No to ładnie zaczynasz;) Niemartw sięmi też ćwiczonka w domu nie wychodzą oprócz skakanki:P Hehe.
Wole rower..jest super...
Co do coli...ja jej wogóle nie ruszam..nie wierze w ten 1 kcl;P Gdyby tyle miała to w ameryce ludzie bybyli szczupli:P
Wersja do druku
No to ładnie zaczynasz;) Niemartw sięmi też ćwiczonka w domu nie wychodzą oprócz skakanki:P Hehe.
Wole rower..jest super...
Co do coli...ja jej wogóle nie ruszam..nie wierze w ten 1 kcl;P Gdyby tyle miała to w ameryce ludzie bybyli szczupli:P
gratuluje silnej woli :)
tez wszystko waze nawet jednego cukierka hehehe ale juz mi sie to nudzi :P
cole pije czasami ale staram sie jak najzadziej ale dzismi narobilyscie ochoty :)
No... moj dzien jedzenia dobiegl konca... nie jestem z siebie zbyt zadowolona...
Zjadlam dzis okolo1300 kcal...
A skladaja sie na to:
4 daktyle suszone
mleko do kawy
2 nalesniki z twarogiem chudym bez cukru
jablko
nektarynka
bulka pizza (nie wiem ile to ma kalorii ale zwazylam i pomnozylam x 2,2 i uznalam ze 400 kcal)
1 banan
i najgorsze..... 2 male paczuszki mamby i 1 kopiko (!!!!) - ile to ma kalorii???? wie ktos? przyjelam ze paczuszka mamby ma 90 kcal...
Ale jestem zla na siebie za nia....
No ale przynajmniej oparlam sie ciastkom w pracy, lodom w sklepie i Merci u kolezanki...
No a ze sportu to mialam godzine jazdy konnej i z 20 minut na rowerze...
Jutro ide na silowniem saune i basen... w pracy zjem chinszczyzne... mam nadzieje ze bedzie lepiej...
Grunt to sie nie zalamywac jak sie zje te 1300 kcal tylko nadal trzymac fason nie? Bo raz na jakis czas takie 1300 to chyba nie grzech? ;]
piszę tu, bo mam ochotę rzucić się na jedzenie!! do słodyczy mnie nie ciągnie, do zwykłego jedzenia. Ale obiecałam sobie, ze dziś i jutro i pojutrze jem malutko, bo w czwartek wielkie dzień i nie mogę się poddać!
GoHa: pewnie, ze nie możesz się teraz poddać! to nic, ze było 1300kcal. raz więcej, a raz mniej. Pamiętaj, ze dieta powinna być dla Ciebie przyjemnością, więc czym prędzej zapomnij o dzisiejszych kaloriach (broń boże nie odpuść sobie dziś) i idź dalej, bo świetnie Ci to wychodzi. Sama miałam wczoraj dzień 1300 przez mały atak na słodycze. Mam małą siostrę i wszędzie napotykam się na słodkości:/ NIe mogłam tego znieść i poszłam pobiegać, tyleże miałam pełen żołądek i stawałam co chwila:( GoHa bardzo Ci zazdroszczę aktywnego trybu życia, ja też jeździłam na koniach, ale moją stadninę zamknęli na jakiś czas i tak jakos przestałam jeździć. Na taniec również chodziłam towarzyski i nowoczesny. ten pierwszy podoba mi się o wiele bardziej, ale też tak jakos się znudziło. Karnetu na siłownię nie opłaca mi się teraz kupować, bo jestem tylko do 12 sierpnia w mieście. Ale staram się biegać, lub jeździć na rowerku. Z ćwiczeniami w domu nie ma mowy. po prostu nie potrzfię się zmobilizować. a szkoda, bo jakis czas temu robiłam codziennie brzuszki i dawało to rezultaty. Dzisiajszy dzień zaliczam do udanych. bez słodyczy, bez tłuszczu, glównie warzywa, troszkę nabiału i mięska:) uwieeeelbiam mięso! jadam głównie białe mięso i przez to mam mało żelaza we krwi, ale nadrabiam to strączkowymi warzywami, nieraz sokiem z porzeczek lub buraczkami. Dziś mama ugotowała mi wołowe, bo boi się, że wpadnę w anemię. Juz raz mi to groziło. Lekarz zabronił mi nawet jeść tylko białe mięso, bo nie ma w nim żelaza za dużo. Na anemiczkę to ja nie wyglądam:) rozpisuje się troszkę, bo to mi pozwala zapomnieć o jedzeniu. Prasowanie i cola light tez pomaga:) dzisiaj się nastałam przy desce kilka godzinek i mnie niemiłosiernie nogoi bolą. Przynajmniej mama jest zadowolona, ze wszystko poprasowane. A colą się zapycham, pęcznieje mi brzuszek i jest ok. Tyleże potem nie mogę spać po zawartej w niej kofeinie...
mam dla Was wspaniały przepis! Wczoraj wymysliłam sobie to na obiad:)
a więc tak: fasolka szparagowa, serek wiejski, pomidor, kawałki kurczaka.
gramatura według uznania. mi wyszła cała micha sałatki i miałam na obiad i kolację i jeszce tacie dałam. To jest na prawdę przepyszne. aha! skropiłam to jeszce sokiem z cytryny, a solić się oduczyłam. życzę smacznego, bo nie jest to bardzo kaloryczny przepis a na obiadek w sam raz jeśli się weźmie więcej mięska.
Buziaki dla Was!!:*:*
Wooow BlueEyes !!! Jaki szalony przepis ;) nie pomyslalabym, ze mozna te produkty polaczyc z serkiem wiejskim ;) Ale wyprobuje w wolnej chwili - tylko, ze ja nie lubie pomidorow i musze je czyms zastapic ;]
Mi tez pomaga pisanie w chwilach kryzysu... ale wiecie co.. normalnie taka walka z soba - czyli dieta jednym slowem to tez lekki nalog i zaczal miu sprawiac frajde... bo to niezla satysfakcja wejsc do Zabki zeby kupic cos slodkiego... przejsc sie po wszystkich polkach... trzymac juz slodkosci w rece... i zostawic to jednak w sklepie i nie kupic ;)
Co do coli - zazwyczaj nie pije tego gowna.. ale jak mam kryzys to tak jak Blue Eyes pije - bo napycha brzuch i robi wrazenie sytosci i odechciewa mi sie jesc na jakas godzinke albo i dluzej ;)
No. U mnie zaczal sie nowy dzien... wczoraj nie wytrzymalam i zjadlam jeszcze malutka nektarynke i 4 daktyle suszone... (wiec kolejne 100 kcal) ale co tam
Dzis rano waga taka sama jak wczoraj czyli 64,3 - mnie stanie wagi albo wzrost zazwyczaj nie zalamuje tylko mobilizuje wiec sie nie martwie.
Planuje dzis zjesc w pracy serek wiejski light z pieczywem ryzowym, ugotuje sobie kalafior - bo tez zapycha, sok Fit i grapefrut...
No i zamowie z kolezanka chinszczyzne - warzywka albo kurczaka - musze sie zastanowic co, ale pewno warzywka wezme...
Po pracy mam silownie, saune i basen moze tez - a skoncze ok. 20 tej wiec bede miala ze soba maly banan i pewnie Lech light ;)
I to powinien byc koniec na dzis....
Nie wiem tylko ile ma ta chinszczyzna kcal - ale jak zobacze porcje to ocenie - zazwyczaj jak nie wiem ile cos ma a nie jest tego na maxa full - to dla bezpieczenstwa daje 400 i juz ;)
Pozdrawiam i zycze wszyskim powodzenia!!
I daj znac potem Blue Eyes jak Ci poszlo dzisiaj !
Ja nie naiwdze chińszczyzny:P Bleeee....
Co do kalafiora to masz racje:D Zapycha;) I ma mało karoli:D
:)
Dzien zaliczam do udanych... caly dzien ani przez chwilke nie bylam glodna (zaczelam jesc chrop tak poza tym)
Na ten moment mam 1004 kcal ;) A zjadlam:
4 daktyle
mleko do kawy
serek wiejski light
3 ryzowe cienkie kawalki "chlebka"
troche winogron
kalafior gotowany
danie chinskie kurczak na ostro (ale poskubalam z 1/3 porcji bo sie najadlam) a policzylam za to 350 kcal na wszelki wypadek
pol piwa Lech light
1 banan
i dwa kawalki ryzowego z serkiem topionym (porcja 70 kcal)
Mam zamiar wiecej juz dzis nie jesc... ale awaryjnie biore ze soba w torbe jablko bo wychodze...
Co do aktywnosci to 50 minut ostro na silowni
i 30 minut sauna lacznie
Na wadze na silowni wazylam sie tydzien temu i bylo 66,1 - dzis bylo 65,3 (po obiedzie). Moja pokazuje 64,3 i wole ta wersje ;)
Jesli dzis juz nic nie skopie to jestem z siebie zadowolona...
A jak Wam poszlo kobitki?
ehhh... ide zaraz spac... ale zjadlam jeszcze 4 daktyle i jablko lacznie jakies 120 kcal... i tak moglo byc gorzej bo kolezanka wcinala pyszne ciastka smakowicie pachnace... a ja tylko patrzalam ;D
pzdr. i do jutra
Dieeeendobry ;)
Wstalam.. waga 64,2 (od wczoraj 0,1 tylko w dol), ale sie nie martwie bom przed okresem za dzien powinnam miec.
Ide wykalkulowac prowiant na dzis... ;) porcja daktyli juz zaliczona, Inka z mlekiem stoi ;) czyli 92 kcal z glowy.
Do zobaczyska wieczorem!! I czekam na relacje od Was... Blue Eyes jak Ci poszlo?
hej
GoHa77 przeczytalam twoj post od deski do deski, pzryjemnie sie ciebie czyta.Ja co prawda lodow i daktyli nie lubie ale od zawsze bylam (mam nadzieje ze juz nie bede) fanka fast foodow i coca coli niekoniecznie light. Nie umiem odmowic sobie chlebka czy masla ( nakladam ogromne ilosci na kromke) i tez wieczorem nie umiem sie powstrzymac przed podjadaniem.Co do cwiczen w domu to tez nie za bardzo, czasami do brzuszkow sie zmusze no i chce zaczac biegac. Lece sie czyms zajac bo jak siedze to sie glodna robie :D