-
no cos TY :?: na mojego tez ludzie mowia cywil bo jest podobny hahaa :)) Jak wroce do PL (bo jestem na wakacjach..) to pokaze Ci jego fotki :):)
Ja na konikach juz jezdze troche czasu..tak jak pisalam i jestem strasznie z tego zadowolona..Po wakacjach przepisuje sie do klubu i bede juz trenowac tak napowaznie ;)
milych snow
-
chetnie zobacze jego fotki:) i Twoje rowniez;) Bede czekac:)
dobranoc:)przyjemnych snow:)
-
ja jezdze konno :) hm.. a raczej mozna powiedziec ze jezdzilam, bo teraz nie mialam za bardzo czasu :( mature pisalam i sie uczyc musialam, a nie jezdzic.. no ale mam zamiar to zmienic, tylko musze jeszcze wyczaic jakies fajne msc w krk gdzie by mozna pojezdzic!!
Aniołku to ja czekam na relacje z pierwszego powaznego dnia walki i z rowerka 8)
-
Ja też lubię jeździć konno, ale jakoś nigdy nie zapisałam się do żanej stadniny... Pewnie dlatego są one daleko od mojego domku... :(
też zdawałam maturke :D podobno na studiach można wybrać sobie na wuefie konie :D fajnie by było :roll:
Aniołku czekamy na wieści z frontu 8)
-
Na studniach na wf'ie konie ?!
Od razu bym wybrała ! :P
HEh ja to tak jak Aniołek parę razy jeździłam konno :P Takie jeżdzenie jak nie jeżdzenie :P
Kiedyś chicaalm sie zapisać do stadniny, ale powiedzieli mi że się nie nadaje, bo jestem "duża" dziewczyna" .. Straszne to było jak mnie wtedy potraktowali .. :? Dlatego się zniechęciłam.
Zawsze kochałam konie i zawsze marzyłam by moć pojechać na przejazdzke konną do lasu.. Albo galopować po piasku nad morzem tak jak w filmach .. :roll:
-
olcieek to jakies buraki prowadzili ta stadnine ,bo konie moga dzwigac nawet ponad 100 kilogramowego jezdzca i to nie wazne ile wazysz :!: Debile bez kitu :/ .. U nas to wlasnie albo sie nic nie odzywaja ,albo mowia ze .."Na koniach sie szybko chudnie :)" wiesz to nie jest wedlug mnie chamskie..-przynajmniej pocieszenie.. Ja nie wiem czy schudlam..raczej wyrobily mi sie miesnie ud.. i to bardzo.. no wkoncu 5 lat :)... 8)
-
no buraki ..
ale rozumiem.. oni prowadzili taka profesjonalana szkołke i szukali dziewczyn takich piorek, żeby sie na dżokejki nadawały.
wszystkie moje dzieciece marzenia wtedy legły z gruzach :(
-
ja tez jezdze konno i kocham to:)marze o fryzie i o wykupowaniu koni z rzezni i o moim kochanym koniku ktory wcale nie jest rasowy,zwykly sp ale kocham go nad zycie.teraz wlasnie jade na oboz konny 23:)juz sie doczekac nie moge:)kurcze pamietam jeden moj teren(strasznie nieodpowoedzialny)z kolezanka jeden dzien po baaardzo suto zakrapianej % imprezie takze bylysmy jeszcze prawie pijane,w dodatku bez toczkow bo nie moglismy znalesc,w upal w ciaglym galopie:/ kurcze konie tak zmeczylysmy biedne ale po pijanemu to myslalysmy kurcze o tym ze nam sie fajnie galopuje:(a pozniej musialysmy je sloma wycierac zeby sie w stajni nie skapneli ze ciagle galopowalysmy.to yl cyrk dopiero:/
-
ja przyznam,ze troszke balabym sie jezdzic konno. Tak strasznie buja:D No i nie jestem za stara zeby sie uczyc?:P
A teraz, jak to ujeła Lauri, wieści z frontu 8) :
Jak mowilam wczoraj,10.07.06r. to bedzie pamietny dzien;) i mysle,ze jest:)
dietka:
zjadłam 1000kcal:D Nie wiem czy pisac menu? Moj jadlospi bywa smieszny i dziwny,bo sklada sie prawie z samego nabialu:D mowilam,ze jestem nabialoholikiem:Dale co tam,napisze:)
-serek wiejski z cynamonem 130kcal
-kefir z otrębami 220kcal
-serek wiejski z pomidorem:D 160kcal
-kalafior i brokuł (pół na pół,razem 500g:) 150kcal
-twaróg Piątnicy,całe opakowanko:) 220 kcal
-serek wiejski:D 120kcal
jak same widzicie razem:równe 1000kcal:)
cwiczonka:)
to bylo moje menu,a co do cwiczen.Pierwszy raz jezdzilam na rowerku w ramach odchudzania:) jak na pierwszy dzien mysle,ze dobrze 8)
uwaga,uwaga: przejechalam 45km! i spaliłam 700kcal:)))))))
-
Aniolku, gratuluję jadłospisu i rowerkowania :D
Ja dzisiaj spaliłam 670 :D a przejechałam prawie 30 km :D
Nie przejmuj się, ja też jestem nabiałoholikiem, nie potrafię żyć bez schłodzonych jogurtów i serków :D
-
w morde jeza 45 km !!!!!! brawa sie naleza tej Pani :) i 1000 rowniotkie ,to jest to ;) jak sie chce to sie ma ,prawda ?:) Nabialoholiku hahahaa :P :lol: dobre to :!:
A co do jazdy konnej to ..czytalam w ksiazce (o koniach oczywiscie:P) Ze nigdy nie jest zapuzno na nauke jazdy konnej.. i ze najstarsza osobka uczaca sie jezdzic konno miala 74 lata (jakos tak...no 70-cos..) A TY napewno tyle nie masz ciom :?: :))
pozdrowka :D
-
no do 70 to troche mi brakuje,ale mloda nie jestem ,18nastka na karku;P
kto wie,moze po maturce,w przyszlym roku,jak juz bede miala duzo czasu i wszystko za soba?:) o,albo jak schudne to nagrodze sie zapisujac sie na lekcje :)
No,45km,ale takiej spokojnej jazdy:) ale co za roznica,chyba i tak dobrze.Ja jestem zadowolona w kazdym razie:)Ale nawet nie jestem zmeczona,ale spocic sie spocilam(jeszcze ten upal). i obawiam sie tylko jednego:jutro moze bolec mnie tylek,w koncu nie jestem przyzwyczajona:D
Teraz zmykam pod prysznic i ide spac:)ach,jeszcze tylko musze na allegro zajrzec. buziaki,do jutra:***
-
eee ja tez mam 18scie :P (tzn prawie ,na sam koniec listopada bedzie 8) ) No ale juz jezdze troche lat..na tych koniasiach.. zawsze o tym marzylam i zawracalam rodzicom gitare ,ale u mnie w miescie nie ma zadnej stadniny..az pewnego razu mojego taty kolega kupil sobiie konia i tak sie zaczelo ,prowadzil jazdy itd.. W miedzy czasie jezdzilam po wiochach szukalam ludzi ktorzy maja konie do jazdy noi jezdzilam troche tam troche tu.. wkocnu trafilam do szkoolki ,nauczylam sie PORZADNIE jezdzic a teraz chce do klubu juz na powaznie :) nawet nie wiecie ile mi raadosci sprawa jak jezdze na koniu ..jak go czyszcze i w ogole jestem przy tych cudownych zwierzetach :)
zapisywac sie na konieeeeeeee :!:
Hmm 45 km spokojnej jazdy to i tak jest przeciez bardzoooooooo duzo :) podziwiam podziwiam :) milych snow :*
-
boxerku,w porownaniu do tego ile ty sie ruszasz to moje ruszaniej to tyle co nic;) ech,niestety mialam racje- dzisiaj boli mnie tylek po wczorajszym:D:D ale i tak postaram sie troszke pojezdzic:) jesli naprawde nie dam rady to najwyzej pocwicze w inny sposob,ale mysle,ze jak zajme sie ogladaniem TV to nie zwroce uwagi na bolace szanowne 4litery:D Pozdrawiam.Bede pozniej i zdam relacje z dnia dzisiejszego:)
-
aniolku goraco polecam jazde konna tak jak boxerekk:)i nie jestes za stara bo moj instruktor zaczol jedzic w wieku lat 30,jak kupil wlasnego konia bo nie bylo go keidys na to stac.teraz jedzi baardzo dobrze.wszystkie swoje konie procz dwoch pierwszych ujezdzil sam.a konia to jacudowniejsze zwierzeta swiata i jazda jest najpiekniejsza rzecza jaka w zyciu robilam.sama praca przy koniach i ich towarzystwo daja radosc:)polecam goraco
-
ehh kazdy ruch to zawsze cos Aniolku :))
a laurunia116 ma swieta racje :D:D
-
tak mnie przekonujecie,ze kto wie:Dale takie plany dopiero po maturze:)
Właśnie jestem po przekasce poobiedniej,tak to nazwe:D Chociaz u mnie to raczej ostatnio nie ma posilkow sniadaie,IIsniadanie,obiad,kolacja, a takie jedzenie dosc czeste, dziwne,nie w kolejnosci:)
Wiecie ,po tym ostatnim ciaglym probowaniu powrocenia na dobra droge i kiepskich efektach jednak wrocily te 2kg. :(Nie dziwie sie, bo w koncu byl dzien diety,dzien obazarstwa,czasem dluzszy okres ladnego jedzenia,ale potem kilkudniowe obzarstwo i tak w kolko:/No i niby mialam i tak schudnac 2 kilo,ale po ostatnim obzarstwie wrocilo...W ten sposob startuje z wagi 64kg :? nie jest dobrze,ale wiem,ze zrzuce to:) Nawet zrobilam ten piekielny suwaczek,ktorego przy poprzednim odchudzanku nie malam...A co,teraz naprawde biore sie do roboty;) a pomyslec,ze kiedys nie bylo nawet odwrotnosci tych cyferek ,czyli 46,a jeszcze mniej...brrrr... ale i tak ciesze sie,ze stalo sie jak sie stalo. Przeciez schudnac mozna zawsze,a cala ta historia byla mi bardzo potrzebna:)
-
ekhem,fajny mam ten tickerek:P szkoda tylko,ze nie chca mi wyskoczyc liczby:] teraz musze zmykac,pozniej sie tym zajme:D
-
Ja miałam chilowe załamanie motywacji ale już jest ok :) Buziaki :) Chciałaby się kiedyś konno nauczyć jeździć :)
-
ło qrcze 45 km przejechałaś ?
Nieźle jak na pocztek 8) oby taak dalej :P
ile Ci zajeło przejechanie takie dystansu ? xD
-
ech,cos mi sie dzisiaj ta stronka wali.napisalam dluuuuuuuugiego posta i co? i nie ma:((((( ale napisze jeszcze raz:/Dobrze,ze chociaz tickerek udalo sie stworzyc,choc nie wyglada on ladnie;P
:arrow: Justynko,nie mozesz sie zalamywac! Tak slicznie Ci idzie,szkoda zmarnowac te efekty:*
:arrow: Olciu,nie wiem ile jechalam.Nie pamietam znaczy sie:) ale szybko czas leci,gdy pedaluje sie ogladajac TV:) Dzisaj tez chcialam jezdzic,ale dupsk boli mnie tak,ze dalam rade tylko 13km(195kcal) i sobie darowalam. Myslalam,ze moze jeszcze wieczorkiem popedaluje,ale nic z tego...Jak moj tylek wroci do swego noralnego samopoczucia:D :D to znow zaczne pedalowac:)
A teraz co dzis zjadlam.Heh,jak zawsze glupio mi pisac moje dziwne menu:D :D :D :D,ale co mi tam;)
*serek wiejski z cnamonem 130kcal
*kalafior 640g 192kcal
*serek wiejski +pomidor 160kcal
*kolejny duzy pomidor 40kcal
*troszke salatki 50kcal
*serek wiejski:D :D 120kcal
*Figura 110kcal
*duże troszkę sałatki;) 190kcal
razem:992kcal:)
-
Jesteś rzeczywiście fanką nabiału :):):) ja też tak czasami mam :) bardzo ładnie dietkujesz :) a co do rowerku to mnie tyłek tez bolał na początku później się przyzwyczaja :)
-
Hej Aniołku, ja dzisiaj pobiłam swój ostatni rekord, kiedy to spaliłam na rowerku 845 kcal.
Dzisiaj pedałowałam przez 1,5 godziny, przejechałam 45,13 km i spaliłam 1028 kcal :D :P
Średnia prędkość 32 km/h, jazda bez przerw.
Jestem z siebie bardzo zadowolona :lol: :lol:
Ach, jaka ja skromna jestem :wink:
-
cholera Aniolku ale Ci zazdroszcze ,tak ladnie wszystko Ci wychodzi..
Ja nie moge nie jesc obiadow i tu jest pies porzebany ,nikt w domu nie wie ze ja kombinuje z dieta.. a co poradze ze nawet nie ma o czym rozmawiac bo odpowiedz bedzie kategorycznie -nie ..zreszta pisalam o tym juz u siebie .. :(
Pieknie dzien zaliczylas.. chetnie bym sie z Toba zamienila.. :( :cry:
-
Ja też. Chcę mieć każdy taki dzień jak Aniołek dzisiaj! O! Musi tak być. Od jutra. Chyba po raz setny to sobie powtarzam.. ehh... Boże sorki dziewczynki że w każdym wątku tak narzekam :(
Całe szczęście mi się pozwalają odchudzać. Jeszcze...
A dzisiaj było tak gorąco, że mi nawet nie chciało się ćwiczyć ani nic. Podziwiam Cie, Aniołku że miałaś siłę pedałować :)
I gratuluję tickerka :) powiedz kochana, ile masz wzrostu? Bo chyba nihdzie nie pisałaś, chyba że cos przegapiłam ;P
Nio miłej nocki :)
-
ja tesh bym tak wlasnie chciala .. Lauri kobito ale Ty z czego chcesz sie do cholery odchudzac jeszcze :?: no z czego .. bo ja nie wiem kurde nie wiem ,wy baby niektore to rzeczywiscie "przezarte" juz dieta na maxa ,chude ,zgrabne ale NIE ,One dalej beda sie odchudzac.. ..Nawet nie wiesz Lauri ile ja bym dala za 55 kg o matko ja nawet do tego niedaze bo to nierealne chyba w tym roku dla mnie to zrobienia w ogole..nierealne.. chce te glupie 58 czy to tak trudno ..jesuu jak sie jest pazerniakiem ,glabem ,debilem ,cieciem ,beznadziejniakiem i ogolnie nikim -czyli mna to tak bywa wrrrrrrrrrrrrrr........... :evil:
-
:arrow: Justynko,fanka to malo powiedziane:D moge przezyc bez chleba,ziemniakow,cukru,a teraz,tak, wreszcie slodyczy:) ale bez nabialu nie przezyje dnia.:) i to ile ja tego pochlaniam:D
:arrow: Kasiu,no super:) Ja narazie takiej kondycji nie mam,a poza tym boli mnie tylek:D i teraz to nawet kilku km nie przejade.Jednak wiem,ze to tylko tak na poczatku.Potem moje szanowne 4litery powinny sie przyzwyczaic:)Widzisz,jechalas w zasadzie tyle co ja wczoraj,ale ja na mniejszym oporze na pewno,bo spalilam tylko(ale i az) 700kcal,a Ty- 1028 :shock: nie no,naprawde podziwiam:) Moze za pare miesiecy pobije Twoj rekord;P
:arrow: boxerku,ladnie mi wychodzi,ale dopiero od wczoraj:) (przepraszam od dnia przedwczorajszego,bo juz 4:21,a ja jeszcze nie spie:D :D)Jednak wierze,ze mi sie uda.Poza tym znalazlam dzisiaj nowa motywacje i teraz wiem,ze schudne i nic nie stanie mi na przeszkodzie! :twisted: Powiem Ci kochanie,ze poprzednim razem,gdy startowalam z jeszcze wiekszej wagi,a doszlam do 43kg(byl okres ze 42:/) tez nie mowilam ,ze sie odchudzam.Potem nie trudno bylo zauwazyc:D :D ale w pewnym etapie to nawet nie moglam mowic,ze sie odchudzam,ba nawet ,gdy wychodzilam z diety i wiecie stopniowo jadlam 1100,1200 itd. to rodzice by sie czepiali gdyby wiedzieli ile ja jem...od pewnego okresu mama mi zupe ze smietana robila,jakies pierogi itp. W pewnym momencie nawet mi sniadania sama robila:] codziennie mialam serwowana kanapke( albo i wiecej) grubo posmarowana maslem takie tam... i tak schudlam...a potem sie mnie odczepili,choc ciagle mowili,ze jeste chuda,straszyli badaniami. Odpuscili,gdy zaciagneli mnie na te badania i bylo ok:) poza tym potem zaczelam jesc znow duzo soi itp. bo przyznam,ze moja pierwsza dieta poczatkowo nie byla zbyt madra
od tamtego czasu mam spokoj,a od czasu,gdy moja mam sie odchudza to podwojny spokoj:) no i teraz gdy naprawde duzo przytylam powiedzialam oficjalnie,ze sie odchudzam,ale ,ze nie chce schudnac do tej wag,ktora mialam,bo bylam po prostu koscista. Obie strony sa zadowolone:)
a co do obiadow-robie je sobie sama albo decyduje co zjem:) i moja mam uznaje takie objady jak kalafior bez niczego:))) i dobrze,bo wole sobie zjesc to co lubie i czesciej,a nie jakas zabielana zupe...
:arrow: Lauri,mi nie ma co gratulowac,bo jestem niska:// aktualnie wygladam jak mala barylka...tylko 159:// ale szczerze to wole siebie taka niz w wersji 42kg... Poza tym osiagne te 48:)
:arrow: a teraz do Lauri i do Boxerka i w ogole wszystkch;),kochane, Wy juz tyle osiagnelyscie i wcale nie idzie Wam zle. ja zaliczylam prawdziwy upadek i to ja mam czego sie wstydzic...Chociaz ten upadek mnie uratowal od przesady w druga strone...a teraz daje sobie ostatnia szanse aby powstac i to juz na zawsze:) Wszystkie damy rade:))) Jesli ja osiagne 48, to Wy tymbardziej osiagniecie swoj cel:) No i Boxerku bez takich okreslen.Jestes madra,silna, wytrwala i wygrasz,jak i my wszystkie:) Optymizm-to caly sekret odchudzania;)
-
-
Nie masz się czego wstydzić, Aniołku :) Człowiek jest tylko człowiekiem i każdemu zdarzają się wpadki i niepowodzenia :D
Dojdziesz do tych 48 :D A przy tych 42 to byś już chyba chudzinka :P
Jak będziemy myślec pozytywnie, to uda się wszystko :D
Nie ma takiej rzeczy której byśmy nie mogły osiągnąć! O!
xD
-
Aniolku no niezla historie mi tu opisalas.. Ja naszczescie z tym sniadaniem zdazam na czas...ale mama sie juz kapuje !!! ze do zupy nie daje smietany i wiecej wybrzydza.. Ona juz mowi "No ja wiem juz o co chodzi.." ojo ojj.. :shock:
-
Czeeeeść Aniołku ;*
Wpadam szybciutko żeby się z Toba pożegnać skarbie ;*
Wracam za 2 tygodnie, wiec wszystko skontroluję :twisted:
jejciu co ja zrobię przez 2tyg. bez Was i tego forum .. ? :(
-
Ciesze się że masz tyle wiary i motywacji :) uda się na pewno :) wszystkie osiągniemy cel :) co do obiadów to ja też zazwyczaj sama sobie robię :) moim rodzice już się przyzwyczaili że jestem na diecie :) zdrowej więc nic nie mówią :)
-
Moja mama dzięki mnie jest na tzw. "przymusowej diecie"
hehe... ale pasuje jej to :D
Aniołku, co tam u Ciebie słychać w tym upalnym dniu? :D
-
:arrow: Lauri,raczej co słychac w tym upalnym i pechowym dniu:(napisalam dlugasnego posta i co?i sie nie pokazal :twisted: agrrrrr...a niby dzisiaj 13,ale czwarek:/ dobrze,ze chociaz pod wzgledem diety bylo szczesliwie:)
:arrow: Olciu,wyjezdzasz?Oj bedzie nam tu smuuuuuuuuuuuuutno:((((((((((ale mam nadzieje,ze chociaz wypoczniesz,wybawisz sie i przezyjesz najwspanialsze wakacje w zyciu:) a pod twoja nieobecnosc bede grzeczna jak aniolek;P bo w koncu takie Olcie bywaja niebezpieczne:D,wiec skoro masz mnie skontrolowac to lepiej zebys nie miala powodow do nerwow;P
Och,dziewczynki,tyle napisalam,normalnie jakby to przepisac na zwykłą kartkę to zajęłoby jakąś stronę formatu A4! i mi nie wskoczylo :x ech...a nie chce mi sie pisac drugi raz :evil: trudno bedziecie stratne;P teraz bedzie w skrocie!:)
musze napisac raport i wczorajszy i dzisiejszy, przez to,ze wczoraj nie bylo dostepu jak wiecie.Tzn. rano podobno byl,ale nie moja wina,ze wstaje najwczesniej o 10;P
raport wczorajszy:)
zjadłam:
*serek wiejski z cynamonem 130
*2jajka +pomidor 220
*s.w z cynamonem:D 130
*twaróg Piątnicy 220
*kefir z otrębami(24g) 160
*i niespodzianka:D-serek wiejski z cynamonem ;P 130
razem: 990kcal
a dzisiaj:
*serek wiejski z cynamonem 130
*kefir z otrębami(tym razem 50gmmmmm:) 220
*serek wiejski +pomidor 160
*bób 400kilka g 160
*brokuł 500g 140
*serek wiejski +mega pomidor 170
razem:980kcal
na rowerku niestety jezdzilam 13km i spalalam po 159kcal (bolący tyłek+upał) Upał nie zniknie,ale tyłek mniej boli,więc postaram się więcej:)Tyle,że po małej przerwie,bo jade na weekend:) ale tym razem trzymam diete!!!Bede u siebie na dzialce,wiec dam rade:) Nawet zabieram ze soba wage:D :D :D i nie dam sie na nic namowic,o! zadne slodycze,zadne przekraczanie limitu. moge pogadac przy herbatce,ewentualnie kawie co najwyzej;P chociaż tu jeszcze mam mały pomysł:) Jaki? a no właśnie,kryje się w moim pytaniu poniżej;)
moje male pytanko na koniec jest ważne :) Musze sie was poradzic:) Co sadzicie o pomysle,aby raz w tygodniu(w weekend) pozwalac sobie na piwko w limicie? Jeszcze aby zalagodzic ten grzech,pilabym Lecha light. Myslicie,ze to moze zaszkodzic? A moze za wczesnie sobie pozwalam?:( w koncu ladna dietke trzymam dopiero od poniedzialku...
-
przepraszam wkradł sie mały błąd:) 13km= 195spalonych kcal a nie 159.Mala roznica,ale roznica;P Help z tym piwkiem!!!:))
-
kochana, a jaki ty masz cel? jak chcesz schudnąć i po co? tylko się pytam, żeby lepiej cię zrozumieć. otóż, radzę nie liczyć ile kalorii sięspala podczas wysiłku aerobowego, ale radzę ćwiczyć dłużej niż 30 min, godzina byłoby idealnie :roll: bo wtedy się spala TŁUSZCZ, a nie glikogen :twisted: a piwo zawsze piwem, kochane, schłodzone, smaczne...uummmm...ja nigdy się go nie wyrzeknę, na impreazch piję do upadu :roll: i nie obchodzi mnie ile to kalorii, bo i tak przecież się odchudzamy a raz na jakiś czas piwo nie zaszkodzi :twisted:
-
o tym odchudzaniu i kaloriach to mialam na myśli, że nie ważne ile piwo ma kalorii jeśli je pijemy raz na jakiś czas, ale nie za często 8) no bo po co się stresować na imprezie? i tak potem wracamy do odchudzania i jest ok. :roll: o ile wracamy :oops:
-
Xixa,tylko boje sie,ze moze takie niewinne piwko bedzie spowalnialo chudniecie....chociaz,przeciez nigdzie mi sie nie spieszy... a moj cel to 48kg.No troszke mam do zrzucenia... :? schudnac chce by dobrze czus sie we wlasniej skorze i znow wskoczyc w moje fajne ciuszki,ktore teraz sa albo male albo niezbyt ciekawie w nich wygladam:/ a poza tym dorobilam sie nadwagi...Jestem na tysiaku+ mam zamiar sporo na rowerku jezdzic,pote moze dorzuce wiecej cwiczen.A na spalanych kcal tak bardzo mi nie zalezy,bardziej na jak najdluzszych dystansach:) Obiecuje tez sobie,ze jak juz spale tluszczyk i dojde do 48 to zajme sie miesniami:) ale jeszcze dluga droga do tego:)
-
aha, to rozumiem. no ja na razie też preferuję aeroby, choć brzuszki i przysiady i inne siłowe też robię, miałam zakwasy że hej :!: :roll: na pewno dobrze, że ci się nie śpieszy, mi również. przytyłam podobnie jak ty (napady, początki bulimii? - boże, i ja to mówię :shock: ), też mi się nie śpieszy :wink: choc w ciągu tygodnia schudłam czemuś aż 4,5 kg!!! cieszę się, że ćwiczyć, bo to jest bardzo ważne, a latem mamy dużo do wyboru. piwo na pewno nie spowolni przemiany materii, najwyżej dostarczy pewnych witamin w skąpych ilościach :wink:
-
MlodyAniolek kochaniutka a niedobijasz do pelnego 1000 :) hihih nie no zartuje ,bardzo ladnie Ci idzie bardzo :) .. a piwko to piwko -moczopedne :D:D da sie przezyc ;) 8)