Wersja do druku
Hej rayane pamiętaj "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni " :!: A z Tomkiem porozmawiaj, zanim zerwiesz i spalisz wszystkie mosty :) (dobra rada doświadczonej kobietki :wink: )
POdoba mi się Twoja determinacja, dobrze jest sobie wyznaczać cele i dotrzymywać je i byc z siebie potem dumnym :D
Gratuluję wielu niezjedzonych pychotek :wink: na pewno kusiły :D Ale Ty jesteś silna :D tylko zazdroscić i patrzeć, jak waga i sylwetka będą rewelacyjne :!:
Witaj Rayane
jak CI ładnie poszło - bo impreza rodzinna to fktycznie jedna wielka pokusa - a Ty sie oparłaś ........ masz więcej siły niż Ci się wydaje :))))))
Szkoda tylko że tak sie klócisz z chłopkiem - ale wiem że z tym to różnie bywa :)))))
GŁOWA DO GÓRY
Droga Rayne, jakbym czytała samą siebie, poważnie... Jeszcze rok temu, dwa lata temu tak blisko celu, ale zamiast dotzreć do niego, coraz bardziej się oddalam i pogrążam. A nie chcę tego, chcę znów być z siebie dumna, poczuć znowu tą pewność siebie, wiarę we własne możliwości i silną wolę :!:Cytat:
Zamieszczone przez rayane
Dlatego założyłam wątek i wreszcie wzięłam się w garść.
Tobie również życzę powodzenia, kibicuję Ci tym bardziej, że masz jak ja 22 latka :) i również tylko parę kilo do zrzucenia w celach "wizualnych"... na mnie dwie sukienki trzasnęły w szwach... a szyte były rok temu :(
Trzymaj się!
Buźka
Dobry wieczór słoneczka, dzisiaj dzień 2.
Zjedzone wg. założeń
1210kcal, nic po 18.
Ćwiczyłam 60min, nawet moja mama zaczeła ćwiczyć :D
Słodycze wszystkie prawie zjedzone, jedzonko z imprezki też, więc nie ma co kusić, a mama obiecala, ze juz nie kupi zadnych słodkosci do świąt :D Gorzej z naszymi cchłopakami(tj tatą i bratem-bo oni najwiecej pochłaniają słodyczy).
Na uczelni dzisiaj nudno było, później miałam 3 godz korepetycji z chemi, zarobiłam 45zeta :D które jutro pewnie wydam na kosmetyki :wink: A najśmieszniejsze było to, ze dziewczyna sie na kociec popłakała, ech :wink:
Spotkałam dzisiaj koleżanka z LO, nie widziałam jej od zakończenia roku, czyli 4 lata. Wtedy była grubaskiem, spora nadwaga, dziś szczupła. Więc sie ją pytam kiedy tak schudła i jak jej sie udaje utrzymać taką wage, bo mi niestety ciągle skacze, a ona na to, że je tylko jeden posiłek dziennie, tj, obiad. Ech wariatka :!: Rozumiem mieć ładna figure, ale nie rozumiem takiego postępowania, to głupota. Nie wyobrażam sobie tak jeść. Uważam, że idzie zdrowo podejść do diety.
A z moim(?)Tomkiem cichych dni ciąg dalszy. Zaleta?mam wiecej czasu na nauke i dla siebie, zobaczymy jak dalej sie to rozwinie. Nie zanudzam już
Do jutra słoneczka
rayane tak trzymać :!: 1200 Kcal to niezły wynik :D Oby tak dalej :D
A Tomkiem staraj się nie przejmować. Ja wiem, że trudno, ale warto :!: :D Będzie dobrze, zobaczysz :D Naprawdę :D Zaufaj przeznaczeniu.
Podoba mi się to, że wiesz, że zdrowa dieta nie polega na jedzeniu tylko jednego posiłku dizennie :D A ta twoja koleżanka, niech chudnie w oczach i niech się nabawi wrzodów rzołądka... :) :wink:
Pisz, jak Ci dziś poszło, wieczorkiem zajrzę :)
ech a ja teraz wrociłam ze strasznie nudnych zajęć, teraz trzeba sie uczyć, jutro 2 kolosy, a po południu angielski. Ech
Cichych dni z Tomkiem ciag dalszy :!: A najgorsze, ze niewiem czy powiedziec, że to koniec czy nie. Sama niewiem czego chce, boje sie, ze bede załować :?
Dieta mi narazie dobrze idzie.
Buziaki, postaram sie wpasc wieczorem
Powodzenia rayane :!:
A z tymi cichymi dniami różnie bywa, sama musisz wszystko dokładnie przemyśleć. Czasem lepiej dłużej poczekać, czasem lepiej się nie męczyć. Ale zawsze wczesniej trzeba to przemyśleć...
Powodzenia, rayane na kolokwiach :!: Przydadzą się kciuki :?: Będę trzymać jutro na pewno :!: Dietkuj :D
Witaj Rayane :))
przyszłam Cię odwiedzić :))))
cieszę się że ładnie Ci idzie dietkowanie :)))))
a to że z facetem ciche dni - no trudno - najważniejsze że się tym nie załamujesz i nie rzucasz na lodówkę.
trzymam kciuki za kolosy
Ledwo rok szkolny się zaczął a Ciebie już kolokwiamy dręczą?! :wink:
No proszę nawet mamuśkę zaraziłaś zapałem do ćwiczeń ;) Moja zazwyczaj ma zapał, ale słomiany, za to od kiedy przestała jeść chleb i ziemniaki, schudła już parę kilo. Byłby wstyd gdyby mnie się nie udało ;)
Słodycze to najgorszy wróg, ja zawsze staram sie aby nie było u mnie żadnych - w zasiegu wzroku i moich rączek :oops: Tylko zasem jak ktoś mnie odwiedzi to nie ma czym poczęstować... Mamaie też zapowiadam zawsze żeby nie kupowała mi słodkości, tylko np. owoce.
A co do diety koleżanki to no comment. Juz przez to przechodziłam - wróciło w bardzo szybkim czasie. Pewnie następnym razem kiedy ja spotkasz, będzie na powrót grubiutka, ale moze dodatkowo bezwłosa i bezzębna :twisted: