"Nasze życie to walka" Eurypides
Pozdrawiam wszystkich:)
Ale fajne to forum, widze że nie tylko ja mam takie problemy :) Mam na imię Aśka, 172 cm wzrostu i ważę 70 kg. Właśnie zjadłam marchewkę i nie chce mi się już jeść...ehhh....bo ja na punkcie odchudzania mam paranoję, jak się tak najem jak głupia to później wszystko mi przeszkadza, tyję w swoich oczach z minuty na minute :( . Dlatego mam dzis świetny humor, bo udało mi się zjeść 793kcal i to nie przez głodzenie się ale przez rozsądne rozplanowanie posiłków. Tylko ciekawe jak długo tak pociągnę:( raz jest dobrze a raz źle a mi całe życie przebiega wokół mojej figury i tego jak wyglądam, nie myślę już o niczym innym. Męczę się biegając, podczas gdy moje koleżanki grzeją tyłki w domu i jedzą słodycze i mają nienaganne figury, heh..... Nie żebym się nad sobą użalała ale ja naprawde bardzo ciężko pracuję nad tym żeby zrzucić te kilogramy i czasami mam tego już dość. Jak ja już teraz mam taki apetyt to co będzie po 30-tce gdzie skóra traci jędrność i nie doość, że będzie mi wszystko zwisać to jeszcze nadmiar tego tłuszczu mnie poprostu przeraża. Sorry, że przynudzam ale tak jakoś chciałam się "wypisać" do ekranu...