-
Nic nie trwa wiecznie...
Witam. Jestem na forum dlugo i pewnie sporo osób mnie chociaż troszkę kojarzy. Postanowiłam prowadzić pamiętnik...Dopiero teraz, ale właśnie chyba teraz jest mi on potrzebny. Może będzie dla mni deską, której się złapię? Bo tonę... tonę i czuję, że już mam coraz mniej siły by próbować dopłynąć do brzegu... Kiedyś osiągnęłam szczyt. ba, nawet wybiłam się aż nadto... Chciałam to naprawić- wrócić na ten najwyższy i najlepszy szczyt drabiny. postanowiłam przytyć pare kilo, ale chcąc dobrze jedynie narobiła sobie kłopotów. Stoczyłam się na same dno... Nie będe opowiadać mojej całej historii. Tego co było 18, 10, 4 lata temu czy nawet rok wcześniej. Teraz najistotniejsze są ostatnie tygodnie. To w nich popełniłam niewybaczalne błędy, to w nich straciłam to na co kiedys tak pracowałam... Najgorsze jest,że nie mogę się podnieść. Tyle razy prostuje skrzydła i już przygotowuję się do lotu...czasem nawet uda mi się wzbić,ale po chwili upadam na ziemię. .. Jednak teraz będzie inaczej. musi być inaczej... Mam nadzieje,ze ten pamietnik pomoze mi wzlecieć...
Jeszcze tydzien temu planowałam znowu zdrowo sie odżywiać i uprawiać sport dla wymodelowania sylwetki, ale jakos nie mogłam się za to zabrać... i stało się. Teraz muszę też schudnąć, bo nawet nie wyobrazacie sobie do jakiego stanu człowiek może doprowadzić się w bardzo,ale to bardzo krótkim czasie...a co dopiero przez tygodnie...Muszę schudnąć, wymodelować sylwetkę, poprawić kondycję. Co to dla mnie;] tym bardziej, ze wczoraj swietowalam imieminy taty, dzisiaj zostalam zaproszona na kolejne swietowanie,a juz i tak obzeram sie pozostalymi pysznosciami z tamtej imprezki...Ale od poniedzialku czyli od jutra ruszam pełną parą. Ocenki bdą już niedlugo wystawione, więc kompletne luzy. Zmienie sie. Zobaczycie. najwazniejsze to uwierzyc,ze to mozliwe. Ja narazie nie posiadam tej wiary, ale posiadam wiele chęci... Jesli uda mi się wytrzymać tydzień to i nadzieja powróci. Tydzień...niby to nic,ale w obecnej sytuacji, dla mnie to ogromne wyzwanie...jestem slaba,bardzo slaba...nie ma we mnie nic z tamtej silnej dziewczyny, ktora potrafila brnąć do swojego celu, która pokonywała każdą przeszkodę, która nigdy nie miała nawet najmniejszych kryzysów... ale nic nie trwa wiecznie...Zaliczyłam ogromny upadek... teraz pora wygrzebać się z tego dołu...
-
-
Ooo nasz kochany Młody Aniołek, nareszcie załozyłas swój pamiętniczek!! :***
Mi się zawsze wydawało że Ty już nie masz zamiaru się odchudzać, że masz idealną figurke :) Ile teraz ważysz?
Może i jesteś słaba, ale mam nadzieję że my Ci pomożemy się odbić od dna!!! Jestem pewna że wiele nie masz do zrzucenia, bo przecież jeszcze niedawno było dobrze :) Bedę Cię odwiedzać, moja droga, wspólnie damy radę, razem zawsze raźniej :D
Trzymaj sie!!! :*
-
Lauri,mialam idealna figure...hmm...idealna....? moze nawet bylam za szczupla... wszyscy stwierdzali wciaz,ze powinnam jednak troszke przytyc i posluchalam sie. Zaczelam tyc. Slyszalam mase komplementow,ze teraz wygladam lepiej, ze mam taka ladna buzke,a wtedy zapadniete policzki.itp. itd. Zgadzam sie. Tamto to bylo przegiecie,ale i teraz przegielam w druga strone. Z planowanych 2-5 kg zrobilo sie pewnie z kilkanascie....To naprawde zatrwazajace w jak krotkim tempie czlowiek moze przytyc ogromne ilosci kilogramow, podczas gdy chudnie sie wolno... Obecnie nie wiem ile waze,nie chce wchodzic na wage. Kiedys bylo to moja mala obsesja. nawet gdy sie nie odchudzalam,nie liczylam kalorii to i tak codziennie wchodzilam na wage i patrzylam czy waga stoi. Stala przeciez prawie rok i teraz ta proba przytycia schrzanilam wszystko:/ nie wchodze teraz na wage nie ze strachu ale i z obawy, ze znow zaczne patrzec na wage,ze zaczne zbijac kilogramy, ze jeszcze wpadne na glupi pomysl z jakimis drastycznymi dietami... Waga poszla w kat. Wejde na nia dopiero gdy zobacze w lustrze ladna,zgrabna(ani zbyt gruba,ani chuda) dziewczyne. Moze to potrwac miesiac, rok,6lat, ale bede pracowala nad soba. Teraz nie moze byc porazki...Zadnej.Lauri, mam nadzieje,ze razem nam sie uda:-) Jednak licze sie z tym,ze teraz moze byc trudniej niz podczas poprzedniej"walki". Teraz to moze byc naprawde walka:/ wczesniej byl po prostu mily,nowy styl zycia, w czasie ktorego w cudowny sposob kilogramy same znikaly...
-
wspaniale.na sam wieczor sałatka, masa pralinek, ciasto,banan i miód pitny. a nwet nie obeszlo sie bez podjadania mussli owocowych Sante...heh,ale to w koncu dzien pozegnania z rozpusta...tia;]...oj, watpie aby jutro naprawde mi sie udalo...a mam takie ambitne plany...
*ostatni posilek do 17
*dluuuuuuuugi spacer z psem
*cwiczonka wieczorem
*tysiaczek
-
Kurde jak sie ciesze ze zalozylas topik ;) Bardzo lbuie czytac Twoje posty bo odnajduje siebie w nich!!!
Czytalam jeszcze Twoje posty z temay " ja sie boje jojo" czy cos takiego i tez zawsze byly inteeresujace:)
JA tez mam podobne problemy do Ciebie , tlyko u mnei jest tak ze tyje , chudne i tak w kolko macieju a ja chce byc normalnym czlowiekiem ...
Bede CIe tu odiwedziala codziennie :)
CIesze sie ze od jutra zaczynasz , zaczne z TOba :)
-
och dziekuje Motylqu:) wsparcie jest mi bardzo potrzebne:) musze zabrac sie za siebie, bo jest zle:/ zle,ale nie tragicznie(pocieszenie;) i dlatego trzeba zabrac sie do roboty zeby nie doszlo do wiekszej katastrofy;) choc i tak obecny stan jest prawie katastrofą:/ a teraz dowod rzeczowy, dla niedowiarkow, ktorzy mysla,ze to nierealne przytyc tak duzo w tak krotkim czasie...niestety to bolesna prawda...http://www.photoblog.pl/show.php?u=xxx macie tam moje fotki w wersji,gdy uwazalam siebie za zbyt chuda i obecnie z nadprogramowymi kilogramami. Ani jedno,ani drugie mi sie nie podoba. Chce osiagnac cos posrodku:) Mam nadzieje,ze sie uda.Nie wiem ile waze,ale fotki mowia same za sibie- jest zle:]...
-
Ooo witaj witaj MłodyAniołku ;*
Wierzymy w Ciebie i w Twoje możliwości. Będziemy wspierać i pocieszać gdyby tylko było trzeba ;)
Taka prawda- razem zawsze raźniej.
Trzymaj się ciepło ;*
-
aha,ludzi o słabych nerwach, wadach serca lub tych po przejsciu zawału proszę,aby nie wchodzili na stronkę z moimi zdjęciami;)
Ps. Dziekuje Olcieek:*
-
kurde no rzeczywiscie , widac rozniece po fotkach ... biedactwo :*
u mnei z kolei jest tak ze jak widze ze przytylam to po prostu msuze schudnac i mam caly czas zly humor i tak jak jest powyzej 55 kg to juz chudne dojde do ponizej 53 i znow w gore ;) ale na szcescie nie tyje wiecej bo jak widze namacalnei te 2kg wiecej to musze schdunac wiec to u mnei jest plus
ale nie martw sie :* te fotki co jak bylas za chuda to rzeczywiscie troszeczke za malo ;) ale nie martw sie latwo przyszlo to i latwo pojdzie;)
-
-
Witaj aniołku...ja ostatnio też się pogubiłam z moim odzywianiem ....damy radę -jasne że damy,ustaliłas sobie co jutro zjesz?może i tobie planowanie posiłków pomoże -wez kartkę i napisz sobie co i o której zjesz a potem trzymaj sie dzielnie :)
A jak u ciebie z ruchem?ćwiczysz?masz zamiar?
-
E nie jest tak źle, brzuch Ci sie zrobił, no może troche udka, ale weź sie za brzuszysko ;) I nie mówie tego tj pisze złosliwie. No to do dzieła wiem, że potrafisz ;)
Pozdrawiam ;)
-
Aniołku, różnica jest, nie ma co owijać w bawełnę, ale nie jest tragicznie, zrzucisz, masz wprawę, potrafisz :D
A jak bym miała wybierać chudego Aniołka i tego trochę pulchniejszego, to wybrałabym tego drugiego :D :D :D
Cattibrie ma rację, wystarczy, że zrobisz porządek z brzuszkiem i już będzie o wiele lepiej (i kto to mówi.... :lol: :wink: sama mam brzuszek, ale jestem wciąż w trakcie rozprawiania się z nim).
POWODZENIA MłodyAniołku :P :!:
-
Milko, z ruchem beznadzieja, z dieta tez://... ale mam zamiar wszystko zmienic:) Jutro obiecuje spora dawke ruchu,a jedzonko w granicach tysiaka. Zjem na sniadanko to na co bede miala ochotke i reszte rozplanje po sniadaniu:)oczywiscie to na co bede miala ochotke,ale cos zdrowego i nadajacego sie na diecie;) a obiadek juz mam zaplanowany na jutro. Nie wiem czy taki dietetyczny,ale jesli bede trzymala tysiaka to bedzie ok:) A Ty na jakiej dietce jestes?
----------------------------------------------------------------------------------------------------
cattibrie uda,tylek,brzuch,tragedia... a brzuch to w ogole tez bardzo mi wydelo. Tluszczyk to raz,ale to wzdecie...://ale wiem,ze troszke to sie unormuje juz po pierwszych dniach dietki:) a ostatnio ciagle mi wywala brzuch i az mnie boli,gdy go dotykam...ach doprowadzic sie do takiego stanu...:/wiem, jestem zalosna...:] ale dlatego chce naprawic swoj blad...
-
Kasiu,wlasnie w tym problem,ze nie wiem czy potrafie...Boje sie,ze teraz bedzie trudniej:( ze szybko sie poddam:(...ale dziekuje za wsparcie:*
-
Aniołku, dasz radę!
Ja też mam za sobą przykre doświadczenie pt. "Schudłam i ważyłam rok temu 56 kg a teraz znowu walczę o szczuplejsze ego :D "
Na pewno będzie trudniej, ale to jest do zrobienia, tylko rozważnie, pomalutku przede wszystkim zdrowo :D
Ja w Ciebie wierzę :!: Uda się :!: :!: :!:
POWODZENIA!!!
-
Witam :*
Aniołku, nie ma się dołować, rozpaczać i mówić jaka jesteś żałosna. nie jesteś żałosna, bo nie chciałas wyglądać jak patyk, tylko jak normalna dziewczyna :D inne by dalej twierdziły że są grube, a Ty postanowiłas przytyć. Podziwiam Cię, naprawdę :) Bardzo mądrze postępujesz, widać ze masz olej w głowie :P Więc dasz radę schudnąć, kiedyś Ci się udało to teraz tez :) Przecież nie wyglądasz aż tak źle, nie masz do zrzucenia nie wiadomo ile kilogramów. Uda Ci się, nie ma innej opcji :)
Trzymaj się w tym słonecznym dniu ;*
-
:) No i jak tam aniołku?nie jesteś żałosna,napisz jak dzis z ruchem?moze udałoby ci sie znależć tu na forum jakąś kolezankę z twego miasta i razem z nią zaczęłabyś biegać,jezdzić na rowerku?? mi sie udało tu poznac Rosę i naprawdę obie jestesmy z tego zadowolone,jedna drugą rozumie,pogadamy o diecie,pobiegamy i jest super...Ja wczoraj zrobiłam sobie cały dzień na wodzie żeby mi brzuszek spadł po ostatnim objadaniu,ale to nie będzie sie już powtarzać bo to zadna metoda....dziś startuję z moja powiększoną 13 będę sie starała jeść takie rzeczy jak w tej diecie tyle że większą ilość tak żeby było nie mniej niż 1000-buziaki i powodzenia
-
Grunt, ze potrafisz sie przyzanc sama przed soba i przed nami, że jest źle, że musisz sie wiziąść za siebie :) Ogranicz żarełko, hehe szczególnie słodycze ( i kto to mówi :twisted: ) i brzuszek poleci, bo reszta jak dla mnie może byc, tez mi sie ten Aniołek bardziej podoba niz ta poprzednia szkapina :P
No to do roboty :) biegac, skakać.
Pozdrawiam ;)
-
Powiem tyle: jest dobrze:D Dzisiaj postanowilam sobie zrobic dzien bardzo ubogi jedzeniowo,aby przestawic sie na diete i zapanowac nad swoim niepohamowanym objadaniem sie dla smaku. Chce udowodnic sobie,ze potrafie panowac nad jedzeniem:) Zjadłam dzisiaj:
-serek wiejski
i wypiłam kawusie,herbatke ,duzo mineralnej:)
Potem bedzie obiad:truskawki z ryzem i twarogiem. I na tym chce skonczyc. Jesli nie dam rady moge wyzlopac jeszcze caly litr maslanki:D ale postaram sie obyc bez niej. Oczywiscie takie ubogie menu jest tylko dzisiaj. male wprowadzenie. Jutro tysiak.
Ach,a musze Wam powiedziec,ze czuje sie o niebo lepiej. Moj wzdety brzuszek zaczyna robic sie mniej wzdety;) i ogolnie zaczynam czuc sie nieco lzej:) Jak wzdecie zupelnie przejdzie to wtedy pstrykne jeszcze jekas fotke i wtedy bedzie widac w jakim stanie faktycznie jest moj wyglad.Mysle,ze zupelnie przejdzie mi gdzies pojutrze...:]
Kurcze,nawet nie wiecie jak sie ciesze,ze znow powracam na dobra droge;) Chyba znow nabieram sil, znow powraca silna wola:) ale nie chwalmy dnia przed zachodem slonca;) chociaz....normalnie juz dawno opchnęłabym pol lodowki:]... naprawde, to bylo straszne. Potrafilam jesc normalne posilki,a w miedzy czasie jeszcze ze 2tabliczki czekolady :shock: pol sera zoltego od tak sobie podskubywanego po plasterku :shock: , talerz tostow :shock: ,jakies cukierki,cala paczke platkow.. :shock: itp.itd..no tragizm...a jak nie mialam juz co wygrzebac dobrego to potrafilam sobie zrobic nawet krem i sam krem pochlaniac... kleska://...ale teraz jestem na odwyku slodyczowym i smieciowym;) musze znow przekonac sama siebie,ze slodycze sa fuj, okropnie niezdrowe i z kazdym ich kesem pochlaniam tylko puste kalorie, truje sie sztucznosciami itp. itd. o niebo lepsza jest marchewka:D hehe,ale mowie powaznie;P kocham marcheweczke:) nie wiem po co ja jadlam te paskudne slodycze, bialy chleb, tone katchupu i inna chemie;P przeciez to takie niesmaczne;)
Milka to swietny pomysl zeby biegac z kims ze swojego miasta.Zawsze przyjemniej:) i razniej:D, bo wiadomo jak ludzie patrza na tych ktorzy biegaja;P Jest ktos z Warszawy? :lol: a w ogole to ja mialam w planie biegac albo z samego ranca, nawet gdzies o 4, no moze 5:D albo wieczorem,gdzies o 22, zeby nikt mnie nie widzial:D
Zobaczymy jak to bedzie:) Dzisiaj mam w planie cwiczonka w domu. Moze mamuske namowie;P i chociaz troszke ze mna pocwiczy. Poza tym wlasnie za sekundke wybieram sie na okolo godzinny spacerek z psem:) akurat wrocimy na obiadek;) Buziaki:* i piszcie jak Wam idzie dietka?:)i duzo cwiczycie dziewczynki?
-
No ja w pełni rozumiem ten Twój dzień przejściowy ;)
ALe trzymam za słowo, że od jutra ładnie i zdrowo wcinasz.
Naprawdę nie masz dużo do zrzucenia, więc trochę wysiłku i cierpliwości i osiągniesz wymarzony wygląd. Już sobie wcześniej udowodniłąś, że potrafisz schudnąc ;)
I muszę się przyznać, że ja prawie nic nie ćwiczę. Tyle co na wf'ie, czasem na rower wyjdę albo pokręce hula. Jak mi się przypomni :P
Na poczatku dietowabnia to twardo 8 min ABS, ramiona i strech robiłam, ale leniuszek ze mnie jest więc zaprzestałam :P A przydało by się nad brzuszkiem poproacować :oops:
-
Wlasnie wrocilam ze spacerku. Bylo milo,tylko pies nie mial juz sily ze mna chodzic:D a ja chcialam z nim biegac od srody,hehe. Moze mu bylo dzisiaj goraco,bo w koncu slonce ,cieplutko,a on jest futrzasty;)no nie wiem, w kazdym razie nie wymiga sie od biegania;P
Olcieek,oczywiscieze jutro tysiak:) przeciez jadac ponizej jedynie zwalilabym sobie metabolizm,a ponad to nie chce miec brakow witamin itd. Jednak i tak zakupilam Falvit i mimo wszystko bede go lykac, bo w koncu tysiak to tysiak.
Ja tez jestem leniwa i nie przepadam za cwiczeniami,ale trudno, bede musiala sie przyzwyczaic;P Zaczne na pewno 6,no i bieganko:) ale wszystko stopniowo. Pierwsze dni chociaz pol godzinki roznych cwiczen w domciu i spacery dlugasne z pieskiem:)a potem coraz wiecej ruchu:) Chce schudnac ale i nabrac troszke miesni:) i licze oczywiscie na ppprawe kondycji:) Szkoda,ze nie jestes z Warszawy,bo bym Cie zaciagneła do wspolnego biegania;P
-
Najgorsze przede mna. pierwszy dzien od baaaaardzo dawna mam nie jesc po 17. a ostatnio normalne bylo jedzenie o 21 czy nawet 23,a i o 1 sie zdarzalo:D. Musze wytrzymac. Nie moge zawiesc Was,ale i przede wszystkim siebie, bo w koncu chce ladnie wygladac wlasnie dla wlasnej satysfakcji:)
-
no brawo brawo:D
ja dzisiaj tez ladnie choc zamierzalam zjesc mniej na kolacje:) teraz tylko modle sie zeby m isie wystzsko nromalnie przetrawilo inei bylo znowu jakis sensacj iw nocy , oj oby ... i mam nadzieje ze dam rade sobie pocwiczyc o 19 bo lubie bardzo cwiczyc, 15 minut hulahhopp seria na brzuszek nozki i hantelki :) oj obym sie dorbze czula :0 bo rano mialam cwiczyc ale jeszce sie czulam zle wiec mam nadzieje ze teraz bedzie dobrze:) buziaki :*:*
-
NO lepiej jak Ty byś była ze Słupska xD
Byśmy razem biegały, nad morze jeździły i się opalały ..
Qrna naszła mnie teraz taka refleksja, że chyba brakuje mi tutaj na miejscu takiej odchudzającej się przyjaciółki.. :P
Dobrze, że przynajmniej na forum możemy się powspierać ;)
A jak rzeczywiście będziesz biegać o 6 rano to będę Cię podziwiać 8)
Dla mnie to nie lada wyczyn by był.
Trzymaj sie ciepło ;*
I nie bój się wytrzymasz bez jedzenia do jutra. Jakby co zapij sobie ciepłą herbatką bez cukru. Najlepiej nie czarną, bo nie dobra xD
Buziaki ;*
-
buuu,za pozno przeczytalam o tej herbatce:( ta, nawet jakbym przeczytala to by pewnie nie pomoglo...ech nawet jednego dnia na diecie nie umiem byc:/... zawalilam...znowu....ale pocieszjace jest to,ze nie tknelam slodyczy,chleba,masla,zoltego sera. No i nie pozarlam pol lodowki. Na pewno przekroczylam troche tysiaka,ale jeszcze nie az tak duzo,wiec moze tragedii nie ma... ech, jest,bo znow pokazalam,ze ie mam silnej woli. Koniec. Zaczynam drugi start. Poza tym moge sobie wybaczyc, bo i tak pewien pstep zrobilam, no i sporo sie ruszalam... heh,ale i ta nalezy mi sie porzadne lanie....mialo byc do 17:/ ale chociaz bedzie i tak na 100% 3h przed snem... Kurcze co jest ze mna? Dobra teraz obiecuje jutro bedzie tysiak i naprawde do 17! :evil: a zeby znow nie poniesc kleski jednak napisze sobie jadlospis na jutro...Dziewczyny,jak ja Wam zazdroszcze tej silnej woli,ktra posiadacie...tak Wam ladnie idzie.... tez tak chce... :(
-
oj suonko ;*
Ważne, że jakiś postęp zrobiłaś.
Nie ma się czym przejmować :!:
Dobrze, że napad jakoś opanowałaś.
Następnym razem to wpadaj na forum jak Cię weźmie na żerunia. Napewno znajdzie się ktoś kto poradzi i pomoże wytrwać ;*
Trzymaj się ciepło i nie przejmuj w ogóle :!:
-
w sumie to masz racje:) a zamiast sie przejmowac,ubolewac i rozpaczac, lepiej po prostu zapomniec o wszystkich kleskach i od tej chwili juz nie popelniac takich bledow. Najgorsze sa pierwsze dni, jak je sie jakos przejdzie to potem jest juz z gorki. Za dlugo mialam dni rozpusty i teraz ciezko jest zacisnac pasa, ale wierze ze z kadym dniem bedzie coraz lepiej
-
Aniolku,nie masz co nam zazdroscic silnej woli bo sama ja masz tylko jak narazie schowana gdzies w glebi:)dzisiaj juz troszke wyplynela na wierzch a jutro juz bedzie gotowa zeby ciagle utrzymac sie na powierzchni;) boze co ja tu gadam za glupoty<glupek>:P sama nie mam silnej woli,ostatn wytrzymalam praiwe tydzien,pozniej jadlam dzien normalnie tak bez przeasdy,pozniej dzien najgorszy ale i tak lepszy niz zwykle i do tego poszlam do sklepu oddalonego prawie 4 km zeby cos slodkiego zezrec wiec troche spalilam:p kupilam wtedy 4 kitkaty(bo u nas wszystko takl pakowane,pojedynczo to w malych sklepach i na stacjach...wrrrr :evil: ) i 175 takich pileczek z czekolady milki.i oczywsicie zjadlam wszystko.w dzien nastepny bez slodyczy za to z nalesniczkami na oleju wiec tez nie byl dobry.dzisiaj bylo idealnie w koncu;) myaslalam ze sie nie doczekam tego dni...ale jutro i pojutrze mam grila:D trzymaj sie aniolku zycze powodzenia:)
-
Tak.
Każdego dnia bedzie lepiej.
Pierwsze starcie już za Tobą. Teraz będzie już tylko łatwiej - zobaczysz :!: ;)
-
hej, witam :D widzę, że przechodzisz to, co ja 8) ta sama historia. powiem ci tylko, nie dołuj się, nie karz za słabości, nie będzie łatwo, bo sama ciągle zaczynam 8) ale sukces zawsze można powtórzyć, oczywiście, jeśli się człowiek postara. Aniołku, jo - jo to nie koniec świata, dawno to zrozumiałam, jeśli poczytasz mój pamiętnik, też to pojmiesz :D a więc, droga będzie długa, ale warto, przecież wiesz :wink: no i nie poddawać się, nawet po wpadkach :wink:
-
Laurunia masz az 4 km do sklepu ? kurcze:P ja pewnie po drodzeb ym sie z 10 razy rozmyslala i wracala do domu i do sklepu i tak w kolko :) u mnei sa najgorsze sytuacje keidy 15 cm przed moimi ustami stoi goraca pyszna baba drozdzowa z rodzynkami pokrtya roztapiajacym sie maslem ;) moj zaladek nie ma dna ;D
wiecie - dokladnie rok temuzaczelam sie odchduzac:) ehhh tak bardzo bym chciala juz normalnie jesc, tzn wstac rano i nie miec dzien wczesniej zaplanowanego sniadanie , jesc do momentu uczucia sytosci , nie przejadac sie nigdy .. oj oby :) jak narazie mam w planach jutro 5 posilkow i nie podjadac miedzy nimi ;) podjadanie mnie zabija :)
Aniolu nie przejmuj sie bo to jets okropne , ja jak juz tam zawalalam to mometnami myslalam " nie no teraz to do konca zycia bede gruba, ale jestem glupia... nic mi nie pomoze" takie chwile sa najgorsze.. ale wiesz co mzoesz 10000 razy upadac ale zawsze sie podnos! niezalezni od wsyztskiewgo mysl " jutro bedzie piekny dzien!!"
-
skad ja to znam tyle ze ja mam slodycze w d, mnie zabily fast foody.... przez rok przytylam z 15 kg:-/ juz. prawie miesiac wlacze ale bardzo spokojnie. nie licze kalorii, jem to na co mam ochote, oczywiscie bez przesady i nie pozniej niz o 18. ograniczytlam tylko baaardzo smeci-juz od miesiaca chyba nie jadlam kebaba czy frytek ...
teraz staram sie trzymac diety ŻP. uwazam ze nie ma sensu odmawiac sobie chleba makaronu itp bo kiedys i tak sie do tego wroci, nawet po kilku latach. znam takich przypadkow wiele i troche mi to dalo do myslenia, dlatego jak np mam ochote zjesc tłuściutki rosół to go jem, tylko nie 3 talerze odrazu i na dodatk o 23 tylko jeden i max o 18. w ten sposob od 16 maja schudlam prawie 4 kg. bez glodzenia i wyzeczen.
zapisalam sie na fitness ale tez nie wiem czy to do konca dobry pomysl bo gdzies slyszalam ze najpierw powinno sie troche schudnac, zrzucic tluszczyk a potem cwiczyc zeby sobie uksztaltowac miesnie i figure a nie odwrotnie. nie wiem ile w tym prawdy.
trzymam za ciebie kciuki i wierze ze nam obu sie uda:)[/img]
-
skad ja to znam tyle ze ja mam slodycze w d, mnie zabily fast foody.... przez rok przytylam z 15 kg:-/ juz. prawie miesiac wlacze ale bardzo spokojnie. nie licze kalorii, jem to na co mam ochote, oczywiscie bez przesady i nie pozniej niz o 18. ograniczytlam tylko baaardzo smeci-juz od miesiaca chyba nie jadlam kebaba czy frytek ...
teraz staram sie trzymac diety ŻP. uwazam ze nie ma sensu odmawiac sobie chleba makaronu itp bo kiedys i tak sie do tego wroci, nawet po kilku latach. znam takich przypadkow wiele i troche mi to dalo do myslenia, dlatego jak np mam ochote zjesc tłuściutki rosół to go jem, tylko nie 3 talerze odrazu i na dodatk o 23 tylko jeden i max o 18. w ten sposob od 16 maja schudlam prawie 4 kg. bez glodzenia i wyzeczen.
zapisalam sie na fitness ale tez nie wiem czy to do konca dobry pomysl bo gdzies slyszalam ze najpierw powinno sie troche schudnac, zrzucic tluszczyk a potem cwiczyc zeby sobie uksztaltowac miesnie i figure a nie odwrotnie. nie wiem ile w tym prawdy.
trzymam za ciebie kciuki i wierze ze nam obu sie uda:)[/img]
-
przepraszam ze dwa razy;)
apopos-czas zmienic tickerka:)
-
dzieki dziewczyny za wsparcie:* wiele z nas dopada jojo,tyle ze moje bylo troche na wlasne zyczenie:/ moze gdybym nic nie ruszala byloby epiej...ale bylam za chuda, juz chyba wole te nadprogramowe kilogramy. Wiecie, wczoraj w koncu jeszcze bardziej schrzanilam i zjadlam 2kawalki ciacha na sam koniec dnia:// slicznie...:] ale to dalo mi do myslenia i stwierdzilam,ze rzucam sie na glebokie wody. W tej chwili jestem zbyt slaba na tak duze zmiany i dlatego postanowilam nieco przystopowac, wprowadzac zmiany stopniowo. I tak teraz to wyglada.:) Dzisiaj jeszczenie licze kalorii. Mam prawo zjesc ile chce,ale jem tylko do 17. To dla mnie najtrudniejsza ze zmian bo po tej godzinie jadlam sporo jeszcze:]oczywiscie nie jem juz slodkiegi,maselka,jakis tlustych rzeczy,bialego pieczywka,ale inne rzeczy owszem i nawet jak sie tego uzbiera to trudno;) Jutro juz wrowadzam kalorie,ale narazie 1000-1500,a pojutrze w granicach 1000-1200 i od dopiero od piatku jade na tysiaku.Z aktywnosci oczywiscie nie rezygnuje:)
:arrow: Pandolina,ty przytylas tyle przez rok,ja w jakis miesiac(?):]...to jest dopiero kompletny brak panowania nad jedzonkiem...
:arrow: xixatushko,a Tobie teraz juz lepiej idzie? Masz zamiar walczyc z tym co zlapalas?w jakim czasie nabralas tych kilogramkow?I nabrałaś ich "niechcący" czy tak jak ja chciałaś początkowo troszkę przytyc?
:arrow: lauruniu i tak podziwiam,ze chcialo Ci sie pokona taki kawal po pare batonikow:D mi to sie czasem nie chce ruszyc tylka do sklepu, do ktorego nawet 0,5kilometra nie mam;)
:arrow: Motylqu, pociesze Cie-moj zoladek tez nie ma dna;) a podjadanie....kiedys umialam z tym walczyc. W ogole kiedys potrafilam trzymac sie wszystkich zasad,prowadzic dietke idealnie,ale chyba sie wypalilam...no nic, moze powolutku stane na nogi:)
-
No to chyba wszystkie musuimy powalczyć nad tym nieszczesnym podjadaniem ! :twisted:
JA czasem panuje nad tym, czasem nie ..
-
gdyby to bylo takie proste... :roll: ale trzeba myslec o efektach...wtedy kazde wyrzeczenie bedzie latwiejsze:)
-
No własnie :D jak mam ochotę na coś slodkiego, to mówię sobie że juz niewiele brakuje i że nie chciałabym tego zaprzepaścić :D
Jak Ci dzisiaj idzie Aniołku?
Trzymaj sie!