Wersja do druku
Dzięki za radę:))) Jutro wybiorę się do cukierni :wink:
Zapewne mnóstwo kalorii spaliłaś na tych zakupach :!: :D
A z tą wagą to nie mam wyboru... Po prostu nie mam jej w Krakowie... Została w domu, więc sprawdzę mój wynik dopiero, jak przyjadę na święta. Rany :!: To już za niewiele ponad tydzień :!: :!: :!: :shock:
Nie wiem czy dużo spaliłam kalorii ale nogi bolały.Dziś po pracy idę kupić to co wczoraj wypatrzyłam. Dla rodziny mam już drobne upominki kupowane co jakiś czas.bo kupienie na raz nawet drobnostek jest dużym wydatkiem a do wigilijnego stołu zasiądzie nas sporo.
Miłego wieczoru z koleżanką.
tak naprawdę czemu od razu słodkością :?: mozna przecież postawić górę owocówCytat:
Zamieszczone przez Casiek
http://www.blogif.cba.pl/duze/martwanatura/m53.jpg
albo przygotować sałątkę owocową, przecież to też pyszne :lol:
a jak nie, to trochę bakali do skubania, wiem że kaloryczne bardziej niż ciasto,ale wolniej się je je.. tak mi się wydaje :roll:
udanych plotek :D
Późno już, więc tylko króciutko:
1 089 kcal vs 1 707,50 kcal
Wieczór bardzo udany :))) Masz rację dum, czemu akurat słodycze...? Jakoś tak mi się naturalnie nasuwają... Ważne jednak, że nie objadłam się nimi i jak widać z powyższego bilansu - wszystko w normie :D Dobranoc
Ratunku :!: :!: :!:
Naszły mnie jakieś czarne myśli i zupełnie bez sensu zjadłam paczkę wafli :cry: :oops: :( :x
I na dziś jest już 1407 kal O jaka jestem wściekła i zdołowana jednocześnie.......
Za karę nie będzie dziś kolacji.
Trzeba mnie bić po tyłku za to :!:
Nie zjadłam kolacji i poćwiczyłam, ale wcale mnie to nie pocieszyło :(
Spaliłam tylko 1 591,33
Ale za to kupiłam świetny sweter, tak zupełnie przypadkiem :D
A w przymierzalni widać było efekty mojego dietowania, oj było widać :D:D:D
Widzisz nie trzeba Cie bić :D :D :D Bo jak piszesz efekty widać a troszkę słodyczy nam też potrzeba.
Myśmy wczoraj pomyli wszystkie okna więc coś kalorii spaliłam . Nrobiłam się i nie miałam siły nawet na jedzenie. Jutro jadę do mamy pomóc w przedświątecznych porządkach.
Mamy nowych sąsiadów i zaprosili nas do siebie na wieczór , bardzo jestem ich ciekawa , wiem ,że to głupio zabrzmi ale moja ciekawość bierze się stąd ,że on jest cyganem a ona choć wygląda na typową polkę mówi z dziwnym akcentem.
Dobra zmykam do pracy.
Witaj grimko. To bardzo miłe ze strony sąsiadów. Nie jest to częste w dzisiejszych czasach, by nawiązywać sąsiedzkie znajomości, zazwyczaj ludzie żyją obok siebie i mijając się na klatce ograniczają się do burknięcia "dzień dobry" albo i nie... Twoją ciekawość jak najbardziej rozumiem, sama bardzo lubię kontakty z przedstawicielami innych narodów i kultur. Także życzę udanego wieczoru:)
U mnie dziś od rana smutne wiadomości. Ciocia miała udar i jest w szpitalu... Pocieszające jest to,że lekarz powiedział, iż jak na tą chorobę, to jej stan jest dobry. Ale i tak się martwię...
A teraz zmykam na miasto walczyć o mój dyplom, który zaginął we wrześniu i nijak nie mogę się o niego doprosić...
Dyplomu nie zdobyłam... Sekretarka się gdzieś dziś zapodziała, może po niedzieli coś wskóram...
A nachodziłam się dziś jak głupia w tą i z powrotem... Zrobiłam z 10 km pewnie... Nawet nie przypuszczałam, że znalezienie planu Lwowa w Krakowie przysporzy mi tyle kłopotów :?
Mam za to namiary na praktyki, wprawdzie bezpłatne, ale zawsze coś będę robić i wzbogacać to moje nędzne CV. Poza tym pozbędę się poczucia tracenia czasu i zobaczę jak wygląda dział HR w całkiem sporej firmie. O ile mnie przyjmą. Na razie mam spotkanie w poniedziałek z dyrektorką tego działu. Już się stresuję... W dodatku to na końcu świata, będę tam jechać ze 30 minut autobusem:/
Jestem właśnie po kolacji. Obiadu dziś nie chciało mi się robić, więc zjadłam bułkę i wypiłam gorący kubek :roll:
Wyszło dziś 916 kcal
A jeśli doliczę ćwiczenia, które mam zamiar zacząć koło 20, to spalę w sumie 1 704 kcal
HA HA śniło mi się,ze jestem w domu, już na święta i weszłam na wagę... I waga pokazała 72kg :lol: A potem się obżarłam obiadu - rosół z makaronem, kopiec ziemniaków ze schabowym... :P Mam nadzieję, że pod tym pierwszym względem to był proroczy sen (choć nie chce mi się wierzyć, żebym straciła tyle kilo w ciągu 18 dni, tzn. dziś dopiero 12 dzień, ale jak pojadę do domu, to akurat będzie 18 ), a pod tym drugim zdecydowanie nie... :wink:
Biorę się za sprzątanie :/
Weszłam na jakąś stronkę, bo chciałam sobie policzyć, ile kalorii potrzebuję dziennie. No i hmmm... Wyszło mi tak: leżąc przez 24 godziny zużywam 1574kal, a tak na co dzień (tzn. uwzględniając wiek, wzrost i aktualną wagę + ćwiczenia w klubie 2 razy w tygodniu) zużywam 2676kal. Jakoś to dziwne mi się wydaje... Aż tyle...? To skoro jem koło 1000 i w dodatku ćwiczę także w te dni, kiedy nie idę do klubu (poza weekendem), to chyba naprawdę sporo powinnam zrzucić... Ehhh... ale ja mam myśli dziś... To chyba przez ten durny sen :?