Witajcie:)
Po wczorajszym dołku dzis wstałam i od razu zaczęłam się pozytywnie nakręcać. Nie ma co - nie załamię się tak łatwo!!! Poćwiczyłam już bardzo dużo, a teraz próbuję namówić koleżanką na spacer. Jeśli się zgodzi, to będzie super,bo żeby z nią iść na ten spacer,muszę do niej dojechać w inny koniec miasta i zamierzam to zrobić na rowerze :D Co prawda magisterka czeka, ale co tam, mogę pisać w nocy. Grzech nie skorzystać z takiej pogody!!!
Zaczęłam walkę z celulitem (choć nie mam go jakoś strasznego). ALe w końcu skórę trzeba ujędrniać, bo jeśli rzeczywiście schudnę, to jak będę wyglądać? A więc zaczęłam od peelingu, potem masaże gąbką specjalną (myślałam,że zdrapię sobie całą skórę i już nic mi nie zostanie!!! :wink: ) i te straszne natryski naprzemian ciepłą i zimną wodą (brrr...!!!), a na koniec balsamik. Rany, mam nadzieję, że warto się tak katować, zwłaszcza, że spędzam przez to pod prysznicem trzy razy więcej czasu niż dotychczas! Ale mimo to daje to jakąś satysfakcję. Oby również dawało efekty.
Kolejne postanowienie - w tym tygodniu nie mogę przekroczyć 1000kcal. Bo potem święta, a więc wyjazd do domu, a więc na pewno nie uda mi się przestrzegać diety. Boję się tylko, bo ostatnią dietę zawaliłam właśnie w domu w Boże Narodzenie. Tak ładnie chudłam przez ponad 1,5 miesiąca, a pojechałam tam i w tydzień wszystko nadrobiłam. Muszę chyba zamobilizować Mamę,żeby mnie pilnowała... Ciekawe co ona na to powie :wink: Bo już nie raz była świadkiem moich zmagań z kg i widziała, jak to się kończyło...
Poza tym muszę zamknąć wagę w szafie, bo jak ją widzę to ciągla mam ochotę na nią wejść w nadziei,żę pokaże mniej. To jakaś obsesja!!!
I neta też muszę chyba odłączyc,bo siedze tu cały czas,a magisterka czeka! W końcu jej nie napiszę i będzie klops :wink:
Postanawiam,ze zajrzę tu dopiero jak napiszę 6 stron!!!