-
Kasia :lol: :lol: :lol: :lol: no co fajnie wygladacie, ty mloda psiksa jeszcze, on mlody :wink: :wink: ja mam 158cm a Slawek 186cm to wygladamy podobnie jak ty ze swoim synem :lol: :lol: :lol: tyle ze moj to stary dziad ( dobrze ze nie czyta, no nie taki stary , bo tylko o rok starszy odemnie :wink: :wink: ) :wink: :wink:
Ach przypomnialo mi sie cos :lol: :lol: :lol:
Moja cora bedzie przyjeta do I komuni w maju i teraz cala rodzina chodzi na religie ( nowe zmiany ) jest to raz w miesiacu w sobote od 16.30 do 19 tej , razem z msza . No to my na tej mszy siedzimy, jest Komunia, a do komuni same babcie szly a moj maz co mial szczelnosc powiedziec mi na ucho : " KOchanie popatrz nie jest tak zle , tu przychodza same starsze panie po 30tce" , myslalam ze mu palne w kosciele :twisted: :twisted: nie potrzebnie mu o Arku opowiadalam :roll: :roll: :roll: aaaaaaaa i jeszcze jedno, powiedzial, ze od razu wiedzial, ze Arek to rowny gosc :roll: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
:D :lol: :lol: :lol: :lol: No ładnie, starsze panie po 30-tce :lol: :lol: :lol: :lol: to jak ja ma 38 lat, to już starowinka jestem :lol:
Gosia, mój mąż ma 189 cm, więc syn go już przerósł, więc wyobraź sobie, jak ja przy nich obu wyglądam :lol: :lol: :lol: :lol:
A mój mąż jest ode mnie młodszy ... o 7 miesięcy :lol: :lol: :lol:
-
:lol: :lol: :lol: :lol: Kasia, tu sie nalezy cieszyc :lol: :lol: bedziesz zawsze przy nich wygladac jak mala dziewczynka a co male to piekne a co piekne to mlode :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Olać to.... Magguś to chore, że 1-2 kg przesłaniają to , że ktoś schudł np 15 wcześniej i to, że nie osiągnał mety to przekreśla ten wysiłek. A co gdyby schudł i w 2 tygodnie przytył 3 kg ? też byłby do niczego? Też ma łapac megadoła? To bez sensu. Być wiecznie niezadowolonym i sfrustrowanym tylko z tego powodu, że nie ma się wymarzonej wagi? A co jeśli ktoś schudnie i wisi mu flak zamiast brzucha? Czy wtedy waga idealna w założeniach jest gwarancją dobrego samopoczucia? Nie róbmy sobie krzywdy. Wiadomo, że lepiej byc szczupłym smukłym i wysportowanym. Ale nie widzę powodu do darcia szat u osoby z małym dzieckiem i innymi obowiązkami, że za mało ćwiczy. To chyba trzeba wogóle nie spać, chodzić na rzęsach i inni wokół nas też. Ja naprawdę podziwiam te osoby, które podporządkowują swój wolny czas i wolny czas rodziny pod swoje odchudzanie. Ja np nie mogę mojego dziecka wciskać rodzicom po południu, ponieważ oni i tak zajmują się nim zanim wrócę z pracy. Odprowadzają go i przyprowadzają z przedszkola. Mogłabym poprosic, żeby się nim zajęli ale nie chcę dla swojego widzimisię ich angażować. Teoretycznie mogłabym ćwiczyć w domu. A w praktyce znajdę 100 wymówek żeby zrobić coś innego zamiast. :wink: Mi chyba wystarcza przekonanie, że mogłabym schudnąć ten kilogram. Ale jak sobie pomyślę, że potem przytyję - to po co się męczyć? 8) :lol: :lol: A tak serio - czy to, że schudniecie 1-2 kg tak wiele zmienia w waszym zyciu?
Pędzę na zebranie do przedszkola.
-
Chyba musimy się za moherowymi beretami rozejrzeć :) :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Kasia, mój syn też fajniasty :lol: Nie tylko z charakteeru ale i chyba wizualnie. Teraz jest akurat na etapie zapuszczania włosów i ... ma łeb jak Afric Simone :lol: :wink: I zuzycie szamponu nam znacznie wzrosło w domu :lol: :wink:
A Twoj mąż jest jedynie młodszy od Ciebie w miesiącach :lol: A to jest tak niewiele,bo mój to w latach :lol: :lol: :lol: I musze uważać, bo jeszcze mnie kiedyś nasmaruje pastą colgate i powie "a kysz próchnico" i co wtedy :?: :?: :lol: :wink:
-
A ja ćwiczę, bo lubię :P :P schudłam, ile chciałam i nie zamierzam więcej :lol:
Mam fajną sylwetkę (haha, co za skromność! :lol:), ale żeby ją mieć przez wiele lat jeszcze, to trzeba o to dbać ... znaczy się ćwiczyć i zdrowo odżywiać :P bo nic nie jest nam dane na zawsze :wink:
Oczywiście, że jest mi łatwiej, bo mam jednego 16-letniego syna :wink: ale kiedyś też był malutki i zdana byłam tylko na siebie (znaczy się z mężem), nikt nam go nie odprowadzał ani nie przyprowadzał z przedszkola, tylko z wywieszonym jęzorem musiałam sama po niego biec :roll:
Taka kolej rzeczy.
Teraz mam więcej czasu dla siebie i staram się go spożytkować, jak najlepiej dla siebie :wink: .... zanim kiedyś tam przyjdą wnuki :wink: :o :lol: :lol: :lol: :lol:
Dorka :lol: :lol: :lol:
Rozwaliłaś mnie tą próchnicą :lol: Wariatka szalona :lol: :lol: :lol:
A mój syn też jest fajny wizualnie, bo szczuplak z niego, ale tak lekko umięśniony :P
-
no co? no co? samo życie :lol: :lol: :lol: :lol: :wink: żartuję :lol: :lol: :lol:
mój Arek umięsniony nie jest :lol: Jest teraz na etapie żużlowca :wink: Ważne, że chce się uczyć i nie ma z nim problemów :lol: :lol: :lol: A co z niego wyrośnie :?: zobaczymy :? Przeraził mniwe ostatnio, gdy stwierdził, że jak tylko skończy ogólniak i zrobi studia, to od razu wyjeżdża z Polski, bo tu nie ma dla niego żadnych perspektyw :? ... dobrze, że chociaż myśli o studiach, bo stać do emerytury przy np zmywaku to raczej średnia przyjemność
Jak nie zapomnę, to postaram sie jutro wkleić jego jakieś aktualne zdjęcie :lol: :wink:
-
Hmmm - ostatnie zdanie nt - ja nie mam możliwości żeby pracować i nie korzystać z pomocy rodziców. Tracę 2,5 godziny na dojazdy. Wstaję 4.50 - wracam do domu o 17. Przedszkole jedyne w mojej miejscowości jest czynne od 7 do 16.30 max, ale już ok 15.30 panie szykują się do wyjścia i spoglądają na zegarki. Tak to wygląda. Tak więc muszę korzystać z pomocy rodziców i bardzo jestem im za to wdzięczna. Oczywiście lada moment też będę miała niezależne dziecko i też mam nadzieję wygospodaruję więcej czasu dla siebie. Chyba, że znajdę sobie jakąś inną wymówkę :wink: 8)
Ja naprawdę podziwiam dziewczyny, które wkładają tyle wysiłku i samozaparcia w odchudzanie i kształtowanie własnej sylwetki. Naprawdę zazdroszczę. Chcę tylko zwrócić uwagę na to,że nie może to byc obsesją.
-
Grażka, to mamy podobnie :lol: moi rodzice wyprowadzili się pod las, daleko od nas... Teściowie na szczęście są na miejscu i dzięki nim funkcjonujemy w miarę normalnie, ponieważ odbierają nam dziecko codziennie z przedszkola. Gdyby nie oni, chyba musiałabym zmienić pracę... Dlatego też nie chcemy ich więcej obciążać dzieckiem... Pewnie, że marzą nam się jakieś wypady, wyjazdy czy wyjścia... ale skoro codziennie poświęcają naszemu dziecku ok 2 godzin, to wręcz nie wypada, żebyśmy jeszcze czegoś więcej od nich wymagali. Byłoby nam głupio...Poczekam jeszcze kilka lat i wtedy znów będę panią samej siebie 8)