Obralismy date zakonczenia diety meza i wychodzi,ze musi zrzucic 27,6 kg w 13,5 miesiaca, czyli srednio 2 kg na miesiac, chyba da rade :wink:
Wersja do druku
Obralismy date zakonczenia diety meza i wychodzi,ze musi zrzucic 27,6 kg w 13,5 miesiaca, czyli srednio 2 kg na miesiac, chyba da rade :wink:
Maz sie wczoraj dzielnie trzymal,choc mial do mnie pretensje,ze nie pozwolilam mu zjesc i budyniu i jogurtu kokosowego :wink:
Jego waga w miejscu,moja lekko w dol (52,9kg).
Kalorie meza wczoraj: 1540 kcal.
to twój mąż taki "słodki " jest, budyń, jogurt kokosowy.... :lol:
mój to by sie obraził, jakbym mu piwko schowała :? , a bebech piwny rośnie....
dziś to już sobie planuje, mecz...tak...szesciopak mi starczy jak nie będziesz podpijała....a ja sobie pokrzywę ekspresową zakupiłam....wypłukuje świetnie toksyny.
pozdrawiam
O niestety lubi slodkosci, wczoraj do tego budyniu musialam dodac kakao,bo mialam tylko smietankowy budyn,a on lub czekoladowy :shock: . Jak dziecko :lol:
Na szczescie alkoholu wcale nie pije (no oprocz duzych okazji jak wesele :D ), wiec o to sie nie martwie :wink:
Codziennie u powtarzam,ze jestem z niego dumna i ciesze sie,ze mi sie tak poddal i mi tak ufa 8)
Dzis pozwolilismy sobie na odrobine lodow,bo moja mama ma urodziny,wiec... :lol:
Kalorie meza dzis: 1560
Trzyma sie dzielnie. Zauwazylam,ze sam juz potrafi decydowac co moze a czego nie moze jesc,np. ostatnio jak robilam pyzy to nie chcial z buleczka,bo duzo kalorii,a nic jedzenia z tej buleczki :D Uczy sie powoli i bardzo sie ciesze :)
Jak ty to robisz.... mój grubas tylko mówi
daj mi tak jeść, żebym nie był głodny,żebym lubił i żebym chudł.......... :roll:
:D :D :D :D :D :D
Chyba sie posikam, super mowisz na swojego mezusia :D :D :D
Ja swojego czasami nazywam wielorybkiem i poruszam jego duzym brzuszkiem jak galaretka :wink:
Ciagle mu truje i wyliczam choroby jakich sie nabawi jak nie bedzie sie odchudzal, ale tez staram sie byc wsparciem dla niego,bo wiem,ze mu ciezko; jestem stanowcza,kiedy wiem,ze mnie oszukuje i mowi,ze jest glodny,a to nieprawda,ale czasmi tez pozwalam mu na cos slodkiego,bo nie chce,zeby sie szybko zniechecil,zwlaszcza,ze jego dochudzanie ma trwac jeszcze ponad rok.
Ot, caly moj sekret :wink:
Bardzo rozsądne założenie. Nie da się zrezygnować, ze wszystkiego co człowiek lubi, nawet przy odchudzaniu ;)
Mój mąż to grubnie od krótkiej pamięci. Wieczorem siada do kolacji, bo cały dzień nic nie jadł. Zupełnie zapominając o śniadaniu i potężnym obiedzie :lol:
Teraz to juz sie ssikalam :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :DCytat:
Zamieszczone przez 123mr
Chyba jednak maz nie bedzie wazyl sie codziennie,bo zaczyna mnie juz ta sytuacja wkurzac :evil:
Za to ciekawostka: ja chudne :shock: i waze dzis 52,6 kg. Naprawde nic z tego nie rozumiem :?