-
Czytam mnóstwo! Uwielbiam SF ale i inne też łapię. Od czytania jestem uzależniona. Teraz akurat na tapecie kilka pozycji - seria "babska" czyli "Perswazje" Jane Austen oraz "Odchudzająca joga", "Choroba Alzheimera", "Pięcioro dzieci i coś" oraz coś o oczach ale nie pamiętam tytułu.
Psiaka dziś nie widziałam. Nie mogłabym go przygarnąć bo mam już dwie suczki i finansowo nie stać by mnie było. Każdy piesek to żarciuszko, weterynarz, opłaty itp.
Mięsko indyka jest smaczniejsze od kurzego. Podobno nie przyjmuje tak łatwo obcych zapachów i "dodatków". Teraz karmią drób mączkami rybnymi itp i mięso kurze wcale nie smakuje kurczakiem tylko śledziami :( Indyk jest smaczniejszy, bo wciąż co indyk to indyk. Kurczaka jem bo akurat taki kawałek wędliny kupiłam dla odmiany - ale normalnie wolę indora :)
Tyle w dziale odpowiedzi.
-
Nerwy mnie trzęsą - znowu więcej spalę. Nie będę opisywać co i po co, bo NIE - nawściekałam się, wyryczałam swoje i już mi przechodzi. Tylko jeszcze głowa boli jak .. ehem .. nie będę się wyrażać. Wsparcie w postaci okrzyków "trzymaj się" mile widziane, ale nie obowiązkowe.
Kupiłam trzy rolki folii oraz olejki z kopru włoskiego, geranium i szałwii (około 15 zł). Dziś drugie podejście. Cynamon z koperkiem .. Na ramiona, udka, brzuszek oraz tą mniej elegancką stronę tułowia ;P
-
Nie mam energii, łeb mi pęka z bólu .. czuję się jakbym ważyła tonę choć waga pokazała stabilne 98 kg - ale nogi mam jak z waty. Albo to efekt wczorajszego stresu, albo za długo byłam zawinięta w folię (zerwałam to gdzieś w środku nocy, bo mi się źle spało), albo to objaw normalny przy I fazie dietki SB. Muszę poszperać na Forum.
-
jedna dziewczyna, ktora robila SB to też jakos 3 dnia czula sie oslabiona, wiec to moze byc to...
"piecioro dzieci i coś" czy to nie jest ksiazka dla dzieci;)?
mam nadzieje, ze juz sie bedziesz lepiej czuła. a jak ogolne wrazenia z balsamowania?
i na pewno nie mozesz wazyc tone, bo nie jesz duzo... wprowadź ruch i bedzie super;D
miłego i nienerwowego dnia Ci życzę. a w sumie to popoludnia.
-
OCZYWIŚCIE że to książka dla dzieci! Właśnie kupiłam całą serię na Allegro - to książki mojego dzieciństwa :)
Niestety kolejny dzień był znowu koszmarny - mam w tym tygodniu szczęście do skrajnych emocji. Mam w pracy stażystkę - urocze dziewczę! Niestety chora na astmę i dziś miała napad duszności. Zmobilizowałam szefa i podwiózł mnie z nią do domu - potem poszłyśmy do lekarza. I okazało się, że w tym stanie powinna raczej trafić do szpitala! :( W warunkach przychodni trudno jej było pomóc - tzn trudno dla lekarki, która musiała przyjmować pacjentów w gabinecie a sierotka leżała za parawanem pod kroplówką. Nie można jej było spuścić z oka. Duszności, drgawki po kroplówce - pełen odlot ... :(
Jestem zatem wypłukana z sił totalnie. Psychicznie i fizycznie - na dokładkę nie zjadłam śniadania w pracy (nie zdążyłam, bo trzeba było Łucję holować) a nie mogłam sobie w przychodni zrobić sałatki paprykowo-pomidorowej z fetą, więc złamałam zasady SB i kupiłam banana. :(
Reszta jutro .. dziś odpuszczam foliowanie. Nie mam energii .. :(
Muszę poczytać o astmie, bo przeoczyłam objawy, które powinny od razu nasunąć mi myśl by zawieźć ją do szpitala a nie do lekarza. :( Jak to człowiek mało wie .. mogła się udusić pod moją opieką .. A niby jestem przytomna .. :( Niby wiem co robić, nie tracę głowy w trakcie kryzysu .. TERAZ się rozklejam .. :(
-
Mierielka, to jest etż książka mojego dzieciństwa... w ogóle ja sie wychowałam na książkach;D
nie rozklejaj się. zawiozłas dziewczynę do przychodzi. zrobiłaś coś! i następnym razem będziesz jechać do spzitala...
trzymaj się!
-
Szłam przez Pole Mokotowskie. Stanęłam by z kimś porozmawiać, gdy poczułam, że ktoś mi torebkę obrabia. Facet już odchodził ale go dogoniłam i złapałam za fraki .. "Oddawaj!" Oddał portfel i komórkę, więc go puściłam .. A on odszedł kilkanaście kroków i nagle sięgnął do kieszeni. Wyciągnął mały czarny pistolet i odwrócił sie w moją stronę i strzelił! Uskoczyłam ale poczułam ból w tyle pleców - przestrzelił mi nerkę! :(
.. i obudziłam się. Ból pleców był realny. Ostre szarpnięcia bólu przypomniały mi wczorajsze dźwiganie Łucji. No tak - tradycyjnie za ekscesy płacę następnego dnia. Łeb pęka, plecki bolą, nogi z waty. Humor wala się gdzieś w kurzu za kanapą. Energia też.
Ja bardzo proszę o szybkie zakończenie tego tygodnia! Jak nie urok to przemarsz wojska .. :( Najpierw pies, potem kłopoty, wczoraj Łucja .. i te sny .. JA SIĘ NIE BAWIĘ! :(
Dziś leżę w domku. Muszę odreagować. Nie dziwię się ludziom, którzy w chwilach stresu sięgają po to co szybko poprawia humor - po słodycze czy chipsy, czyli po jedzenie. Wróciłam do domku wczoraj i moja pierwsza myśl była o rosołku z makaronem. Już czułam smak kluseczek :) Ale nie ze mną te numery. Nie po to się męczę z dietą, by byle nerwy mnie zjadły.
Tzn właśnie nie za bardzo się męczę. Czasem pojawia się myśl, żeby kupić paczkę chipsów - dam Precious, a ukradnę kilka tak dla smaku. Paczka chipsów zjedzona w tydzień to niedużo kalorii dziennie wypadnie - ot moja była przyjaciółka Nadwaga znowu podstępnie coś szepce do ucha! Początkowo przysiadła cicho - myślała, że mnie przetrzyma. Że zapalę się i zgasnę po tygodniu i ona znów obejmie rządy! .. No to się pomyliła ..
Oglądałam program na BBC-Prime o różnych dietach. Po diecie bezwęglowodanowej (a taką jest na początku SB) łatwo jest utyć z powrotem, bo włączenie węglowodanów (w sumie BARDZO kalorycznych) trzeba zgrać z obniżeniem kaloryczności pozostałych dodatków. Czyli pierwszy tydzień to pestka - przyzwyczajenie do omijania węglowodanów. Drugi tydzień jest cięższy, bo organizm wyje o szybkie kalorie. Stąd zmęczenie. Ale też i sięganie organizmu po rezerwy czyli chudnięcie. Oczywiście o ile nie przesadzi się z kalorycznością bez-węglowodanowej diety. Trzeci tydzień czyli początek drugiej fazy SB to wprowadzanie węglowodanów ze zmniejszeniem kaloryczności posiłków. I pilnowanie efektów. Tzn to jest moje tłumaczenie samej sobie - lubię coś zrozumieć. A nie ma to jak szczera rozmowa z inteligentną osobą :D
-
hej Mirielka.
kurcze opisałas ten sen tak realistycznie, że już się przestraszyłąm, że Cie ktoś naprawde postrzelił...
rzeczywiście trudny masz ten tydzień, ale dzis już piątek. odpoczniesz w weekend z książką i futrzakami;D
i nie myśl o chipsach. są niedobre [fuj!]
ta inteligentna osoba to Ty sama? :D
-
Ależ oczywiście, że ja! Jestem BARDZO inteligentna! A jaka SKROMNA! ;)
Głowa lekko odpuszcza. Przeczytałam pół książki. Dość leżenia.
Coś bym zjadła. Ale nie zawijaniec sałatowy, ani sałatę z fetą, ani jajko .. :(
Usmażę sobie kolejnego steka. Z marynowaną cukinią. I obejrzę otwarcie Igrzysk.
-
Jestem osłabiona. Kręci mi się w głowie. Duszno mi. Czyli standard przeciążenia organizmu, który mnie dość często dopada. Dieta chyba tylko dołożyła ciut. Humor nadal zdechły. Ale dietę trzymam normalnie.
Dziś na śniadanko omlet z jajka z pieczarką i cebulką. Potem kawa plus jeden słodzik. Na obiad botwinka z fasolką czerwoną czyli prawie barszcz ukraiński. MNIAM! :)
A na kolację zrobiłam sałatę lodową z cebulką, papryką czerwoną i puszką tuńczyka w sosie własnym. Chyba zaplątał się tam też mały kiszony ogórek. Dołożyłabym groszku zielonego ale po fasolce w zupie to chyba byłaby przesada. Zrobiłam też szybki bigos z resztki kapusty kiszonej, ale wyszedł tak przeraźliwie słony (paskudne ziarenka smaku), że muszę coś dokupić, by go rozrzedzić.. Co by tu .. Cukinia! :) Jutro rano zatem marsz do Tesco :)
Ćwiczenia tradycyjnie odłogiem. A teraz jak Olimpiada się zaczęła no to tragedia będzie :( Jak mi się nie uda zagonić siebie na rowerek to całkiem klapa będzie. Dwa tygodnie tu jestem i ani razu nie udało mi się "znaleźć czas" na ćwiczenia. Ależ ja jestem wytrwała inaczej .. :(
.. A jutro rano ważenie ..