Ja też tak mam, ze jak zobaczę sam proces "przygotowania' jakiegoś zwierzaka, zeby stał się mięsem to mi się odechciewa :roll: I zaczynam myśleć o wegetarianiźmie :lol: :lol: :lol: Na szczęście szybko mija - wystarczy jeden dzień właściwie :wink: :lol: :lol: :lol:
A mój tata też zapalony wędkarz i z widokiem najrozmaitszych ryb jestem oswojona :wink: Jak byliśmy dziećmi, to zawsze po większym łowieniu prosiliśmy tatę, żeby nam wyciągał pęcherze plawne bez rozwalania - takie białe baloniki suszyliśmy nakaloryferze a potem się z tego strzelało :lol: :lol: :lol: :lol:
Nawet dla mnie teraz to kosmicznie brzmi :roll: :lol: Wypaczali mnie rodzice chyba w dzieciństwie :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: