-
Hej :D No w koncu jestem po calym ciezkim i dlugim dniu :shock: Ostatnie dni mialam takie zabiegane, ze nie mialam czasu nawet tu zaglądac i opisywac moich zmagan z kilogramami :lol: Ale idze mi super, mimo ze niepochamowana ochota na slodycze nadal jest i ciezko z tym zyc :wink: Monika masz racje, nie wiadomo co moze sie wydarzyc w niedziele, wiec w poniedzialek wazenie moglo by mnie tylko wkurzyc a nie pocieszyc. Zwaze sie w niedziele rano :) Tabele Ci wyslalam wlasnie przed chwilką, troche tego jest :wink: ...a to czego nie ma mozna obliczyc w bardzo prosty sposob. Idę spac, bo juz nie mam na nic sily dzisiaj... :roll:
do jutra :wink:
-
Dostałam tabelki. Ale jem ostatnio nie to co trzeba, skomplikowane i ogólnie mało dietetyczne.To nie liczę :D
Czekam na wyniki ważenia :)
-
Hejka :D Nie bylo mnie troszke czasu, ale widze ze nikt sie nie przejal, nie stesknil...pewnei gdybym w ogole nie pisala, to zaginol by ten moj wątek :lol: :lol: :lol: No ale w koncu wpisuje sie tu przede wszystkim dla siebie :wink:
Ehh...zmeczona jestem okropnie, wszystko mi sie na glowe zwalilo, powoli wynosze z domu niepotrzebne graty, bo niedlugo wyjazd, poza tym mam pelno zaleglych spraw, ktore teraz zalatwiam na ostatnia chwile( ja zawsze wszystko na ostatnią chwilę robię 8) )i jeszcze do tego córa sie rozchorowala, wiec do zlobka nie chodzi. Ale chyba dobrze mi to wszystko zrobilo, bo mialam tyle ruchu przez ten caly czas, ze bez specjalnej dietki i treningu prawie wrocilam do swojej 50 :D :D :D :D :D
...no..jak narazie to pokazuje jeszcze 51...ale juz niedlugo i bedzie znowu 50 pewnie.
Monika mialas chyba racje, ja raczej 54 kilo nie wazylam nigdy, to byla bardziej zawartosc zolądka, no bo przeciez nie zgubilabym 3 kilo w takim krotkim czasie.
hmmm...spac mi sie chce strasznie...a jutro mnie czeka kolejny ciezki, dlugi dzien :shock: :wink: ehhh....
i jeszcze jedno...bardzo wazne, chcialam powiedziec, wszystkim kobitkom zamęznym na tym forum: DOCENCIE TO ZE MACIE SWOICH MEZOW PRZY SOBIE!!!!...mimo ze czasem marudza, są nieznosni i ogolnie nie da sie z nimi wytrzymac, ale uwierzcie, ze bez nich jest jeszcze gorzej...ja juz pol roku jestem sama i tylko czekam na ten dzien kiedy w koncu przyjedzie po mniej moj "uchochany mąż" i znowu bedzie normalnie :D
no...to chyba na tyle dzisiaj :wink: postaram sie jutro odezwac wieczorkiem :)
-
Chora jestem :( Caly dzien lezalam w lozku, chyba mnie corka zarazila...tzn. ona juz wyzdrowiala prawie, a teraz na mnie kolej :? Nie mam na nic sily, ani apetytu, nic prawie nie zjadlam :?
Waga pokazala rano 50,5, wiec zmienilam tickerka z powrotem...jak by co to zadnego efektu jo-jo nie bylo :wink: :lol:
Ehh...mam nadzieje ze jutro mi sie polepszy, bo nie mam czasu na takie wylegiwanie sie w lozku :?
-
Zdrówka życzę. Będziesz miała tam net?
A ja to bym sobie chętnie odpoczęła od życia rodzinnego jakiś czas... Może być nawet pół roku. W klasztornej celi. Ja, książki, łóżko i lampka nocna. No czasami jakiś chleb z wodą mogliby mi podrzucać ;)
-
witam witam :D
mam pytanie - ile czasu zajelo Ci dojscie do 50 z tych 80kg ?? i czy caly czas jadlas ponizej 900kcal??mam nadzieje,ze nie dopadlo Cie jeszcze gigantjojo :D
pozdrawiam serdecznie 8)
-
Hej hej :D Wlasnie wrocilam z bazarku i siadlam se chwilke zeby cos napisac :wink: Kupilam coreczce cala masę ciuszkow, dresikow, bluzeczek i spodenek na jesien, bo zimno sie zrobilo, a ona ze wszystkiego powyrastala. Alez te dzieci rosną, jeszcze 3 miesiace temu miala pelno bluzek, a teraz wszystko na nia male :? A zaraz sie zabieram za obiadek..moj ulubiony: filet z kurczaka pieczony z brokulami i z cebulką :D
Monika, dzieki ze zdrowkiem juz lepiej, w porownaniu do wczoraj to dzisiaj juz jest super...ale ja zawsze choruje tak 2 dni i mi przechodzi (na szczescie :D ) Net będę tam miala oczywiscie...bez netu by sie nie obeszlo :D :wink: takze nadal bedę odwiedzac forum. Hmmm...no a co do tego odpoczynku...to w sumie ja tez na poczatku sie cieszylam. Meza nie ma, cora w zlobku do 16..a ja moglam sie lenić :lol: tylko ze uwierz mi ze to na dluzszą mete sie staje nundnawe...nawet nie ma dla kogo gotowac :? :lol: nie wspomne juz o wieczorach...ja to raczej nie mam duszy samotnika, spraszam kolezanki do domu kiedy sie da...wiec jak spedzam wieczor sama to mnie cos trafia :? i mysle tylko zeby jak najszybciej pojsc spac :shock:
mAgnesss, witam :D Schudalm 30 kilo w jakies pol roku...srednio kilogram tygodniowo :) A jadlam 1000-1200kcal...raczej nie schodzilam ponizej 900 bo chyba bym zdechla z glodu :lol: a poza tym dieta ponizej 900 kcal nie jest dobra, odradzam. Poza tym duzo cwiczylam...no i czasem sobie oczywiscie pozwalalam na jakies ciasteczka :D Efekt jo-jo byl niewielki...o ile to w ogole mozna nazwac efektem jo-jo, bo najadlam sie przez weekend ile wlazlo, i waga pokazala 54, ale po tygodniu z powrotem bylo 50 kilo bo wrocilam do zdrowego odzywiania :wink: Zycze powodzonka :P
-
Nie ja chyba samotnikiem nie jestem. Ale lubię pobyć sama. Jak chcę. A jak ma się dziecko i męża to nie ma na takie "szaleństwa" okazji. Pewnie dlatego marzy mi się izolacja zupełna :lol:
Cholercia, dlaczego ja jeszcze nie poszłam ćwiczyć?
Jest coś fajnego na stadionie na dzieci? Byłam kilka tygodni temu, ale w sumie nic ciekawego nie rzuciło mi się w oczy. I wyszłam z jedną bluzą i wściekłym dzieckiem. Bo ona chyba nie lubi zakupów... :lol:
-
Hejka :wink: Dzis mam juz za soba prawie 30 kilometrow rowerkiem, a potem wedrowka po sklepach. Przyszlam do domku zrobic sobie jakis obiadek i zaraz znowu ide, bo trzeba corke wybrac ze zlobka niedlugo i pewnie pujdziemy na jakis plac zabaw :wink:
Monika rozumie, rozumie...i tez czasem oddaje dziecko tesciowej na weekend zeby sobie odpocząc :D I wyleguję sie wtedy w domku caly dzien :wink:
A na stadionie widzialam duzo fajnych rzeczy tam na gorze. Kupilam np. corci fajne dresy, spodenki i bluza za 20 zl komplet. Strasznie taniusko, bo w sklepie bym dala pewnie z 70 za taki dres, a jakosc super. Trzeba dokladnie szukac, i zawsze na jakies okazje mozna trafic :D No tak...tylko ze z dzieckiem po stadionie sobie nie pochodzisz za dlugo, moja corka tez nie lubi, wiec chodze sama :wink: Pozdrowionka 8)
-
Dzisiaj jeszcze byla godzinka spaceru :D Staram sie zrekompensowac brak cwiczen wlasnie chodzeniem i jazdą na rowerze...bo jakos w domku to nie moge sie zebrac. Wieczorem mam duzo czasu i moglabym sobie spokojnie pocwiczyc, ale ja zamiast tego wole sobie wziasc dluugą kąpiel z pianką i potem wylozyc sie wygodnie na kanapie i poczytac, albo pooglądac se telewizorek :wink: Kupilam sobie dzisiaj plyn do kąpieli jakis "tutti frutti" z drobinkami szczescia...podobno wprawia w doby nastroj..hehe :lol: dzisiaj se wyprobuje :P
Co do jedzonka to dzisiaj jakies 1300 kcal, ale samych zdrowych :D No i teraz zostaje mi tylko woda :? Potrafie wypic 3 litry wody niegazowanej w jeden wieczor, i plusy ma to takie ze nie jestem glodna, a minusy ze musze wstawac potem po kilka razy w nocy do kibelka :shock: :lol:
Hmm...odliczam juz dni do przyjazdu mężusia :D Zostalo jeszcze 27 :shock: A no i mam tu taki problem maly, bo mąż ma urodziny 5 pazdziernika i chcialabym mu zrobic niespodzianke i wyslac mu prezencik jakis. W prawdzie moglabym poczekac z tym prezentem do jego przyjazdu, ale chce go mile zaskoczyc :D No a problem w tym ze nie wiem co mu kupic. Bo chcialabym zeby to bylo cos oryginalnego i jednoczesnie cos takiego...hmmm...no sama nie wiem, cos takiego milego :lol: Pomozcie :!: :D Wszystkie pomysly mile widziane :wink: