mnie same truskawki też nie ruszają ale taki koktajl truskawkowy z kefiru albo jogurtu :?: :?: :?: mmm...pyszne 8) :wink:
Wersja do druku
mnie same truskawki też nie ruszają ale taki koktajl truskawkowy z kefiru albo jogurtu :?: :?: :?: mmm...pyszne 8) :wink:
Ja lubię lody :(, najlepiej owocowe i czekoladowe :? :?
A ja jeszcze "naszych" truskawków nie widziałam. Owszem kupiłam na targu duże czerwone ale były jakieś takie twarde, to je zmiksowałam na koktajl :).
A wiecie jak jeszcze lubię truskawki... zmiksować i polać nimi naleśniki w środku których są truskawki ale ze śmietaną 8) 8) 8) 8) 8)
Witajcie po weekendzie! Ja oczywiscie ZNOWU nie zwazylam sie, ze strachu :(. A teraz naprawde mam sie czego bac. W niedziele... dalam plame! Pracowalam csly dzien na powietrzu, prowadzilam impreze. Bylo wesolo ale i nerwowo. Skubnelam maly kawalek babki drozdzowej... a potem 4 centymetrowy kawalek kielbasy... Pal licho, w sumie pewnie to i taka spalilam, ale potem... oj, zgroza! Organizatorzy postawili obiad... a tu rosolek tak gesty, ze lycha stoi... No i wpierdzielilam - bo inaczej tego nie nazwe - pol taleza. Z makaronem. A na drugie... miecho, zmniory i surowka z kapuchy. Ziemniakow zjadlam jedna sztuke, mieso cale - chyba bylo duszone, polane sosem bez smietany naszczescie... i do tego ta kapusta. Byl tez ogorek ze zmietana, ale naszczescie nie ruszylam. Podliczywszy jedno z drugim wyszlo mi 1000 kalorii jak w pysk strzelil. Dramat. A po powrocie do domu... oj oj oj... kawalek ciasta (dostalam na droge) i wielka pajda chleba (tak!!!) z kielbacha (z 10 cm tej kielbachy wyszlo) i musztarda. Oj, spalam za to jak zabita - no, w sumie nic dziwnego.
Komentarz? DRAMAT
Prosze, powiedzcie, ze JEDEN TAKI SPIEPRZONY DZIEN to nie koniec swiata!!!
:(
Ysara :D :D :D :D nie było tak tragicznie :D :D nie martw się i nie dołuj.... :lol: podać Ci mój jadłospis niedzielny na uspokojenie :?: :?: :?:
śniadanko: bułka wieloziarnista z pomidorem i kawa z mlekiem;
i zaczyna się horror komunijny:
obiad: pół talerza rosołu, ziemniaczki, 1 pałka kurza i rolada; surówka z białej kapusty;
deser: 1 kawałek tortu, 4 kawałki ciasta (wszystko rozmieszczone w czasie);
2X grecka sałatka i 2 lampki czerwonego półwytrawnego wina :lol: :lol: :lol:
do tej pory jestem opchana jak bąk :D :D :D :D
żyję, nie mam ani stresa ani doła...mam się całkiem dobrze :D :D :D :D
zapomniałam o bananie :lol: :lol: też był :D :shock:
Dzięki! To może i ja przeżyję ;) Narazie tylko gniotą mnie wyrzuty sumienia :( A nie doliczylam jeszcze wódeczki, która zaraz po tym nieszczęsnym obiedzie miała przyspieszyć trawienie... hm... dziękuję bardzo za takie wynalazki! Wódka zła jest i basta! No i może dlatego potem opanowało mnie tak nieodparte rozluznienie obyczajow kulinarnych.... Buuu.
Ale trudno, bylo - i oby minelo ;)
Dzisiaj - same jabłka!!!
A taką roladę też bym zjadła... :(
ja tam wcisnęłam w siebie serke wiejski z rzodkiewkami, bo jeść trzeba 8) potem zjem sobie jabłuszko,a w domciu warzywa na patelnię :lol: :lol: :lol:
przecież nie założę na siebie stroju pokutnego i nie będę sie biczowała, że miałam ochotę pożreć, a potem zdychać z przejedzenia :lol: :wink:
Wiecie co, dziwnie mi dziś... ssie mnie w żołądku ale trzymam się bo w pracy jestem do 17
i jakoś mdli mnie...
Zaparzyłam sobie dziurawca, wypiję ciepły to mam nadzieję że mi przejdzie. :? :? :? :?
Dusia, Ty to masz ziół pod dostatkiem :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Najgorsza jest perspektywa ważenia. Też tak macie? Kiedyś wazylam sie codziennie - co nie bylo dobre, wiem, ale pozwalalo zachowac jakotaki wgląd w sytuację. Teraz nie mam wagi - tylko u rodziców w weekedny mam do dyspozycji to okropne narzedzie. Zatem ważenie raz w tygodniu - brzmi nieźle, ale gdy przychodzi co do czego - ogarnia mnie straszny lęk. Tymbardziej, że po przyjeździe do rodziców zawsze coś się zje - nawet, jesli przez caly tydzień żyję na 500 kaloriach. No i od razu problem - wydaje się, że nawet po jednej kanapce z szynką waga ruszy w górę. I dlatego nie mam pojęcia, ile to ja teraz waże. Ostatnio bylo 58. A teraz? Może mniej.... a po tej nieszczesnej niedzieli - może jednak więcej...?
:(
No i jak się wstawia ten pasek na dole???
Cosik kiepsko... właśnie poleciałam bo myślałam, że będzie "wodospad" ale dzięki bogu obyło się :? :? :? :? :?