Hahaha a jak!
Jeszcze od facetow nie bedziemy mogły się opędzić..:D
Do nastepnego lata będziemy jak modelki..:D
Wersja do druku
Hahaha a jak!
Jeszcze od facetow nie bedziemy mogły się opędzić..:D
Do nastepnego lata będziemy jak modelki..:D
nom oczywiscie, że tak....!!!
CAły świat padnie do naszych stóp!!!:) :lol:
mam cicha nadzieje ze do moich rowniez :P
ależ oczywiście..potrzeb tylko troszkę optymizmu i do dzieła!!!:):)
ahas miałam załączyć moje dzisiejsze menu:
więc...:
I ŚNIADANIE
szklanka soku wieloowocowego CAPRIO
miseczka mleka z płatkami zbożowymi
II ŚNIADANIE
troszeczkę sałatki..(tej z wczorajszych gości) z kromeczką razowego chleba fitness..nmiestety sałatka była z majonezem i niestety nie "light"....ale może nie była to jakaś straszna bomba kalortyczna...<??>
Obiad:
kurczak z ryżem i odrobiną słodko-kwaśnego soso UNCLE BEN's:)
niesłodzony kompo z jabłek i śliwek...
teraz jeszcze lece na spacerek...bo jak narazie siedze w domu i nic nie cwicze..ale to pewnie przez tą okropną pogodę... :?
pozdrawiam..i wpadnę potem..:)
Mojego menu ciąg dalszy:
kolaja:
jogurt Jogobella truskawkowy z musli
1 jabłko
RUCH:
1h marszu,
300 hopsnięć na skakance
150 brzuszków
10 minut cwiczeń na nogi
10 minut na hula-hopie....:)
To by było na tyle...:):P
Jejku, ile ruchu kochana! No ślicznie :D Jedzonko też ładnie, sałatką z majonezem się nie przejmuj, przeciez nie było go znowu tak dużo, a od czasu do czasu napewno Ci nie zaszkodzi :) Buziaczki i udanego dietkowania :*
dzięki dzięki....a z tą sałatką dokładnie tak samo sobie pomyslałam..:):)
Agulon a jak tam u Ciebie?Widzę, że chyba już dzisiaj lepiej....:)?
Humor faktycznie już lepszy, szczególnie, że wczoraj nie dałam się zerunowi, więc dumna mnie rozpiera 8) :wink: Dzisiaj przed śniadankiem znowu zrobiłam weidera, więc z tego też jestem zadowolona. Pogoda mnie co prawda dalej dobija, śpiąca jakaś jestem, ale zaraz troszkę powalczę z boczkami to się rozbudzę i wracam do notatek na poprawkę ;)
Cześć Kropko, to ja sie cieszyłam,ze już po 100 brzuszków robie,a tu widze,że Ty 150 :lol: SZACUNEK :lol: :lol:
A jak dzisiejszy dzien się zaczął, bo ja troche kalorycznie poległam;)
Agulon cieszę, że się że już ci lepiej nom i że humoerk lepszy 8) :D
Linunia te 100 brzuszków też duzo..:):P
Ahas...moj dzionek też dzisiaj kalorycznie..:
I ŚNIADANIE:
miseczka płatków zbożowych z mlekiem 1,5%
II ŚNIADANIE
3 kromki chleba razowego z odrobiną masła+3 plasterki sera białego i 3 plasterki pomidora..:)
a masełko atiti;))) hehe a co do brzuszków ja sobie cierpliwie poćwicze i mam nadzieje,że nawet więcej niz 150 zrobie :lol: chociaz nie teraz, w tej chwili groziłoby to chyba miesięcznymi zakwasami;))))
Takie kaloryczne twoje posiłki to nie były :DD całkiem zdrowiutkie :D dobrze jest :) no może faktycznie prócz tego masełka :P chociaż mój okulista kazał mi jeść masełko :) żebym nie oślepła :DD
I jak Ci idzie kropeczko? W koncu forum dziala poprawnie wiec czekamy na raporcik jakis.
Pozdrawiam
Przyłączam się do pytania Illusion :) Buziaki i miłej niedzieli :*
aaa no....dzieki dziewczyny za odwiedziny...nom i że pamietacie..:) :wink:
aaa jesli chodzi o to masłęko..to niestety je jem...bo również dostałam takie zalecenie od okulisty...nom i nawet mama mnie pilnuje...zresztą nawet nie chce słyszeć o żadnej margarynie i zawsze na mnie krzyczy, jak nie jem masła...:):P
a jesli chodzi o raprocik..to coż...mimo nieobecnosci na foruim...nie miałam chwil zwątpenia..bo wiedziałam, że nie mogę zawieść was..nom i siebie..:):)Szło mi całekim niezle, zero wpadek etc....
a dzisiaj było tak:
I ŚNIADANIE:
jogurt truskawkowy
II SNIADANIE
1,5 kromki razowca z masłem :oops:, twarożkiem i pomidorem
OBIAD:
szklaneczka barszczyku czerwonego
2 ziemniaki, skrzydełko z kurczaka, sałatka z pomidorków...:):)
kolacja...
może jabłko będzie..:)?
a za chwilkę jadę jeszcze do babci..wiec nie wiem pewnie wypiję jakąś herbatkę...i nie zamierzam tam niczego tknąc...:):P
To narazie..papa:):)
hej :D wpadlam zobaczyc jak sobie radzisz :wink: widze, ze ostatnio mowicie o maselku:P ja je sobie odpuscilam calkowicie... zreszta nawet przed dieta nie jadlam go za czesto... jakos tak wiekszosc kanapek wolalam bez masla :wink: i jak narazie moj okulista mi nie zalecil jedzenia go :wink:
trzymam kciuki, buziaki;*
Ślicznie Ci poszło Kropeczko! A za masełko się nie wstydź, okulista ma rację i należy go słuchać ;) Cieszę się, że Ci tak ładnie idzie ta dietka, ach :) Buziaki i miłego wieczorku! :*
Wizyta u babci ;> dla mnie to zawsze najwięskze zagrożenie dla diety :? no same powiedzcie jak tu sie oprzec pysznym zupkom, knedelkom i deserkom, jestem tylko człowiekiem!!!
Ale ostatnio jak u niej byłam to dzielnie nie poczestowałam się pysznym ciasteczkiem :D
Mam nadzieję Kropeczko, że Twoja wizyta u babci tez sie udała:)
Miłej nocki, dobranoc!
Dzień dobry Kropeczko :) Jak tam sie udała wizyta u babci? Mam nadzieję, że wytrwałaś w postanowieniu :) Buziaki i miłego dnia - napisz, jak tam pierwszy dzień w nowej szkole! :*
aaa no witam dziewyczyny..i dzieki za wizyty...:):)
wizyta u babci uadała się a jakże...i było oczywscie tradycyjne namawianie na ciasteczka, pierożki, drugi obiadek, deserek, naleśniki...etc...nom co tu duzo mówić moja babcia jest mistrzynią kuchni....ale naszczęscie wykazałam się wielką asertwnością...a moja babcia wielką wyrozumiałos.ci...w skutek czego skusiłam się "li i jedynie" na herbatkę..):P
Zostałam także uraczona komplementem w stylu: "Nawet ostatnio tak jakoś wydelikatniałas.."...hehe cokolwiek to znaczy...nie powiem..sprawił mi on dużą przyjemność :wink:
A jesli chodzi o dzisiajeszy dzien to maskara totalna....już od 3.30 nie mogłam spać....a zasnełam dopiero o 12....cyli spałam tylko 3 i pół godziny..co itak się dziwię, ze jeszcze jakoś funkcjonuję..:) :wink: Jak się okazało klasa nie za bardzo mi przypadała do gutu..tak samo też jak i szkola...na dodatke kalsa jest MOCNO ZFEMINIZOWANA bo mam aż 29 dziewczyn w klasie i 4 chłopców..:):P :roll: ...nom mam nadzieje jednak, że to pierwsze wrażenie nie pozostanie takim do końca...:):)
A jesli chodzi o moje dzisiajsze dietkowe zmagania to wyglądają one następująo:
I ŚNIADANKO:
ACtivia brzoskwiniowa z muesli
1,5 kromeczki razowca z masełkiem :lol: szyneczką, pomidorkiem, szczypiorkiem i odrobina startego sera żółtego
II ŚNIADANIE
banan...
i narazie tyle..:):P
z ćwiczonek jeszcze nic..ale zaraz się za jakieś zabiorę....a i jeszcze dzisiaj wieczorkiem mam 1h aerobiku..:):P
Także DAMY RADE...:):P!
No narazie jadłospis śliczny :) Cieszę się, że u babci taka dzielna byłaś hehe ;) A co do klasy to mam nadzieję, że to wrażenie minie. U mnie tez była większość dziewczyn, a pierwsze wrażenie było katastrofalne. Jak zobaczyłam te wszystkie laski w szpileczkach, miniówkach i długich paznokciach to zwątpiłam, ale jak drugiego dnia wskoczyły w dżinsy i adidaski to od razu byłysmy ziomalki :P :lol: Buziaki :*
hehe...nom ja dokładnie takie same "lalunie PINKÓWY" zobaczyłam...heh...mam nadzieje, ze jutrow tych adidaskach i dżinsach będa wyglądac bardziej ziemsko...:):P :wink:
Och to ja miałam zupełnie inczaej :D 22 chłopców i 8 dziewczyn :D Wszystkie panny tylko kręciły głowami naokoło :DDD Ale przezylam inny szok bo już na rozpoczęciu podpadłam wychowawczyni, za to że żułam gumę, a później znów za coś, więc wspominam je tak sobie :P
Witam;*
wpadlam sie przywitac i zostawic buziaka;*
Hej nie amrtwcie się kalsami zwykle peirwsze wrazenie jest BARDZO mylące i na pewno okaże się, ze to fajni ludzie:))
Mówie to z życiowego doświadczenia:)))
ach...ja mam nadzieję, ze to wrażenie jest mylące....w kazdym razie jutro wszytsko się okaże...:/nom a przynajmniej w coiągu najbliższych dni...
aha...dzieki dziewczyny za odwiedzinki...ja nestety nie moge już dzisiaj do was zajrzeć bo trochę późno jest a rano mam do szkoły...i w dotaku od 8.00 do 15.00 lekcje..nie wiem jak ja to przezyje...ale jakos trudno tzreba będzie..:/! :roll:
wiec kłade się już spac...bo jutro nie wsatnę..:/:(
a jesli chodzi o moje dietkowanie to cd:
obiad:
szklaneczka barszczu czerwoengo
ziemaniki, kurczak i mizeria, ale dietetyczna (zamiast śmietany jogurt naturalny+dużo szczypiorku i koperku)mniam..:)
a kolacji już nie miałam bo nie chciała mi się jeść...w sumie obaid jadłam koło 17.00..
potem poszłam na aerobik, i jak się okazało prowadzi go moja dawna nauczycielka z wf-u hehe jeszcze z podstawówki..:) :wink: nom..także było baardzo miło i sympatycznie...a trening mi się bardzo spodobał..choć ledwo nadązałam z tempem.. :wink: potem wypiłam jeszcze duuużo wody...i na tym koniec dzisiajeszego dietkowego dnia..Idę spać...a jutro cóż...MASAKRA będzie i tyle...i tak mi się tam nie chce iść...:/ :? ale cóż jak mus to mus!!! :evil:
Kropeczko, powinnaś jeść coś po aerobiku. Ja też początkowo nie jadłam aż do czasu, kiedy Illusion skopiowała mi ten tekst. (Illusion, pozwól :) )
Teraz po treningu jem jakiś serek albo jogurt do tego owoc lub szklanka soku i myślę, że robi to lepiej na wygląd mojego ciała niż nie jeść wcale po powrocie z aerobiku. Miłego dzionka w szkole kochana, nie łam się! ;) :*Cytat:
"... nie po to ćwiczę by po treningu coś jeść"
Kiedy pewnego dnia, po zakończeniu zajęć aerobiku zapytałem kilka kobiet jak będzie wyglądać ich wieczorny posiłek po powrocie do domu, 9 na 12 pań odpowiedziało, że nie zamierza jeść czegokolwiek, bo nie po to się męczyły, by teraz się "nawpychać". Jak widać niewiele kobiet, ma świadomość znaczenia posiłku potreningowego.
Trening fizyczny jest dla organizmu bodźcem stresogennym zakłócającym proces wewnątrzustrojowej homeostazy ( równowagi). W wyniku intensywnego wysiłku, wewnątrz ciała nasila się proces rozpadu białek ustrojowych, co w efekcie prowadzi do poważnego nadwerężenia konstrukcji tkanki mięśniowej. Opuszczając salę treningową, mięśnie pozbawione są glikogenu ( cukru mięsniowego) oraz znacznie zubożone w aminokwasy, co w efekcie prowadzi do ich uszczuplenia. Prawidłowe odżywienie po treningu pozwala odbudować straty w mięśniach nie tylko do punktu wyjściowego, ale także znacznie powiększyć ich zapasy, w efekcie czego zregenerowane ciało staje się jędrniejsze. W okresie potreningowym, organizm nigdy nie odkłada tkanki tłuszczowej ( jak uważa większość kobiet), gdyż z punktu widzenia fizjologii, było by to całkiem nielogiczne. To tak samo, jakby bardzo głodujący człowiek, dostał zastrzyk gotówki i zamiast kupić za to jedzenie, pieniądze zaniósłby do banku.
Unikanie spożywania posiłków po forsownym treningu przyczynia się nie tylko do zatrzymania postępów, ale również, w perspektywie czasu, prowadzi do bardzo niekorzystnych zmian w skaldzie ciała. Wyniszczone i nieodbudowane po wysiłku mięśnie stają się coraz mniejsze i słabsze, zaś zagrożony sytuacją organizm w panice nasila odkładanie tłuszczu zapasowego w celu utworzenia rezerw energetycznych. W efekcie ciało, choć traci na wadze ( bo mięśnie przecież sporo ważą) staje się obwisłe, miękkie i pomarszczone. Dlatego też niezbędnym elementem właściwej odnowy biologicznej organizmu jest dostarczenie odpowiedniej ilości składników odżywczych niezbędnych do odbudowy zniszczonych włókien mięśniowych. Dlatego w posiłku potreningowym należy położyć szczególny nacisk na odnowę glikogenu i białek. Pierwszy ze składników można odbudować poprzez spożycie węglowodanów o wysokim indeksie glikemicznym ( ryż, owoce, soki, białe pieczywo), natomiast drugi poprzez spożycie odpowiedniej ilości pełnowartościowego białka, którego najlepszym źródłem są chude gatunki mięs, wędlin, ryb i produktów mlecznych.
Ale ja się mądrych rzeczy dowiaduje na tym forum!!! Zwykle jak chodziłam na aerobick po powrocie nic nie jadłam,a e teraz wezme z Ciebie przykład i też będe jadła jakis jogurt i owoc:D
No no, ale się mądra robie:)
Witam
Mam nadzieje ze dzien w szkole bedzie udany, ze jakies jednak fajne kolezanki sie znajda i ze Ci minie szybko. I poczytaj to co Agulon wkleila, zeby nie ona to ja bym to zrobiła, naprawde madre rzeczy i warto wziasc sobie do serca.
Pozdrawiam.
nom....a ja zawsez myslałam tak jak te kobitki...nom niezle... :roll: :oops:
W takim razie AGULON wielkie dzięki....oczywiscie dostosuję się do rady i będe jadła jakiś jogurcik, albo soczek sobie wypiję...:)
hm..a jesli chodzi o dzisiejszy dzien to sama nie wie co mam zrobić..chce mi się spac...a itak zasnąc nie mogę...poszłambym na jakiś spacer ale nie mam siły..jestem tak zmeczona i senna,no dosłownie jak FLAK...jak przyszlam ze szkoły to myslałam, że zwariuję...nie miałam nawet siły sobie szklanki wody nalać... :? a wrażenia po pierwszym dniu mam jakoś takie nijakie...jak się okazało moja cała klasa jest praktycznie dojeżdzająca....a ja jedynie z nielocznych jestem tą "miejscową"...naucyciele niektórzy jacyś dziwni, szkoła mi się w ogóle teraz nie podoba..i do tego to zmęczenie..a na jutro już mam nieziemsko duzo zadane...:/
TO JAKIŚ KOSZMAR POPROSTU....dzisiaj to na żaden spacer już raczej nie pójdę bo w ogóle nie mam siły..:/chyba się tylko wieczorkim poćwiczę......:/
a jesli chodzi o moje dietkowanie dzisiajsze to tak:
I ŚNIADANIE:
mleko 1,5 % z płartkami FITNESS z owocami
1,5 kromki razowca z masłem, szynką, pomidorem i odrobiną żółtego sera
II ŚNIADANIE(w szkole):
kanapka z tym co powyzej, jabłko i woda
Obiad(własnie jem):
szklaneczka krupniku
jak narazie nie bardzo chce mi się jeśc...i nawet ten obiad to na siłę...:/
Oka dzięki dziewczyny za odwiedzinki i za porady..:):P
teraz wpadnę do Was..:)
Ja też tak myślałam, ale jakaś siła wewnętrzna kazała mi coś zjeść po treningu i jak widać dobrze robiłam :D Po jakimś czasie przyzwyczaisz się do nowej szkoły i klasy :) to na prawdę kwestia czasu:D A nie macie jakiegoś wyjazdu integracyjnego? To bardzo pomaga :)
Hej Kropka, można powiedzieć że jesteś moją dietową siostrą :lol:
Mamy ten sam wzrost i cel 8)
Trzymam za Ciebie kciuki!
powodzenia :)
Witaj Kropko:)
am andzieje, ze po krupniku nabrałas torszke sił(to jednz z moich ulubionych zup;))
A jutro bedzie lepiej zobaczysz (rany, ale sie ze mnie optymistka zrobiła;))
Dobranocka, słodkich snów
Hej Słoneczko, mam nadzieję, że humorek dzisiaj lepszy i troszkę więcej entuzjazmu w Tobie jest :) Jak dalszy jadłospis? Miłego dnia w szkółce, jestem pewna, że z każdym następnym będzie lepiej :) Buzi :*
siemka dziewczyny...:):)
dzięki za wsparcie i za odwiedziny...a u mnie samopoczucie...??hm..no cóż FATALNIE jest jeszcze gorzej niż sądziłam nie podoba mi się w tej szkole coraz bardziej...rozważam własnie ewentualność przeniesienia się do innnej szkoły....bo z tą czuję się tak delikatnie mówiąc...OSZUKANA!!!
jesli natomiast chodzi o moje dietkowanie to jak narazie jeaszcze tak bardzo nie podupada...mam już za sobą od wczoraj dwa sukcesy i jedną porażke....te sukcesy to :raz obeszłam się bez zapekanki, choć wszytskie moje kolezanki je kupowały w barku pod szkołą...a drugie to to, że choć byłam głodna tomnie skusiłam się na czipsy proponowane przez kolezankę..:)ale porażka to to, ze nie ćwiczyłam wczoraj nic a nic...byłam tak zmęczona, zdoowana i sfrustrowana, że ledwo jak tylko skończyłam naukę tak zaraz poszłam spać... :roll:
a dzien mójk wczorajszy zakończył się kolacją ok.18:
kurczak, warzywa na patelnię...i herbatka owocowa..:)
a dzisiaj wyglądało to tak:
I ŚNIADANIE:
niecała szklanka mleka 1,5% z płatkami zbożowymi
kromka razowca z pasztetem i papryką
II ŚNIADANIE:
kanapka z ciemnego chleba z masłem, szynką i pomidorem
gruszka
obiad:
paluszki rybne z ziemniakami i dietetyczna mizeria
kompot z jabłek
a na kolację bedzie jogurt..ale to dopiero po aerobiku, który mam na 19....
jak narazie lece się uczyć...a potem chyba będe ryczeć w poduszkę...albo coś czytać...bo jestem strasznie tym wszytskim zdołowana.... :( :cry:
OLIFKA życze Ci pwoodzenia..i dziękuje za odwiedziny...będziemy nawazjem wspierać..:):)
aha...jak możesz to napisz mi od jakiej wagi startujesz...:)
nom...to lece...i chyba dzisiaj już do Was dziewczyny nie zajrze..sory..ale naprawde nie mam nastroju...obiecuję, ze jutro albo pojutzre nadrobię zaległości..musze tylko jakos bnabrać równowagi emocjonalnej i stabilności....mam nadzoeje, że wszytsko się jakoś ułoży...narazie... prosze Was jak możecie, to nie gniewajcie się na mnie ..:)
POZDRAWIAM..:*
Czesc Kropeczko...mam nadzieje ze jakos sie ulozy wszystko...ja rozumiem, nowa szkoła, nowe środowisko, wszystko inne, tez przez pierwsze dni liceum a pozniej studiów byłam delikatnie mówiac skołowana ale przywykłam, przystosowałam sie, przyjełam do wiadomosci ze to kolejny etap w moim zyciu. Tak to juz jest, liceum rozni sie od podstawowki (w Twoim przypadku gimnazjum), a studia roznia sie od liceum. Inne wymagania,inni nauczyciele, inni ludzie: na poczatku ciezko sie przywyczaic. Wierze ze zmienisz zdanie juz wkrótce i ze bedzie dobrze.
BUZIAKI
Też tak myśle, p[oza tym takie rpzejście z jednej szkoły do drugiej to po prostu szkoła życia. Zoabczysz Kropeczko teraz wszystko jest w czarnych barwach, ale za miesiąc zoabczysz sama, że nie jest tak źle:))
Gratuluje ci, ze udało Ci sie nie skusic na zapiekanke i chipsy. g mnie to anprawde duży sukces. Sama zawsze jestem z siebie dumna, gdy mówie "nie dziekuje", a ktoś np proponuje mi pieczone skrzydełka :shock:
główka do góry i prosze mi sie tutaj jutro obudzić w super humorku!!!!
Hej Kropeczko, ja też Ci gratuluję sukcesów dietkowych :) To naprawdę dużo odmówić chipsów i zapiekanki! Brakiem ćwiczonek się nie przejmuj, masz teraz dużo na głowie i najważniejsze, to pokazać się z jak najlepszej strony w nowej szkole. Dlaczego czujesz się oszukana? Ja miałam dokładnie tak, jak Illusion - też bylam skołowana, trudno mi się było odnaleźć, ale po tygodniu-dwóch przyzwyczaiłam się do nowej sytuacji, poznałam ludzi z klasy, nauczycieli i z każdym dniem było lepiej. Trzymam kciuki, żeby było tak i u Ciebie. Buziaki i udanego dnia kochana :*
Witam.
I jak dzisiejszy dzien minał? Mam nadzieje ze w porzadku.
Pozdrawiam.
Właściwie to wystartowałam z 52 kg, ale zrobiło się jeszcze 53 po zaokrągleniu w górę. Na razie nie odnotowałam żadnego sukcesu, odchudzam sie tak półgębkiem, bo jutro wyjeżdżam na wesele i tam wiadomo - tyle pokus. W poniedziałek wraca i ruszam pełną parą :!:Cytat:
Zamieszczone przez kropka15
A ten tickerek to muszę zmienić wkońcu. Te 7 kg, a nawet więcej (bo ważyłam już 48) to zrzuciłam dawno temu, potem miałam długaśną przerwę i zaczęłam tyć, obudziłam się na 52 kg. Wracam do 48 bo to waga przy której czułam się najlepiej.
Co u Ciebie kropko?? Wreszcie weekend, co? :D