-
Fleuve- a bz cukru ten sos?? Bo jak tak to mi napisz firmę bo ja nigdzie nie widze MM...
A dziś kopnijcie mnie, ale wszelkie zasady poszły się rąbać, bo po pięknym śniadanku i obiadku (tłuszczowym) zeżarłam bułki maślane, potem kromkę (białą) uwafa...z boczkiem :shock: i paroma jabłkami...
Wniosek: po obiedzie, musze znikać z domu...ale to po maturze ;).
-
Nie wiem czy z cukrem czy bez, nie napisali Dziady na butelce. Ale Musi byc MM, bo ja przez tydzien jadac na soczewicy z maslem i sosem sojowym zwaliłam 4 kilo...
Zresztą nie dajmy się zwariowac, w MM chodzi tez o jakosc zycia i radosc z jedzenia i tak naprawde to zalecenia, a nie karcer. Moim zdaniem wystarczy jak się nie bedzie wsuwac chleba ze smalcem, ziemniakow z miesem i piwa z paluszkami slonymi. A jak stosujesz generalne zasady MM, to tak naprawde nic sie nie stanie jesli w tym sosie sojowym bedzie troche cukru :D moze sie myle, ale ja nigdy nie stosowalam zasad MM w 100%, dla mnie to byly jedynie wskazowki i zalecenia.Uszy do gory. Jak to Francuzi mawiaja, nie badzmy swietsi od Papieza.
Buzial wielki
FLEUVE
-
Fleuve, popieram w 100%!!!
Nantosvelta, przepisy gdzieś mam, problem tylko z ich znalezieniem w takiej ilości papieru. Może znajdziesz coś w internetowych książkach kucharskich? Jeśli ci się nie uda, przekopię zawartość moich :D
-
A u mnie rewolucja żywieniowa - przeszłam na dietę owocowo-warzywną dr Ewy Dąbrowskiej. Dieta jest restrykcyjna, można porównać ją do głodówki. Jestem więc od dziś weganką :lol: Jak długo? Zależy, ile wytrzymam. Do diety przekonały mnie nie tyle kilogramy, które można zgubić, co gruntowne oczyszczenie organizmu. A takowe bardzo mi się przyda, dlatego że ostatnio męczy mnie zgaga, boli żołądek, pojawiły mi się wypryski w ilościach hurtowych, jestem śpiąca (w sobotę po przespanej nocy zrobiłam sobie czterogodzinną drzemkę :shock: ), od czasu do czasu mam swędzącą wysypkę na udach i łydkach - czyżbym nabawiła się jakiejś alergii? Proszę więc o wsparcie duchowe i nie straszenie mnie lekarzem. Znacznie bardziej by mi się przydał, gdy faszerowałam się chemią spożywczą :lol:
-
Nesztko, szok po prostu :shock: !!!
Zgadnij co wczoraj czytałam do poduszki? "Ducha i ciała ratowanie żywieniem", właśnie Ewy Dąbrowskiej, o oczyszczaniu warzywno-owocowym!!! Jak skończę w czwartek głodówkę na wodzie, przechodzę na tę dietę. Więc będziemy się razem wspierać. Autorka poleca właśnie 6-tygodniową dietę i poleca przepisy i gotowe jadłospisy na kolejne dni.
Jedno, co mnie martwi, to że nie powinno się jeść strączkowych, które mają białko i tłuszcze, bo organizm sie przestawi z odzywiania endogennego na zewnetrzne i koniec z oczyszczaniem. A ile ja bym musiała tej trawy zjeść, żeby juz wiecej nie chudnąc :roll: Jeszcze to przemyślę, ale chyba soczewicę wprowadzę na stałe do menu.
W ogóle jestem zachwycona, że bedziemy stosowac ten sam program. A wiesz, ze przez 6 tygodni tej diety ludzie sie czuja rerwelacyjnie, przechodza im choroby przewlekle i chudna srednio po 12 kilo ?
Buziaki i pisz jak Ci idzie.
FLEUVE
-
Fleuve, naprawdę SZOK!!! :shock: Podobnie było z twoimi odchudzonymi zdjęciami - razem o tym pomyślałyśmy, tyle, że ty pierwsza o tym napisałaś :lol: Już tak długo ze sobą przebywamy, że dopadła nas telepatia :lol:
Rzeczywiście, u ciebie nie byłaby wskazana utrata wagi. Życzę ci, żebyś znalazła salomonowe wyjście z tej sytuacji.
Właśnie ściągam książkę Ewy Dąbrowskiej i o ile wszystko się uda, rzucę się do czytania.
Aby zadość uczynić historii, moje dotychczasowe menu: pomidor i ogórek rano, herbata owocowa, za kwadrans dwa jabłka. Trochę szumi mi w uszach, ogólnie nie chodzę śnięta, chociaż o kawie mogę przez tych 6 tygodni tylko pomarzyć.
Ciekawe co Wiola na to wszystko powie 8)
-
Kochane moje Kobietki,
nie zgadniecie dlaczego nie było mnie tu tyle czasu...
Obraziłam się na wszystkie diety świata! Któregoś dnia zrobiłam sobie bilans trawjącego już u mnie 13 lat procesu odchudzania i oto moje wnioski:
:arrow: przez ostatnie 13 lat ciągle chodzę głodna
:arrow: jestem podwójnie nieszczęśliwa: po pierwsze z powodu nadwagi, która nie ma zamiaru mnie opuścić, po drugie z powodu ciągłego odmawiania sobie posiłków, które inne osoby zwyczajnie jedzą i są szczupłe :roll:
:arrow: w okresie tym schudłam w sumie 20 kg :shock: a przytyłam 37 kg :roll:
:idea: jeżeli nie mogę schudnąć mimo diety (chcecie wierzcie lub nie ja naprawdę Montiego się trzymałam :twisted: ) to nie będę się więcej męczyć, zaoszczędzę sobie zawodu i złudnych nadziei.
Postanowiłam normalnie zacząć jeść. Normalnie znaczy nie objadając się jeść wszystko na co mam ochotę. Wiecie jaką frajdą był dla mnie wczorajszy obiad?!
Zwykły panierowany schabowy, młode kartofelki z koperkiem i sałata ze śmietaną... Czułam niezwykły spokój, zjadłam normalną porcję bez wyrzutów sumienia 8)
Ale coś mnie dzisiaj pokorciło żeby do Was zajrzeć...(też telepatia?) :wink: i oczki mi zabłysły do Waszego nowego odkrycia....
NO TO NESZTKO SKĄD ŚCIĄGNĘŁAŚ TĄ KSIĄŻKĘ ??? :P :P :P :P :P
Pozdrawiam Was serdecznie ja - wariatka........
-
Wiolu kochana, dzięki za szczerość. Poruszył mnie Twój post, ale jest mi smutno, bo jest po trosze smutny. Ja miałam podobne doświadczenia, waga spadała, potem wracała z nawiązką i tak ciągle przez 10 lat. To było straszne, ale w koncu, mam nadzieje, udało mi sie wygrac. Nie wiem na jak długo, ale walczę kazdego dnia i ciagle wierzę, że mozna schudnąć i utrzymać wagę (w moim przypadku utrzymuję ja na razie na stałym poziomie przez równiutkie 6 miesięcy).
Wiem jaka to frajda zjeść normalny obiad, taki jak wszyscy. Może kiedyś, jak juz waga na dobre sie ustabilizuje, tez sobie bede pozwalała na niedzielne szaleństwa. Na razie dobrze jest jak jest; pełne akceptacji spojrzenia młodzieńców rekompensują mi brak "normalnego" jedzenia.
W pełni akceptuję Twój wybór, jeśli zrezygnujesz na dobre z diety, zrozumiem to, bo nie można żyć samymi wyrzeczeniami, zwłaszcza jeśli nie ma widocznych efektów. Będziemy Cię wspierać, niezależnie od Twoich wyborów!
A ja na razie jestem na takim etapie, że mogę poświęcić wiele, żeby tylko zachować wiotkość. Zamiast panierowanych kotletów, wsuwam soczewicę i mówię sobie, że to żadna różnica w sumie...
Pozdrówka
FLEUVE
-
Wiola, myślałam, że przysypały cię PITy, a ty chciałaś po cichutku zdezerterować :twisted: Jak widzisz, wszystko w przyrodzie dąży do tego, żebyś jednak przeszła na jakąś dietę :lol:
Książkę mam z http://www.logos.astral-life.pl/_d_spis.html Musisz ściągnąć również jedną z wersji programu RAR (też na tej stronie, w bibliotece bodajże) i za jego pomocą otworzyć dokument, inaczej tekst będzie nieczytelny. Jeśli ci się nie uda, mogę przesyłać ci po fragmencie książki :)
Trzymaj się Wioluś i nie zostawiaj nas :(
-
Dzięki Fleuve, dzięki Nesztko!
wzruszona oczywiście strasznie jestem :roll: :cry: 8),
że nie pozwolcie mi twkić w moim tłuszczyku.
Jak widzicie jestem pomiędzy niebem a piekłem, bo właśnie mam zamiar ściągnąć tą książkę i natychmiast zastosować na sobie cudowne przepisy autorki...
Nie gniewajcie się na mnie, nie chciałam o Was zapomnieć, tylko jakiś taki bunt się we mnie zrodził... Cieszę się jednak, że Wy jesteście optymistycznie nastawione :D !!!