Czasami płacz pomaga. Ja to mam tak- przez pare miesięcy nic mnie nie rusza, a potem- jak nie runie! Płacze z pare dni i znów spokuj ;). Tym odreagowuje stres i w ogóle wszystko.
Myśle, że to niezła terapia, byle nie trwała zbyt długo :roll:
Wersja do druku
Czasami płacz pomaga. Ja to mam tak- przez pare miesięcy nic mnie nie rusza, a potem- jak nie runie! Płacze z pare dni i znów spokuj ;). Tym odreagowuje stres i w ogóle wszystko.
Myśle, że to niezła terapia, byle nie trwała zbyt długo :roll:
Nan - wszystko co napisałaś wyjełaś mi z ust :wink:
Pozdróweczki,
Mała.Żabcia
251/24
Powoli kończy się dzień, nie przyniósł zmian, ale był o wiele spokojniejszy.
Dietka idzie spokojnie,
Ruchu zero, całodzienne łażenie po urzędach tak mnie wykończyło, że teraz marzę tylko o łóżeczku.
Najgorzej z fajkami, dziś kilka razy niewiele brakowalo a kupiłabym paczkę. Tak bardzo dawno mnie nie korciło.
Jakimś cudem wytrzymałam, ale puki nie zasnę, nie będę bezpieczna. Po całym domu walają się mężowskie fajki i kuszą. Chyba będę musiała zacząć zwalczać to zostawianie fajek byle gdzie :evil:
Mała Żabciu witam cię serdecznie :D , gratuluję rozstania z papierochami :!: :!: :!: . Jesteś wielka :!: :!: :!: , Podziwiam. Ja ciągle walczę i jeszcze nie ufam sobie. Mam nadzieję, że odchudzanie też pójdzie ci "jak po maśle" :D
Nan faktycznie płacz oczyszcza, jak człowiekowi źle , smutno i może się wypłakać
to naprawdę pomaga. Ale życzę tobie, sobie i wszystkim dziewczynom, żeby takie oczyszczanie było nam i im potrzebne, bardzo, bardzo rzadko :D
Oj Sibuś ja też ogromnie żałuję, że tak wielka odległość nas dzieli :cry:
Marzę o latającym dywanie (lub innym sprzęcie), albo zaczarowanym pierścieniu, lub bardziej współcześnie o teleportacji. :roll:
Fleuve ależ się to składa, faktycznie ciągniemy prawie identycznie :wink: , myślałam, że dawno mnie wyprzedziłaś a ty najwyraźniej "czekasz" na mnie.
Wiesz, nie zostaje nam nic innego tylko pożądnie wziąść się do roboty, żeby w następny wtorek lub środę wagi pokazały nam coś miłego :D
Co do reszty, jestem tego samego zdania. Nie pozwolimy się złamać :!: :D
Agatko (Nova) Święte słowa :!: , strzał w samą dziesiątkę :!: , dodałabym , że zbyt często za wiele od siebie wymagamy i zbyt mocno boli nas jeśli nie jesteśmy w stanie sprostać naszym własnym wymaganiom :(
Spokojnej nocy, miłych snów :D
do jutra pa pa
Szanuś z tymi papierochami to trzeba raz a porządnie, ja tak zrobiłam, a uwierz mi nie było łatwo. Ale trzeba - dla zdrówka, no i dla pieniążków :D Jakoś tak przeliczanie spalonych pieniędzy z dymem najbardziej mnie motywuje :D
Nie daj się - rzuć to cholerstowo raz na zawsze :!: Najgorsze są 2 tygodnie, później już jakoś leci..to chyba tak jak z odchudzaniem :P
Buziaczki dobranocne,
Mała.Żabcia
Szaneczko- ale to wspaniale, ze jednak wygralas z pokusa i tych fajek nie kupilas. :!:
Szanus kochana :)
mam kolezanke(o dwie prowincje dalej na zachod),ktora kategorycznie zabronila mi wypowiadania sie na tematy papierosowe.
Z prostej przyczyny.
Bo(jak juz kiedys wspomnialam) nigdy nie palilam(moj maz tyz nie).
Ona mi zawsze powtarza jak ciezko bylo jej rzuc ten nawyk,ale zrobila.
Ile trudu ja to kosztowalo!
Dlatego ja wierze,ze i Ty bedziesz wolna od tego nalogu.
Pewnego dnia :)
:) :) :)
SZANE ,
wpadłam na momencik żeby się przywitać i życzyć wszystkiego dobrego :lol: :!:
Nadal ślę do Ciebie dobre myśli i mam nadzieję , że choć trochę pomogą w zmaganiach z codziennymi i niecodziennymi trudami :!:
Ech, jeśli chodzi o papierosy to ja toczę wojne z moim mężem , żeby rzucił palenie, ale on nie chce :twisted: , niestety :!: Faktycznie Twój mąż zostawiając , gdzie bądź fajki w domu jest chyba złośliwy albo po prostu nie zdaje sobie sprawy , że taka sytuacja utrudnia Twoją walkę z tym śmierdzącym nałogiem.
Przepraszam za te słowa, ale inaczej nie moge myśleć o paleniu papierosów , jak o śmierdzącym nałogu.
Ja nie palę (choć kiedyś popalałam) , ale wydaje mi się, że cuchnę, bo dym papierosowy przenika wszędzie i już mi ręce opadają w poszukiwaniu sposobu zniwelowania tego smrodu. No, to sobie ulżyłam :wink:
Papatki -Jado
Szane Kochana :!: Tu jesteś!Wreszcie Cie znalazlam :D Ale czemu juz do nas nie zgaladasz :?: :cry: :cry: :cry:
martwilam sie o Ciebie, jak sie czujesz,co z kregosłupem?
Widzę, ze rzuciłas papieroski, no no no trzymam kciuki!
Licze ze znajdziesz chwilkę aby os napisac...buziaki!
Witaj szane
Widzę, że dalej walczysz z nołogiem, zobaczysz jeszcze trochę i nie będzie cię ciągło do papierosów. :P
Wierzę w ciebie i trzymam kciuki :!: :!: :!:
Jestem zła :(, mama nie zrobiła obiad, a ja byłam strasznie głodna! Już bałam się, że rzuce to wszystko w pierony i pójde do sklepu po bułki slodkie :(, prawie to zrobiłam w sklepie, bo byłam tam wcześniej...ehh...no to zrobiłam sobie "coś" co wyszło 400kcal ;(, a gdzie miejsce na podwieczorek?? ;(