-
bułeczki mleczne to zgroza!!!
moim zdaniem powinny sie nazywać bombki kaloryczne mleczne
to słodkie bułeczki danona
nigdzie niem am ich wartosci kcal
ale przewiduje, ze jednak troche ważą.
a było tak: weszlam do tesco w zakopanem tuż przed wejściem na szlak, chcialam kupić dwie grahamki , nie było ŻADNYCH bułek, i zobaczyłam te i.....
dalej nie pamietam co się stało ;) ale wyszłam z paczką tych pysznych, słodkich, białych bułeczek
ale zjadłam przez 2 dni tylko 9!! jedną zostawiłam :):):)
tak naprawde to chyba są pyszne noooooooo
trudno:)
-
a ja takich nigdy nie jadlam i nawet w sklepie nie widzialam :P zle patrze najwyrazniej :D
-
Boxx,
przecież w sklepach, w których ty teraz kupujesz
jest chyba zupelnie inne jedzenie :P
np ten jogurt o smaku limonki :D
-
Skoro sa takie kaloryczne to ja się za nimi nie będe oglądać :D
-
dziś 11 lipca wtorek:)
śniadanie: 2 kanapki z chleba tostowego(nei było innego) z sałatą szynką i pomidorem
kawa, pół kilo czereśni
filet z mintaja, ryż, kasza brokuły, sok jeżynowy
jogurt activia z łyzką płatków owsianych
cola light
pół kalafiora i garść bobu kawałeczek kurczaka z kfc (malutki!!)
pół plasterka szynki i 3 kawałki czekolady
i tyle,
oczywiscie w calym dniu a nie na śniadanie
aktywność fizyczna- 0 bo kostka mnie boli, bardzo:)
ale zaraz zrobie 40 brzuszków
-
Może do lekarza z ta kostą trzeba iśc?? Ładnie dietkujesz :)
-
Własnie nie wiem, czy ładnie
w ogóle nie odczuwam tej diety nie jestem głodna ani niczego sobie nie odmawiam jakos szczegolnie, tyle tylko, ze staram sie jesc o wyznaczonych porach, ale niewiele poza tym
no i wybieram sensowniejsze potrawy
ciekawa jestem efektów, bo jezeli to naprawde dieta
to ja tak moge do konca zycia :)
-
Ania ,no tak wkoncu jestem w USA wiadomo ,ze zarcie jest inne.. (gorsze ,tluste ,okropne :( ) ..
Ladnie dietkujesz naprawde ladnie i nie masz takich durnych napadow jak ja.. Np. nagle ni z tad ni z owoad biore lyzke i juz jest w lodach i co :?: po fakcie dopiero zastanawiaaam sie co ja narobilam...
ehh :( 3maj sie
-
Kurcze boxxx
dopiero doczytałam, ze Ty nigdy nie byłaś w Zakopanym!!!!
co Ci rodzice z głową robią!!! floryda, turcja, a Tatr nie widziałas????
namów ich chociaz na narty zimą!! chociaż latem są cudowne, niebezpieczne i ogrooomne
i można iść przez 10 godzin umierając ze zmęczenia i cieszyć się i żywić sie samym widokiem ogromu, który się co i rusz przed Tobą odkrywa.
myślisz, nie dojdę ani kroku dalej, ale wiesz, że jak wejdziesz po ścianie jeszcze 5 kroków, widok będzie jeszcze 5 razy cudniejszy!!
-
a widzisz jakos tak wyszlo ,w sumie rodzice i siostra byli w zakopcu ale ja jeszcze sie nie urodzilam..Mam nadzieje ze kiedys pojedziemy ..teraz nie ma czasu mama pracuje tato tez.. na wakacje to jakis wyryw ze jestem z mama.. na tamtym co bylam w turcji to tylko z siostra.. ale co tam :) kiedys wsiade w pociag i chocby na ferie pojade i juz!
-
jeszcze zdradze jeden sekret:)
co dzien, gdy myję zęby robię sobie taką małą gimnastykę rzeczy prostych:
myjąc zęby podnoszę 20razy prawą nogę zgiętą do boku, potem 20razy lewą i znów 20razy prawą i 20 razy lewą - w tym czasie myję każdą z 4 części szczęki :)
susząc włosy robię 20 skłonów w lewo - suszę prawy bok włosów,
20 w prawo - lewy bok
i 20 pogłebionych skłonów
no i jeszcze robię cuda z nogami, gdy siedzę w biurze:):):)
-
to jest dobre :!: .. Zeby myje to moze bede stosowac :) jak niezapomne ekhym.. wlosy raczej same schna hehehe.. ale wiesz co Ci powiem ,jak jestem u siebie w domu i np. nie ma nikogo akurat to wlaczam muzyke glosno i tancze wyglupiam sie przed luster ..a jak koncze to jestem zmeczona ze szok :shock: mam takie odpaly ,ale musi byc wolna chata :D:D :wink:
-
Wczoraj (kurcze, pisze to juz drugi raz:)
sniadanie 2 kanapki z sałatą, szynką ipomidorem
2śniadanie - paczka malin
obiad-talerz sałaty jajko i 4 plasterki salami z sosem vinegret
podwieczorek-activia z musli
kolacja1 brak
kolacja2 pół kalafiora i 2 cukierki
do tego rower 7-8km(20-30min po lesie w deszczu)
do tego 2 godzny jazd i
60 brzuszków przed snem
i dzis 80.9
:)
-
Ania gratuluję :D zwłaszcza tej porannej gimnastyki, hehe, ja aż nie chlapne kawki jestem nieprzytomna, zwłaszcza, że nie moge spac po nocy, śpie koło 5 godzin dziennie :? jeszcze przyzwyczajenie przez rok szkolny kiedy sie uczyłam do późna i wcześnie wstawałam... :? wiecznie niewyspana jestem
boxerek ja też mam takie odpały... zwłaszcza, ze w holu mam giga lustro, jakieś 2 metry kwadratowe :? potrafi człowieka zestresowac, ale do a`la aerobicu jest całkeim niezłe :)
-
ania podziwiam Cie :P w deszczu pomykasz ostrro roweriem i duzo sie ruszasz a malo jesz :) waga spada sama widzisz -super :):):
buciik no to milo wiedziec bo myslalam ze jestem osamotniona w swojej "glupocie" hihih.. ale co tam to jest fajne :P:P
-
Gratuluję i podziwiam za jazdę w deszczu :) Buziaki :)
-
Też lubię wygibasy przed lustrem, ale ponieważ każda z nas robi to tylko w samotności, to zazwyczaj nikt inny o tym nie wie:):)
Jazda w deszczu była przyjemnością. Uwielbiam mój rower, szczególnie gdy odbieram go z serwisu (od znajomego) i działa;):):)
Nie pisałam jeszcze o tym, że właśnie gdy wchodziłam na kasprowy naciągnełam sobie ścięgno achillesa.... i boli ..i nie wolno mi biegać do czasu, aż się poukłada (krioterapia i laseroterapia i maści różne) niezbyt to dobrze, ale rower już działa i basen zawsze działa, wiec moze nie obrosnę tłuszczem bez biegania....
-
hihi to jednak kazdy ma w sobie te ukryte dary tancowania i wyginania sie przed luster oczywiscie TYLKO jesli nikogo nie ma :d wtedy mamy takie ruchy.. o matko nie jedna tancerka by sie schowala LOL ale jak przychodzi juz w towarzystwie potanczyc to sztywniaki na maxa (bynajmniej ja :shock: 8) )
Aniu korzystaj z baseniku i roweru jak najwiecej :) bieganie przezyjesz :)
wracaj do zdrowka :* :lol:
-
"Tańcz tak jakby nikt na Ciebie nie patrzył" taką mam zasadę i zazwyczaj wychodzę na niej świetnie :D:D:D zauwazyłam że dziewczyny się wstydza tańczyć tak jak potrafia, szkoda. Lecz ścięgno bo jak Achillesa jest trudno wyleczyć, ja musiałam zrezygnować z biegania po kontuzji kolana i nie wrócilam juz do tego za to sobie ćwiczę i rowerkuję :D
-
dziś mija dwa tygodnie
to mało i dużo jednocześnie~
mało, bo co to są dwa tygodnie do wieczności.....
dużo bo: ważę dziś 80.4kg czyli 4.1kg mniej niż 2 tygodnie temu:):):)
ale tylko 0.6kg mniej niż tydzień temu - ale tendencja mi się podoba:):):)
wymiary 2tyg temu/dziś
w biuście 100 /102 (dziwne, :):):))
w talii 83/80
w biodrach 108/105
pod pępkiem ???/96
(to ten wymiar z 'boczkami i brzuszkiem')
obwód każdego uda 66/65
obwód ramienia ??/35
niewiele, ale tendencja mi się podoba :):):)
jeszcze
Wczorajsze menu:
śniadanie=2 kanapki z szynką i pomidorem
2śniadanie-0.5kg truskawek
obiad-zupa zurek z kaszy gryczanej
podwieczorek-activia z musli
basen 1000m+masaż
spacer ze znajomym
kolacja-sałatka piccante
lody(3porcje)
wieczorem 60brzuszków, nogi, herbata i spać:)
-
Wow ponad 4 kg w dwa tygodnie!! Podziwiam :)
-
okropny obiad zjadlam
ryz, gotowane warzywa i udko pieczone
chyba niedlugo zaczne zamawiac po pol porcji, bo cale to za duuuzo
a przy okazji, dzis grzesze od rana, bo obok mnie lezy paczka paluszków
i ciągle podjadam
inna sprawa, ze mam wymowke bo niedlugo będę miała miesiączkę
ale ....... nie trzymam się harmonogramu!!
-
aniakuleczka -a co sie przejmujesz ,raz mozna :) .. wiesz co ja mam przed okresem :?: lo boziu :!: ja nawet nie chce myslec co to bedzie..nagle mam taka ochote na wszystko i chodze i podjadam non stop ,ze pozniej wychodzi tyle kalori ze nie chce nawet myslec ,ale teraz do cholery sie nie dam za rzadne skarby :):)
ja sobie leniu****e przez ten weekend..ohh wiesz kuzyni..ale dam rade ,dietki sie trzymac i jush :) 8)
-
jedyne co mnie pociesza,
to ze potem sie chudnie:)
-
chudnie sie :?: no cos Ty... :P ja tam nie wiem... 8)
-
no po okresie się przeważnie chudnie:D bo co się przed zjadło to później trzeba zrzucić :lol::lol::lol:
-
ja po prostu przed przybieram na wadze bez względu na to, co jem,
a w trakcie tracę to też samo z siebie,
organizm trochę wody magazynuje na wszelki wypadek:)
tylko jak się nie powstrzymuje z jedzeniem w trakcie
to potem jest totalna porażka :):):)
-
o aniu no to ja wlasnie znam skas te porazki .. ale ja je zazwyczaj ponosze dopiero jak mi sie zbliza.. masakra ,juz wtedy wiem wszystko ,ze "Ona" jest juz blisko LOL .. szukam po szafkach czekoladki ..wszystko wpada mi w gebe nie mysle nawet co :!: dopiero pozniej sie "budze" i sumienie dopada hehe.. ale teraz sie nie dam (mam nadzieje) zobaczymy jak to bedzie :):):)
A to ,ze "przed" przybywa sie to normalka no bo przeciez woda .... :) :wink:
-
U mnie "przed" zawsze przybywa, ale niestety po wcale nie ubywa :( W najlepszym wypadku caly czas mam taka sama wage.
-
podsumowanie piątku
śniadanie 2 kanapki
2śniadanie - porzeczki czerwone 400g
obiad udko z kurczaka pieczone bez skóry, ryż gotowana marchewka
podwieczorek-activia do picia
kolacja - 2 miski sałaty z pomidorami i oliwą w pizzy hut+sałatka owocowa
20minut na rowerku treningowym (500kcal tyle pokazało)
podsumowanie soboty
rano ważyłam 80!!!!
a potem zaczęłam jeść :(KOSZMAR!
śniadanie 2 kanapki z szynką i serem i kilka oliwek
2 śniadanie czereśnie, ok 500g
obiad kawałek gotowanego schabu i pół ziemniaka i ogórek
kolacja ......... byłam na grillu u znajomych :(
więc zjadłam spooooro, spróbuję podliczyć
2 szaszłyki z piersi kurczaka z morelami i śliwkami
talerz sałatki
10plasterków cukinii (z serem pleśniowym stopionym lub bez)
(i to byloby dobrze gdyby nie to że.....)
ok 4-5 kromek bagietki z masłem czosnkowym
5ciasteczek owsianych
czereśnie (neidużo ale i tak....)
soki słodzone - około 1.5 szklanki
i jestem taka najedzona, ze aż wstyd :(
ale za to dziś jeździłam 2 godizny na rowerze, jutro powinno być więcej.
-
o to widze ze grill dal popalic :D a ja to dzis mialam tez niezla masakre ekhym boze.. szok az sie zle z tym czuje ,TY chociaz cos robilam ,jezdzilas na rowerku.. a tak apropo rowera to patrzyc na kalorie jakie On pokazuje?? Bo ja wlasnie nie ,licze wszystko tu na dieta.pl ale jesli rowerek ma racje to ja spalam w 30 minut 530 kcal!!!!!!!!!!! :)))))
-
cwiczylam na rowerku u znajomej, i na poczatku nie chcialo mi sie wierzyc w te kalorie, ktore on pokazuje, ale w koncu pomyslalam tak: jak jade na normalnym rowerze, to nie pedałuje tak szybko i tak ostro cały czas. Gdybym pedałowała z taką siłą i w takim tempie, to jechalabym 30-40 km/h więc moze to co on pokazuje, to prawda
dziś rano po wczorajszym grillu 80.5
-
Ania - co sie martwisz! Nie codzien ma sie grilla ( :roll: mam nadzieje :lol: ), a za dwa dni waga znowu spadnie :lol:
Trzymam kciuki!
-
Ja tam bym się grillem nie martwila :D u mnie na rowerku pokazjue po 20 min 250 kcal spalonych ale jezdże ok 21km/h
-
no ja juz pisalam -pal licho z grillem :)
Hmm te rowerki dziwne.. ja na tym stacjonarnym tez zasuwam super szybko i sie mecze of course ,na normalnym tak nie pedze noi na tym wychodzi w 30 minut 530 /500 kcal zalezy jak pedaluje szybko.. :lol:
-
a ja wsiadłam na rower i pojechałam do Łazienek na koncert Chopinowski (co niedziela o 12 i 16) więc spędziłam bite 2 godziny szybkim tempem na rowerze no i na lodach,
bo jakże tu inaczej słuchać Chopina i nie zjeść lodów u Grycana tuż obok :):):)
-
kurde fajnie masz :) sama bym na taki koncert sobie pojechala ..tak o zeby chociaz sie odprezyc :):) i lody tez bym zjadla :) a co tam lody jak na rowerku wszystko spalone ;)
-
No, widzę, że wątek masz iście sportowy - bieganie, chodzenie po górach, teraz rowerek :lol:
Za to bieganie podziwiam, spodobała mi się też gimnastyka nóg przy myciu zębów - pozwolisz, że sobie ściągnę :lol:
ciekawam, jakie też cuda robisz z nogami w biurze, możesz zdradzić? :wink:
z Tym zakopcem to mnie rozmarzyłaś, jakem sobie przypomniałą moją wyprawę tam w zeszłym roku, właśnie oglądałam zdjęcia... :lol:
a teraz widzę, że wróciłaś z rowerka, ja za chwiłę pojadę na rowerek na dwie godziny, bo za dużo dziś zjadłam :wink: muszę spalić i już nic nie jeść dzisiaj, poza białkiem wieczorkiem :D :D
pozdrawiam ciepło :D :D
-
tak naprawde, to nie tak bardzo sportowy:) w sumie całymi dniami siedze w biurze,a popołudniami biegam po mieście do innego biura albo na jakieś tam jeszcze spotkania (czasem myśle, ze pracuje na 3 etaty, a pracuje tylko na 2 :) )
chcialabym troche wiecej czasu na sport i na nicnierobienie też. czasem udaje mi się przez godzine w tygodniu oglądać tv - i nawet to lubię:)
jutro zaplanowany basen i wieczorem rolki z sąsiadką (dezerterka - miałyśmy w sobote razem jeździc, ale zrezygnowała)
-
cześć, dzięki za wizytę u mnie. ja tylko powiem, że sport jest cacy :lol: :lol: :lol: cwicz ćwicz, ja też tak robię 8)