-
Zawsze marzylam o rodzinie, maz,dzieci. Z tym ze dzieci chcialabym miec za jakies 2-4 lata.Nie wczesniej. Zarowno ja,jak i moj narzeczony chcemy miec dzidziusia,( najlepiej 2).
Kazdy ma prawo miec zyc tak jak chce. To ze nie chcecie dzieci to Wasza wspolna decyzja??.
-
hej Tusiak :)
no widze, ze cos pogorszenie formy. ale dziewczyny daja Ci dobre rady wiec sluchaj ich ;) :D:D
-
Tusia, poczatkowo, zanim ze soba zamieszkalismy wspominalismy o dziewczynce.. moj M ma juz dwojke dzieci z poprzedniego zwiazku. Pozniej z biegiem czasu poznalam co to tak naprawde znaczy dziecko.. ciagle wydatki finansowe, praktyczna uziemienie przez okolo 20 lat, do sklepu z dzieckiem, na wczasy z dzieckiem... zabawy, gotowanie, pilnowanie.. Ja widze to tak, ze partnerstwo damsko-meskie sie wowczas zaciera..nie ma juz chwil spokoju, momentow gdy mozesz pobyc sam na sam z partnerem... chwile dla samej siebie czy dla partnera masz gdy dziecko pojdzie spac. Poza tym - halas. Ja nie lubie halasu; lubie spacery po tzw. zadupiu gdzie moge delektowac sie cisza, muzyki glosnej tez nie lubie, jesli zas chodzi o kluby i dyskoteki to raz na rok mi w zupelnosci wystarczy.. lubie spedzac czas z moim M i spedzac go w spokoju.
Moj M jest tego samego zdania.. widzi tak samo kwestie dzieci, mimo ze juz swoje ma. Takze odchowac juz istniejace dzieci i dalej cieszyc sie zyciem..
-
Juli, wiec mimo wszystko zdecydowalas sie na posiadanie dzieci i to dwojke na raz. Nie mozesz rozdzielac takich spraw jak Twoj zwiazek bez dzieci i poprzedni zwiazek z dziecmi. Twoj M zawsze juz bedzie ojcem, a jak jestes z nim to i w jakims sensie jestes przybrana matka. Jezeli uwazasz ze teraz nie bedzie wydatkow finansowych i uziemienia w zadnym stopniu, to sie naprawde mylisz. No chyba ze Twoj M jest z tych co to bedzie placic 100 zl na dziecko miesiecznie i reszte bedzie miec 'gdzies' za Twoim (niestety) przyzwoleniem.
Moze jak jeszcze nie jestescie po slubie, to sie zastanow nad tym zwiazkiem, jezeli naprawde nie masz ochoty na dzieci i zwiazane z tym obowiazki.
... to bylo tak na marginesie, poniewaz mam bardzo niskie mniemanie o facetach ktorzy pozostawiaja dzieci tylko dlatego, ze konczy sie zwiazek z matkami tychze...
Juli i wybacz bo tylko mnie zainspirowalas tematem, nie mialam do konca Ciebie na mysli i Twojej sytuacji, przeciez Cie nie znam.
-
Kazdy ma prawo zyc tak jak chce wiec nie mam zamiaru nikogo krytykowac.
Moze zmienisz zdanie.Sama tego nie wiesz.Poza tym dziecko,owszem, niesie za soba wielka odpowiedzialnosc,duzo wyrzeczen,ale ile wspanialych rzeczy. Taka mala istotka. Czesc Ciebie i Twojego ukochanego.
Skoro Wam dobrze jest jak jest,to ok. Mam nadzieje ze bedziecie szczesliwi sami z soba.
Anise ma po czesci racje,bowiem Twoj mezczyzna jest juz ojcem i zostanie nim do konca zycia. Z pewnoscia bedziesz miala stycznosc z jego dziecmi nie ra i bedziesz musiala spedzic z nimi czas,wyjsc do sklepu czy gdzies wyjechac. Kto wie,moze jeszcze zapragniesz dzidziusia??.
Buzki:**.
-
Anise, zaraz, zaraz.. u nas sprawa wyglada tak, ze starszy syn mieszka z nami - ja nie mialam problemow z zaakceptowaniem tego i musze tez przyznac ze zyjemy w przyjaznych stosunkach; Takze zdaje sobie sprawe z obowiazkow, wyrzeczen itp. nie jest to dla mnie sprawa "wirtualna"; nie zyjemy tylko we dwojke i przy wszelkich dzialanich, decyzjach mysle o calej naszej rodzinie. W sytuacji gdy jedno dziecko jest u matki, drugie u ojca sprawa alimentacyjna jest praktycznie samoistnie rozwiazana... A ja nie zakazuje tez przeciez M spotykac sie ze swoim drugim synem.
Poza tym nie w kazdym malzenstwie to mezczyzna porzuca rodzine na rzecz kochanki... (chyba do tego stwierdzenia, wiecej nic dorzucac nie musze...)
Nastepnie pragne jeszcze wspomniec, ze moj M nie pozostawil dzieci na "samopas" i nie zwiazal sie ze mna.
Wiem, ze pozniej napisalas ze "tylko mnie zainspirowalas tematem, nie mialam do konca Ciebie na mysli i Twojej sytuacji" ale takie male sprostowanie z mojej strony, uwazam ze sie przyda..
-
Tusia, oczywiscie niby nigdy nie mozna przewidziec co bedzie sie chcialo za X czasu... Ja dzis robie sobie tabele Plusow i Minusow posiadania dzieci i moj bilans jest jaki jest. Owszem niewiarygodne uczucie gdy myslisz ze jest to czesc was obojga, albo ze niemowlaki sa takie urocze, ale z drugiej strony...
I tak jak juz pisalam stycznosc z dziecmi M mam, obserwuje tez sasiadki ktore maja po dwojke dzieci, obserwuje pary w parku... i dopelniam swoj bilans...
-
Tussiu, pielęgnujcie tę miłość, wiem, co mówię, bo wiele wiele lat też tak czułam a teraz .... rutyna, przywiązanie, rzadko bywa romantycznie .... więc kochajcie się, ale dbajcie o uczucie, jakie Was łączy, bo czasami niepostrzeżenie, podstępnie, po cichu wkrada się zmęczenie, znudzenie ...
Miłość trzeba pielęgnować, jak ogród! inaczej zwiędnie i przeminie :wink: :roll: :wink:
Masz nowy avatarek Tussiu, śliczny :D :D :D :D
-
Tussiaczku pieknie napisalas o tym co czujesz :)
Najwazniejsze to wlasnie pielegnowac uczucie i nie popasc w rutyne:)
Ja za 50 lat dalej chcialabym chodzic z moim mezczyzna za reke i sie przytulac:)
mam nadzieje ,ze tak bedzie:)
Co do dzieci to mysle ,ze to jest indywidualna decyzja kazdej kobiety napewno trzeba do tego dorosnac i powaznie sie zastanowic czy jest sie gotowym -bo dziecko to tak naprawde wielka odpowiedzialnosc ,ale i radosc:)
Ja poki co nie mysle o tym ,ale czuje juz taki jakby "zaczatek instynktu macierzynskiego" :D objawia sie zagladaniem do wozka i rozczulaniem sie nad bobasami:D hahhaha
Tussiu no i jeszcze jedno-pieknaś!!
-
Tusia ma nowy avatarek? nie widze :(
Pięknie Tusiu napisałas, cieszę się, ze jestes taka szczęśliwa i z takim wsytęsknieniem czekasz na swoje małżenstwo, myślę, ze to bardzo piękne :D
Edit: odświeżyłam i widze :D to chyba zdjecie, które kiedyś bardzo mi sie podobało, naprawdę śliczny avatarek :D