-
314 dni
Co będzie za 314 dni :?: :?: :?:
Ano 1 maja 2005 roku
Czemu ma to być taki szczególny dzień :?: :?: :?:
Ano temu, że jeśli się uczciwie postaram może to być dzień osiągnięcia mojego celu (odchudzeniowego oczywiście), moja meta :roll:
Czy mi się uda :?:
Ano zobaczymy :twisted:
ZACZYNAM ODLICZANIE
szane :D
-
313
Wczoraj wytrzymałam "dzień wodnika" jestem z siebie dumna :!:
Pierwszy raz mi się udało.
Potraktuję to jako dobrą wróżbę :D
-
Gratulacje :P najważniejsze to się nie dać :P
powodzonka Basia :P :oops: :P
-
O co chodzi z tym dniem wodnika, bo z niczym mi się to nie kojarzy :oops: :oops:
Pozdrawiam i życzę ci wytrwałości!
-
312/81
Neszta - dzień wodnika, to taki dzień kiedy można tylko pić, żadnych pokarmów stałych. Na " cztredziestkach" robią to dziewczyny co poniedzialek. Mnie się udało wytrzymać pierwszy raz więc cieszyłam się jak "mały Kazio" :lol:
Dziękuję za miłe słowa, będę się trzymać :D
Buziaczki
Basieńko dla ciebie dwa :D
-
SZane - ale jesteś dzielna! JA bym w zyciu nie wytrzymała na samej wodzie. Na pewno uda Ci się osiagnąć wszystko, co zaplanowałaś. Pozdrowionka! :)
-
Nawet jakby to było co innego niż woda, to też bym pewnie nie wytrzymała :?
-
Szane!!! :P Ty moja najracjonalniej myśląca istotko! :D
Wszyscy powinni z Ciebie brać przykład! Długie, zdrowe dietowanie...
gratuluje cierpliwości i samozaparcia!
JESTEŚ WIELKA! (w sensie duchowym :) )
wielkie cmok! :P
-
Wiecie co? Mi się wydaje, że niestety, ale nie da sie tak powiedzieć "jeszcze 314 (128 czy 13) dni i koniec". Bo co oznacza ten koniec? Koniec diety i powrót do "normalnego" odżywiania? Jakiego "normalnego" odżywiania? Przcież nasze odżywianie nie było normale, było całkiem nienormalne skoro doprowadziło nas do nadwagi, niektóre nawet do otyłości. Normalne odżywianie to właśnie jest to na czym jesteśmy obecnie i co nazywamy dietą. No, pomijam te, co są na dietach głodowych czy innych 13. Ale te co powoli i systematycznie chudną - to dopiero teraz odżywiają się właściwie i po zakończeniu chudnięcia niewiele w tej "diecie" powinno się zmienić. Wydaje mi się, że wówczas trzeba będzie tylko powoli wyhamować chudnięcie i na tym poprzestać. Dla nas nie ma końca diety. I takie są moje optymistyczne przemyślenia, powoli zaczynam się z tym godzić :cry: :cry: buuu
-
Szane,
Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że Ci się uda, niezależnie od tego do jakiej wagi chcesz dojsc.
Batory, ja też zawsze liczę dni. Przestanę jak dojdę do swojej wagi. Wiadomo, że potem trzeba się mocno pilnować, ale wydaje mi się, że jest łatwiej jeśli codziennie w lustrze widzisz swoją nową piekną sylwetkę i chcesz ją utrzymać :)
Pozdrówka
FLEUVE
-
311
Witam, witam was dziewczyny bardzo serdecznie :D , cieszę się , że mnie odwiedzacie :D
Camillko to nie była sama woda, herbatka i kawka też były, miałam kilka nieudanych prób a tym razem się udało. Chyba w poniedziałek znowu spróbuję.
Batorku masz 1000% racji. Odliczam nie do końca "diety" ale do wyznaczonego celu wagowego.A to jest zasadnicza różnica. W tej chwili, gdy na długo odpadł mi ruch musialam wymyślić sobie jakiś drastyczny sposób pilnowania motywacji. Zobaczymy jakie będą tego efekty. Narazie jest ok, trzymam się.
Fleuve, Toficzku dziękuję, że wierzycie w moje możliwości, będę się starała nie zawieść. To naprawdę bardzo podtrzymuje na duchu :D
buziaczki i pozdrowionka dla wszystkich :D
-
Szane mam malutkom prozbe wytłumacz mi co z tym wodnikiem naczym to polega ?
czy to jest dieta zodiakalna ,bardzo prosze .
szane jak tam z papieroskami jesli pamiętam to miałaś ochote rzucic
Powodzonka i miłego dzionka Basia :oops: :P :oops:
-
Szane,
Dzięki za wyjaśnienie! :) Zgubiło mnie zupełnie skojarzenie z "erą wodnika". Jestem pełna podziwu, że wytrzymałaś! :shock: :D Mój żołądek zakręca się na bolesną pętelkę, gdy próbuję mu coś takiego zrobić.
Ciekawe jakie są efekty po takim jednodniowym nawadnianiu ?
-
Nesztuś, Basieńko zadałyście mi obie (niezależnie) bardzo trudne pytania :oops:
Dobra to zaczynamy : Basieńko Ten "dzień wodnika" to tak na wesoło ochrzczony dzień kiedy nie je się pokarmów stałych , tylko cały dzień trzeba wytrzymać na płynach. Nie jest określone jakie, byle płyny. Nazwa nie jest moim pomysłem, ale bardzo mi się spodobał, więc go sobie pożyczyłam. Jak już pisałam taką nazwą posługujemy się na "czterdziestkach". Co do papierosów :oops: to nadal mam ochotę, rezultatów nie widać. Spuszczam uszy po sobie ze wstydu, ale walczyć ze wszystkim naraz nie mam siły.
Jedno jest pewne i za to się w końcu wezmę.
Nesztuś pytasz jakie efekty
o dziwo następnego dnia czułam się bardzo dobrze, jakoś tak odświeżona, jak po długim dobrym odpoczynku. Jak napiszę że czułam się lżej, będzie to dość głupio brzmiało, ale to było coś w tym rodzaju.
Jak przetrwać taki dzień :?: Nie wiem jak długo się już odchudzasz, jak bardzo przyzwyczajona jesteś już do innego odżywiania (powinnam wiedzieć bo staram się czytać wszystkie posty, ale w tej chwili nie pamiętam). Jeśli zaczynasz i jeszcze męczą cie napady "wilczego głodu" to nie próbuj, po co się dołować.Jeśli masz już doświadczenie w opanowywaniu głodu, to możesz spróbować.
Trzymajcie się
miłych snów
szane
-
Szane, dzięki za wyczerpującą odpowiedź :D
Efekty są kuszące, ale nadal trochę się boję... :roll:
Od dwóch miesięcy jestem na Montigancu, nie muszę więc liczyć kalorii i jadam do syta. Wczoraj zamiast "pełnoziarnistej kanapki" zjadłam na śniadanie zielony groszek, chodziłam potem głodna do obiadu. I od razu dopadło mnie rozdrażnienie i nie mogłam o niczym innym myśleć. Tylko o jedzeniu :evil: Chyba nie jestem jeszcze gotowa.
A co do walki z nałogami, to gdzieś słyszałam fachową radę, żeby zmiany w życiu wprowadzać stopniowo i z każdym nałogiem rozprawiać się po kolei.
Szane, jestem z tobą! :D :D
-
310 - 25-06-2004 paskudny net wrrrrr
309
Trzymam się całkien nieźle.
Wczoraj zaliczyłam pierwszy spacerek. Z boku musiało to śmiesznie wyglądać :lol:
Sunie taka masa, sztywno, prosto, z nosem prawie w chmurach (bo kołnierz nie pozwala głowy schylić) :twisted:
Ale ja byłam dumna z siebie i już :!: :!: :lol:
Nesztuś jeśli nie czujesz się gotowa do podjęcia próby, to narazie daj sobie spokuj.
Podziwiam cię , że trzymasz się konkretnej diety. Ja musiałam wypracować sobie własny sposób, żeby zacząć odnosić sukcesy. Każda typowa dieta to była porażka. Jak miałam przed oczami jadłospis lub co mi wolno danego dnia zjeść, bez przerwy myślałam o jedzeniu, ciągle byłam głodna i kończyło się to żałośnie. Teraz pilnuję tylko żeby nie zabardzo przekroczyć limit kalorii i to jest to czego mi trzeba było. Efekty są :D
-
308
Wczoraj sobie pozwoliłam na zbyt dużo jedzonka :oops: , oj nie jestem z siebie zadowolona.
Bilansik wyszedł słabiutki, ledwie trochę ponad - 700 :oops:
Muszę się wziąść w garść :!:
-
Witaj szane widzę, ze załozyłaś swój własny wątek :D
Postaram się tu cześciej zaglądać i dopingować cię :P :P :P
Jeden dzień odstępstwa od dietki nikomu jeszcze nie zaszkodził więc głowa do góry ( a wiem że musisz teraz nosić ja do góry :wink: ) i od dzisiaj znowu dietka :P
Bedzie dobrze :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
307
Zaczyna się nowy tydzień dietkowej przygody :!:
Dziś dzień wodnika postaram się przetrwać go uczciwie, raz się udało to i drugi też powinno się udać.
Plecki bolą , ale jakby mniej, albo przywykłam i mniej zwracam uwagę na ból.
Ogólnie nastruj mam dobry i bojowy. Oby utrzymał się przez cały tydzień :!: :D
Zaglądajcie dziewczyny, zawsze miło was widzieć :D
-
Szane,
jedna wpadka to nic, ja skopałam cały week-end. Co prawda nie przekraczałam 1500 kcal, ale za to były sery smazone w panierce, popcorn, alkohol, cukierki i tarta truskawkowa :oops:
Dzisiaj dzielnie jade na jednym twarozku light i mam nadzieje, ze kilogramik podlapany w week-end szybko mi zleci.
Buźka
FLEUVE
-
306
Wytrzymałam, ale wyznam szczerze ty razem było mi jakoś trudniej, pewnie to przez tą paskudną pogodę ( na coś trzeba winę zwalić :wink: )
Fajnie jest :!: , coraz lepiej chodzę, w spaniu też "zbroja" mi coraz mniej przeszkadza.
Dzisiejsze jedzonko wręcz konkursowe, gdyby tak codziennie było reklamowałabym się jako wzór klasy ekstra :wink: . Oj gdyby było :!:
A zrobiłam dziś coś pożytecznego, poukładałam rachunki domowe, pospinałam jest ekstra.Jak ktoś z domowników zajrzy do szuflady to mu szczęka opadnie. Ale będę chichotać :wink: .
Na dziś wystarczy.
A co przyniesie jutro :?: już niedługo się dowiem :D
Fleuve wywal ten kilogramek szybciutko i trzymaj się nie daj się smakołykom, wiem że trudno ale po co zawalać sobie to co już się osiągnęło :!: :?
trzymam za ciebie, walcz :!:
-
Szane, jesteś dzielna, że się nie poddajesz w tym gorsecie. A mi już wczoraj zleciał ten week-endowy kilogramik. Od poczatku tygodnia trzymam sie wrecz konkursowo. Wczoraj tylko 940 kcal i jest ok. Jeszcze siedem kilo i bede sie dobrze czuła, a potem to juz tylko ze 3-5 i szlifowanie sylwetki. Jakoś mam dzisiaj dobry nastrój mimo, ze nie wszystko układa się po mojej myśli.
trzymaj sie szane, buziaczki
FLEUVE
-
305 aj dorwały mnie łapiduchy :!: , cały dzień mnie męczyli, ale nie jest źle , wyniki są obiecujące. Jestem zmęczona ale w cudownym, radosnym nastroju.
304
No i prawie mija kolejny dzionek. Taki sobie zwykły dzień jak codzień. Bez wyskoków, napadów i innych pułapek. Tematem dnia były pomidorki, może kolacja trochę za duża, mogło byś bez chlebka, ale musiałam czymś dobić do 1000.
-
podpatruje. podziwiam. pozdrawiam :)
-
a i uprzedzam, ze podprowadze Ci pomysl z "dniem wodnika" ;) jutro sprobuje wprowadzic ten plan w zycie :)
-
Szane, dni szybko lecą, nic tylko czekać na wyniki.
Ja się dzielnie trzymam od poczatku tygodnia, wczoraj na liczniku około 900 kcal. No i czekam na tą siódemeczkę z przodu.
Buźka wielka,
FLEUVE
-
303/80
Pollu a podprowadzaj i niech ci próba wyjdzie pomyślnie. Ciekawa jestem jakie będą twoje wrażenia po takim dniu.
My dzień "wodnika" obchodzimy w poniedziałki :D
Fleuve cieszę się, że fajnie się trzymasz, musimy przeciż dopiąć swego :!:
Ta 7 z przodu też mi się śni po nocach :wink: . Granica 80 kg jast dla mnie jakaś zaczarowana, dwa razy byłam już blisko ale sama spaprałam. Mam twarde postanowienie że trzeciego razu nie będzie. Pożyjemy zobaczymy :roll:
Zyczę ci żeby ten krok w siódemki nadszedł szybciutko :D
No tak, wyszalałam się na innych postach i na własny ukochany pamiętniczek weny brakuje :(
Plecki dzisiaj zachowywały się nader przyzwoicie, bardzo mnie to cieszy.
Jedzonko cały dzień świetnie, ale teraz coś się robi niebezpiecznie, coś za bardzo myśli mi krążą wokół "pewnych poszukiwań". Idę zrobić herbatkę.
No już mam. Może mi się uda utpić te chętki :?: . OBY :!:
Marzy mi się spacer po lesie. Las mnie uspakaja i relaksuje. Teraz to niemożliwe ale może jesienią już będę mogła. Teraz zostaje mi zamykanie oczu i wywoływanie w wyobraźni
obrazów zielonego mroku z drgającymi plamami słońca, delikatne drżenie liści, światło-cienie na pniach, ciągle zmieniająca się mozajka.Delikatny szum wiatru gdzięś tam w wierzchołkach drzew, granie owadów, świergoty, trele ptaków och zatopić się w ten inny świat, zapomnieć o kłopotach o pośpiechu o całej naszej cywilizacji.Słuchać, patrzyć i myśleć tylko o tym że to co rejestrują zmysły jest absolutnie piękne.
Szane wróć do rzeczywistości . Ok ale niechętnie.
-
szane: dzien wodnika nie wyszedl chociaz zawziecie sie zalewalam. wlalam w siebie ze 3 litry wody ale zjadlam kostke chudego twarogu. dalabym rade gdybym miala wiecej zajec. siedzac w domu mam za duzo lodowkowych pokus ale w sumie i tak dobrze, ze trafilo na twarog a nie na cos bardziej szkodliwego.
a co do marzen... mnie sie marzy plaza i pare dni w Trojmiescie, ktore mnie wybitnie uspokaja i koi nerwy. niestety, poki co, rowniez mam niewielkie szanse na wyrwanie sie z Warszawki.
-
Eghm... przepraszam, ze tak wtrace... a czym wlasciwie jest ow oslawiony DZIEN WODNIKA? (jednodniowa glodoweczka?)
Pozdrawiam wszystkie dietkujace!
-
302
Pollu naprawdę świetnie ci poszło jak na pierwszą próbę. Jeśli za tydzień znowu spróbujesz może już uda się w 100%. Jeszcze jedno nie koniecznie musi być woda, chodzi ogólnie o płyny.
Marcysiu już właściwie napisałam, chodzi o jeden dzień w tygodniu , kiedy nie jemy pokarmów stałych. Jest to napewno pewien sposób oczyszczania. Picie samej wody napewno doskonale by oczyściło, ale trudno to wytrzymać. Jest nas kilka bawiących się "wodnikowymi" poniedziałkami, staramy się a czy uda się czy nie okazuje się we wtorek. To nie jest żaden ostro przestrzegany rygor. W końcu podstawową zasadą jakiej musimy przestrzegać jest to by odchudzanie nie było katorgą :!:
Wracając do marzeń, Pollu o tym też czasami marzę, ale to jest w tej chwili dla mnie marzenie bez szans realizacji, a las jest bardziej realny. Super byłoby to połączyć.
Lasy na klifach są może niższe i głónie sosnowe , ale też piękne i w morze można się zapatrzyć :D .
Pozdrawiam cieplutko wszystkich czytających :D
-
301
Dzisiejszy dzień (niedziela) był bardzo przyjemny. Pierwszy od bardzo długiego czasu bez deszczu. Praktycznie cały słoneczny, ciepły ale nie gorący.
Bylam na bardzo długim spacerze, chodzilam prawie dwie godziny.
Zmęczylam się, ale jestem szczęśliwa. Na następny pewnie muszę poczekać do następnej niedzieli. W tygodniu najwyżej wkoło domu mogę chodzić. Dobre i to. Jest coraz lepiej i to się liczy.
Dietka idzie narazie bezboleśnie, chyba już się całkiem przestawilam na mało i lekkostrawnie.
Jutro "wodnik", to jest wyzwanie :!: .
Dzisiaj jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że mi nie minie i ładnie go wytrzymam :lol:
Teraz mecz i spać :) [/b]
-
300
Jestem "wodnikiem" , hura :!:
Oprócz herbatki był tylko kubek maślanki na obiad.
Gdybym mogła , skakałabym z radości.
Jedno mnie męczy, czemu taki dzień da się wytrzymać właściwie bez specjalnego bólu a czasami wieczorem człowiek za cholerę opanować się nie potrafi. Chyba nigdy tego nie zrozumię.
-
Przeczytałam właśnie cały pamiętniczek. Podziwiam i gratuluję wytrwałości i tej wewnętrznej mądrości, która płynie z każdego słóweczka (ach, umieć tak pisać...). Od dziś będę Ci, szane, kibicować w drodze do celu. Mam nadzieję, że za te 300 dni obie będziemy szczuplutkie i zadowolone. Gratuluję przetrwania "dnia wodnika". Może sama coś takiego spróbuję ??? Nie wiem, raczej nie będzie z tym kłopotu, bo ostatnio jedzenie coraz mniej mnie kusi, nawet więcej, cieszę się, kiedy jestem głodna !!!!!!!!1 Skończę jako anorektyczka ... Nie, może nie będzie tak źle... W każdym razie wiedz, że będę Cię co dzień KONTROLOWAĆ i nawet, jeśli nie zostawię wpisu, to moje sokole oko (przy okazji podwójne), będzie Cię śledzić :):):):):):):):):)
-
Szane,
Dzielnie sie trzymasz, tylko pozazdrościć. Ja chyba bym nie wytrzymała na samej wodzie cały dzien. Raz w zyciu cos takiego uskutecznilam, ale nie zauwazyłam zadnych specjalnych efektow. Moze jeden dzien to za malo. A Ty cos zauwazylas po tych postach?
Buźka
FLEUVE
-
Szane moje wielkie gratulacje :P :P :P
ciesz się bo jest z czego, nie każdy sobie pozwoli na miano WODNIKA
Cieplutkie pozdrowionka Bacio :P :oops: :P
-
wow! gratuluje udanego "dnia wodnika". ja zbieram sily na kolejne podejscie ;)
-
299
Witajcie Bacio, Fleuve, Karrambo i Pollu
Dziękuję za gratulacje, jak to miło, że cieszycie się razem ze mną :D
Fleuve, Pollu powiem wam uczciwie, że do podjęcia pierwszej próby jakiś czas się przygotowywałam, czytałam co piszą dziewczyny i też byłam przekonana, że to nie dla mnie. Zieg okoliczności sprawił, że się zdecydowałam, był akurat poniedziałek, ja byłam w jakimś takim "zaczepno- obronnym" nastroju. Myślę sobie , co mi tam, spróbuję najwyżej nie wytrzymam. No i godzina za godziną szły i nawet nie było źle, zaczęło mnie to bawić. Wieczorem mi ostro burczało w brzuchu (żaby się cieszyły), ale zaparłam się, poszłam wcześniej spać i tak przetrwałam pierwszy raz.
Następnego dnia czułam się bardzo dobrze, wcale nie miałam ochoty rzucić się na jedzonko, brzuszek lekki, pozytywne nastawienie do świata.
Spodobało mi się to bardzo, jeszcze przy okazji muszę spytać lekarza co on na ten temat, ale ponieważ dobrze się czuję więc chyba nie jest to szkodliwe.
Karamba poddaję się kontroli :D , ale mam prośbę, jeśli czujesz że jesz zbyt mało, proszę jedz 5 razy dziennie, może być troszeczkę ale 5 razy :!: . Nieważne czy czujesz głód czy nie, patrz na zegarek i jedz na czas ( o kreślonych godzinach). Chcesz przecież być szczupła i zdrowa :!: :!: :!:
Dobrej nocy, trzymajcie się dziewczyny, do jutra :D
pa pa
-
To znowu ja. Tak, jak obiecałam, czuwam nad Tobą :):):). Dzięki za rady, ale ze mną jest dziwna sprawa. Teraz zaczynam z tym walczyć, ale kiedyś było tak, że kurczowo trzymałam się diety 1000 kcal. Myślałam sobie: nie będę teraz jeść, bo teraz się powstrzymałam, ale potem mogę pęknąć albo będę musiała coś zjeść. I co wtedy ???? Nie zmieszczę się w tysiącu. Ale teraz staram się jeść regularnie i zdrowo.
-
Szane to moze i ja zrobie sobie raz na tydzien dzien wodnika. Skoro mowisz, ze to tak dobrze wplywa na samopoczucie. Poniedziałek to chyba dobry dzień, bo po week-endzie zwasze jest sie najedzonym bardziej niz w tygodniu.
A jak waga, spada po takim dniu wodnika? W ogóle jak rezultaty?
FLEUVE
-
298
wszystko jest ok, tylko potwornie jestem zmęczona, napiszę i odpiszę jutro :roll: