Poszłam sobie bez pożegnania - dziecię starsze wezwało :)
Wyleguję, wyleguję i zaciskam - co prawda nie kciuki, ale zawsze coś ;)
Dzięki za wsparcie duchowe - można na was liczyć ciotki, jak zwykle zresztą :)
No cóż - ja tak bardzo nie trzymam kciuków za wasze wychudzenie, bo w sierpniu byłoby mi smutno samej :)