kurcze,z tymi psychiatrami i psychologami...hmmm...tez się juz nad tym zastanawiałam :twisted:
Wersja do druku
kurcze,z tymi psychiatrami i psychologami...hmmm...tez się juz nad tym zastanawiałam :twisted:
no ja też... ale jakoś dałam sobie radę :)
choć czasem myślę, że psycholog by mi się przydał...
i nie tylko jeśli chodzi o jedzenie :lol:
ale wiesz, agassi, ja i tak jestem uparta, może to głupie, ale myslę, że ja wynajduję niesłyszane choroby i tak się usprawiedliwiam...bo mam już taki charakter...i uważam, że nie potrzebny psycholog, tylko sama moge się pozbierać!
Ja też się kiedyś zastanawiałam nad psychologiem, nad tym, czy coś sie nie dzieje złego w mojej głowie, bo lęk przed przytyciem to raz, ale czasami mam (choć ju ostatnio rzadko) takie swoje odchył - obsesyjne mierzenie się, myślenie o jedzeniu (oj kiedyś duoż za dużo, ale na szczęście to już przeszłość) albo np. jak raz brakło w sklepie serków wiejskich light i zaczęłam czytać etykietkę zwykłego serka wiejskiego i jak zobaczyłam, że on ma 6 g tłuszczu na 100, to się wręcz przeraziłam, że jak mogłam to zjeść, jakby to nie wiem co było :!: Odłożyłam go ze wstrętem, a potem jak wracałam do domu, to kapnęłam się, że to wręcz dziwne, ta moja reakcja i aż mnie to zszokowało. Ale na szczęście powoli wracam do normy, jeśli chodzi o jedzenie, więc psycholog już raczej mi nie potrzebny. Choć chętnie bym poszła, ot tak, żeby się wygadać :wink:
ja też. Chociaż tutaj też można sie bardziej otworzyć ;)Cytat:
Zamieszczone przez LadyDevil
Ale ja jestem dodatkowo tez ciakawa, co by mi taka pani doktor poradziła itd., na ile było by to trafne :wink: Ot, ciekawska z natury jestem :wink:
xixa: wiesz co, z jedzeniem to też chyba sama mogę sobie poradzić. ale mam inne problemy, z którymi nie potrafię sobie poradzić :roll: straszne...
lady: straszne z tym serkiem :shock: musisz się pilnować. ja wiem, że po diecie to nie jest łatwe. ale nie możesz popadać z jednej skarajności w drugą. zresztą sama to pewnie wiesz...
lauri: mówią, że im nie przeszkadza... ale kurde jakoś mi tak głupio. cisza w pokoju, kuzynka śpi, tylko ja łupię w te klawisze ;)
pozdrawiam :)
Nio mi jest potrzebny lekarz... :? Niestety. Za daleko zaszla moja choroba... B. zatruwa mi życie... :cry: Mam ogromną wolę walki (a to juz BARDZO dużo), ale tu potrzeba jeszcze fachowego wsparcia. Pierwszą wizytę mam u psychiatry na 15 września. Ta babka zajmuje sie głównie zaburzeniami odżywiania i podobno jest naprawdę dobra. Mam nadzieję że z jej pomocą mi się uda.
Heej !
Ola, Tobie hcyba jest łatwiej, bo możesz jeść normalnie i nie musisz chudnąć, a mi jeszcze zostało 5kg :(
Aniu, wiem... kurcze... że mam takie skłonności do zaburzenia odżywiania.... Nie wyobrażam sobie że tak jak kiedyś, miałabym wstać, zjeść 2 kanapki na śniadanie, potem normalny obiad, jakieś ziemniaki z kotletem i surówką, a na kolacje znów kanapki. W między czasie jakieś jogurt czy owoc... To już zaszeło za daleko, jak dla mnie za daleko, bo kiedyś tak nie było. Ale nie chce iść do psychologa :( Bo jak? Co ja powiem mamie? "Mamo idę do psychologa bo zaczynam wariować?"
LadyDevil, Widzę że nie tylko ja mam takie problemy... Tylko że ja nie mam czaegoś takiego że boję się zjeść produkty które nie są lightowe.... Poprostu albo wszystko albo nic.
Dzisiaj na przykład narazie wypiłam tylko kawe. Bo dalej jestem na siebie zła za wczoraj.
Ale i tak bede musiała zjeść normalny obiad, bo ide na łazanki do koleżanki (zreszta już to pisałam).
Agassi, haha no właśnie :P też czasem myśle że psycholog by sie przydał bo czasem mam jakieś dziwne fazy :D Wczoraj się przeraziłam, bo zorientowałam się, że już dawno się nie śmiałam. No tragedia. Nic już mnie tak nie rozśmieszyło żebym aż się popłakała. Kiedyś często miałam takie napady śmiechu, nawet bez powodu! a teraz nic...
Xixa, ale na zastanawianiu się skończyło, cio? :P
Pink, zgadzam się... nikomu nie mówię tego co tu piszę :D
____________
Wczoraj przenosiłam akwarium z mojego starego mieszkania do nowego. Było dużo czyszczenia i pracy... Ojciec je tak zapuścił i od stycznia nie czyścił, że aż dno zgniło. Rybki pozdychały, zostało tylko z 15. Za to glonojad stał sie ginantyczny, nic dziwnego, skoro wszystki było porośnięte glonami... Poczekam aż woda się ustabilizuje, zobaczę czy rybki nie zdechną (zresztą one juz są tak zahartowane że pewnie nic im nie zaszkodzi) i dokupię jakieś. Aaa zapomniałam ze grzałka wczoraj nie działała. Idę sprawdzić jak jest dzisiaj. Nie działa. Trzeba kupić. Nakarmiłam je, jedzą ładnie więc pewnie mają się dobrze.
Dobra kooniec, kto by chciał czytać jakieś głupoty o akwarium :|
Mykam do Was :)
Czeeść :*
no ja nie powiedziałabym , że mi jest łątwiej ..
Bo qrka mój problem polega na tym, że ja już mogę jeśc normalnie ale nie potrafię !
Nie potrafię zjeść normalnie. Patrzę na etykietki, chociaz nie chcę liczyć tych cholernych kalorii.
Wszedzie widzę tłuszcz, węgle, zbędne jedzenie, zdaje mi się że od wszystkiego przytyje.
i chyba.. cholera. pora się przyznać. mam zaburzenia odżywiania ?
__
a o akwarium to nic nawet nie mow.. moje nieczyszczone chyba od roku jak nie dłuzej :oops:
i w 60 litrach pływają 4 sztuki :lol: każda ma po 15 dm sześciennych dla siebie xD
ja tam ich nawet nie karmie i nie zagladam do nich .. hymm.. ciekawa czy mam sie nimi zajmuje i ciekawe czy jeszcze pływają te cztery :lol:
O boshh... co to sie porobiło!
Czy to jakaś epidemia? Dlaczego nagle wszystkie popadłyśmy w jakąś paranoje!
Przecież było tak dobrze...
Ja własnie zjadłam jogobellę light i kurcze narazie mam jakieś 100kcal od rana :/ tak sie przejmuje tymi łazankami że nic nie zjem aż do 17:30 (bo o tej porze mają być). To chore, chore, ale boje sie... Cholerne łazanki... :evil: :x
Później idę na imprezę ale pewne będę zamulać i wszystkim humor popsuję. Tak będzie, wiem o tym. I jeszcze nocuję u koleżnaki znowu, więc bede musiała u niej śniadanie zjeść... a grrr...
Może umówimy się na jakąś sesję zbiorową u psychologa co? Może wtedy taniej wyjdzie xD
____
Przypomniałaś mi o rybkach to poszłam i im filtr włączyłam. Jedna neonka wygląda jakby miała zaraz wykorkować... hmm :?
Hahaha 4 sztuki xD Coś ty im zrobiła ze tylko tyle zostało :P Przynajmniej mają dużo przestrzeni :D Ja też mam 60 litrów ale na 12 rybek :D
bidne rybki, nikt się nimi nie przejmuje... a nie śmierdzi wam to akwarium? bo moje jechało strasznie...
Pamiętam jak na samym początku to aż mi sie chciało zajmować nimi, czyścić, karmić... a teraz? szkoda słów :P
ja miałam jedną rybkę, ale szybko zdechła ;) i już więcej nie miałam
i jeszcze w oczku wodnym więcej, ale zamarzły
nie lubię rybek ;)
lauri: ja mam jakies lęki. np. panicznie boję się, że ktoś mi ukradnie telefon :?
ukradli mi już 3 w mojej karierze, dwa razy była to moja wina, raz nie, ostatnio (z 2-3 miesiące temu) jakiś chłopak wyrwał mi komórkę z ręki. i od tej pory wciąż mi się śni, że ktoś chce mi ukraś znowu :roll:
poza tym wciąż porównuję się z innymi, każdą szczuplejszą dziewczynę uważam za ładniejszą, jestem chorobliwie zazdrosna o Pawła i jeszcze kilka innych spraw. i z tym wszystkim sama nie mogę sobie dać rady :(
olcieek: chyba tak jest z wieloma osobami po diecie, Ty, lady i wciąż można na forum przeczytać takie wypowiedzi :roll: smutno trochę... czy każda dieta musi się z tym wiązać? (no chyba moja nie :lol: bo ja zawsze jem i jadłam za dużo :lol: )
choć to pewni też problem ;)
yyy jak tak piszecie przypomniało mi sie moje akwarium. Prezent na gwiazdke. Oczywiscie kto inny sie potem nimi zajmował. Z pół roku temu musiało byc zlikwidowane bo gorzej niż źle było. Nie miał kto czyscic i sie zajmowac. JA tam rybek nie lubie. :wink:
Ja też chętnie do psychologa się wybiorę. jakoś ostatnio mi zdrowe żywienie nie idzie. Cóż, jeśli zgodnie ze wszelkimi prawami prawdopodobieństwa, dopadnie mnie jojo, po powrocie z Karkonoszy wracam do 1000 kcal. Zła jestem.
Przepraszam, kochana, że tak Ci tu zamulam. Buźka.
Oj Lauri...po prostu musisz to sobie wszystko poukladac w glowce bo madra dziewczyna jestes...nie wolno tak robisz ze albo wszystko albo nic...trzeba naprawde sie pilnowac zeby osiagnac cel a jesli juz sie zdarzy np. taka kazja jak te lazanki to zjesc bez wyrzutow sumienia a nastepnego dnia walczyc dalej. Gdybym ja miala wyrzuty sumienia po wszystkich imprezach i grilach na ktorych bylam w czasie diety to bym zeswirowala chyba. Spokojnie niunia!
P.S. Podaj maila to przesle obiecane fotki bo juz mam na komputerku.
Udanego dnia zycze. BUZIAKI
Hej dziewczynki!
Agassi - ja raczej lęków nie mam, chyba że tylko lęk przed przytyciem :? ładnie miałaś z tą komórką.... mnie jeszcze nigdy nie ukradli! Odpukać w niemalowane ;)
Ja też kurde porównuje wszystkie napotkane dziewczyny ze sobą. Ta ma szczuplejsze nogi, tamta bardziej płaski brzuch... Masakra... Gdybym miała chłopaka to chyba długo by ze mną nie wytrzymał :? :lol:
Pink - ja lubię rybki :D w koncu sama chciałam mieć akwarium. Raczej zawsze ja się nimi zajmowałam, chociaż nie wiem czemu mama wciąż narzekała że to ona musi je karmić :D Teraz akwarium stoi u mnie w pokoju więc nie mam wyjścia i musze o nie dbać. Nie mam ochoty patrzeć ja jakieś syfy stojące koło łóżka xD
Sil - cio Ty mówisz kochana. Jakie jojo? Przecież Ty się dużo ruszasz i jak narazie nie przytyłaś! Oprócz tego jednego kilosa, ale cóż to jest w porównanu z tym co już zrzuciłaś! Po co chcesz wracać do 1000? Chyba nie chcesz się odchudzać...
Illusion - ale to jest trudne... ostatnio poprostu miałam dużo wpadek, więc nie chce już tego powtarzać. Kiedyś nie miałam aż takich wyrzutów sumienia, ale teraz nie mogę ich się pozbyć. Kurcze masz racje, musze sobie wszystko poukładać... :? :roll:
Ooo jak fajnie :) nie mogę się doczekać zdjęc!!!! Mój mail - nicotynka@o2.pl
____________
Łazanki były dobre, ale jakoś nie zjadłam ich ze smakiem. Dobrze przynajmniej że nie było żadnego ciasta.... Właściwie to nocowałam jednak u siebie...
Ojj dziewczyny co to była za noc....
Więc zaczęło się od tego że spotkałam się z 2 koleżankami i 2 kolegami. No i najpierw wypiliśmy 0,75l wódki na 3 osoby (wlasciwie to chyba ja wypiłam najwięcej :/). Reszta piła piwo. Siedzieliśmy na górce pedałów koło Hali Targowej. Tak własnie, pedałów... Nagle razem z koleżnaką patrzymy, a jakaś para (wg nas para gejów) się obściskuje... No to zaczaiłyśmy się i sie gapimy. 15 min patrzyłyśmy się na nich i czekałyśmy aż się pocałują. Reszta nabijała się że jesteśmy jakieś zboczone. Ale po tej wódce to ja już nie potrzebowałam wiele żeby sie dobrze bawić... W końcu dałyśmy za wygraną. Niestety spotkało nas rozczarowanie, bo okazało się później że to facet i baba....
Potem poszliśmy usiąść na wyspę Opatowicką. Potem doszedł jeszcze jeden kolega i kupił pół litra... Wyłoił to sam na spółkę z jednym z chłopaków, który z nami już pił wcześniej. No i dla tego drugiego to było już za wiele. Bo po drodze wpadły mu jeszcze 2 piwa. Co tu dużo mówić... Zmieszał browara z wódką i było nieciekawie. Wiecie, siedzimy na murku , jest wszystko okej, a nagle patrzymy, a on leży... Dziewczyny, dobrze że tego nie widziałyście... Koleżanka wymyśliła że trzeba sprowokować u niego wymioty. Włożyła mu patyk do gardła. W końcu zresztą sam zaczął rzygać. Co tu dużo ukrywać, ja już też byłam lekko spita... Później jeszcze coś wypiłam... no, może trochę przegięłam... Język mi się plątał... No ale ja jednak wiem kiedy powiedzieć stop. I mimo wszystko stałam na własnych nogach i nie sprawiałam nikomu kłopotu w przeciwieństwie do innych... Siedzieliśmy z nim 2 godziny i się zastanawialiśmy co robić. Koleznaka ma ostry charakterek i się wkurzyła strasznie. Krzyczała na niego, biła i takie tam. Ona jak to ona. Eee on i tak nie będzie o niczym pamiętał. Wszyscy byliśmy źli bo nie poszliśmy ostatecznie do klubu. W końcu chcieliśmy zdążyć na autobus bo był o 1:16. Koledzy wzięli go pod pachy i prowadzili. On mieszka koło mnie, więc tak czy siak mogłam pomóc odstawić go do domu. Zresztą pojechaliśmy wszyscy. W autobusie on już jakoś odzyskał świadomość, całe szczęście. Spotkał swojego znajomego, który obiecał do odprowadzić. Więc właściwie skończyło się na tym, ze jak już dojechaliśmy, to kolega dotarł do domu a ja resztę towarzystwa odprowadziłam na drugi autobus nocny. Mieli szczęście, bo po minucie przyjechał. A sama wróciłam do domu bo miałam 5 kroków. Weszłam nie budząc mamy. Poszłam do łazienki i sie przeraziłam. Wyglądałam jak czarownica albo mi sie tak wydawało. Położyłam się spać i odrazu zasnęłam.
Jak teraz sobie przypominam co robiłam, to aż mi się śmiać chce. Ahh szkoda gadać :lol:
Nie wiem jak to sie stało że puściłam sygnała do Oli :D nie wiem jak kiedy i gdzie... Dopiero się skapnęłam do fakcie xD To chyba tak podświadomie o Tobie Ola myślałam :P
Zbudziłam się rano. Patrzę na komórke, a tu 4 telefony od mamy i sms :D hahaha ona nie zauważyła że wróciłam, martwiła się gdzie ja jestem... nie moge :lol: byłam w pokoju obok, spokojnie spałam, a ta do mnie dzwoni xD całe szczęście potem zauważyła że moje buty się pojawiły :D
Ogólnie czuję się paskudnie bo dalej w głowie mi sie kręci. Jestem taka niedożycia... Okropność. Kaca nie mam, choć troszeczkę głowa boli. Ale tyle co nic...
Już nigdy nie piję! O_o
^^
Zrobiłam sobie kawe. Nie mam ochoty na jedzenie ale chyba musze coś zjeść. Właściwie to wczoraj prawie nic nie żarłam. Ale alkoholem nadrobiłam.
Ide poczytać co u Was :P
Buziole :*
lauri: mój wytrzymauje ze mną podad dwa lata :shock: ale to jakiś ewenement chyba ;)
bo inny by mnie dawno zostawił :roll:
a porównywanie same w sobie nie jest chyba aż takie złe... tylko mi się zawsze wydaje, że wypadam na niekorzyść :?
i każda chudsza jest dla mnie ładniejsza
a noc miałaś rzeczywiśie wesołą :twisted: my dziś się wybieramy do klubu, nowy właśnie otwierają. wygrałam wczoraj dwa wejścia :) ale mamy iść w 6 osób więc jeszcze4 by się przydały
nie wiem ile wstęp będzie kosztował... no i nie wiem czy w ogóle będę wpuszczali bez zaproszeń :roll: pojedziemy zobaczyć
trzymaj się!
Hehe...:) Noc rzeczywiscie ciekawa :) Ja to po tym chlaniu tygodniowym nad morzem to juz na alkohol nie moge patrzec. Oj dlugo wodki nie bede pila! Ostatniej nocy wypilam sama 0,4 l smakowej żurawinowej a reszta piła normalną białą. Nastepnego dnia kac gigant najwiekszy w moim zyciu. I tez sobie obiecalam ze nigdy wiecej. Ale wszyscy mi mowia ze jak na dziewczyne to "lep to ja mam jak sklep" do picia :)
A z tym porownywaniem to ja tez tak mam...a wlasciwie mialam...bo teraz kiedy jestem bardziej pewna siebie i podobam sie sobie 100 razy bardziej juz mi w bardzo duzym stopniu to minelo. Moj Misiek bardzo sie wsciekal czesto z tego powodu bo ja nagle ni stad ni zowad potrafilam sie obrazic a on Bogu ducha winien nawet na nikogo nie spojrzal tylko mnie obejmowal. I to wlasnie zawsze wybieralam takie szczuplejsze i ladniejsze ode mnie. Oj to zle jest wiem o tym, taka zazdrosnica bylam i to zupelnie bez powodu. Wiem jak to moze zdenerwowac druga strone bo Miskowi tez sie zdarzylo kilka razy mnie posadzic ze sie na jakiegos gapie a to wcale nie prawda byla. Oj strasznie sie wsciekalam. I jak sie przekonalam na wlasnej skorze jakie nieprzyjemne sa takie bezpodstawne oskarzenia to sie wyleczylam z tego.
Zycze Lauri milego dnia i dobrego samopoczucia :D
P.S. Fotki wyslane.
no mówisz więcej nie pijesz??? :roll: :roll: :twisted: ja tez nie, już od 2 tygodni he he :roll: :D
ja nie mam rybek, lubie je tylko jeść :twisted: np. łososia :twisted:
agassi --> też kiedyś ukradli mi komórkę, ale to była dziwna historia...kurde, łupia byłam...hhhmm...ale sama jestem winna...jednak po tym niemiłym wydarzeniu nie pojechałam do domu, nocowałam u koleżanki, z która akurat siedziałam w parku, gdy mnie okradziono :roll:
czy akwarium smierdzi to nie wiem, bo nie wącham xD poza tym jest zakniętę pokrywą bo my mamy takie zamykane z jarzeniówką ( Ż ? )
jak mi puściłaś tą strzałkę to jeszcze wczoraj było ;) ale takka już późna pora :lol:
zabawne te Twoje przygody, ale qrka ja tam wiem że % chce sie wystrzegać do końca swego marnego życia, o !
ciekawe tylko jak ja przeżyję imprezy integracyjne z moją nową klasą ( pewnie suto zakrapiane alkoholem .. ), nie chce pić i nie chcę wyjść na jakąs wielką abstynentkę, bo będą się smiać :? cholera, nie rozumiem tego. czy zawsze się trzeba nabijac z kogoś kto po prostu nie chce ?
mam dzisiaj jakiś zastój w mysleniu i nawet nie wiem co mam pisać.
chyba moje bierne palenie wykończyło doszczętnie me szare komórki i mózg nie funkcjonuje.
3m sie ciepło i nie bierz ze mnie przykładu i nie rób sie flakiem , o. [/b]
Witam;*
no no no widze ze niezle zabalowalas :twisted:
dobrze ze przynajmniej kac cie ominal;p
buziolee;*
Witam kochaniutkie ;* :P
Niech to powitanie Was nie zmyli i nie myślcie że dobry humorek mi dopisuje. Otóż pewnie niezmiernie Was zaskoczę stwierdzeniem że wcale do śmiechu mi nie jest... Ale o tym potem.
Agassi - wow, to nieźle, 2 lata :D szczęściara, ja sobie nie wyobrażam że ktoś by miał ze mną wytrzymać dłużej niż tydzień xD z taką marudą jak ja? :?
Jak otwierają coś nowego to pewnie że trzeba iść zobaczyć jak jest :)
Illusion - no to dobrze ze już taka zazdrość Ci przeszła :D Nikt nie lubi być niesłusznie oskarżany. Pozatym, skoro Misek był i jest z Tobą to znaczy że jesteś lepsza od innych chudzielców :P No i trzeba mieć poczucie własnej wartości (tego mi chyba brakuje niestety).
Aaa i odebrałam Twoje zdjęcia!!! Boziu jak Ty cudownie wyglądasz :D Poprostu brak słów, no miodzio :D:D:D Gratuluję takiego ciałka :D
Xixa - ja nie piję od 24h xD ale teraz mam jakiś wstęt. Gdyby mi ktoś teraz podstawił alkohol pod nos to chyba bym żygnęła. Ale chyba żółcią z wątroby to kurcze ciekawe czym innym :/
Ola - ja też mam takie z pokrywą i jarzeniówką. U mnie śmiedziało nawet na odleglość! Smród przechodził przez pokrywę i unosił się w całym mieszkaniu (dobrze ze juz tam nie mieszkałam xD) Ja tam często nie piję. Raz na dwa tygodnie... Zazwyczaj kończy się na 1-2 piwach, ale było mi smutno więc coś mocnieszego chętnie wypiłam :roll: A jak wiadomo, wódka - czarodziejka, nie wiadomo kiedy uderzy...
Wiem jak to jest... Kurcze ludzie są zryci, nie pojmę tego jak można się śmiać z kogoś kto nie pije. Nikt Cię to picia nie zmusi i bardzo dobrze ze chcesz stronić od procentów. Lepiej być trzeźwym niż stracić kontrolę nad sobą. Pamiętam jak ja byłam na integracji z moją klasą. Wtedy nic nie wypiłam. Ale jakoś nikt sie nie czepiał. To wszystko zalezy od ludzi... Jak im na samym początku powiesz ze nie chcesz pić, to przyzwyczają sie. I będą Cię szanować, zobaczysz ;)
Andziu - no miałam szczeście z tym kacem... Moja mama była u koleżanki wczoraj i wypiła 2 drinki i dzisiaj miała kaca! hehe...
Uff co za wykład, a to jeszcze nie koniec....
Z jedzeniem było tragicznie! Można powiedzieć że prawie nic nie przełknęłam.
Więc rano zjadłam kanapkę z pomidorem i kawę z mlekiem wypiłam. Obiadu nie jadłam, chociaż były pierogi które ja przecież uwielbiam.... Zjadłam kaszkę Bebiko o smaku czekoladowym (pyyycha), jabłko, jedną gałkę lodów. Na kolację były 4 ogórki małosone.
W sumie wyszło jakieś 600kcal. No porażka.
W dodatku byłam na rowerze i spaliłam ok. 450 kcal.
Czuję się okropnie, żołądek mam ściśnięty. Ale nie mogę jeść, poprostu nie moge.
Jutro mama robi klopsy z ziemniaczkami na obiad. A ja już kombinuję co by tu zrobić zeby nie zjeść. Pewnie nabiorę bo buzi a potem pójdę wywalić do kibla.
Wiem, ze to jest już chore. Ale boję się, strasznie się boje przytyć. Kurdeee co sie ze mną dzieje? :(:(
Dzisiaj byłam w sklepie z ciachami. Strasznie mi się spodobała taka jedna piżamka w panterkę. Pytałam się sprzedawczyni o rozmiar, powiedziała ze jest tylko L. I idiotka jedna, zaczęła mnie mierzyć wzrokiem. I wyjechała z tekstem: "No, na ciebie to na pewno L-ka będzie w sam raz, to na górze to jesteś szczuplutka ale udka to Ty masz". Zabiła mnie tym kobieta. Zabiła. Łzy mi napłynęły do oczu. Dobrze, ze tego nie widziała. Co za baba, nie dość że ja właśnie przeżywam załamanie nerwowe, to ona jeszcze mnie dobiła. No baardzo jej za to dziękuję.
Grrrr ale sie zrobiło nieciekawie.
Koniec wywodu!
Buziaki suoneczka moje :*
Lauri Po pierwsze dziekuje za mile slowa :) Nawet nie wiesz jak to mobilizuje do ladnego wychodzenia z diety bez wyskokow. A z Miskiem jestem 5 lat juz. 20 sierpnia rocznice mielismy :)
Po drugie...jeju, chyba z 3 razy czytalam bo uwierzyc nie moglam...Ty nastepnego dnia po piciu wodki jestes w stanie na rowerze jeszcze jezdzic:) Podziwiam :shock:
I najwazniejsze...co do tej okropnej ekspedientki...moim zdaniem nie powinnas tego brac do siebie! Babsztyl nie pomyslal ze moze Cie zranic a chciala koniecznie wcisnac Ci tą L-kę skoro innych rozmiarów nie było!!! Nie mysl wiec o tym bo niektóre juz takie są że byle co by wcisneły nawet jak sie w czymś okropnie wygląda albo rozmiar jest niedobry.
A ta czekoladowa kaszka Bebiko...przyznam ze na samą myśl mi slinka cieknie....chyba musze się rozejrzec za tym cudem w sklepie :) Mam nadzieje ze w domu nie pomysla ze zeswirowalam bo jedzonko dla niemowląt wcinam :D
Głowa do góry, uśmiechnij sie i więcej optymizmu i wiary w siebie.Mi sie udało więc i tobie się uda! BUZIAKI
Ja jeszcze w sprawie tej kaszki bo nie bede mogla zasnac w nocy :) Weszlam na stronke i tam wyczytalam tylko ze to sie zalewa wodą ale ile to ma kalorii w takiej przykladowej porcji jaką Ty robisz?
P.S. Ale mi namąciłaś w głowie...jutro rano kaszka bedzie moja! :D
illusion: ja robiłam kiedyś kubek takiej kaszki (5o g kaszki zalewałam wodą) i to było trochę ponad 2oo kcal
ale jest pycha :)
lauri: nie przejmuj się głupią pindą. zresztą mogłaś jej coś powiedzieć, bo kuźwa nie za to jej płacą, żeby komentowała :?
nie martw się, ok? wiem, że łatwo mówić, ale mnie też w życiu różne przykrości spotkały :)
czasem ktoś powie coś trochę inaczejk niż by chciał, a my od razu źle to interpretujemy
mój facet ostatnio powiedział, jak pokazywałam mu bluzkę mojej kuzynki "przecież ona jest za duża na Ciebie"
i ja zrobiłam mu o to dziką awanturę i płakałam przez dwie godziny :roll: a co ona dokładnie miał na myśli to ja nie wiem :lol: mówi, że myślał, że to moja, ale ja tam nie wiem
strasznie jestem przewrażliwiona na swoim punkcie :roll: :evil:
no, to już uszy do góry
i zacznij coś jeść, bo zaraz będziesz miała jakiś napad i będzie nieciekawie!
buzi w nosek :*
Heej :D
Illusion - widze że moja kaszka Ci nie może dac spokoju :P Tak jak Agassi mówi, ja sypię 50g. No i potem się to zalewa 150ml wody (która ma 50 stopni). I wychodzi takie pyszniutknie i taakie gęste... Taka jedna porcja ma dokładnie 210 kcal :D Moja mama też się śmieje ze jem teraz to co mój roczny kuzyn xD Będę musiała wypróbować też inne smaki :D A ta moja to jest dokłądnie kaszka mleczno-ryżowa z kakao (nie czekoladowa:P)
No coś ty, to żaden wyczyn iść na rower po wódce :D Wiesz, wieczorem się świetnie czułam, więc poszłam spalać kalorie :D
Pewnie masz racje, ze ta baba chciała się pozbyć tej piżamki... Ale sie nie pozbędzie! Niech se nie myśli głupia kobieta ze ją kupie. O nieee... Straciła klientkę na zawsze.
Agassi - nie mogłam jej nic odpowiedzieć, bo qkcze zatkało mnie. Wszyscy mi mówią że wyglądam normalnie i juz zaczynałam w to wierzyć, a tu nagle ta baba mnie uświadomiła. A raczej utwierdziła w poglądach. Zmibilozowała mnie do walki w pewnym sensie.
Chciałabym więcej jeść... Wczoraj kupiłam sobie taki deser czekoladowy... z 200kcal to ma, ale ja jakoś nie mogę go zjeść. Nawet jeśli to bedzie w limicie. :/
_________
Dzisiaj miałam paskudą noc. Cały czas sie budziłam z myślą o jedzeniu! I miałam koszmary ze zjadłam 300kcal na śniadanie. Ale mi tragedia... Ogólnie strasznie się męczyłam, bo przez to spać nie mogłam!
W każdym razie jestem niewyspana i głowa mnie boli.
Jadę do babci jak co niedziele. Mam nadzieje że nie wcisną mi szarlotki! :evil:
Idę sie szykować do kościoła!
Buziole:*
Hej.
Ekspedientka, o której piszesz, to głupia, zazdrosna krowa, która pewnie sama by chciała wyglądać tak jak Ty. To pierwsza sprawa. A teraz w kwestii jedzenia. Przeraziłam się czytając o tym, co zamierzasz zrobić z klopsikami.. Lauri, tak się wpada w anoreksję!!!!! Zastanów się, czy chcesz się wpędzać w taką chorobę? Przecież nie możesz myśleć w kategoriach - nie zjem nic, bo jeszcze mi się odłoży... Kochana, proszę, spróbuj jakoś zmienić nastawienie! Ja wiem, że to trudne, zwłaszcza teraz, kiedy wpadłaś w takie chandrowe nastroje, ale proszę Cię, nie poddawaj się!!!! Jeny, no, przecież od tego się zaczyna - chowania w buzi jedzenia i wywalania go do kibla, potem zamiast jeść płatki na śniadanie, kruszy się ich kilka i podlewa mlekiem, żeby się "starzy" nie kapnęli... Przecież to jak z filmu!
Kochana, powiedz mi proszę, że nie zrobiłaś tego, co chciałaś i zjadłaś normalnie obiad.
ps. A łeb to faktycznie musisz mieć mocny, no no! Tyle wypić i tak nieźle się trzymać? :)
Witam;*
no i jak Lauri nie dałas sie babci:>?
a co do tych koszmarow to tez takie cos kiedys mailam:/ ehhh swirujemy jak nic;p
buziolee;*
Lauri zgadnij co dzis jadlam na kolacje... :lol: Tak tak, kaszke mleczno-ryżową z kakao! + pieczywko chrupkie sonko 7 ziaren. Niby ta porcja mala ale naprawde bardzo sycąca, nie to co te moje jogurty pitne ktore czesto mam na kolacje. I naprawde bardzo dobra! Ta kaszka jest firmy Nestle, a są jeszcze BoboVita o smaku staciatella z kawalkami czekolady! Tez musi byc pycha ale niestety nie było w Auchan, w internecie wynalazlam a w Auchan te BoboVita byly tylko z owocami i z jakimis kulkami ryzowymi. Ale sie dziwnie czulam w Auchan w dziale niemowlęcym...tak jakos na mnie patrzyli dziwnie jak te kaszki przeglądalam...a tam wiekszosc z dziećmi na tych siedzeniach w koszykach, a koszyki pelne pieluch, mleka i jedzonka w sloiczkach :) A co, nie mozna sobie kaszki zjesc? :lol: Jeju, jak sobie pomysle ile teraz jest tych smacznych jedzonke dla dzieci a jak my bylysmy malutkie to takich cudów nie było.
Oj zmien troszke Lauri myslenie! 300 kalorii na sniadanie to koszmar? Ja codziennie na sniadanie jem ok 400 kalorii! Od dawna! I bardzo dobrze mi z tym. Nie mam zadnych napadow w ciagu dnia. Odzwyczailam sie od slodyczy, nie podjadam.
Napisz jak dzien minal. BUZIAKI
Cholibcia, a ja kaszek nie znoszę! Zraziłam się do nich, jak kiedyś w górach na śniadanie dostawaliśmy tylko to (jako dorośli ludzie!). Błe. Niby to pożywne, ale jakieś takie... :) No ale nie będę Wam obrzydzać, bo co mi to da, hehe. Uważam, że owsianeczka jest najlepsza. A na Nestle Fitness może w końcu się skuszę, choć... Boję sie, że będę je wszystkie wyżerać :)
Miłego dnia, kochana!! Trzymaj się dzielnie!
sil: ja płatki fitness od razy wyżeram. dwa dni i po paczce :lol: dlatego wolę nie kupować :)
ale kaszki lubię
illusion: te z kulkami też są fajne, a te kuleczki tak ładnie chrupią :)
lauri: co tam u Ciebie? napisz coś, bo się martwię o Ciebie :*
sil ma rację... choć ja też kiedyś tak robiłam :P ale to było obrzydliwe. staraj się jeść normalnie i koniecznie dobijaj do tysiaka!
miłego dnia :D
Witam;*
Lauri gdzie ty sie nam podziewasz;>? jak bylo u babci;.?
buziolee;*
Hej dziewczyny :D
Dzisiaj sie czuję znacznie lepiej. O wiele lepiej. Do euforii mi jeszcze daleko, ale najważniejsze że nie zamartwiam sie tak strasznie.
Może to dlatego ze wczoraj gadałam z mamą. Ona zaczęła ten temat właściwie... Mówiła że się martwi o mnie bo widzi ze coś złego sie dzieje. Ze nie jestem już taka jak kiedyś. Na poczatku nie chciałam z nią o tym rozmawiać, ale potem jakoś to samo ze mnie wyszło... Powiedziałam jej że nie moge przestac mysleć o jedzeniu, ze wszedzie widze piękniejsze i chudsze dziewczyny, że nie mogę tego znieść i stasznie się męczę. Wydaje mi sie że wszyscy na mnie patrzą i myślą jaki spaślak ze mnie. W dodatku poryczałam sie okropnie :(
Mama stwierdziła że to już jest problem i powiedziała że w takim razie skończy się na jakieś wizycie u psychologa... No jeśli mi nie przejdzie to chyba faktycznie tak bedzie :/
Postanowiłam że nie będę liczyć kalorii ani ważyć wszystkiego. Tzn. pewnie i tak bez tego sie nie obejdzie... ale przynajmniej najpierw przestanę ważyć plasterki ogórka, papryki czy pomidora które kładę na kanapke! No i nie bede ważyć mleka które leję do kawy. Bo tak wlasnie robiłam... Chore, co nie? ...
Zamierzam poprostu mało jeść. Zobaczymy jak to bedzie.
Raportów też nie będę pisać to chce jak najmniej myślec o jedzeniu.
Mama nadzieję że wkrótce jakoś się z tego wyleczę i będę mogła jeść normalnie!
Tak na marginesie w ciągu ostatnich 4 dni schudłam 0,5 kilo.
Sil, ja tej eksedientce jeszcze pokaże! o! pójde do niej jak będę chuda niech jej szczena opadnie :D:D Zjadłam klopski. 2 gotowane klopsiki, 2 ziemniaczki i ogórki. Doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że takie postępowanie to pierwszy krok do anoreksji. Ja nie chcę być chora, nie chcę. Czasami właśnie takie głupie myśli mi przychodzą do głowy jak z tym wyrzucaniem jedzenia... Mam nadzieję że teraz bedzie lepiej, bo nastawienie mam bardziej pozytywne :)
Jeej jak możesz nie lubić kaszek? Mniam, mniam :P Owsianeczka też jest dobra. Ja lubię wszystko co z mlekiem :roll:
ps. i wcale tak dużo nie wypiłam a główkę mam słabą :oops:
Andziu, nie dałam sie u babci i nie zjadłam tego ciasta :) Nawet nie było zadnych komentarzy... Myślałam że dziadek bedzie sie rzucał, ale nie było źle :)
Illusion, cudowna ta kaszka nie? :D ja tez myślałam że to bedzie mała porcja a tu niespodzianka :D naprawdę można się tym naleść i rozkoszować smakiem :D będę musiała wypróbować jeszcze inne, zwłaszcza stracciatelle! narazie kupiłam sobie truskawkową :D Moja rodzina sie ze mnie śmieje że jadam kaszki dla dzieci... Babcia mnie uświadomiła że mój kuzynek nawet tego nie chce jeść xD Zamiast tego woli wyjadać rodzicom z talerza mięso :D
300 kcal na śniadanie to był koszmar, ale w moim śnie :D jak ogólnie to nie jest dużo. Mi sie zawsze jakieś głupoty śnia ;P
Agassi, ja nie lubię fitnessów. Mam ich w domu pełno, bo moja mama jada. A mi sie smakuję. To chyba nawet lepiej :P Będę sie starac 'normalnie' jeść. Jest to dla mnie coraz trudniesze, ale przynajmniej nie bede sie poddawać.
Ide do Was poczytać
:*
Witam;*
ehhh co te diety z nami zrobily;>? kalorie marnuja nam zycie krok po kroku, takze musimy okazac sie silniejsze i skonczyc z tym wszystkim! musimy pokazac, ze jestesmy twarde i nie damy sie zwariowac!
buziolle;*
No, kochana, widzę, ze ciut więcej optymizmu się pojawiło. Cieszę się, że z mamą pogadałaś, dobrze Ci to zrobiło, a i ona pewnie poczuła się lepiej widząc, że jej ufasz i chcesz z nią rozmawiać o, bądź co bądź, Twoich "wewnętrznych" sprawach. Raportów faktycznie nie pisz, bo to prowadzi do jeszcze większej "paranoi". A tak na marginesie - ja też dużo rzeczy ważę. Mniej, niż kiedyś (bo ważyłam właśnie plasterki ogórka, łyżeczkę jogurtu, takie tam... :oops: ), ale nadal to robię i mnie to wkurza!!! Trzeba się zacząć odzwyczajać.
Całuję mocno i życzę, żeby się Twój optyzmizm utrzymał jak najdłużej! Buziaki!
Cześc Lauri ! :*
przepraszam za małe zaniedbanie Twojego wątku , ale sama wiesz że ja ostatnio byłam coś nie za bardzo .. :p
teraz juz mi trochę lepiej, tak jak Tobie ;)
dobrze, że porozmawiałaś z mamą. fajnie że macie taki bliski kontakt i że możesz się jej zwierzyć. tak się zastanawiam i chyba jak ja miałabym tak z moją porozmawiać to nie dałabym rady .. chociaz niby jesteśmy bardzo związane .
ja jeszcze tylko odnośnie tych kaszek się coś spytam :p
kupujecie sobie te kaszki jakiej firmy ? Nestle ? bo ta z kakao to chyba nestle :roll:
a te z jakimiś kuleczkami czy coś ? :roll:
i to się zalewa wodą ?
ja mam taką kaszkę ryżową z bananami z powyższej girmy i się mlekiem zalewa :roll: poproszę teraz o dokładniejsze wytłumaczeni bo jam ciemnota xD
bo się kurna przez Was napaliłam aż na nie ! grr :P
wkrótce postaram się bardziej wkrecić w forumowe sprawy i szczegółowo sledzić, a nie olewać wszystko.
buziam skarbie :*
Jakbyś czytała w moich myślach...też tak często mam. Ale walczę z tym jak umiem, sama...bo mamie nigdy bym nie powiedziała, nie mamy zbyt dobrego kontaktu.Cytat:
Powiedziałam jej że nie moge przestac mysleć o jedzeniu, ze wszedzie widze piękniejsze i chudsze dziewczyny, że nie mogę tego znieść i stasznie się męczę. Wydaje mi sie że wszyscy na mnie patrzą i myślą jaki spaślak ze mnie.
A co do kaszek...ja jem taką kaszkę mannę z truskawkami albo malinami, co się ją wodą w kubku zalewa. Uwielbiam kaszki :wink: Szczególnie bananowe :)
Też uwielbiam kaszki 8)
heh rodzice zawsze byli straszniezadowoloenie, że żeśmy z bratem lubili jeśc zupy mleczne ;)
bo to dla dzieci niby taaaakie zdrowe .. tya jassne pff :p
buziak ! ;)
dziewczyny, az mnie ciarki przechodza po plecach jak czasami was czytam...
ja najczesciej waze tylko obiad (jak licze kcal.. :roll: ) i platki sniadaniowe, ktore sypie rano do mleka...
nigdy nie przyszlo by mi na mysl, zeby zwazyc plasterek ogorka czy papryki, albo mleko do kawy...
smutno mi troche, ze pogon za szczuplym cialem tak opetala niektore z nas :cry:
....
trzymaj sie lauri
buziak
Witam ;*
Andziu - masz racje, kto ma sie poddawać? na pewno nie my :D musismy dać rade, przecież nie mozemy całe życie się męczyć :] to by było okropne.
Sil - mama mi właśnie wypominała że jej nie ufam, bo zazwyczaj nigdy z nią nie rozmawiam o 'wewnetrznych' sprawach. Ale ciesze się że się przemogłam... Własciwie to ona ze mnie to wydusiła. Bo ja nie jestem skora do zwierzeń :? W każdym razie teraz jest mi lepiej, więc chyba było warto. (własnie sie upaćkałam serkiem wiejskim aaa) Ja też bym bardzo chciała nie ważyc... Ale narazie jest cieżko, bo np. jak zjem coś bez ważenia to potem się zadręczam i myśle czy na pewno dobrze to policzyłam :/
Olcia - ja zawsze mogę się mamie zwierzyć, ale tego nie robię, jak już pisałam wyżej. Mam jakąś blokadę, kurcze nie wiem jak to sie stało ze jej o tym powiedziałam. chyba musiałabym naprawde zdesperowana xD
Ja kupuję kaszki firmy Nestle. I ta melczno-ryżowa z kakao to własnie tej firmy. I zalewa się je wodą. Hmm dziwne, masz taką co sie mlekiem zalewa? AAaaa juz wiem, pewnie dlatego że Twoja jest ryżowa, a moja mleczno-ryżowa xD Wszystko już jasne :]
Nie przepraszaj, bo nie ma za co :D Chociaż musze powiedzieć że bez Ciebie pusto tutaj :roll:
LadyDevil - widze ze nie tylko ja mam takie dziwne myśli... Musimy z tym sobie radzic, nie ma innej opcji... Ja też jadłam te kaszki manne Dr Qetkera. Ale odkąd spróbowałam te dla dzieci z Nestle, to już nigdy wiecej ich nie kupię, bo poprostu sie nie umywają! :D
Giuli - no widzisz, to masz szczęście że Ty czujesz sie dobrze i nie zaczynasz świrować. Kiedys nie miałam wagi i było dobrze... Teraz mam wagę i jest źle. Ehh...
Może jestem jakąś głupią nastolatką która chce być szczupła, kto wie. Ale nic na to nie poradzę i nie zmienię faktu, ze nie umiem się zaakceptować :?
_________
Dzisiaj bez zmian. Moje samopoczucie jest w zawieszeniu. Nie polepszyło się, ani nie pogorszyło. Zaraz jadę do miasta z koleżanką bo ona musi coś pozałatwiać. Przynajmniej nie będę siedzieć w domu i myśleć... wiecie o czym :| pewnie wrócę na obiad. Mam nadzieję że mi wybaczycie jeśli odwiedzę Was po powrocie, bo teraz chyba już nie zdążę!
Trzymajcie sie suonka!!!!
:*