-
hah, a ja lubię wątróbkę i kaszankę :D
ale płucek, ozorków i jakiś serc bym nie tknęła ;)
i brukselki też nie lubię ;)
niecierpię ryb z puszki, paprykarza, pasty jajecznej i takich mielonek turystycznech
i galarety z mięsem ;)
też się czasem zastanawiam dlaczego się taka gruba zrobiłam :lol:
ale słodycze mnie gubią :?
nikoletta: nie wiem czy to sama woda, chyba nie... musisz być cierpliwa. mi też jakoś centymetry wolno spadają. i ćwicz. to jest ważne.
miłego dnia :)
-
Nicoletta najmocniej przepraszam że nie odpowiedziałam tobie, ale pewnie pisałyśy w tym samym czasie i umknął mi twój post, dopiero jak Agassi napisała to zauważyłam że ktoś nowy napisał :D
Akurat ja to nei jestem zbyt mądra jak chodzi o odchudzanie, i nieraz trzeba mnie naprowadzać na dobrą ścieżkę, bo mam głupie pomysły typu "nie będe nic jesć to schudne, będę jesć 500 kcal to schudne itp". Ale zdarzają sie one stosunkowo rzadko i dziwczyny mnie stawiają do pionu szybciukto.
Też mi się wydaje, że to może być woda, ale tak na samym początku jest ubytek wagi a czasami nie widać tego w centymetrach. Na pewno schudniesz, skoro już tyle zleciało to i reszta poleci. ale pilnuj się zasady że lepiej wolniej niż za szybko :D
Pozdrawiam i trzymam kciuki za twoje odchudzanie :D
Agassi przypomnialaś mi że galaretki z mięsem tez nie lubię, i nie tknę, jedynie owocową zjem. Ale konserwy to lubię :D
-
Kitolka a Ciebie gdzie wywialo??? no chyba ze spacerujesz z psem to zwracam honor 8) Jakos dziś malo Ciebie na forum, a szkoda, buziaki i do poczytania jutro
pa :mrgreen:
-
jaromina no i na spacerku byliśmy, ale ta parówka zwana psem, to nie lubi dużo chodzić , zwlaszcza w upaly, potem robilam obiad, i długo mi zeszło, potem zaś spacer z kundlem, potem goście sie zwalili (kuzyn teścia z żoną i wnukami, dziewczynka 7 lat i chłopak 12). Już mam ich dość, wprawdzie dzieci są bardzo grzeczne, ale ja jestem tak zmęczona że najchętniej odesłałabym ich do domu.
Wprawdzie siędzą u góry, ale dzieciarnia woli na dole, bo tu internet jest. I ja mam ograniczony dostęp.
Z drugiej strony ma to zalety swoje, nie będzie czasu jeść :D
Kurde, ciężki tydzień mnie czeka , ech, biedna Ania, biedna :(
A jeszcze mnei prasowanie czeka, od miesiąca nie ruszone, a pranie co chwile robiłam :D
Zjadłąm dużo, ale nie mam siły liczyć, myślę ze do 1500 doszło,ale raczej nie przekroczyło, chociaz cholera wie :roll:
Śniadanie: pół torebki ryzu, dwa kotlety sojowe.
II śniadanie: kukurydza, 10 dag kiełbasy żywieckiej, szklanka mleka. Pół czekolady mlecznej.
Obiad: racuszki warzywne wg Peszymistin.
Deser: kawalątek ciasta drożdzowego z serem.
Kolacja: dwie cienkie kiełbaski z grila.
Niby dużo, ale gril się toczy dalej, a ja moge zjeść znacznie znacznie więcej i co gorsza mam ochotę na jeszcze :roll: Ale nie zjem, bo ja tu rządzę, a nie moje chętki. I tak grubo przesadziłam z ta czekoladą.
-
witam :D
Dzień zaczęliśmy o 4.40 :roll:
Dzisiaj będę jeść baaaardzo grzecznie, bo w niedizele na wadze chciałabym bardzo zobaczyć 62 kg. Od trzech dni jestem na odwyku, nie ważę się codziennie, ale trudne to jest, bardzo trudne. Nie będzie głupie urządzenie mną rządziło, zdecydowalam że będę sie ważyć raz na tydzien, to tak będzie. Kiedyś mi przejdzie to uzależnienie. Jem niewiele to nie przytyję. A moze już w niedizele okażesię że jest 62 ?? Oj, bardzo bym chciała :D
Plan na dzisiaj:
Śniadanie: już zjedzone, pół torebki ryżu brązowego.
II śniadanie: kukurydza.
Obiad: kasza jęczmienna, kalafior.
Deser: nie wiem, jak się uda to nic.
Kolacja: owoce.
-
kitola, nie jedz za mało. bo i co z tego, że zobaczysz te 62 kilo jak potem się nawpieprzasz i znów będzie 65?
trzymam kciucki za te 62 kilo, ale osiągnięte w rozsądny sposób :)
ja przestałam się ważyć i dobrze mi z tym :) czasem sobie tylko wejdę na wagę jak mnie najdzie ochota :) ale polecam :)
ja dziś jadę na działkę i chyba nie dam rady trzymać tam 15oo. postaram się 175o (jedno piwo w limicie i jedno poza)
i tyle.
miłego dnia :D
-
Agassku to tylko plan na dzisiaj, z reguły coś tam jeszcze dojem, i najczęściej wychodze na 1000-1200 kcal. Więc nie ma powodu do niepokoju. Bo np. kalafior jest z oliwą z oliwek, a łyżka to prawie 100 kcal. Ryż też był z oliwą. I pewnie znowu mleko wypiję. Chociaż mam nadzieję, że dzisiaj uda się bez czekolady :roll:
Ależ sie ciesze, dzieciarnia się straci z domu, bo idą na pół dnia na basen :lol: :lol: :lol:
-
a no to okej :) ale i tak będę pilnowała :) heh. chyba telepatycznie
no ale sama wiesz, że trzeba :)
a ten kuzyn z dziećmi to na dłużej przyjechał, tak?
p.s. łyżka oliwy chyba ma ok. 45 kcal, bo kiedyś ważyłam
-
mówisz , że 45 kcal ?? to by mnie ucieszyło, bo uwielbiam oliwe a wg dzienniczka na tej stronie to ma 90 kcal.
Bede się pilnować, i żadnych głupot nie robić, bo sama zauważylam, ze im bardziej próbuję szybko schudnąć, tym szybciej mi to wraca na 65 kg :?
Kuzyn przyjechał na tydzien :x
-
Hejka :lol:
Przyszlam sie przywitać i pokazać sie ze jestem :wink: Popisalam Ci troche u mnie, wiec nie ma sensu przepisywć :wink:
Mam tylko nadzieje ze dzieciarnia nie dorwie sie do kompa bo wtedy nici z "forumowania " zTobą :mrgreen: