-
śniadanie:
mieszanka:
-10g platkow kukurydzianych -38,3 kcal
-15g musli -55kcal
-15g otrąb śliwkowych -34,8
-200ml mleka 0,5% -78kcal (kupilam łaciate,bo nie bylo innego,a ono ma o4 kcal na 100ml wiecej niz to co zazwyczaj kupuje,heh zboczenie z tymi kaloriami)
IIśniadanie:
2x kromka ciemnego chleba ze sliwką -92kcal
plasterek sera żółtego light-43,3kcal
ogórek kiszony44g-ok5 kcal
4paseczki papryki,no az tak zboczona nie jestem i tego juz nie wazyłam :lol:
kawa-5kcal
jeszcze nie wiem co na obiad,ale na kolacje beda parówki drobiowe,bo jakos się strasznie na nie napaliłam,nie wiem czemu
może dzis wyskocze na mały koncercik,sama znowu, cos mi sie od życia nalezy,a nie tylko dom,uczelnia i tak w kółko
-
Mammam, koniecznie idź na koncert, piątek dzisiaj, poza tym ile można siedzieć tylko nad książkami :wink:
-
Idź, idź na koncert :!: Koniecznie :!: :)
Ja wczoraj zaliczyłam aerobic, tzw. fat burner. Dużo po zajęciach od buraka się nie różniłam. Tylko ja byłam taka czerwona (ot, mój taki urok :wink: ) ale to oznacza że i pewnie trochę kalorii spaliłam wiec nie jest źle.
Wybrałam się nawet do klubu, ale tak się źle czułam że po północy już byłam w domku :?
Baw się dobrze
Notta
-
Poszłam,było w miare fajnie,pilam jedno (wliczone) piwko,ale co z tego jak przed wyjściem zaliczyłam bombe kaloryczna w postaci czekoladowego mikolaja z drazetkami w srodku? obrzydliwe,no a potem kolega postawił 2 piwo ... :evil:
dopiero 5 dzień nowego tysiąca ,a ja juz mam takie wpadki :evil:
zajadanie stresu powróciło
muszę zapisywac i podliczac ile zjadłam zaraz po tym jak to robię,bo inaczej podjadam i sie uzbiera
ide dzis do kina na 18,więc moze dzieki temu nie bede myslec ani o jedzeniu,ani o tym co mnie do niego pcha
powinnam zabrac się za ćwiczenia
-
Dzieki trzymaj tak dalej trzymam za ciebei i za wszystkich kciuki ;)
-
Mammam, nareszcie Cię odwiedzam:) Z tego co tu widzę, to idzie ci całkiem nieźle, szkoda że sie nie znamy, byłabym dla Ciebie niezłą podtrzymywaczką na duchu- jakbyś zobaczyła jak ja potrafie dietę zawalać i to regularnie. Chyba mój rekord dietowania rygorystycznego to jakies 12-14 dni, a potem sie zaczyna...
Widzę że kalorie liczysz skrupulanie, kiedyś to robiłam i badzo skutecznie sie odchudziłam. Potem mi przeszło i już nie liczę. Nie przejmuj się tym mikołajem, każdemu sie zdarza. Znasz taką piosenkę Satellite czy jakoś tak, czasem w radio leci. W refrenie ta laska śpiewa "Even an angel can end up falling..." czyli że nawet aniołek czasem upada, no i żeby zaczęć od nowa:) Czasem sobie to podśpiewuje i pomaga:)
-
Angssiczek07 dzięki ja za ciebie też 3mam kciuki :)
Sienna zawsze możemy się poznac :)
kalorie licze skrupulatnie,bo inaczej zawalam i podjadam tak,ze nawet nie zauwazam kiedy cos zniknęło
wiem,ze słabe dni zdarzaja się kazdemu i tego najbardziej się boję,bo czasem jak sie uprę to bede liczyc do tysiąca i nie zjem ani troszke ponad to,moga mi machac plackami ziemniaczanymi przed nosem,a mnie to nie ruszy,ale czasem przychodzi chwila załamania i jem,dla samego jedzenia,niewazne co ,byle jeść,brzuch peka
a ja dalej za czymś sie rozglądam,nie chce zniweczyc tego co z takim trudem udaje mi sie powolutku osiągać
w sumie chyba jeszcze nigdy nie dociągnęłam niczego zwiazanego z moim wyglądem do końca,więc byłabym niesamowicie z siebie dumna gdyby teraz sie udało
moglabym spiewac wtedy "I'm am the champion" :lol:
a ta twoja piosenka też dobra,juz mi po glowie lata :)
dzis juz nic nie jem,zjadłam ponad 880kcal,ale podjadałam morele (tak wiem,-znowu)
więc tysiąc jak nic bedzie
milego wieczorka wam życzę :)
-
a byłabym zapomniała
sama nie wiem jak to sie stało,ale podniosłam tyłek i posadziłam go na rowerku i nawet nie wiem kiedy mi te 501kcal minęło,nawet jakby bylo 100 to tez sukces,moze znowu sie opamietam i zacznę jeździć,
hmm... moze stworze sobie tickerek,zebym pamiętała
postanowiłam tez wprowadzic do diety jakieś dobre tłuszcze,bo ja praktycznie wogole ich nie jem,a to nie zdrowo,zastanawiam się nad tranem lub zjadac np kilka gram orzeszków,ale jak siebie znam to jak sie przyssam do paczki z orzeszkami to zjem w 2 dni to co wystarczyloby na 2 tygodnie,wiec moze nie kusic losu
poczytam sobie,moze znajde cos dla siebie
-
No z tym rowerkiem to zaszalałaś :D Gratuluje :!:
Ja wczoraj niestety przegięłam i to po całej lini. Cały czas coś żułam ( i nie była to guma orbit :? ). Ale dzis postanowiłam , że będzie lepiej. I będzie :!: :twisted:
Pozdrawiam
Notta
Ps. Co do tych tłuszczów. Ja kupiłam oliwę z zawartością oliwy z oliwek, a że jadam duże ilości sałatek to zawsze z 2 łyżki tej oliwy w sałatce ląduje. (ale kcal akurat w tym się nie przejmuje).
-
Dzisiejszy dzien moge zaliczyc do udanych (ale pod wzgledem diety tylko)
Zjadłam 939 kcal + resztkę moreli(ale tym razem nie było tego duzo i myślę,ze tysiąca nie przekroczyłam,poza tym zjadłam do obiadu gotowana kapuste kiszoną ,nie wiedziałam jak to policzyc,bo nie wiem ile ma gotowana,było w niej troszke zielonego groszku,więc na wszelki wypadek dodałam kilka kalorii na zapas)
no i dzis tez poszalałam na rowerku, 750kcal,czyli od wczoraj jest progress :)
potem byłam na wośpie,zmarzłam okrutnie,własnie zwalczam dreszcze
a wracaja cspotkałam chlopaka,który jeszcze niecałe 2 tygodnie temu zapewnial mnie,ze jestem taka wyjątkowa,ze chce sie ze mna spottykać ,a dziś szedł za rękę z panienką,minął mnie,nawet nie zauważył :evil:
dobrze chociaz ,ze mnie na nim nie zalezało,bo czułam,ze on klamie,ale mimo wszystko zabolało mnie to
tak bym chciała byc dla kogos wyjątkowa,ale tak prawdziwie,bo podobne zapewniewnie juz słyszałam,raz nawet uwierzyłam,ale potem się okazało,ze jestem naiwna
jak juz przestaje byc komus potrzebna,to nagle moja wyjatkowośc znika i ...
tylko ta dieta trzyma mnie jakos na powierzchni,to moj jedyny cel ,na ktorym mi bardzo zależy,tylko dla siebie
jest mi tak strasznie smutno :cry:
ale nie bedę tego zajadać...