-
MNie to obchodzi, chociaż dawno mnie tu nie było, ale praca, praca i jeszcze raz praca, w dodatku był pogrzeb, więc kolejny dzień zajęty. Chipsów proszę nie jeść, ja wiem, ze one dobre, ale w moim przypadku jest tak, ze lepiej ich nie jeść, bo jak spróbuję jednego, to potem jeszcze jeden itd. Trzymaj się dietki i ćwiczonek. Ja właśnie wstałam, jestem po śniadanku: 2 kromki chrupkiego z serem białym i dżemem. Zaraz pewnie zrobię sobie herbatkę, potem spacerek i ćwiczonka. Nie wiem, czy się chwaliłam, ale kręcę na hula hop już 10 minut. :roll:
-
witaj still :wink:
zrobilas mi ochote na chipsy,bo ja uwielbiam chipsy :P
i w ogole ostatnio mam problem ze slodyczami,nigdy mnie do nic tak nie ciaglo jak teraz,na nic innego nie mam ochoty,nic innego nie podjem,ale jak slodycze widze na horyzoncie to umieram :twisted: nie umiem sie powstrzymac zeby torche nie dziubnac :?
milego dnia i udanego dietkowania :wink:
dzisiaj rowniez obiadek u babci :?: a co sie stalo z tym jedzonkiem ktore dostalas tydzien temu od babci?kto je w koncu zjadl :?: mam nadzieje ze nie ty :wink:
-
W końcu słoneczny poranek :) Aż chce się żyć... i dietkować ;) Dzisiaj oczywiscie z wiadomych przyczyn może być cieżko, ale mam nadzieję, że wykażę silną wolę, tak jak tydzień temu :) Na śniadanko zjadłam grahamke z serkiem light, dwie połówki brzoskwiń w syropie, trochę płatków na sucho i wypiłam kubusia :) Teraz zmykam do nauki, bo wczoraj oczywiście nic nie ruszyłam ;)
-
Eyeczko rozumiem... nie przejmuj sie moim gadaniem... wiem, ze wszystkie jesteście zapracowane ;* Mówiłam, ze w końcu dojdziesz do wprawy z hula-hop... Gratuluję :)
Kaczuszko chyba dopadła nas ta sama przypadłość w tym samym czasie... ostatnio dostaje ślinotoku na widok słodyczy... jak jestem w domu to jeszcze spoko, ale jak wyjde z mamą na zakupy, albo pójde do szkoły, gdzie wszyscy sie obżerają, to umieram... dlatego przestałam brać ze sobą kase... grzecznie oszczędzam :D Dziś również obiadek u babci... będzie ciężko, ale postaram się... :) Te słodkości, które dostałam ostatnio głównie rodzinka zjadła, chociaż ja też troche skubnęłam (ale tylko troszke) ;)
-
Dobrze, z eja nie muszę chodzic już na obiadki do babci, a to dlatego, ze babcia mieszka daleko stąd. Za to mam obiadki u teściów, którzy tylko patrzą, co zjadłam Jak za mało to narzekają i tak jest zazwyczaj. Za to na Wigilię od swojej babci usłyszałam tekst"tak mało jesz, a taka okrąglutka", więc całe święta miałam z bani pod względem mojego wyglądu. Babciom jest trudno dogodzić, no ale dobrze, ze są.
-
Ale to w sumie dziwne... Bo babcie zazwyczaj mówią, że jesteśmy chudziutkie, choćbyśmy nie wiem jak wyglądały ;) Moja babcia chyba należy do bardziej 'nowoczesnych', bo nawet kotlecik smaży mi osobno z malutką ilością tłuszczu... więc obiad jak obiad, ale jak widze te słodkości na stole potem, to już nie moge... ;) No i zazwyczaj wychodzę od niej z wieeelkimi wyrzutami sumienia.
-
Na II śniadanie zjadłam woreczek ryżu i malutką kromke chleba :) Zmykam dalej sie uczyć ;)
-
Lecę do babci... Trzymać kciuki ;)
-
Wróciłam... cała, zdrowa i bądź co bądź zadowolona :)
Na obiadek zjadłam kotlecik z piersi kury (odtłuszczony), 1 ziemniaka i trochę pieczarek :) Na deserek kawałek babki i 3 ciasteczka :) Jak na moje możliwości było dobrze... nawet bardzo dobrze :) Teraz dostałam słodyczowego głoda, więc jem płatki kukurydziane :D
Teraz zmykam do dalszej nauki ;)
-
gratulacje stillness
bardzo ladnie ci dzisiaj poszlo u babci :wink:
oby tak zawsze :P