Oj dobra, zapomnijmy juz o tych świętach, było - mineło.
Nowy tydzien przed nami, teraz mozna sobie planowac diete do samego bozego narodzenia :p. Już zadne obżarstwo nie bedzie usprawiedliwione :twisted:
Wersja do druku
Oj dobra, zapomnijmy juz o tych świętach, było - mineło.
Nowy tydzien przed nami, teraz mozna sobie planowac diete do samego bozego narodzenia :p. Już zadne obżarstwo nie bedzie usprawiedliwione :twisted:
Ninti masz rację, było, minęło i koniec z tym :twisted: Jak do tej pory wszamałam kanapkę, potem wchodzę z domu i wracam po południu. Także dzisiaj to już ma być ładnie.
Strasznie chce mi się spać, a trza się brać za naukę- jutro szkoła :?
To papa Laseczki, napiszę cosik wieczorem.
Targają mną sprzeczne uczucia...
Na ten temat zajrzałam jako ostatni no i chyba teraz decyzja podjęta. Bo wiecie już chciałam przedłuzyć obżarstwo o jeden dzień no ale widzę że wy powracacie to ja też :oops:
Będzie dzisiaj trudno, bo do wykorzystania już tylko gdzieś 240 kcal ..
UDA SIĘ ! Musi !
Tylko, że ja już głodna jestem ..
święta, święta i po świętach, na szczęście...
ech, nie moge na siebie patrzec, tyle zjadłam w te święta... i niestety przedłużyłam obzarstwo na dziś, waga pokazuje 68kg, całkowicie załamana jestem... no bo kto mi w te piepszone święta kazał tyle jeśc? no kto? przecież to nie jest powiedziane, że swieta = obżarstwo... co za życie, przez ostatnie 3 dni nie zrobiłam nic, kompletnie nic poza jedzeniem. to juz jest moja choroba. chciałam, naprawde chciałam schudnąc zdrowo, ale nic mi z tego nie wyszło. wstyd i hańba.
zazdroszcze Wam, naprawde, życze powodzenia:)
az mi głupio tego tikera przestawaic
Daj spokoj Buciku... ja zjadlam z 20 (jak nie wiecej) kawalkow ciasta :evil: Oczywiscie o innych rzeczach juz nie wspomne. Porazka na calej lini!
Straznika wagi tez nie zmieniam... dla motywacji bedzie ;) No coz... obzeralo sie to teraz trzeba podietowac. Nadal mam w planie osiagnac te 58 kg ;P
Uda nam sie! Zrzucimy te kilogramy swiateczne...
Buzia
Ajjć pozostaje mi tylko jutro życzyć powodzenia ;)
Wani ma racje: uda nam sie !
macie racje :wink:
wracam na mój 1200kcal i zamierzam do 1 lipca zrzucic minimum 10kg :twisted:
wracam do zapisków mojej diety... coby to nie było będę się Wam musiała przyznac
dziś:
sniadanie :arrow: 1,5kromki chleba, 2 plasterki czegos co przypominalo szynke, ale mama to zrobiła więc nie wiem ile miało kalorii, obawiam sie ze duzo, 300g ananasa surowego (mniami) :arrow: ok. 420kcal
2 sniadanie :arrow: kanapka z serem zółtym :arrow: ok.280kcal
obiad :arrow: warzywa, jabłko, kawa :arrow: ok. 220kcal
podwieczorek :arrow: jogurt naturalny :arrow: 130kcal
kolacja :arrow: duże jabłko :arrow: 100kcal
w sumie 1150 kcal
pedzem biegac bo czas goni... :( :( :( a tyle jeszcze mam do zrobienia... :( nie chce mi sie :?
obiecałam to pisze... :(
zjadłam jeszcze kajzerke i kanapke z szynka co razem wynosi 1500 kcal na dzis :oops: i nic nie cwiczyłam bo mnie tak głowa boli, ze musiałam połknąc kilka tabletek, a jak zaczynałam biegac to myślałam ze zwymiotuje, więc sobie dałam spokój, najgorsze jednak jest to, ze zjadłam to nie dlatego ze byłam głodna, ale dlatego ze byłam smutna :( :( :( qrqa... schodze na psy...
a to forum zaczyna mnie denerwowac, za kazdym razm kiedy chce wyslac posta musze sie 2 razy logowac... co za ***
aha, no i zmaniłam tikera, niech to będzie karą :? :x