żałosna w praktyce....
Toż mnie trzeba zlać, wybić zęby, drutować szczękę i zrobić przeszczep mózgu. Już ten od małpy byłby z pewnością lepszy.
Wstyd mi naprawdę!
Elu, ależ my się nie usprawiedliwiamy w głodzie. My usprawiedliwiamy swoje łakomstwo (głównie moje) i nadwyżki kalorii wiedząc, że to one nas gubią. Chyba nie czytałaś skrupulatnie naszych wypowiedzi. A może chciałaś się zareklamować jako specjalista?...Prosimy bardzo, ale bez komercji. Wszelkie rady są na tym forum baaaardzo mile widziane! :D
Misiala, jestem, jestem.....Wstyd mi że jestem z takimi zwierzeniami, ale jestem.... :?
Luizku, krzycz na mnie, krzycz, bo taka jest prawda że wcale mi nie idzie i powinnam się zawziąć, zamknąć gębę na kłódkę i powiedzieć Wam jak już mi się uda. A ja robię dokładnie odwrotnie i jestem negatywnym przykładem tego forum. Oraz jego zakałą.
Bewiczku, ja też za Wami tęskniłam, dlatego przyszłam...a raczej przyturlałam się do Was....Zaraz zajrzę do Filigree, to zobaczę co U Ciebie......
Kochane, przesyłam Wam swoje najnowsze zdjęcie w czasie tańca....
http://www.gify.nou.cz/mangosi2_soubory/3.gif
A to jak zaczynam się odchudzać:
http://www.gify.nou.cz/odvas_soubory/odv2.gif
Psotulko? Zmałpowałam od Ciebie link do tej strony z gifami....Mogłam?..... :D
http://www.gify.nou.cz/z_pes1_soubory/p26.gif
Aia, jesteś wspaniała, tymi zdjęciami rozbroilaś i choćbym chciala na Ciebie krzyczeć , to nie mam szans, bo gęba od ucha do ucha się cieszy.
Znam ten ból, najgorzej zacząć jeść to później ciężko skończyć,ale misialek podał fajnądietkę jabłkową , może zacznij od tego :roll: :roll: :roll:
Życzę powodzenia w dietkowaniu :lol: :lol: :lol:
Aiu, tak sobie czytam i przypominają mi sie moje zachowania sprzed ponad roku, kiedy po raz setny przyrzekalam sobie, że zabieram sie za siebie........ i to plucie sobie w brodę, po każdym dagadzaniu podniebieniu, też znam :D
Aiu, no już weź i wydoroślej :D, ja żałuje teraz każdego roku kiedy sie miotalam i myśle sobie że moglam zrobic te radykalne odcięcie ryja znacznie wcześniej :D
Zacznij od kupna wagi :D i nie daj sie tym wszystkim slodkim zmorom :D
Trzymam kciuki.
Buziak
Aia, co Ty wypisujesz :?: wlasnie z nami bedzie Ci latwiej znowu zaczac :D Nie kryj sie po katach,tylko tu wszzzzyssstttko pisz :D Ja podobnie ja Filigree teraz zaluje,ze nie wzielam sie wczesniej za siebie,tylko chodze juz 10 lat jak w osmym miesiacu ciazy :D
A co do slodyczy;to tylko na poczatku jest trudno,zobaczysz.
Musisz sie nastawic psychicznie i najlepiej,przynajmniej kilka pierwszych dni,nie mozesz miec zadnych slodyczy w domu i najlepiej tez wtedy nie chodzic do sklepu :wink: Zobaczysz ze po paru dniach nie bedziesz miala juz takiego ciagu :D :D :D Ja nie jem slodyczy od 3 miesiecy,wiadomo ze zdarzaja sie wpadki(u mnie orzeszkowe,migdalowe w nadmiernych ilosciach),ale generalnie ciasto jadlam tylko w swieta(troche). Niestety nie da sie ukryc ze cierpie np.w gosciach.W sklepie to pakuje do koszyka,tak jakbym kupowala,a potem odkladam na pulke,a w domu jestem taka szczesliwa ze nie kupilam..Dzieciom,ktore tez wlasciwie nie powinny jesc slodyczy,kupuje takie ktorych ja nie lubie :lol: :lol: :lol:
Och chrzanie farmazony,przeciez Ty to wszystko wiesz,prawda :D :D :D :D :D
Ps.na moim watku podalam diete owsiana, moze Cie zainteresuje :D :D :D
Powodzenia :D :D
Kocham Was!!!!
http://www.gify.nou.cz/srdce1_soubory/115.gif
:D KOCHANIE NIECH TO BEDZIE DLA CIEBIE WIELKA MOTYWACJA:
"....A do tego mój synuś przytył i MUSI schudnąć parę kilo dla zdrowia (lekarz tak radzi, poza tym widać sadełko i w jego wieku - 11 lat- to wręcz nieprzyzwoite....)
http://www.grzegomonia.com/kartki/kartki/kobiety01.jpg
ty nam się tutaj nie chowaj tylko spowiadaj sie codziennie z grzechów obrzarstwa , w pewnym momencie zrobi ci się wstyd i weźmiesz się za siebie, jak bedziesz się przed nami chowac to nic z tego nie bedzie, czasami pokrzyczymy na ciebie ale wiesz ze zawsze też cie pocieszymy, głowa do góry, tylko nie uciekaj przed nami
buziaczki :wink:
Aia , podpisuję się pod tym co Luizek napisał. :lol: :lol: :lol:
Nic dodać , nic ująć :lol: :lol: :lol:
Zdrowego , dietkowego weekendu :lol: :lol: :lol:
No dobra. Pora przestać biadolić i zrzędzić oraz składać czcze obietnice. Wczoraj kupiliśmy nową wagę. Dokładną, cyfrową i z pomiarem tkanki tłuszczowej..... Wynik mojego ważenia jest na dole w postaci nowego wykresu.... :shock: :? Nic już nie muszę dodawać.....Zaliczyłam na własne życzenie przecudownej urody jojo (ważyłam 74 kg...). A tkankę tłuszczową mam około 33% a to górne granice nadwagi, a za chwilę czekałaby mnie otyłość. W dodatku zszokowałam się wynikami mojego synusiowatego. Ma 11 lat, 164 cm wzrostu i waży 64 kg a tkanki tłuszczowej ma 32%, co przy jego wieku stanowi już poważną otyłość (jej środkowe, a nie początkowe zakresy)!!!!!
Naprawdę dało mi to do myślenia i teraz już koniec żartów. Muszę pomóc mojemu młodemu i samej sobie, bo taki stan sama spowodowałam. Kupowaniem słodyczy i pozwalaniem Jackowi na jedzenie tego, na co ma ochotę. A On je dosłownie ciągle. Chwilę po śniadaniu sięga po płatki, później jakieś ciastka, paluszki, maca itd. A do tego nie je w ogóle surówek i owoców. Koniec z tym. Będzie trudno, ale od dzisiaj zmieniamy sposób żywienia się. Opracowałam dwa plany:
Dla mojego Jacka:
1. Posiłków dziennie będzie jadł 5 (a nie 6754).
2. Posiłki będą normalne, ale z silnym naciskiem na jedzenie surówek i zamiana części pieczywa białego na razowe.
3. Między posiłkami głównymi może jeść jabłka, marchewki lub pić wodę lub soki.
4. Dużo ruchu - od poniedziałku zaczyna trenować w Akademickim Klubie Sportowym siatkówkę - treninki 3 razy w tygodniu po 1,5 godziny, a do tego wf w szkole.
5. Nie ma jedzenia po 20, a jedynie owoce.
6. Stanowczy koniec ze słodyczami!
Będzie mu trudno zwłaszcza z regularnymi posiłkami, zwłaszcza w weekendy, ale mam nadzieję, że się uda. Sam się wystraszył wynikiem, poza tym chce być sportowcem, a teraz jest dużo wolniejszy od wielu kolegów.
A teraz plan dla mnie:
1. Limit kaloryczny jak zawsze - 1500 kcal. (odstępstwa max plus 200 kcal).
2. Won białe pieczywo.
3. Jem wszystko, ale mniej treściwego a więcej surówek i owoców.
4. Nie kupuję słodyczy! (to najważniejszy punkt dla mnie, nałogowca). Słodycze jem tylko wtedy, jeśli jest jakaś specjalna okazja, np. imieniny, urodziny, impreza i mają się zmieścić w limicie. Czyli jem je tylko u kogoś, a do znajomych chodzę rzadko. U siebie w domu na razie nic nie będę piekła, jak zrzucimy z Jackiem trochę kilogramów, to w weekend będę coś piec (jedno coś), ale ma to się zmieścić w limicie (czyli wtedy mniej innego żarcia).
5. Ruszam się. Będę chodziła na aerobic, ale na razie nie wiem czy nie tylko raz w tygodniu, bo muszę na początku wozić Jacka na treningi (są w szkole w drugim końcu miasta), więc będę w domu dopiero około 18.30 i nie zdążę. Ale jak obadam dojazd i przejścia dla pieszych, to będę Go wsadzała w autobus i będzie jeździł sam, a odbierać będziemy go z moim chłopem na zmiany. W dni bez aerobicu w każdym razie ćwiczę w domu i więcej i dłużej chodzę z psem!
6. Nie jem po 19 (w drastycznych przypadkach po 20).
Chyba wszystko?....
Kochane, czekam na wsparcie i obiecuję zdawać relacje!
I powiedzcie mi jak zrobić dobrą surówkę z czerwonej kapusty?...Bo moje dzieciątko sobie zażyczyło....
http://www.gify.nou.cz/r_jidlo_soubory/49.gif
http://www.gify.nou.cz/s_ostatni_soubory/o4.gif