-
Niech się spełnią świąteczne życzenia, te łatwe i trudne do spełnienia. Niech się spełnią te duże i te małe, te mówione głośno lub wcale. Niech się spełnią te wszystkie krok po kroku, tego ci życzę w Nowym Roku.
http://img251.imageshack.us/img251/8717/choinkrn5.gif http://img19.imageshack.us/img19/7772/bsylwek4fj4.jpg
http://img117.imageshack.us/img117/7079/nowyym3.gif http://img369.imageshack.us/img369/7...wester5ue7.jpg
-
Reniu alkohol light? Ciekawa propozycja. Musimy to zgłosić gdzie trzeba :wink: Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawiły, mało jadły i piły :D Bez kalorii też się można bawić :lol: Moje nowe motto życiowe :lol:
Mikamaly dziękuję Ci serdecznie za życzenia. Ja Tobie również życzę udanej zabawy sylwetsrowej i spełnienia wszystkich marzeń. Niech ten rok będzię dobry. Tak samo dobry, albo nawet i lepszy.
A nam wszystkim życzę dużo cierpliwości, siły, zapału, determinacji, uporu, wiary, wiary, wiary i jeszcze raz wiary. W nas, nasze możliwości, nasze piękno, dobro, wyjątkowość :D
UDANEJ ZABAWY I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!
-
Witam w Nowym Roku! :D
Jak zabawa sylwestrowa? Moja fajna, ale skromna. No ale najważniejsze, że już po i dziś mamy piękny poranek :) Według obietnic dziś powinnam rozpocząć dietę, ale... No właśnie zawsze jest jakieś ale :? Nie żebym chciała się wycofać, bo na dietę chcę wrócić i jakoś dziwnie mi się do tego przyznać, ale polubiłam to całe odchudzanie :wink: To ale to mnóstwo smakołyków, które mam w domu. Zostały po wczorajszej imprezie rodziców. Sałatki (wszystkie z majonezem), pieczony kurczak, piersi w śmietanie, krokiety, barszcz, tiramisu i inne ciasta, mnóstwo owoców... I ja na wszystko mam ochotę a wiem, że nie powinnam :? Buuu i co ja mam zrobić? Postaram się nie przesadzać. Zjem tylko sałatkę, bo ciotka taką pyszną przyniosła :wink: Sałatka to chyba nie największa zbrodnia. Najgorzej z tiramisu bo uwielbiam :D
A teraz moje noworoczne postanowienia co do odchudzania:
:arrow: aerobik 3 razy w tygodniu i siłownia co najmniej 2 razy w tygodniu
:arrow: codziennie 10 minut brzuszków
:arrow: dieta niełączenia
:arrow: nic w ustach po 17 (oprócz wody i herbatek :wink: )
:arrow: zero słodkości w postaci ciastek, ciasteczek, czekolad itp.
:arrow: ważę się raz w tygodniu w sobotę
:arrow: mierzę się raz na dwa tgodnie w sobotę
To chyba na razie tyle. Co do tych słodyczy to koleżanka mnie wczoraj natchnęła. Powiedziała, że założyła się sama ze sobą, że przez pół roku nie będzie jadła słodyczy i jej się udało :shock: I do tej pory nie je, a to już kilka lat. Więc myślę, że miesiąc wytrzymam. Bo nie chcę przez miesiąc jeść, żeby się sprawdzić. A później jak będę miała czasem ochotę to czemu nie :wink:
Moje oczekiwania na koniec stycznia to 58kg...pożyjemy zobaczymy :)
Mam nadzieję, że dalej będziecie do mnie wpadały i mnie wspierały. Zapraszam każdego :)
Pgosiu co się z Tobą dzieje? Czemu ode mnie uciekłaś? :( Pewnie dieta Ci nie idzie. Ale mi też nie idzie. Wczoraj zjadłam dwa kawałki tiramisu, kawałek innego ciasta, sałatkę, pizze, wypiłam sporo wina. Prawie wszystko to puste kalorie. I nic, że przytyłam, bo czuję po sobie, po ubraniach. Na wagę nawet nie staję :roll: Wracaj do mnie szybciukto :!: Już mamy nowy rok, więc rozpoczynamy nowy etap. Nieważne z jaką wagą. Ważne, że znów walczymy :D
-
Nie idzie :( Nie uciekłam specjalnie, tylko mi głupio było.. Ciągle się mobilizowałam i ciagle nie wychodziło - kompletna porażka. Aż się boję teraz zważyć.
No ale od paru dni kumuluję siły i może tym razem wytrwam trochę dłużej..
Miałam zamiar jutro zacząć i nic nikomu nie mówić przez jakiś czas, żeby nie zapeszać. I chciałam Cię tylko przeczytać, ale jak zobaczyłam że o mnie pamiętasz to jak miałam nie odpisywać :D Kochana jesteś :* Ja też z tym nowym rokiem wiążę nadzieje, taki przełom i w ogóle. Dobry pomysł z tymi słodyczami i w ogóle fajny masz plan. Ja już chyba kiedyś i tak pisałam, że Ty masz same dobre pomysły :]
Jak tylko mnie opuści choróbsko, to wracam na siłownię. Nie wiem co się z tym moim zdrowiem dzieje - sylwka spędziłam na kanapie z filmem i paczką chipsów, a fajerwerki oglądałam przez okno :( Ale za rok sobie to odbiję, tym bardziej, że będę już wtedy super szczupła laska i się zmieszczę we wszystkie sexy ciuchy :>
Jeszcze raz dzięki, że o mnie pamiętasz, strasznie mnie to zmotywowało :D
-
A u mnie na tikerku wiosna :D Kombinuje z tymi kolorami ile wzlezie. Nie moge znaleźć tego jedynego :wink: :lol: Ale jak wiosennie to wiosennie i zielony może być prawda?
Pgosiu ja wiedziałam, że Ty mnie czytasz i dlatego do Ciebie napisałam apel o powrót. Jakże mogłabym o Tobie zapomnić, przecież jesteś ze mną od początku i pozostaniesz do końca prawda? Mi też dieta nie idzie, nie przejmuj się tym. I też mi głupio pisać, że nie wyszło. Ale po to założyłam ten wątek, żeby się do tego przyznawać. A to motywuje bo chce się żeby jak najmniej było tych zwierzeń (niegatywnych). I dlatego kolejny raz próbuję się podnieść i walczyć dalej. I cholernie mi ciężko, bo rozciągnął mi się żołądek a kubki smakowe zostały pobudzone tymi pysznościami, ale koneic z tym! Bo przytyłam i bardzo źle mi z tym. Od jutra zaczynam oczyszczanie. I tak nie mam nic w lodówce, więc dobrze się składa.
Więcej szczegółów później. Teraz mi się śpieszy.
Dobranoc:*
-
Newa,juz lepiej sie czuje,choc wiem ze to nie koniec choroby.Najgorsze jest to,ze moj mąż tez jest chory.Strasznie sie dzisiaj czuł,jutro nie idzie do pracy.Mam nadzieje,ze szybko mu przejdzie.
-
Hej Newa ja tez tak sobie pomyślałam ,że dietke rozpoczne od oczyszczania :) Dzis zrobie sobie owocowy dzień :)
Wiesz mi też żołądek sie rozciągnął, ciagle bym jadła i jadła . A jak pomyśle ile rzeczy schowanych jest w moim barku to normalnie mnie rozwala ....
Newa wiesz martwi mnie jedna sprawa . Zauwazyłam ze od dłuższego czasu odchudzajac sie coraz czesciej zbaczam z drogi. Niby twardo dietkuje ale prawie codziennie wypisuje oi swoich wpadkach :evil: Wczoraj pochłonęłam 2 ogromne kawałki pizzy i popiłam colą :oops: :oops: :oops: i czy to jest dieta????
Dlatego dzis dojrzałam do decyzji, że tak dalej byc nie moze. Został mi tylko miesiąc a chciałabym schudnąc do 60kg. No i wiem ,że jak tak dalej pójdzie to nici z tego.Dlatego od dzis ,wszystko co zakazane omijam z daleka ;) I duzo duzo ruchu !!!! I teraz naprawde biore sie solidnie za siebie !!!!!!
Myslisz że dam rade????
-
Mika wiem, że chorowanie to nic przyjemnego. Trzymaj się dzielnie, a dietkę odłóż na później. Zdrowie najważniejsze. Kuruj się, kuruj. Życzę jeszcze raz szybkiego powrotu do zdrowia Tobie i Twojemu mężowi.
Reniu oczywiście, że dasz radę. Ja jestem natchniona nową pozytywną energią mimo tej chlapy za oknem. Ja też dzisiaj mam dzień owocowy i wyjątkowo nieznośnie go przechodzę :? Jestem strasznie głoda, ciągle burczy mi w brzuchu. Ale na szczęście już jestem w domu i nikt nie będziemy słuchał tego burczenia :wink: Miałam przez chwilę myśl, żeby jednak kupić sobie jakąś świeżą, chrupiącą bułeczkę i wciągnąć ją z grubą warstwą masła :twisted: Ale nie...nie dam się. Nie chcę być wiecznie gruba. A jak przeczytałam, że Ty też się dzisiaj oczyszczasz to już w ogóle mi się odechciało jeść.
Co do tych wpadek...fakt faktem, że dieta to raczej nie jest. Choć przeczytałam kiedyś w jakiejś bardzo mądrej gazecie dla nastolatek typu bravo :lol: (nabijam się, żeby później nie było :wink: ) o diecie dla nastolatek. I tam właśnie był jadłospis, według którego na śniadanie zjadało się płatki na mleku + 2 kanapki z wędliną, na drugie śniadanie banan i jogurt owocowy, na obiad pół pizzy, na podwieczorem porcję budyniu, na kolację jajko na twardo, 2 parówki i 2 kromi chleba. I czy to jest dieta?? Ja rozumiem, że nastolatki potrzebują troche więcej kalorii, ale bez przesady :shock: Także powracając do Twojego pytania 2 kawałki pizzy mogą być dietą :D A tak na poważnie to wpadki się zdarzają, czasem częściej, czasem rzadziej. Ja też miewam okresy, że przez 3 tygodnie idzie mi jak z płatka, a za chwilę jem bez opamiętania i nie mogę sie powstrzymać i tak przez 2 tygodnie. Ważne jest, żeby się nie poddawać i poczekać na ten lepszy moment, kiedy dieta idzie szybko, łatwo i przyjemnie :) Twój moment już niedługo przyjdzie. Cierpliwości.
Ja też planuję duuużą dawkę ruchu i dietka oczywiście. A oczyszczanie pociągnę najdłużej jak się da. Chciałabym przez weekend warzywkami się odżywiać. Ale zobaczę jak to wyjdzie w praniu. Bo tak zimno mi teraz, że mogę nie wytrzymać.
Powodzenia!!! :D
-
Ja nie robię żadnego oczyszczania, bo to skok na zbyt głęboką wodę jak dla mnie. Więc starym sposobem wracam do gotowych dietowych jadłospisów, i tak siedzę w domu i nie mam nic do roboty, to sobie pogotuje trochę (a uczyć się będę później :P).
Jestem właśnie napchana dietową zapiekanką makaronową - chociaż nie była tak zdrowa jak miała być, bo nie udało mi sie dostać pęłnoziarnistego makaronu, no ale trudno.
Dzisiaj się kontrolnie zważyłam - wyszło 61,7... oops :p Przytyło się, nie ma co :> Ale jak tak czytam te posty to wygląda na to że nas wszystkie te święta tak rozłożyły. Ale teraz koniec tego dobrego :>
Akurat w moim przypadku ciekawe jest, że zawsze, ale to ZAWSZE wracam do tych nieszczęsnych 61,7. Ale to i tak dobrze, bo w liceum ważyłam zawsze ok 65 (a kiedyś nawet 67 O.o). W styczniowym shapie wyczytałam te porady o tym, jak zmieniać nawyki żywieniowe, żeby nie przytyć. Ty Newa też czytasz Shape'a, co nie? Pomyślałam, że może ich posłucham i nie będę się tak nagle przestawiać super-zdrowy styl odżywiania, tylko właśnie takie mniejsze zmiany co jakiś czas. Może tak będzie mi łatwiej :]
A teraz zmykam na sjestę - mam całkiem pęłny brzuch i straszną ochotę się zdrzemnąć :P Jeszcze sobie tylko kalorie policzę i dobranoc :D
-
Czytam Shape`a i bardzo polubiłam ta gazetke :) A te rady są fajne, ale większość z nich już wprowadziłam dawno temu, wiec nie mam za bardzo co zmieniac :wink: No może odzwyczaić się od słodyczy. Fajny też jest pomysł, żeby codziennie wprowadzać coś nowego a nie wszystko na raz. To się może udać :D
Ale mi smaka na makaron narobiłaś. Już dawno miałam na niego ochotę, ale zawsze było coś innego do jedzenia i nie zrobiłam sobie. Też sobie zrobię zapiekankę makaronową:) Tylko najpierw zakupy zrobię :wink:
Jutro idę z koleżanką pierwszy raz na siłownię. Ciekawe czy będę umiała się obsługiwać tymi sprzętami :roll: Najwyżej będę jeździła godzinę na rowerku.
A tymczasem lece się czykować na aero :D Nareszcie. Przez święta miałam odwyk i stęskniłam się za porządną dawką ruchu.