-
Nie no w sumie już zrezygnowałam z szukania. Stara jest ta moja córcia, wydaje mi się za duża na żlobek. A jest za mała na przedszkole. Nie wiem. Nic mnie nie goni pod tym względem, ot chciałam trochę rozrywki jej dostarczyć tylko. Na razie dałam sobie spokój i pomyślałam, że po Nowym Roku popytam w przedszkolach, może im się akurat zwolnią jakieś miejsca, a jak nie to spróbujemy od nowego roku...
A dzwoniłam wszędzie, wydrukowałam sobie spis żłobków i przedszkoli i robiłam rozeznanie. Nawet w paru placówkach złożyłam podania, ale nic z tego nie wyszło, bo mieli za dużo dzieci.
U emigracja... To tu już prawie nikt nie zostanie w tym Mielcu (gdzieś słyszałam, że 10 000 ludzi już stąd wyjechało, ale nie wiem czy to dane dla miasta czy całej gminy na przykład. Porażające...)
-
Dzisiaj juz mam dobry humor, dzien sie zacząl niezle. Juz mam za sobą 70 minut ciwczen :D Jak szlam rano biegac, to spotkalam sasiada. Spodziewalam sie, ze zauwazy moj przybytek wagi...hmm...a on mi powiedzial ze jestem taka chuda ze niedlugo mnie nie bedzie widac :?
Zakwasy w koncu ustępują, wiec o wiele przyjemniej sie cwiczy...niedobrze tylko ze sie weekend zbliza, bo na weekedzie nie mam jak biegac i w ogole ogolnie mniej czasu, bo zajmuję sie caly dzien coreczką. A na dodatek niedzielny obiadek u rodzicow...łazanki :shock: ...nie zebym nie lubiala...bo uwielbiam, tylko problem w tym ze jak cos mi smakuje i zaczne to jesc to nie moge sie opanowac i wpycham w siebie ile wlezie :?
No ale moze jakos to będzie :wink:
Monika ja tez tak slyszalam ze tyle ludzi z Mielca juz wyjechalo..i tez mi sie to wydaje nieprawdopodobne, ale pewnie tak jest. I ja sie wcale nie dziwie :!: Polowa moich najlepszych znajomych juz wyjechala... i ja tez nie mam zamiaru tu dluzej siedziec..tym bardziej ze takie zycie oddzielnie...mąz tam a ja tu jest nie do wytrzymania. Ciezko mi tu samej, i strasznie za Nim tęsknie...w prawdzie dzwoni po kilka razy dziennie, rozmawiamy na gg, piszemu maile do siebie...ale to za malo...zdecydowanie za malo :!:
Poza tym, w Irlandii juz czeka na mnie praca...a tu mimo moich wielokrotnych staran, nie ma szans...jak tylko wychodzi na jaw na rozmowie kwalifikacyjnej, ze mam male dziecko to jestem z gory przekreslona, pracodawcy od razu mina więdnie...a ja juz wiem ze mam popracowane :lol: Taki glupi mamy kraj, najlepiej to sie chyba w ogole nie przyznawac do dzieci :roll:
-
mawika - witaj słoneczko!!!!!
U mnie wczoraj poszło nawet ok ale pokus było bardzo dużo. Ostatnio ciągle myśle o słodyczach nawet teraz i jest to dla mnie spory problem. Jem chrom ale widać nie daje za dużo. Co do moich motywacji to chyba nie mam takiej jednej porządnej. Poprostu chce się pozbyć kompleksów. Muszę mojego mężczyznę gdzieś wysłać na kilka miesięcy to mogłabym mu zrobić małą niespodzianke-byłoby to naprawde motywujące :D .
A twój mężuś poewnie padnie z wrażenia bo wyniki masz super. Widać zdjęcie działa- chyba muszę wypróbować ta metodę 8) 8) 8) .
Trzymam za nas kciuki :D :D :D
Podziwiam cię za to bieganie ja jeśli chodzi o aktywność fizyczną to wybieram klikanie na klawiaturze :D :D :D . Co do wyjazdu to mam to samo zdanie. Chętnie bym również wyjechała. Niestety mój facet ma inne spojrzenie na to (ma spoko prace-jest policjantem i za 9 lat może iść na emeryture-ma 25lat). Pieniądze też nie najgorzej. Z jednej strony go rozumiem ale nie zmienia to faktu że mnie już męczy takie życie, gdzie wchodząc do spożywczego zastanawiasz się na czym by tu zaoszczędzić.
Przepraszam jakiś głupi nastruj mnie dopadł. juz nie narzekam :wink: :wink:
TRZYMAJ SIĘ DZIELNIE DLA MĘŻUSIA :D :D :D
-
Witam :D
tysiulka, widze ze mamy ten sam problem bo ja tez mysle o slodyczach bez przerwy...a najbardziej wieczorem...mam ochote sie rzucic na cisteczka mojej corki :wink: Ale jakos to powstrzymuje..wiem ze z kazdym dzien bedzie coraz latwiej :P Wiesz, to jest naprawde motywujące jak wiesz ze mąz niedlugo wraca a Ty chcesz go zaskoczyc pięknym wyglądem :wink: A co do wyjazdu, to ja sie nie waham nawet ani troche...tez mnie wkurza takie oszczedzanie na wszystkim, a tam przynajmniej mozna normalnie zyc i nie martwic sie ze nie starczy ci do pierwszego :?
A teraz podsumowanie dnia :D :
Kalori zjedzone: 1045
Cwiczenia:
-30 minut biegania
-30 minut gimnastyki
-40 minut hula-hop
-20 minut skakanki
-60 minut spaceru
Jeste dobrze :D :!: :D :!: ...oby tak dalej mi szlo :shock:
-
A właśnie miałam sprawdzić, czy pytanie o dzieci jest zgodne z Kodeksem Pracy. Też mnie o to ostatnio zapytali. :?
-
No wlasnie caly sęk w tym, ze nie jest to zgodne z Kodeksem Pracy :? No ale co zrobic...jak pracodawca pyta: czy ma Pani dzieci, ja mu odpowiem: nie panski interes, nie ma Pan prawa o to pytac :lol: :lol: Przeciez wiadomo ze trzeba odpowiedziec...a znowu jak sklamiesz, i potem wyjdzie na jaw, to glupia sytulacja wychodzi, i najpewniej zostajesz zwolniona :!: :? Taka glupia polityka :shock:
-
no i zawalilam :? zjadlam kilka łyzeczek masla orzechowego :shock: Ale musialam, nie moglam sie powstrzymac, jak bym dzisiaj nie zjadla to jutro na pewno bym juz nie wytrzymala. Ale moze to nie zmieni wiele...chyba nie przytyje od jednorazowego zjedzenia kilku lyczezek masla orzechowego. Szkoda tylko ze to przed samym spaniem :?
-
Nie przytyjesz od tego masła. Wg mnie to znak, że za bardzo przykroiłaś dietę i dlatego takie wielkie ochoty przychodzą. Albo wrzuć czekoladę w dietę. Ja kiedyś już namówiłam dziewczyny na płatki czekoladowe zamiast zwykłych. Różnica w kcal nie taka znów wielka (a czasami te fit mają i więcej kcal ;) ). A jest okazja zjeść coś czekoladowego i już tak nie kusi :)
No właśnie, mnie ostatnio się zapytał jaki jest moja sytuacja rodzinna. Mogłam rżnąć głupa, uśmiechnąć się i spytać zalotnie "a Pana ;) ?" .
Nie ważne, następnym razem mówię prosto z mostu, że pytanie niezgodne z prawem i prawdopodobnie rozmowę kontynuować będziemy gdzie indziej. Bo na pracę w takiej firmie i tak nie mam ochoty.
Albo będę wprost i otwarcie mówiła, że jestem feministką :D
-
wracam skruszona po takich zaniedbaniach na forum...
trafilam akurat na maslo orzechowe :P tez je lubie, nie czesto, ale czasem..i stoi w domu sloik, w ktorym jest jeszcze ok 1/2 - 2/3 zawartosci..i problem w tym, ze tylko ja zajadam to maslo ;/;/;/
-
Hejka :D Dzisiaj juz jestem po kolacji i wyszlo mi jakies 1000- 1020 kcal...w sumie to tak do jednej kalorii nigdy sie nie da policzyc :roll: Z cwiczeniami tak sobie, bo nie mialam dzis czasu za bardzo. Wykorzystalam tylko czas kiedy corka zrobila sobie przedobiednią drzemkę i pocwiczylam:
-30 minut gimnastyki
-15 minut skakanka
ale mam zamiar jeszcze z 30 minut hula-hopem pokrecic i troche poskakac jeszcze na tej skakance :wink: . Caly dzis chce mi sie spac :? ...pewnie sie poloze kolo 21, chociaz jak znam zycie to wieczorem mi sie odechce i zamiast spac to bede siedziec i sluchac jak mi burczy w brzuchu :roll: Maz dzwonil, mowil ze przyjezdza 19 pazdziernika...tak wiec mam 40 dni :D Mam nadzieje ze sie wyrobie z tym swoim odchudzaniem do tego czasu :lol:
Monika masz racje...nie powinnam calkiem rezygnowac ze slodkosci..tylko ze ja jestem taka glupia ze jak sobie pozwole na male co nie co, to najczesciej konczy sie to tak ze zlapię smaki i pozeram wszystko co mam pod reką, a jak nie mam nic to biegnę do sklepu i wracam z reklamowka slodyczy. Hmmm...zastanawiam sie czy to czasem nie jest jakas choroba :lol: A co do platkow, to przy zakupie kieruje sie przede wszystkim tym zeby byly jak najmniej przetworzone bo takie są najzdrowsze, a nie kalorycznoscią. No ale posluchalam Twojej rady bo tak mi smaka narobilas na jakies slodkie platki...i kupilam sobie kułeczka miodowe :D ...bo czekoladowych nie lubię :wink:
A Ciebie hipopotamku chyba musze naprostowac na dobra drogę :wink: ...bo cos chyba lenistwo Cię ogarnia, nie odwiedzasz nas...i pewnie dietki tez nie pilnujesz :!: Oj nieładnie, nieładnie :wink: