Taa swego czasu też mi często powtarzali że schudłam.. swojego czasu :roll: ehh
Ciesze sie ze humorek na piąteczkę i byle do jutra!
Pozdrawiam!
Wersja do druku
Taa swego czasu też mi często powtarzali że schudłam.. swojego czasu :roll: ehh
Ciesze sie ze humorek na piąteczkę i byle do jutra!
Pozdrawiam!
Hehe, skad ja to znam... Moja mama tez caly czas sie o mnie martwi, a rodzina mowi ze chuda jestem, ale ja z sama siebie nie jestem do konca zadowolona.... Jeszcze te cholerne 5 kg... Chociaz pewnie po dzisiejszym dniu to z 6... Ale dam rade! I WY tez :* BUZIAK I ZAPRASZAM DO MNIE:
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67701
ello Kobitki:)
Tusia dzisiaj bez humoru. Mam nadzieje ze udzieli mi sie choc troszke od Was pozytywnej energii...
agacishi:
U mnie bylo podobnie, jak schudlam do wagi 61kg to wszyscy w domku moili mi ze jestem za chuda...Teraz jest odwortnie, kazdy mi mowi ze jestem gruba i powinnam schudnac. Ja sie denerwuje,ale wiem ze maja racje. Wygladam strasznie i czuje sie jeszcze gorzej...
tusia
witam;*
no widze ze neidziela mialas udana:D a dzis jak dzien mija;> u mnie za oknem zimno szaro i smutno:/ mam nadzieje ze chociaz u ciebie jest ladnie:D
buziak;*
a jak dziś dzionek? :)
czeee ść:))
wracam dopingować :D ooo ja też kupiłam kurteczkę... też brązową... i też z futerkiem :lol: wow
ta jesień dobija mnie brakiem chociażby odrobiny słońca :/ wrr
3ym się ciepłoo :)
witaj słoneczko jak mija ci poniedziałek? Pomijając piekną pogode z aoknem :twisted: heh.
Moja mam też ciągle pwotarza,że jeszcze wpadne w jakąś chorobe od dochudzania ehh.. wiesz mi sie wydaje,ze po prostu musimy puszczac uwagi mimo uszu i robić swoje.My wiemy,że sobie krzywdy nie robimy a wręcz przeciwnie, dbamy o swoje zdrowie:)))
Trzymaj sie cieplutko i życze Ci bardzo udanego popołudnia buziaczki!
Cześć Wam :)
Jak tam dietka w poniedziałek? No niestety w Lublinie też ciapa i lodowaty deszcz, na szczęście ciepło sie ubrałam, odmarzły mi tylko kolana, ale mogło być gorzej. :)
No niestety to nie jest tak łatwo z tymi mamami. Moja jeszcze miesiąc temu mi dokuczała, że jestem gruba i że musze sie za siebei wziąc, a teraz mnie zabiera na zakupy i kupuje moje ulubione batoniki i mi wciska. Ja dyplomatycznie tylko kęska biore, chociaż bym mogła wogóle, ale wole tak. Bo znając życie im bardziej restrykcyjne ograniczenia i motto pod tytułem "absolutne zero słodyczy", tym większe prawdopodobieństwo, że niedługo sie złamie i rzuce na słodycze. :/ Chociaż narazie mnie nie korcą słodycze a raczej śni mi sie pizzzzzza :( :(
I musze pomyślec co zrobić z moimi wieczornymi napadami głodu, a raczej łakomstwa... Wczoraj sie pilnowałam, ale i tak podjadłam troche i wyszło około 1200kcal. To przez ten weekend, obijanie sie i za dużą ilość wolnego czasu miejmy nadzieje :D
Wieczorem wpadne napisać jak mi poszło :)
Pozdrawiam!
Witam;*
no mamy sa dziwne:/ tzn moja tez przedtem mowila ze powinnam sie wziasc za siebie nie jesc slodyczy itp a teraz wpycha mi na sile:/ wkurzajace to jest;p no ale co by nie mowic kochaja nas na pewno i chca dla nas jak najlepiej;p
buziak;*
Jak Wam minął dzień?
No zgodnie z obietnicą pisze. :D
Zjadłam dziś około 1000 kcal. Narazie jest ok, ale tak mnie ciągle do jogurcika mmmmm. Chyba sobie jeszcze przekąsze i wyjdzie 1100 kcal :roll: . To chyba nic strasznego :oops: Wiem, że moje założenie było 1000, ale ostatnio cały dzień ładnie na tysiącu ale o dziewiątej dobijam do 1100- 1200 :roll:
Zobaczymy co pokaże waga w sobote po tygodniowym 1200kcal i z jedzonkiem o 9 wieczorem... Ale to w sumie u mnie 3h przed snem, więc może to dopuszczalne.
Dobra już więcej nie będe truć, ten tydzień jest eksperymentem narazie. Zero ruchu i 1200, ale ze mnie leń :roll:
Coś mi sie kończy motywacja, ale mam nadzieje, że w ten sposób, wolnoooo acz skutecznie schudne, co Wy na to? Nie mam ochoty na takie wyciskanie potów jak wcześniej :oops:
Pozdrawiam!