Po wczorajszym bieganiu i basenie waga pewnie dziś jest jeszcze niższa :wink: :D
Trzymaj się suonko, miłego dnia :*
Wersja do druku
Po wczorajszym bieganiu i basenie waga pewnie dziś jest jeszcze niższa :wink: :D
Trzymaj się suonko, miłego dnia :*
:) jestem szczęśliwa...bez wagi czuję że mi sie schudło...mieszcze sie we wszystkie rzeczy,brzucha nie ma wcale,nad nogami pracuję żeby zeszczuplały,szkoda tylko że biust zmalał...trzymam sie dietki i jest mi bardzo dobrze
Dziś na śniadanko był duzy naturalny jogurt,na obiad pół kostki sera chudego,2 pomidory,ogórek,surówka z młodej kapuchy...to narazie tyle....a w piątek rano wyjeżdzam do zakopanego :) i wracam w poniedziałek w nocy....huraaaa tak lubię góry i spacery...napewno tam spale przy okazji kalorie i bez objadania będzie
no pieknie:D slicznie idzie i efekty juz sa:D
milego wyjazdu:D
:D :D :D
Muszę sie pochwalić...napisałam tu w pamiętniku po pracy a potem poleciałam na zakupy,kupiłam sobie ciuszki,nową bieliznę,cały dzień jednym słowem latałam.... wróciłam do domku ,pokochałam sie i pospalałam kalorie z mężem :) a potem poszłam pobiegać,nie jadłam po bieganiu....i nie trzeba mi kolacji
no no no:D widze dzien udany jak najbardziej:D
milej nocki;*
:D Długo mnie nie było bo byłam w niebie :D :D wczoraj wróciłam z zakopanego...nie da się opisać jak tam było...wogóle nie myślałam o jedzeniu :D jadłam zdrowo i niewiele a spalałam oj spalałam.....to były najdłuższe wędrówki w moim zyciu no i najpiękniejsze,codziennie wychodziłam w góry na szlaki koło 10 a wracałam koło 20....tyle kilometrów,tyle wrażeń ze szok
Dziś wracam do pracy i codzienności-mam odpoczynek od ruchu przynajmniej dziś,nogi bolą i chyba jeszcze troszkę minie nim odpoczną po górach
:D Dzisiejsze jedzonko: śniadanko pół puszki tuńczyka ,pomidor
obiad sałatka z kapusty,marchewki,koperku ....cała miska
w pracy drożdzówka z makiem + litr maslanki i pół kilo truskawek
kolacja : pół puszki tuńczyka + reszta sałatki z kapusty
Chyba zjadłam koło 1600 kcal ale to nic bo rano pobiegałam ponad 40 minut...czuję sie fajnie,nie głoduję,nie mam napadów obżarstawa,chyba w sobotę się zważę bo mam wrażenie że jest ok
:) :) :) moja dietka dalej trwa z małą sobotnia wpadką ale wróciłam do niej z większymi siłami i poczuciem że mi nie zaszkodziła :) troszkę mam mniej sił w te upały ćwiczyć ale co drugi dzień albo godzinka rowerku albo bieganie...jem koło 1000 -czasem 1500 kcal...figurka coraz bardziej mi się podoba i to chyba najwazniejsze...
:D byłam godzinkę pobiegać...dawno tyle nie biegałam bo zazwyczaj było 45 minut....upał daje w kość ale warto było
:D Jest super....wkońcu wróciłam z pracy i pozwalam sobie dziś na redsa jabłkowego,na sniadanie był duzy kefir z krasnystawu...mój ulubiony-polecam,na drugie sniadanko cały wileki pojemnik kapusty młodej z marcheweczką...obiad to pół kapusty pekińskiej ,pomidor,cabulka zielona...brzuch co prawda mam wielki a na dodatek jestem przed okresem ale waga jest 54 muszę zmienić na wykresie :D
Ruszam się codziennie jak nie rower to bieganie,jem nie więcej niż 1600 kalorii nie mam większych problemów z jedzeniem i ochotą na coś niedozwolonego,nie czuję że sie męczę i o to chodzi....tylko jakoś w mym pamiętniku zupełnie sama jestem ale to nic...daję radę