-
Witam Cie serdecznie :)
Z wielkim usmiechem czytam Twoj pamietnik ;) Hihih nie ma tutaj takiego drugiego. Lasuch z Ciebie taki jaa ze mnie. Tylko, ze ja juz tyle jestem na tej dietce, ze jakos zapanowalam nad tymi slodyczami. Wole jednak zjesc kawalek ciasta w knajpce za 10 zl (drugiego juz nie kupie, bo to bedzie juz 20zl) niz upiec szarlotke np. i wsunac polowe, a niby miala byc dla gosci. ;) Najgorzej jak juz zaczne, bo wtedy napedzam maszyne i rozne rzeczy sie dzieja ;)
Zanim zaczelam dietke potrafilam kupic sobie dwie tabliczki czekolady, chipsy i cole. Ogladalam film i w koncu wszystko ladowalo w moim brzuchu. Wyznaczylam sobie taka nagrode, ze jak schudne do konca to zrobie sobie prezent w postaci tabliczki mojej ulubionej czekolady i sama zjem cala! :) To dopiero bedzie swieto ;) haha
Pozdrawiam Cie i zycze dalszych sukcesow... :)
-
Princessano, bardzo krytycznie oceniasz niektóre swoje słodyczowe wpadki i słusznie :lol: :lol: ale nie przejmuj się i krok po kroku zmniejszaj ilości słodyczy w diecie.
Wiesz, organizm uzależnia się i od słodyczy, więc takie nagłe odstawienie może spowodować obajwy odstawiennicze: drżenie rąk i jeszcze większe napady słodyczowgo głodu - żartuję sobie troszkę, ale ze słodyczy naprawdę warto zrezygnować.
Oczywiście nikt nie jest święty, każdemu może zdarzyć się wpadka, ale nie ma co się przejmować, tylko przeć do przodu :D
Ja całkowicie odstawiłam słodycze, dlatego, że nie potrafię zjeść np. 1 czy 2 ptasich mleczek, ja muszę zjeść od razu całe pudło, więc wolę w ogóle nie zaczynać :)
To jak reakcja łańcuchowa.
Jak zjem kawałek czekolady na przykład, to zanika u mnie instynkt zachowawczy i muszę tę czekoladę poprawić lodami albo delicjami albo czymś równie słodkim.
Poza tym w miejsce takich 10 ptasich czy też góry innych słodyczy można zjeść kilogram warzyw i owoców i też będzie pysznie i też będzie słodko.
Trzymam za Ciebie kciuki i będę do Ciebie zaglądać :D
Pozdrawiam serdecznie :P
-
całego pudełka ptasiego mleczka zjeśc nie potrafię na raz. porzygałabym się :)
a warzyw to tak szczerze niespecjalnie lubię. z warzyw to jedynie pomirory, ale to raczej w lecie i czasem świeże ogórki jak mnie najdzie :)
a ostatnio zrę bez ograniczeń, na szczęscie również bez słodyczy. a dzis piekę placek z jabłkami :)
-
Hej, no z tym całym pudełkiem ptasiego mleczka na raz, to była taka przenośnia, bo ja też realnie nie dałabym rady :lol: :lol:
Choć wczoraj zjadłam 1 krówkę, po której miałam kolosalne wyrzuty sumienia, ale spaliłam ją z nawiązką jeżdżąc na rowerze :D
Hmm, nie lubisz warzyw, to w sumie niezbyt dobrze, bo np. moja dieta nie byłaby w ogóle możliwa bez warzyw :P
Tak czy siak, życzę Ci powodzenia w rozsądnym dietowaniu :wink: