-
Waga ruszyła!!!
Witam odchudzaczy :D
Muszę sie pochwalić - stanęłam na wadze, a tu 65!!! Aż trochę nie chce mi się wierzyć, że po 4 dniach jest -1kg! Nie przesuwam na razie suwaczka, jak sytuacj utrzyma się ze trzy dni, bedę miała pewność, że mnie ubyło 8)
W weekend trudno było, bo pokus dużo, ale było ok 1500 dziennie - sukces, biorac pod uwagę, że spędziłam te dwa dni odwiedzając rodzinkę. Wszędzie było częstowanie kawą, ciastkami itd. :o Stąd te dodatkowe 500 (ok.) dziennie.
Ale teraz wracam oczywiście do 1000 dziennie - "pi razy drzwi", bo jednak tak dokładnie nie chce mi się liczyć, ważyć i odmierzać :oops:
Dziś już była kawa i banan a na sniadanko warzywka (pomidor i ogórek)+ kromka chleba razowego z kmionkiem - pycha :!:
Razem wychodzi jakieś 300 kcal przed poludniem, chyba dobrze? Kurczę nie mam jednak wprawy w tym liczeniu i chyba nigdy nie będę w tym dobra :oops:
-
Nie pisałam, bo zła jestem na siebie okropnie :!:
I wstyd mi :?
Wczoraj po prostu nie mogłam wieczorem oderwać się od lodówki. Próbowałam pokonać głoda pomidorem - nic, ogórkiem - nic w końcu bananem - nic...
W rezultacie żarłam jak szalona :twisted:
a teraz mi ciężko na duszy i zaczynają się watpliwości: czy dam radę? czy na pewno tego chcę?
RATUNKU :!: :!: :!:
-
NIe martw się napady to normalka... Ja pożeranie odstawiłam dopiero wczoraj a dzis już zaglądałam do lodówki - "tak sobie" ... Całe szczęście mama wyjechała , mój brat wymiata resztę zapasów .. a ja przewidująco kupuję tylko rzeczy niskokaloryczne... Z góry wiadomo że kefiru bez wielkiego głodu nie ruszę;)
Więc nie ma się co zniechęcać .. Trzeba zapomnieć o "wielkim zarciu" ;) choć to b. trudne...
Trzymaj się ... 1000;)
-
Ty nie wygłupiaj sie kobieto!
To normalne - czlowiek ma pokusy ale to nie jest tak że pokusą jest jednorazowe "objedzenie" lodowki - pokusą jest uznanie tego za podstawę do dalszego objadania sie i o.... diety.
Marcawika :evil:
-
o matko boska jak ja tego nienawidze :!: Tych dzikich napadow glodu jakbym przez miesiac nie jadlaa :!: Nie ,sorry to wcale nie jest glod to jest poprostu chec na cos dobrego czego dawno w ustach sie nie mialo ... ja to zaczynam tak : o dobra zjem se juz ta jedna czekolade ,ale tylko jedna... a za chwile.. o jaka Ona dobra a co tam nic sie nie stanie jak zjem 2 przeciez naprawde nic sie nie stanie.. Ok koncze np. na 6 czekoladkach lub.. calej paczce (wtedy juz w ogooole wypas :/) ale to jeszcze nie koniec ,wyzeram maslo orzechowe palcem ze sloika :!: lody podjadam lyzkom a po chwili wracam i sobie nakladam ,nalewam tony karmelu ktory najpierw tez bralam tylko na paluszek i tak sie konczy moj dzien.. ze mam na koncie jakies 4 tysiace kalori z dojadania ...
-
DZIĘKI DZIEWCZYNY :!:
Za wsparcie (i za ustawienie do pionu też Ci dziękuję marcawika :) )
boxerekk - jakbyś pisała o mnie :!: Dokładnie tak samo sie to odbywa u mnie. Jeśli pozwolę sobie na jedną drobnostkę, to wiem na 99%, że malutka przyjemnoscią się nie zadowolę, tylko będę chciała więcej i więcej.... A później obrzydzenie do samej siebie.
Ale wzięłam się w garść i postanowiłam sobie, że udowodnie samej sobie, że potrafię nad soba zapanować. W końcu musze odzyskać kontrolę nad sobą :!:
Nie staję na razie na wagę, żeby nie było załamki. Ważenie zaplanowane na poniedziałek - to dopiero będzie próba charakteru, bo do tej pory ważyłam się nawet 2 razy dziennie :oops:
-
No to gimnastykę na dziś mam już za sobą :D
Całą przerwę prawie spędziłam czyniąc różne wygibasy, przykuce i przysiady i wymachy ......... w damskiej toalecie pod suszarką do rąk :D
Surówkę moją dietetyczną wywaliłam sobie w większości na dekolt, ale troche jeszcze zostało, żebym mogła na to siąść i rozpłaszczyc na spodniach :shock:
Szybka akcja w toalecie pozwoliła usunąć ślady z ubrania, jednak wysuszenie odzienia nie było juz takie łatwe :? Ni emogłam sie po prostu rozebrać, bo cały czas ktoś łazil.
Stwierdzam autorytatywnie: suszarka jest zdecydowanie za nisko, żeby wysuszyc sobie biust (za to świetnie działa na mieśnie ud podczas przykuców :D ) i zdecydowanie za wysoko, żeby wysuszyć sobie tyłek (wyprężanie się na palcach i wymachy różnorodne - rewelacja
-
ure ze smiechu!!!!! :lol: :lol: :lol: :lol:
Kiedys latem w zielonej gorze tak lalo, ja w letniej sukience, zmoklam jak szczur, wszystko przyklejone. Polecialam na dworcu do lazienki, dalam babci klozetowej zlotowke i zamiast sikac, susze sobie sukienke pod suszarka.
Babcia jak nie wpadnie i z rykiem na mnie, ze to sa takie koszty, ze ona na to w zyciu nie zarobi i co to za ludzie na tym swiecie zyja, ze chca ja DO MINIMUM WYKORZYSTAC :? :? :?
-
Bardzo grzeczna dziewczynka jestem! :D :D :D :D :D
Wczoraj było 1052 kcal :!: :!: :!:
Nie podjadałam wieczorem - sukces ogromny :)
Nie powiem, że nie kusiło 8) Ręce same brały do ręki różne przysmaki i niosły do buzi, ale silna wola i rozum odkładały je na miejsce :lol: Lubie tę parkę :!:
Żeby zająć czymś niesforne łapska zajęłam się prasowaniem. Nie znoszę tego i zawsze odkładam na ostatnią chwilę, dlatego było co robić....
Efektem mojej walki z tłuszczykiem sa pięknie wyprasowane ubrania całej rodzinki, pościel, obrusy, które czekały z prasowaniem na jakąś imprezkę :) nawet jakieś stare firanki i zasłony, które zostały uprasowane tylko po to, żeby schować je głęboko w szafie i nie wyjąć przez kilka lat :D :D :D
Jedno mnie tylko męczy - co zrobię dziś, bo do prasowania nic nie zostało :?:
Czyżby czekała mnie następna ze znienawidzonych prac domowych - mycie okien :?: :x
-
UUUJJJ! Przesadziłam z ćwiczeniami i ledwo mogę się ruszać :x Wszystko boli :!: Dziś dam moim mięśniom odpocząć a jutro basenik mam zaplanowany :D :D :D
Wczoraj nie wytrzymałam, żeby nie podjadać po 18.00, ale inne to moje podjadanie było: kawałek arbuza, 3 kromki styropianku, garść płatków i pomidorek.
Dorzuciłam więc ok 200 dodatkowych - nienajgorzej :) , biorąc pod uwagę, że wieczorem potrafilam wtrząchnąć ponad 1000kcal :!: :oops: :oops: :oops:
Myślę więc, że idzie ku lepszemu... 8)
---------------------------
Dziś śniadanko już było - duże ok. 300 kcal :?
Dlatego na drugie przewidziałam tylko banana - ok. 90 kcal, żeby więcej "zostało" na popołudnie - najtrudniejszy dla mnie czas :)
Trzymajcie kciuki za mnie, tym bardziej, że do wtorku pozbawiona będę komputerka, a tym samym wsparcia waszego :(