-
kurde lauri... wróciłam, a tu tak smutaśno u Ciebie
Mała, dasz radę. ale musisz się postarać, bo my za Ciebie tego nie zrobimy!
nie wiem jak to jest wymiotować, nigdy tego nie robiłam na szczęście, nie piłam też nic przeczyszczającego i nie jadłam poniżej tysiaka.
martwię się o Ciebie... nawet pomijając te wymioty, z tym sobie dasz radę
ale jedzenie 6oo kcal na dzień? moim zdaniem skońćzy się wielkim napadem i przytyjesz, tyle ile schudłaś. co z Tobą będzie wtedy?
kurde, smutno mi bardzo
nie wiem dlaczego ta cała dieta może w naszej psychice takie zmiany wprowadzać :?
trzymaj się! i wpadnij tu napisać, że jest dobrze :*
a psycholog... ja bym poszła!
buzi
-
właśnie rybki co tu tak smutno?
uśmiechnijcie się!
lauri nam obiecała, że to jednorazowy wyskok i już
bez smutasów
jest piatek i trza by się na jakąś imprezke wypuścić, hę? co Wy na to?
ja to ostatnio tylko imprezuję :twisted:
dzisiaj panienski, za tydzień wesele, za dwa tygodnie wesele, w ubiegły piątek też był panienski :roll:
hehehehe
tylko dietkowanie mi nie służy :shock:
ale teraz z agasskiem trza by się zabrać do roboty, bo obie troche poodpuszczałyśmy :oops:
dziewczynki pisac coś - pisać!
buziole :***
lauri jak dzionek?
-
Lauri wszystko tylko nie rzygaj...to prowadzi do nikad.a pozatym ta twoja dieta...nie chce cie martwic ale ma duze szanse na skonczenie sie napadem.dobra lece bo musze juz spac:P 3maj sie,papa:*
-
Kochana.
Witam po długiej nieobecności. Smutno tu, kurcze. Jestem w stanie zrozumieć, co przeżywasz, ale faktycznie - my nie za bardzo mamy możliwość wsparcia Ciebie... Możemy pisać do upadłego, że masz jeść 1000 kcal, ale to raczej nie pomoże. Może choć 800 spróbuj, co? Przecież nie przytyjesz, kochana, od takiej ilości kalorii! Sama wiesz, że człowiek na podstawowe swoje funkcje spala ok. 1500 kcal! Najgorzej, że to bardzo trudno jest się przestawić na odpowiednie myślenie. Dieta zmienia psychikę niestety i to w bardzo dużym sotpniu... Całuję Cię mocno, Maleńka i nie daj się!!!!
-
-
-
Słoneczko daj jakis znak zycia bo my sie tu martwimy:D
-
-
Lauri?
co u ciebie, slonko? :cry:
odezwij sie, chociaz, zeby nam tylko powiedziec, ze wszystko ok
buzi
-
no... mam nadzieję, że wszystko ok i wysyłam buziaka :*
-
lauri my sie tu o Ciebie martwimy ;/ a Ty nie dajesz nam znaku zycia :shock:
jak u Ciebie?
napisz coś, bo dobijanmy sie, pukamy a tu zero odzewu :shock:
tęsknimy za Tobą :***
-
Właśnie, nie odzywasz się.
Napisz choć kilka słówek.
Żyjesz?
-
qrde lauri odezwij się wreszcie :!:
-
Hejjj Wam!
Bardzo mi przykro ze tak długo nie pisałam.
Zaczęły się studia i zupełnie nie mam czasu bo siedze na uczelni do późna :(
Bardzo się staram się nie obżerać, ale nie zawsze wychodzi. Ostatnio często rzygałam. Czasem codziennie, czasem raz na tydzień. To zależy od tego czy mama jest w domu... Jak jest to tego nie robię. Zaczęła coś podejrzewać. Kilka dni temu mówiła ze przez przypadek trafiła na forum o anoreksji i bulimii i zorientowała się że mam niektóre objawy tej drugiej chory takie tak: objadanie sie, zmęczenie, ospałość, brak miesiączki, opuchlizna, przewrażliwienie na pukcie swojego wyglądu, zły nastrój, brak samoakceptacji. Rozpłakała się i zapytała się czy wymiotuję. Oczywiście powiedziałam że nie, że nigdy bym tego nie zrobiła i jak ona może mnie o to podejrzewać. Zaczęłam się śmiać i mówić że niepotrzebnie się tak tym przejęła. Uwierzyła mi, bo czemu miałaby nie wierzyć?
Dzisiaj mama pojechała na imieniny do wujka. Ja zostałam w domu i nie wytrzymałam. Poszłam do sklepu po te świństwa. Nie zdażyłam zjeść wszystkiego, bo mnie zemdliło. Poszłam do kibelka i zaczęłam wymiotować. Zadzwonił telefon. Koleżanka chciała wpaść na 2 godzinki. Zgodziłam się, chociaz nie miałam ochoty na spotkania. Wróciłam do łazienki i wymiotowałam dopóki ona nie przyszła (a mieszka na tej samej ulicy co ja). Szybko doprowadziłam się do porządku zanim ona wgramoliła się na 5 piętro. Pogadałyśmy, fajnie było. Kiedy poszła to zaczęłam jeść resztę. I znów rzygałam. Teraz czuję się fatalnie. Gardło mnie boli. Mamy jeszcze nie ma. Czekam aż wróci bo już nie chce mi sie siedzieć samej.
Jutro nie ma mowy o wyżerce bo jest niedziela i najpierw idę do kościoła a potem jade do babci. Ciasta które zrobiła nie zjem.
Mam nadzieję że jeszcze o mnie pamiętacie, bo ja o Was nie zapomniałam. Poprostu nie miałam siły tu wchodzić. Będę wdzieczna jeśli zechcecie to przeczytać i coś napisać.
Postaram się pisać teraz, cześciej, o ile bedziecie chciały czytać.
Może nawet zacznę Was odwiedzać...
Narazie kończę.
Buziaczki :*
-
-
lauri: dobrze, że jesteś, że nic Ci nie jest, że piszesz :*
bardzo mi smutno po tym, co przeczytałam, myślałam, że zaczną się studia, nie będziesz miała czasu na dietę, że się u Ciebie uspokoi, a jest ŹLE. kurde. powinnaś iść do lekrza, póki to początek. tak nie można i Ty dobrze o tym wiesz. szkoda, że nie powiedziałaś mamie prawdy, na pewno starałaby się Tobie pomóc :roll:
trzymaj się Kochanie, staraj się nie wymiotować... i przemysl pewne sprawy, co jest dla Ciebie priorytetem i czy w ogóle chcesz z tym skończyć... a mam nadzieję, że chcesz!
a jak na studiach? zadowolona jesteś?
buziaki :*
-
Lauri, nie wiedziałam że też masz mię :(
Zawsze jak czytam, jak ktoś o tym pisze to prawie mam łzy w oczach.
Znam te wszystkie scenariusze na pamięć bo sama je przeszłam. I dzisiaj też wisiałam nad kiblem.
Ale powiem Ci że ostatnio u mnie lepiej i mam nadzieje że uda mi sie z tym skończyć. W tym tygodniu wymiotowalam tylko 2 razy (oczywiście o ile jutro nie będe miala wpadki :/) . Ale mimo to ciagle się boje że to tylko przejsciowa faza i że to wszystko wróci i stocze się na dno.
Ale ja się nie poddaje i będe walczyć!
Ty też się nie poddawaj!
Damy rade - zobaczysz :)
-
Bardzo Wam dziękuję za taie szybkie odpowiedzi!!
Nawet nie wiecie, ile to znaczy... Przynajmniej wiem, ze nie zostałam sama :D
maadzia - zgadzam sie. bardzo niedobrze ;(
agassi - też myślałam ze jak zaczną sie studia to się skończy wszystko. ale sie pogorszyło, bo ciąglę patrzę na koleżnaki z roku i każda jest chudsza i ładniejsza odemnie. U mnie na biotechnologi jest wiecej dziewczyn niz chłopaków... To chyba źle. Ogólnie na studiach mi sie podoba :P Nikt nie sprawdza obecności, można nie chodzić hehe :P Towarzytwo jest fajne, nie ma takich nienormalnych osobników jak w mojej klasie w liceum. Ale jeszcze nie wiem, z kim bym chciała się bliżej kolegować. W końcu minął dopiero miesiąc, dopiero się poznajemy.
Z nauką jest ciężko... dużo trzeba pracować. Za 2 tygodnie mam pierwsze kolokwium... Trochę się boję, ale mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze.
Oczywiście ze chcę z TYM skończyć! Tak bardzo bym chciała, bo wydaje mi sie ze jeszcze nie jest za późno. A mamie powiedzieć nie mogłam... Ona baaardzo źle znosi stres, ostatnim razem jak się denerwowała to wylądowała przez to w szpitalu. Nie chcę by znów cierpiała... ani fizycznie ani psychicznie.
Ninti - dzięki za wparcie :) musimy dać radę, przecież innego wyjścia nie mamy... Ja też nie wiedziałam ze mam mię. Właściwie to zaczęło się... 4 miesiące temu. Ale ostatnio się nasiliło... cieszę się że u Ciebie jest lepiej. I zobaczysz, to żaden stan przejściowy, teraz juz nie bedzie gorzej!!
W ogóle strasznie chce mi się pić.
Chyba się trochę odwodniłam przez te wymioty... Ale nie mogę pić na noc, bo woda mi się zatrzymuje w organiźmie i rano jestem spuchnięta :(
buu a tak mi sucho w ustach...
Jestem zadowolona, bo od miesiąca się nie stawałam na wagę i nie mam pojęcia ile ważę. Nie chce wiedzieć. Ale nie schudłam dużo.
Czuję to po spodniach. Tylko troszkę zjeżdżają.
Kochane jestescie że odpisałyście...
:*
-
witam;*
makto jak sie ciesze ze dalas znak zycia;D naprawde martwilam sie o ciebie strasznei:D jak moglas nas tak zostawic bez slowa pozegnania;>?
mam nadzieje ze juz nas tak nie zostawisz:D buziaczek i milej neidzieli;*
-
Ryba, to nie może być tak, że Ty nie pijesz, bo jestes spuchnięta. to nie może być prawda, ale nieważne. przecież wiesz, że trzeba pić dużo wody, żeby schudnąć!
nie podoba mi się to wszystko. chciałabym Ci pomóc, ale nie mam pojęcia jak. zresztą to wszystko zależy od Ciebie, my będziemy Cię wspierać, ale to Ty musisz podjąć decyzję i w niej wytrwać. i nieistotne, że za pierwszym, drugim, dzisiątym razem nie wyjdzie. w końcu się uda. wydaje mi się, że na początku jesteś w stanie poradzić sobie z tym sama. ale jak będziesz tkwiła w tym gównie, to będzie tylko gorzej.
jesteś śliczną dziewczyną, zgrabną... a siebie niszczysz.
nie wiem, co Cię podkusiło, żeby zaczynać w ogóle.
a ile teraz jesz? może na początku spróbuj jeść tak dużo, żebyś nie chodziła głodna, ale na tyle mało, żebyś nie miała wyrzutów sumienia, że jesz za dużo.
spróbować nie zaszkodzi, prawda?
buziaki :*
i trzymaj się
-
Może źle mnie zrozumiałaś, ale ja piję dużo wody. Jedyne czego nie robię, to nie piję na noc (tak po 23) bo wtedy faktycznie mam opuchliznę na twarzy. Heeh nie wymyśliłam tego sama, lekarka mi to powiedziała.
Też mi się wydaje że to jeszcze nie posunęło tak daleko... że mogłabym sobie z tym poradzic. Ale kto wie? W każdym razie będę próbować. Wczoraj znów odwiedziła mnie mia. Glupia jestem, bo nie pojechałam do babci. Gdybym pojechała, to nie miałabym kiedy tego zrobić! Ale dzisiaj jestem lepszej myśli. W końcu zaczął się normalny tydzień, więc zajęcia będą mi pochłaniać większość czasu ;)
Ja naprawdę nie chcę tego więcej robić :(
Teraz jem jakieś 500-800kcal. Heh wiem ze o wiele za mało, ale nie mogę sie zmusić zeby jeść więcej.
Mykam na zajęcia
Buziole :*
-
Witam;*
oj Lauri nasz kochana.. . . no za malutko jesz i staraj sie jakos zwiekszac kalorie;D i 3mamy kciuki zebys z tego wyszla!!!!
buziak i milego dnia;*
-
Lauri! Bardzo sie martwilam o Ciebie...i szczerze mowiac jakos czulam ze nie jest dobrze...ze jednak to silniejsze od Ciebie i wymiotujesz. Nadal jestem zdania ze te napady biora sie wlasnie stad ze jesz zdecydowanie za malutko. 500-800 kalorii to wcale nie jest sposob na schudniecie....bo sama widzisz ze to dla Ciebie o wiele za malo skoro Twoj organizm broni sie reagujac napadami na slodycze od ktorym nie mozesz sie powstrzymac. Prosze Cie sproboij poki nie jest za pozno, ustal sobie jakis limit...1200-1500. W zadnym wypadku nie mniej...przyzwyczaisz organizm i zobaczysz ze bedzie dobrze. Tylko musisz byc silna....bo jesli nie...to nie widze innego rozwiazania tylko wizyta u psychologa...bo jesli nie przestaniesz wymiotowac to bedzie juz tylko coraz gorzej.
Trzymam z calego serca za Ciebie kciuki, pomysl o sobie, o swojej przyszlosci, nie mozesz popasc w obsesje na temat swojego wygladu, widzialam przeciez zdjecia, wygladasz bardzo dobrze, musisz polubic siebie, to podstawa sukcesu!
Pozdrawiam i mam nadzieje ze bedzie lepiej.
-
Mam bardzo podobny problem..więc staram sie od niedawna przyzwyczaić organizm do 1500 kalorii. Też ci radzę bo głodówki przerabiałam i tylko gorzej było ;/
-
i co tam lauri?
parish dobrze mówi, zresztą zawsze Ci to powtarzałam :roll:
swoją drogą... paris: masz idealną wagę, nawet lepiej niż idealną... czy naprawdę chcesz jeszcze chudnąć? chyba nie powinnaś :roll:
pisz lauri jak sobie radzisz, jak zajęcia, co robisz tak w ogóle...
buziaki
-
-
-
-
Jestem, jestem :)
Dzięki za odpowiedzi :) Ja wiem że chcecie mi pomóc i w ogóle... Wiem że powinnam regularnie jeść i stosować racjonalną diete... Ale co z tego ze to wiem, skoro i tak będę robić inaczej.
Ale wymiotować juz nie chce... Wiem ze bedzie cieżko ale postaram sie. Mam juz dosc tego że niedość że się męczę, to jeszcze od tego gówna sie nie chudne. Dobrze ze przynajmniej nie tyje...
Parish - łooo matko ale Ty chudziutka jestes! Widze ze masz taki sami wzrost jak ja :D Marze o tym zeby wazyc 46 tak jak Ty!
A co tam na uczelni... Nie wiem. Nie byłam od tygodnia. Zamiast tego siedze w domu, jem i rzygam. Potem jestem zmęczona i czuje sie jak szmata więc nie idę za zajęcia.
W ogóle sie nie ucze. Niedługo zaczynają sie kolokwia a ja nic nie umiem. Ciekawe czy zdam...
Dzisiaj szłam sobie ulicą. Było już ciemno. Minął mnie jakiś chłopak i powiedział "ładnie wyglądasz". To chyba żart. Nie moge tego pojąć!! Pewnie nie widział moich grubych nóg...
A zresztą zobaczcie same. Specjalnie dla Was zrobię sobie zdjęcia, żebyście mogły zobaczyć że wcale szczupła nie jestem. Wręcz przeciwnie.
Kurcze, baterie w aparacie sie rozładowały...
Czekam aż sie naładują :)
-
Lauri, chyba wiem jak nikt co czujesz. Może nie rzygam jak Ty, ale siedzę od kilku dni w domu i jem.. Przed współlokatorkami udaję, że jestem chora... Żć mi się nei chce. Dziś miałam iść na uczelnię, ale gdy się zobaczyłam w lustrze to zrezygnowałam. Z dnia na dzień bardziej siebie nie lubię, nei chcę sie pokazywać ludziom.. Nie wiem co dalej. Codziennie myślę 'od jutra zacznę dietę', ale to od dwóch godni kończy się tym, że dzień zaczynam od ciastek. Przed chwilą oglądałam forum diety kopenhaskiej i mnie natchnęło, aby zacząć od jutra. Za 2 tyg jadę do domu, a tam się mam spotkać z miłością mojego życia, a ja wyglądam strasznie. Nie wiem co robić...Tzn. wiem NIE JEŚĆ, ale jak tego dokonać?:(
-
czekamy na zdjecia ale ja i tak wiem ze nie jestes gruba i ty tez powinas w to uwierzyc!
-
LAURI!! ale TY kopa chyba chcesz zeby Ci zasadzic w ten konscisty tyłęk !!
KUrde wchodze kurde na chwile na neta tutaj zagladam a jaja jak berety u tej Lauri co?? Zygac CI sie zachcialo ?? asz qrwa wqrwilam sie co sie z Toba stalo dziewczyno?? co to jest 800 kcal na dzien? co to ***** jest ? NIC !! gowno a nie jedzenie , GOWNo!!! .. jak przyjde tu nastepny raz (nie wiem kiedy) chce widziec poprawe i to ogromna.. cholera martwie sie o Ciebie :((
3maj sie no :(:(:(
-
Lauri Pamiętasz mnie jeszcze chodź troszkę?
Strasznie się martwię jak sobie radzisz...!
Odezwij się :*
-
buziaczek na mily dzien;*
-
święta juz niedlugo wiec wpadłam złożyć życzonka:D
W Bożego Narodzenia dni urocze, Niechaj szczęściem serce gra, Niech
zdrowie dobre was otoczy, I na dni przyszłości trwa. Niech te święta
przyniosą wam Boże łaski, spokój, radość i dostatek wszelki, A Nowy Rok
niech spełni marzenia ukryte na samym dnie serca.
http://i12.tinypic.com/2j4969t.jpg
-
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto...21209132_d.jpg
Aby wszystkie dni w roku były tak piękne i szczęśliwe, jak ten jeden wigilijny wieczór. Aby Wasze twarze i twarze Waszych najbliższych zawsze rozpromieniał uśmiech, a gwiazda Betlejemska prowadziła Was ku szczytom.
Wesołych świąt!!!
-
Każdy z nas ma na tyle dużą dłoń,
że może z niej uczynić Betlejem
Każdy z nas ma na tyle ciepłe serce,
że może przyjąć nowo narodzoną miłość...
do tego wystarczy tylko wiara, nadzieja
a miłość przyjdzie sama... Radosnych Świąt!
:D
-
Świąt białych, pachnących choinką,
spędzonych w ciepłej rodzinnej atmosferze.
Świąt dających radość,
odpoczynek oraz nadzieję na Nowy Rok,
żeby był jeszcze lepszy niż ten co właśnie mija.
-
-
Czas wrócić na forum...
LAURI, CHCEMY CIĘ :D