Dorcia to bądź sprytna - zmieniaj nazwy i dodatki. Raz leczo z chlebkiem lub ziemniaczkami, innym razem z ryżem ala chińszczyzna... No wiesz trzeba kombinować.. :) Przecież zamordują nas tym gotowaniem..
Wersja do druku
Dorcia to bądź sprytna - zmieniaj nazwy i dodatki. Raz leczo z chlebkiem lub ziemniaczkami, innym razem z ryżem ala chińszczyzna... No wiesz trzeba kombinować.. :) Przecież zamordują nas tym gotowaniem..
a najgorsze, że oni nie zauważają, że nam te gary zabierają 3/4 życia i wypijają całą energię i zapał :wink: :wink:
Zdrowa, zrowa, a mnie w gardło łaskocze.... :( I co najgorsze to jak piję to mi smakuje, ale jak sobie przypomnę to mnie łaskocze. To pewnie jednak wstręt. Ale w pracy nie smakuje mi czarna herbatka - pewnie kwestia wody. Kawy prawie nie piję. Więc co ja mam w tej pracy pić?
nie cierpię zielonej... nie mogę się nauczyć jej pić 8) 8) a w pracy chleptam mineralkę i czerwoną :lol: :lol: A czerwoną polubiłam 8) :wink:
Podobno kobiety są do tego lepiej przystosowane do gotowania i zmywania - mają krótsze stopy i tak się nie wychlapuje jak się coś miesza, mniejsza odlegość od zlewu/kuchni. - to teoria mojego kolegi jeszcze nie żonatego :twisted: :twisted:
Moja pierwsza potrawa po ślubie to zupa pomidorowa z ryżem. Mąż po powrocie z pracy je, ale bez entuzjazmu - więc pytam czy mu nie smakuje, czy jakoś doprawić inaczej... A on nie no, smakuje, ale ja nie lubię takiego drobnego makaronu... No nie zapomnę mu tego, gdzie on był chowany i co on jadł??
to z jakim makaronem on jadł :?: :?: :shock:
a moi Panowie przez okrąglutki tydzień mogliby jeśc pomidorową. Nienawidzę tej zupy , odrzuca mnie sam jej zapach... a kiedyś tak ją lubiłam 8) 8) 8)
Ja ogółem lubię(łam) zieloną, ale teraz chyba przerzucę się na białą, jest najłagodniejsza. Kupiłam też tę czerwoną z jodem, nawet smaczna, smakuje jak owocówka. Zobaczymy jak będą smakowały z naszą pracową wodą, która uważam jest beznadziejna. Kiedyś piłam taką czerwoną w kostkach sprasowaną i nawet mi nie przeszkadzał ten zapach surowej ryby, przepraszam na opakowaniu było napisane zapach ziemi... :lol: akurat :lol:
U mnie w domu jest taki problem, że dla mojego męża zupa to nie obiad. Większości wogóle nie je. Musi być naprawdę glodny. Wogóle o najchętniej by jadł spagetti, kotlety z ziemniakami i inne tego typu zapychające. Horror dla mojego próbującego się odchudzić brzuszyska.
Smak zielonej zalezy w duzej mierzr od sposobu parzenia....
Powinna być woda nie wrząca (nawet 10 min po zagotowaniu powinno sie zalewac) i parzyc jakies 3-5 minut i odcedzić lub wyjąć torebke (wtedy nie jest gorzka). Ja lubie sypaną (z five o'clok) z trawa cytrynową lub kaktusem, a ostatnio nawe liptona zieloną citrus - fajnie pachnie :D
moi z jedzeniem też są monotematyczni, kotleciory, poomidorowa, spaghetti, pizza i przepleść ogórkową :lol: :lol: Tylko mój starszak lubi sobie ze mną pojeść jakieś innowacje i sięga po nie chętnie :lol: :lol: