aaaaaaaaaale jestem głodna... a juz zjadłam 1000kcl i nic teraz nie ćwiczę ale nie poddam się jak coś to tylko owoc :/
Wersja do druku
aaaaaaaaaale jestem głodna... a juz zjadłam 1000kcl i nic teraz nie ćwiczę ale nie poddam się jak coś to tylko owoc :/
nie no dzis zjadłam drożdzówkę i cięzki weekend przedemna....
aaaczemu to takie trudne :/
Podsumowanie po dwóch tygodniach:
Zrzucone z 77,6kg do 73,2kg czyli 4,4 kg.
Talia: z 84cm do 79cm czyli 5 cm.
Nie pamiętam czy te osiemdziesiąt cztery centymetry to akurat przy wadze 77,6kg. W każdym razie coś koło tego.
Spadło z tali i brzucha. Widze w lustrze i po spodniach, że jest mniej sadełka na brzuszku :)
Ale za to z bioder nie zleciał ani centymetr!Eh...
Walcze dalej :roll:
Sobota i Niedziela - poległam. Spieprzyłam wszystko po całości.
Było źle. Katastrofa. Klęska.
Obżerałam się jak dzika świnia.
:(
Teraz mam strasznego kaca moralnego.
Jutro stane kontrolnie na wage i zobacze jak źle jest ...
Jestem beznadziejna.
Dobranoc.
mada 88 gratuluje! naprwde niezle ci idziec co widac po wadze, no i centymetrach - extra. Nie martw sie tym jednym dniem slabosci, zawsze taki nas dopadnie... ale najwazniejsze to od razu wziac sie w garsc, zapomniec i znow wrocic do diety. Tylko bron boze nie mow sobie: ok wczoraj bylo tak zle, to dzis to nadrobie i prawie nic nie zjem! To droga do porazki, wtedy albo jemy 2 razy wiecej i znow sobie obiecujemy na nastepny dzien, albo tez nie jemy nic, a za kilka dni nie wytrzymujemy presji.
Zycze dalszych sukcesow i rozwagi
chciałam tez sie pozalic - ostatni tydzien jest beznadziejny objadam sie i waga idzie w gore :/ kompletnie nie moge tego powstrzymac, jestem wiecznie glodna...
wczoraj zjadlam z pol kilo tortu bylo mi niedobrze ale i tak jadlam...
i ciagle czuje glod - nie wiem co robic...
pomozcie, okrzyczcie i pochwalcie jak uda mi sie przerwac ten krag i wrocic chocby do punktu wyjscia...
chcialam sie pochwalic ze opanowalam to zarcie choc nadal sie nie mieszcze w 1000 to juz lepiej mi idzie niz przez ostatni tydzien :)
Cóż, stało się, mówi się trudno i zaczyna sie na nowo. Trzymam kciuki :!:
W poniedziałek i wtorek też klęska :(
A dziś (jak na razie) dzielnie się trzymam, czekam na obiadek. Najgorszy będzie wieczór. Po tych czterech dniach "odskoczni" mój organizm domaga się żarcia. Nie jestem głodna, ale tak jeść byleby jeść. Musze przetrwać! Chce...
Help. :(
no ja mam dzis mega gastro, wiecznie glodna i nie moge sie powstrzymac i to w strasznych mieszankach - duszona papryka i zapilam to mlekiem zageszczonym...
czuje sie okropnie :/