Aż strach rodzić :shock:
Wersja do druku
Aż strach rodzić :shock:
Hejka :D
Dzisiaj siedze sama w domu, tesciowa zabrała mi corkę do siebie na wies. I jakos dziwnie mi tak bez niej, tak pusto w domu.. :shock: Mialam gdzis wyjsc na piwko, ale jakos mi sie nie chce. Nie ma humoru w ogole, chyba zaraz pujdę spac :?
Monika przyznaję racje, opisalam to na tej stronie ( bo faktycznie przynajmniej tak mozemy ostrzec inne kobiety przed tym szpitalem )
Nan, nie trzeba sie bac porodu :wink: Przeciez jest duzo dobrych szpitali, z wykfalifikowanym i milym personelem. Trzeba tylko sie wczesniej zastanowic nad wyborem. Ja niestety tego nie zrobilam, tylko poszlam do pierwszego lepszego.
No, ide spac ( w koncu sobie pospię i wyspie sie za wszystkie czasy :lol: )
Mawiko- na razie to mi się nie śpieszy ;).
W pierwszej kolejności trzeba pamiętać, że jednak CC to nie normalny poród. To jednak operacja dość poważna i ryzyko komplikacji samo z siebie jest większe. Poza ogólną niegrzecznością personelu, to okropne jest to, że ignorują komplikacje pooperacyjne właśnie. Przy normalnym porodzie to już bardziej musiliby się namęczyć, żeby coś spaprać.
Ale fakt, że tak naprawdę duża w tym "zasługa" prowincjonalności. U nas wciąż lekarz, ksiądz, policjant i urzędnik miejski są ważniejsi od Boga i czują się bezkarni. I bezkarni są.
Mawika byłaś już u gina? I do kogo chodzisz?
Niedzielny obiadek u tesciowej: tlusty rosol z makaronem+ schabowy, ziemniaki z cebulką i mizeria+ szarlotka i kawa na deser :shock: :shock: :shock: ...i to wszystko musialam zjesc bez gadania :lol: Nie powiem zeby mi nie smakowało...no ale łącznie to chyba z 1500 kalorii mialo, jak nie wiecej :? No ale co tam, raz sie zyje :lol: Kolacji juz nie jadlam (nawet nie dalabym juz rady)
Coreczka mi cos choruje, obawiam sie ze to zapalenie spojowek :cry: Szkoda mi jej, takie biedne spuchnięte oczka ma.
Nan, jeszcze masz czas, nic na siłę..kiedys nadejdzie taki czas w Twoim zyciu ze bardzo będziesz chciala zostac mamusią :D
Monika, bylam u Klechy. Kolezanka mi polecila. Bardzo fajny lekarz, jestem zadowolona. Obawialam sie ze jak pujdę do lekarza to pewnie na odczepnego wypisze mi jakies lekarstwa i tyle. A on zrobil mi cytologię, dal skierowanie na badania hormonalne i na usg narzadow rodnych. Bylam mile zaskoczona taki podejsciem do pacjentki :D Powiedzial ze zdąrzymy przed wyjazdem zrobic wszystkie badania i podjąc jakies leczenie.
A Ty bylas juz? I do kogo chodzisz?
Ja mam jutro znowu dentystę :? (chopciaz juz teraz sie tak bardzo nie boje)
A ja chodzę do pani Lubery. Narzekają, na nią, że czepliwa i potrafi krzyczeć. Ale tego mi potrzeba czasami. Już pod koniec ciąży zaczęłam do niej chodzić.
I jest czepliwa. W sensie, że raczej nie zbywa, nie lekceważy, pogoniła mnie na biopsję piersi, teraz na jakieś konsultacje jeszcze itd.
No właśnie, nie jest to na odczepne. I o to chodzi, no nie?
A rosół z kury to nie ma za dużo kalorii, jeśli to z kury był. Wbrew moim spodziewaniom zresztą. 1500 to ten obiad nie miał za nic pod słońcem- uwierz. Chociaż no 300 też nie miał ;)
Ale bez szaleństw :) Ja dzisiaj zaszalałam z szarlotką dość mocno. Ale taka doobra była... miodzik. Miałam zjeść tylko kawałek i... nie powstrzymałam się przed kilkoma kolejnymi...
:oops:
Czasami coś takiego mam, że od niższej porannej wagi trochę mi odbija i trudniej mi się ograniczać ;)
Chora jestem :( córcia tez...obydwie przspalysmy prawie caly dzien. Nie zjadlam dzis prawie nic, nie mam apetytu w ogole :? Glowa mnie boli, a zaraz musze isc do dentysty. Przelozylabym to najchetniej na inny dzien, ale nie mam czasu. Zostaly mi 2 tygodnie do wyjazdu...no troszke ponad 2 tygodnie. Juz mam serdecznie dosyc tej bieganiny :evil:
Monika, wlasnie o to chodzi, lekarz powinien sie interesowac pacjentem i to ze sie czepia to chyba dobrze swiadczy. Gorzej jakby Cie zbywala :wink: Co do wczorajszego obiadku, to na szczescie nie odbilo sie to na mojej wadze :D Mimo ze tez zjadlam dosc duzo tej szrlotki :P
A tak przy okazji, to nie wiesz czasem jak zmienic temat wątku? Bo ja juz probowalam, ale normalnie jakos nie wychodzi mi to :?
Wchodzisz do swojego pierwszego postu zakładającego wątek i tam zmieniasz temat. Powinno zadziałać.
Niedziele nigdy nie odbijają się na wadze. A jeśli już to najwyżej na dwa dni ;)
Dzieki Monika, udalo sie :wink:
Wlasnie wrocilam od dentysty, pozbylam sie zeba :? Stwierdzil ze nie ma sensu leczyc, bo bedzie to dlugo trwalo i bardzo duzo kosztowalo, a po jakims czasie i tak leczenie trzeba bedzie powtarzac. wiec zgodzilam sie na wyrwanie. Teraz siedze cała w strachu i tylko czekam az znieczulenie przestanie dzialac i zacznie mnie bolec :cry: Zapobiegawczo polknęlam juz dosc silne leki przeciwbolowe i nasenne. Idę sie polozyc, mam nadzieje ze do jutra juz w miare sie zagoi :roll:
zobaczysz, bedzie dobrze z zabkie, ale mnie tu nie strachac, bo ja mam ulamany i jakos takos nie lubi sie z plombkami :D
hehe..porod..tyle czasu jeszcze przede mna..
mam nadzieje!!!!! :!: :!: :!: :!: :!:
A ja znów mam dziurawe zęby i mnie bolą :?, ale do dentysty mi się nie chce...i drogo :?
Hejka:)
Aleee jestem zmeczona i niewyspana. Nie spalam prawie w nocy w ogole, bo rana po usunięciu zeba bolala :cry: W koncu rano zdesperowana, ze nie moge nawet ustami ruszyc, wzielam taką dawkę lekow przeciwbolowych, ze w koncu powoli ustąpiło :wink: Cała jestem spuchnięta...a na dodatek dzis wieczorem znowu mialam wizytę u dentysty i jutro tez :cry: Ale juz 5 zębow mam z glowy hehe, w blyskawicznym tępie lecze te ząbki :lol: Gdyby nie to ze czas mnie goni, to pewnie na jednej wizycie by sie skonczylo, a na kolejna poszlabym za kilka lat :lol:
Nie jadlam nic przez caly dzien, bo nie moglam ruszac ustami za bardzo, a o gryzieniu to juz w ogole nie bylo mowy. Dopiero wieczorem ustąpil bol na tyle...ze pocieszylam sie batonikiem :lol: Wiem, wiem...troche to niemądre, ale tyle stresow...ze chcialam choc troche przyjemnosci miec :P
Nan, doskonale Cie rozumię, bo ja tez tak panicznie balam sie dentysty, ale okazalo sie ze nie jest az tak strasznie. Dostajesz znieczulenie i nie boli nic a nic. A lepiej wczesniej pujsc i wyleczyc niz czekac na ostatnią chwilę i potem wyrywac tak jak ja :shock:
Hipcio u mnie juz dobrze, prawie nie boli :D A co do porodu to wiesz....nigdy nic nie wiadomo :wink: :wink: :wink:
Cos ostatnio kalorycznie jem i nic nie grubnę...cos mi sie to dziwne wydaje :roll: Ale ciesze sie :D oby tak dalej 8)
Nom, to ide spac bo jutro znowu dlugi ciezki dzien przede mna, juz na 7 rano musze byc w szpitalu bo jestem umowiona na testy alergiczne :lol: hehe...kto by pomyslal, ze ja tak zacznę o zdrowie dbac i po lekarzach chodzic. Ten wyjazd to naprawde mi dobrego kopa dał :lol: :lol: :lol:
Pozdrowionka dla wszystkich 8)
Nantosvelta :D rozumiem Twoj bol :( wspolczuje :(
mavika Tobie tez :(
jesoo dziewczyny. co wy musicie przezywac :( to najgorsze co moze byc, taki bol zeba
do dentysty :!:
siooo :D
No tak, saki, przyznaje Ci racje...bol zęba to najgorsze chyba co moze byc :( Ale ja na szczescie najgorsze mam juz za sobą i chodze ładnie do dentysty teraz :D
Ehh...no mnie to tylko czasami pobolewa a jak nie boli to wtedy się pocieszam, że moze samo się wylczyło :P.
Wiem, to straszne :shock:
Oj dziewczyny, a wystarczyłoby raz w roku się przejść do dentysty. Wyleczyć co jeszcze po samym wierzchu, a nie cierpieć potem. Tym bardziej, że ząb od zęba też się szybciej psuje, bo więcej bakterii w ustach. A i serce od zębów można sobie zniszczyć.
A wiecie co mi chyba ząb mądrości rośnie :shock: na samym tyle i mnie od tego dziąsło boli w tamtym miejscu :?
Mi ósemki rosną od jakiś 10 lat. Dwie. Co jakiś czas, któraś się rusza i poboli. Potem się przyczaja i znów atakuje. ;) Podstępne to bestie :D
Zęby już przestały boleć ;)
Mawiika , hooop, hooop, gdzie jesteś?
??
Witam Was dziewczynki :D
Wiem, wiem...niebylo mnie tyle ze juz pewnie zapomnialyscie o mnie, ale nie mialam wczesciej mozliwosci. Nie mam na razie dostepu do neta, bo okazuje sie ze w tej Irlandii wszystko jest bardziej skomplikowane niz sie wydaje i zalatwic cokolwiek to nie takie atwe. nom ale mysle ze juz niedlugo bede miala w domku internet. bo teraz jestem w kafejce i placé 5 euro za godziné :shock: :shock:
Napiszcie mi co tam u Was?? U mnie oki, juz sie tu zadomowilam, w przyszlym tygodniu ide do pracy bo juz sie nudze w domu. A domek mamy fajny, bardzo mi sie podoba :lol:
A co do dietki to tez spoko. Oni maja tutaj w sklepach mnostwo dietetycznej zywnosci, bo majá jakas kampanie na zwalczanie otylosci. No wiec jest w czym przebierac :lol: :lol:
Koncze na razie. odezwe sie jeszcze niedlugo :D Napiszcie co tam u Was
Papapapapa
No to na zdjęcia jeszcze pewnie przyjdzie nam poczekać ;) Pisz więcej, jak Wam się tam podoba, nie tylko dietetycznie!
Noo...w koncu sobotka. Mam caly dzien dla siebie. Maz ma wolny weekend i siedzi z corká w domku a ja chodze po miescie, po sklepach, wiec pomyslalam ze do kafejki tez wstapie :D
Monika, ciezko mi na razie powiedziec jak tu jest. Czasem mysle ze to jest cudowny kraj, bo wszystko tu jest takie latwe, wszyscy sa mili, pozytywnie nastawieni, obcy ludzie mnie witaja na ulicy, kazdy jest wesoly. Mozna powiedziec, ze kraj w ktorym wszyscy prowadza bezstresowe, beztroskie zycie. Ale z drugiej strony, czasem jakos tak obco mi tu. Tesknie troche za Polska....troche, a nawet bardzo. No ale to chyba kwestia przyzwyczajenia :wink:
Ogolnie to uklada nam sie dobrze. Maz pracuje i dobrze zarabia. Ja tez sie wybieram do pracy niedlugo. Tu na szczescie nie ma problemu z jej znalezieniem :D
Problem mam troche z jedzonkiem, bo tu niedobre wszystko jest. Ale juz mam kilka wypatrzonych produktow, ktore mi smakuja. Otworzyli tez niedawno polski sklep niedaleko mnie, wiec coraz czesciej tam sie zaopatruje. W supermarketach tez sa stoiska z polska zywnoscia, wiec nie jest zle :wink: Polakow jest tu mnostwo. Idac przez ulice, co chwile slyszy sie ze ktos tam po polsku radzi :lol: Otworzyli tu nawet piekarnie z polskim chlebem, bo oni tu maja tylko taki gumiasty chleb, cos takiego jak u nas totstowy, tylko jeszcze gorszy :?
Poza tym to majá wszystko przesolone albo przeslodzone :shock: :shock: :shock:
Normalnie szok jak oni sie tu odzywiaja :?
No to tyle na razie, nie bede sie zbytnio rozpisywac, bo jeszcze musze kilka sklepow obejsc i do domku na obiadek wrocic, bo dzis mi mezus gotuje :D :D :D
Pozdrowionka goráce. Papapapa
Mawiko- kiedyś też marzyłam o Irlandii ale jakoś tak...za dużo tu Polaków ;), żeby tylko druga Polska się tam nie zrobiła :P, z jedzeniem ja bym sobie poradziła i wszystko sama przyżądzała, ale może Ty nie masz czasu??
Witaj Nan. Ja sie tam ciesze ze tu jest tyle Polakow. Przynajmniej nie czuje sie tu tak obco. Niedawno poskaladalam podania do pracy i teraz czekam. I tez mam taka nadzieje ze bede z Polakami pracowac :D
Co do jedzonka, to ciezko jest tu cokolwiek ugotowac, i to juz nie chodzi o to ze nie ma na to czasu, tylko nie ma z czego. Oni tu nawet drozdzy nie maja. A bulke tartá maja mrozoná :? oni nie wiedzá co to jest kefir, a zeby kupic mleko odtluszczone trzeba isc do sklepu ze zdrowa zywnoscia bo oni maja tylko 3,5% albo 2%. Nie bede wspominac juz o ich gumiastym chlebie ktory sie do niczego nie nadaje, a cos takiego jak chrupki chlebek to juz w ogole zadko spotykana rzecz w tym kraju :? Warzywa majá cholernie drogie, owoce z reszta tez. Nawet platki sniadaniowe sá niedobre, i mama mi wlasnie wyslala z Polski paczke z polskimi platkami :lol:
No ale sa tez fajne rzeczy. Majá duzo produktow light, ktore sa dobre i niskokaloryczne. A wiec sá plusy i sá minusy :wink:
Musze tu dluzej pomieszkac to bede wiedziec co kupowac, co w jakim sklepie, co jest dobre a co niejadalne :D
Noo to koncze na tym, odezwe sie najszybciej jak sie da, a moze za jakies 2 tyg. bede miala ten nieszczesny internet w domku juz :roll:
papapapa
No do jedzenia wszędzie trzeba się przyzwyczaić. Co prawda jak tak sobie myślę, to mam wrażenie, że takie makrony we Włoszech łatwiej by mi przyszły niż Irlandia ;)
Ale chyba piwo tam mają dobre. Prawda to?
Aż strach, drożdży nie mają?? To jak oni chleb pieką?? :shock:
Witam. Dzis jestem tylko na chwilke. Wpadlam do kafejki zeby zrobic przelewy i przy okazij zobaczyc co tam u Was.
Monika, ja sie powoli przyzwyczajam do tego jedzenia. Z resztá nie mam innego wyjscia :lol: Co do piwa to moze dla Irlandczykow to piwo jest dobre, ale Polacy kupuja swoje Polskie. Polskie piwo mozna kupic w kazdym sklepie i napic sie w kazdym barze. Jeszcze nie slyszalam zeby ktos chwalil irlandzkie piwo :wink:
Nan, oni tu maja jakis proszek taki, co im to niby zastepuje drozdze. Ale Polak nie potrafi rozpracowac jak z tego czegos cokolwiek upiec. Na szczescie w polskim sklepie pojawily sie polskie drozdze i wlasnie moj mézus w domku robi z nich ciasto na pyszná pizze :D
A tak w ogole to musze sie pozalic Wam ze máz chce mnie utuczyc bo twierdzi ze jestem sucha :? I taka jest wdziecznosc faceta za moje trudy zwiazane z odchudzaniem :? :?
Dobra, musze uciekac. Podobno maja nam zalozyc internet na poczatku grudnia to bede wiecej do Was pisac i odwiedzac tez wasze wátki. Caluski:*:*:*papapa
Mawiko- wiesz, sama pisałaś (ale nie pamiętam czy to na pewno Ty), że schudniesz więcej niż powinnaś, żeby przytyć, bo mówiłaś, że i tak przytyjesz, więc mężuś jest chyba usprawiedliwiony??
W koncu po ,tylu staraniach, mam w domku internet!!! Wracam wiec do was na stale :D :D :D
Witaj Mawiko :mrgreen: zmieniłam nicka- dawniej nantosvelta :).
Co tam u Ciebie- opowiadaj! :D
Witaj kochana :D No jak widzisz po dluzszej przerwie w koncu wrocilam do Was. Wszystko przez to, ze w Irlandii zalatwic internet to sie trzeba niezle owkurzac i oprosic...no i zapalcic tez niezle trzeba :wink: Irlandczycy w ogole mają olewający stosunek do klientow :? U mnie nic nowego. Na razie niestety siedze w domu i nie pracuje. Mieszkamy nad morzem, to jest miejscowosc wypoczynkowa i w zimie jest tu martwy okres, wiec nie latwo o prace, zwlaszcza jak sie ma male dziecko ktore trzeba wyslac do zlobka. A zlobek kosztuje tu 600 euro za miesiac. Takze wcale nie jest tak kolorowo, jak bylo tutaj 2 lata temu. Ludzie przyjezdzają tu i wracają z powrotem bo nie mogą znalezc pracy :? My na brak gotowki nie mozemy narzekac, bo maz dobrze zarabia, ale ja bardzo chcialabym pujsc do pracy, bo juz nie mogę wytrzymac w domu. No ale trzeba byc dobrej mysli :wink:
Poza tym to...przytylo mi sie :roll: i z 50 kg, zrobilo sie 57 :shock: :shock: :shock: , ale nie przejmuje sie tym juz teraz tak jak kiedys. Mezowi i tak sie podobam, a poza tym zima nas zastala, wiec i tak pod kurtką nie widac kilogramkow :lol: :lol:
Siedzenie w domu i irlandzkie jedzenie zrobilo swoje, ale nie poddaje sie bo mam zamiar to nadrobic i pozbyc sie tego co mi przybylo. Tym razem juz nie gwaltownie, lecz krok po kroczku. Mam zamiar zaczac dietkowac od marca, i do czerwca zrzucic te 7 kg.
A co najlepsze: moj mąz sie zaoferowal, ze podejmie sie diety razem ze mną :lol: ( no on to ma troche do zrzucenia :P )
Takze mam nadzieje ze bedziesz mnie wspierac i trzymac za mnie kciuki :D W prawdzie nie mam nadwagi, ale teskni mi sie za tymi 50 kg :roll: , wiec bede sie starac 8)
No a teraz lece sprawdzic co tam u Ciebie sie dzieje :D
Mawiko- wiem co czujesz, bo sama teraz szukam pracę, właśnie zaraz ide popytać się w księgarni, bo szukają kogoś, ale ja jestem studentka, do tego stażu tyle co nic- dwa miesiące (nie na umowę :? ) i się boje, że mnie odrzucą...a mi zależy na niej, bo kocham książki i w ogóle praca marzenie ;).
A jeżeli nie nażekacie na pieniądze to może na razie, puki nie masz pracy to zajmij się jakimś hobby? Koniecznie poza domem, np. taniec, albo coś...no nie wiem, z drugiej strony nie masz u kogo zostwić dziecko??
No wlasnie Westalko, tu jest podstawowy problem. Nie mam z kim zostawic coreczki. W Polsce chodzila do zlobka, zawsze moglam tez poprosic mame, czy brata czy kolezankę, o pomoc. A tutaj oprocz meza nie mam nikogo. No a maz pracuje i wraca do domu najczesciej ok 20 albo pozniej. A jak juz ma wolne to chcemy pobyc razem. Ciezko mi tu jest :cry: Ale pocieszam sie ze moze na wiosne bedzie latwiej o prace :)
A Tobie zycze powodzenia i trzymam kciuki zebys dostala tą prace :D Jak tylko wrocisz to zdaj mi relacje jak bylo :)
chętnie zobczę Twoje fotki inezka83@wp.pl
Witaj Inezko :D Ciesze sie ze odwiedzials moj watek. Nie mam za wiele aktualnych fotek na komp. ale ze 2-3 moze sie znajdą. Zaraz poszukam i Ci wyslę :wink:
Witam Mawiko. Jeszcze sie nie znamy, ale mam nadzieje, ze sie poznamy ;)
Przeczytalam Twoj watek, moze nie caly ale kilkanascie stron na pewno. Przede wszystkim jak zobaczylam twoja fotke to mnie zatkalo, wygladasz bosko! Teraz te 7kg na pewno nie zrobily wielkiej roznicy. No i szok jak przeczytalam jak Twoj maz zareagowal na Twoj widok na lotnisku, pieknie :)
Mam nadzieje, ze uda Ci sie znalesc prace w Irlandii i znajomych takze :) Wiem jak to jest na obczyznie..
A Ty jak bylas na dietce 1000kcal to wszystko dokladnie wazylas? Moze podalabys mi mniej wiecej co jadlas przykladowo dziennie?
Pozdrawiam
Mawiko- nie było rozmowy, oddałam cv...i widziałam jak babka się śmieje z tego co czytała :( może jestem przewrażliwiona, ale...nie mam 5letniego stażu i w ogóle... :cry:
Mam nadzieję, że Tobie się lepiej powiedzie...może byś się zajęła chałupnictwem?? Czy to tylko Polski wynalazek ;)?