-
no.. to dzis mija tydzien ! :) bardzo dobrze, ze myslisz w ten sposob - rozsadek jest ytutaj teraz bardzo potrzebny . nie moze sie od wszystkiego odciac - tylko najpierw - zamienic produkty, ktore jadalas do tej pory - na mniej kaloryczne (lajty, fitnessy itd, itp).
i powoli czekac na efekty :)
pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wiesci od Ciebie !
-
czesc kochanie !!
super,ze postanowilas zmienic swoje zycie .bardzo sie ciesze i naprawde mocno bede trzymac kciuki by Ci sie powiodlo :)
tez odchudzam sie wieki...to juz rok mija...dawno powinnam osiagnac moje 55 kilo a jednak nadal nie ma ich na wadze :/ roznie to bywalo,waga wahala mi sie w czasie tego roku miedzy 63.8 a 67...najczesciej bylo 66-67...potem 65-66...mam juz dosc i chce tak jak Ty wziac sie za siebie.poki co waze 64 i to osiagniete nie jakimis drastycznymi srodkami a wlasnie wieksza dawka ruchu,pracy i jedzenia 1000 kcal (nawet z malymi grzeszkami :P )
Agatko bede dalej tu wpadac tak jak to bylo przez rok.
trzymam kciukasy i przesylam caluski :*:*:*
-
Witaj serdecznie.
Ciesze sie ze zarowno w Twoim zyciu,jak i w glowce nastapily pewne,(pozytywne) zmiany....Trzymaj sie dzielnie. Napewno wytrwasz w zdrowej diecie i cwiczeniach.
Proponuje wejsc na wage i sie zwazyc....Bedziesz wiedziala na czyms stoisz i ile musisz zrzucic.
Pozdrawiam cieplo.
Tusiaczek.
-
Dzień 9 walki o siebie
Kończą się wakacje, jutro pierwszy dzień pracy. W mojej głowie miotaja się wspomnienia z wakacji ale szczerze mówiąc to czekałam na zakończenie wakacji. Za dużo w tym roku było tego odpoczynku od maja kiedy sie obroniłam miałam wakacje i chąc nie chcąc przedawkowałam wakacje. Nie mogłabym nie pracować po roku wygladałabym jak wieloryb i nienawidziła bym siebie. Tak sobie myśle , że to właśnie nic nie robienie doprowadziło mnie do takiego stanu.Wiem,że sama jestem sobie winna i nie szukam usprawiedliwień bo nawet jeśli nie miałam nic do roboty to nie oznacza, że musiałam się doprowadzić do takiego stanu. Chce jednak by wyszło z tego coś dobrego dlatego tą lekcję zapamiętam dokładnie. Wniosek do zapamiętania: bezczynność powoduje, że staję się leniwa i trudno mi sie oprzeć jedzeniu tak więc bezczynności mówię NIE.
Jeśli chodzi o zmianę moich nawyków i stylu życia to myślę, że idzie mi nieźle. Nie jest idealnie ale przecież nie o to chodzi żeby było wszystko idealnie. Nie zawsze mam chwilkę żeby poćwiczyć pozwalam sobie też np. na zjedzenie łyżeczki ciasta ale czy to sprawi , że nie schudnę. Moje życie nigdy nie bedzie wyglądało tak, że nie zjem czasami ciasta czy kawalka sera chodzi mi jednak o to by panować nad tym i nie przesadzać. Staram sie też więcej ruszać i nie marnować czasu na głupoty np. ogladanie TV. czuję, że z każdym dniem jest lepiej. Szczerość z samym sobą pozwala dostrzec problemy skutecznie z nimi walczyć.
never1give1up1 rozsądek - to właśnie rzecz, której brakowało w moim odchudzaniu najbardziej. Myślałam, że zabieram sie za odchudzanie z głową ale nic bardziej mylnego. Nigdy nie wyglądało to racjonalnie. Teraz jest inaczej no i najważniejsze wiem , że na efekty będę musiałam poczakać jeszcze długo. Co tam rok w porównaniu z całym życiem.
mAgnesss dziekuje za odwiedziny.Każda z nas w pewnym momencie mówi sobie dość. To w jaki sposób walczysz ze swoimi kg jest mądre bo własnie o to chodzi nie o szybka dietę cud ale o rozsądne odżywianie i zwiększoną dawkę ruchu. Trzymam kciuki za Ciebie. miło mi, że będziesz wpadać do mnie.
TUSIU Chętnie weszłabym na wagę,bo i z moim lękiem wagowym sobie poradziłam. Nie boję sie wagi zdałam sobie sprawę, że ten moj niby lęk przed wagą to była tylko wymówka. Nie chciałam wchodzić na wage bo nie chciałam sie zmierzyć z tym co pokaże . Teraz chętnie bym weszła na wagę ale jest niestety moja waga była stara i okazało się , że pokazuję to co jej sie podaoba a nie to co jest. Tak więc muszę poszukać kogoś ze sprawną wagą albo znaleźć inny sposób na zważenie sie.Na razie pomierzyłam się i dopóki nie znajdę wagi będę zwracała uwagę na cm.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia.
-
PRzeczytalam to co napisalas i musze powiedziec ze zgadzam sie ze stwierdzeniem ze bezczynnosc moze prowadzic do tego ze sie zanidbujemy....Ja zaczelam tyc jak pisalam prace magisterska. Wolalam usiasc przed komputerem i cokolwiek napisac, niz isc na silownie,albo chcialam spedzic czas z Zaba....Pozniej po obronie wlasnie bezczynnosc sprawila ze jadla, jadlam....Teraz gubie te kilogramy ktore weszly na mnie w tamtym roku....Trzymaj sie cieplo i walcz o piekna sylwetke.
Dobranoc.
-
jestem naprawde dumna z Ciebie Agatko.
Teraz zczynasz prace - wiec nie bedzie juz tej bezczynnosci, ktora jest przyjacielem podjadania.. a nawet objadania sie.. :)
to tez duzy plus ! :)
trzymam kciuki z calej sily ! :)
-
Hejka Agatko :!:
Czytam Twoje posty zawsze bardzo uważnie, i zawsze widzę podobne przemyślenia do moich. Ja też uświadomiłam sobie że skrajności są naszym przekleństwem. Bo albo odchudzamy się na 1000% albo też robimy sobie na złość nie tylko zapominając o dbaniu o siebie ale wręcz obrzerając się.
Dlatego też ja od poniedziałku zjadam co dziennie 2 cukierki (w pracy mamy zawsze jakieś słodycze które kuszą), bo jeśli ich nie zjem to wrócę do domu i pochłonę w pewnym momencie paczkę ciastek. I będę jeść ile wlezie...
Dziś spróbuję się wybrać na siłownie. Pewnie będę później miała kaloryczne jedzonko, ale i tak będzie lepiej niż gdy siedziałam i tylko jadłam.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że dzień uda się Tobie wspaniale.
-
Czesc Agatko :) tak tak wakacje mineły a my wracamy na nasze stare smieci tyle że z dodatkowymi kilogramami :( z kąd ja to znam ! No ale cóż było, mineło ! Trzeba sie zabrać za siebie i to pożądnie !!!
Agatko teraz będziesz miała więcej obowiązków, czas będzie szybciej leciał i zobaczysz ze mysli o jedzeniu nie będą już aż tak atakowały !!!!
Głowa do góry ja wracam do dietki :) Znów będziemy się wspierać :)
A na pocieszenie powiem Ci ze mnie tez sie przytyło :)było już tak ładnie 60 kg na wadze a teraz??? hehehe dzis pokazała 65-64 kg :oops: No nic nie zrobie !!! Za 21 dni znów wesele a ja się znów odchudzam !!!!
Agatko na moje wspoarcie możesz liczyć!!!
-
dzień 11 walki o siebie
Wstałam dziś o 11 średnio wyspana bo wróciłam o 4 rano do domu. Zafundowaliśmy sobie z moim Miskiem wypad do kina na maraton polskich komedii. Było fajnie zjadłam tylko troszkę popkornu bo kupiłam sobie przepyszny deser owocowy. Wreszcie w kinie pomyśleli o ludziach odżywiających sie zdrowo. W deserze sa różne owoce polane jogurtem i posypane płatkami owsianymi po prostu pyszności :) Dużo ostatnio sie zastanawiałam jak ja mogłam doproawadzić sie do takiego stanu . Tak jak pisalam ciesze się, że skończy się moja bezczynność nienawidzę tej nudy krążącej wokół mnie przez nią mam same głupie pomysły. CIężko mi się pogodzić z tym, że wyglądam jak wygladam. Chciałam zacząć prace z nową figurą nowymi ubraniami i nowym nastawieniem jednak przez własną glupotę znów będzie jak było. Może to i lepiej bo w końcu zrozumiałam, że nie chcę się odchudzać od okazji do okazji tylko zmienic swoje życie. Powinno mi być teraz łatwiej praca zabije bezczynność no i będę mieć kasę na jakieś zajęcia fitnss.Nie określam sobie dnia, w którym chcę ważyc tyle a tyle. Kiedy schudne to schudnę ważne zeby zdrowo i na zawsze :)
Tusiu bezczynność jest wrogiem zgrabnej sylwetki, będę podobnie jak TY gubić kilogramy zdobyte podczas pisania pracy mgr. Najbardziej nie lubie teo lenia budzącgo sie we mnie wtedy gdy mam dużo wolnego czasu przecież można ten czas tak mądrze spożytkować.No nic walczymy same ze sobą o siebie.
Never mam wielką nadzieje że uda mi sie wykorzystać prace w walce z kg trzynaj kciuki za moja wytrwałość ;)
Notus napisałaś ważna rzecz skrajnośći sa naszym przekleństwem nie można przesadzać. Twoje podejście jst bardzo dobre uważam,że jeśli w czasie diety ludzie razygnuja ze wszystkiego co lubia to po zakończeniu dniety rzucaja sie na wszystkie " zakazane owoce". mam nadzieje , że Twj wypad na siłownie sie udał.:)
Reniu Miło Cie u mnie widzieć. Dodatkowymi kg sie nie przejmuj [oradzisz sobie z nimi. Ja też na pewno będe Cie odwiedzać i wspierać kiedy tylko dam radę. Ja na szczęscie następne wesele mam dopiero za rok więc mam troszke czasu na schudnięcie TY tez na pewno troszkę zrzucisz do wesela ;)
MILEJ SOBOTY WSZYSTKIM WAM :)
-
czesc Sloneczko !
11 dzien dietki wczoraj ? super ! ja tak naprawde wzielam sie za siebie 20.08 ale po drodze byly rozne grzeszki.w sumie wiec moge powiedziec,ze odchudzam sie od 28.08.chcialabym juz miec 11 dzien prawdziwego tysiaczka bez wpadek na koncie :)
kochana milego dnia dietki.miej sie wspaniale ! pozdrawiam cieplo :*