To może po prostu idź do tego bufetu i zjedz coś porządnego. A inne koleżanki pewnie pójdą za Tobą :wink:
Wersja do druku
To może po prostu idź do tego bufetu i zjedz coś porządnego. A inne koleżanki pewnie pójdą za Tobą :wink:
zgadzam sie ze squalo idz i zjedz porzadny posilek a jestem pewna ze czesc kolezanek po pewnym czasie dolaczy moze nie pierwszego dnia ale jestem pewna ze do Ciebie dolacza :wink:
W pracy głodujesz? Polecam Ci porządne śniadanie. Jakieś płatki czy coś co lubisz...Będzie Ci łatwiej odmówić sobie po powrocie do domu...
puk puk! Jest tam kto?
witam wszystkich,
dawno nie pisalam, ale mam mnostwo pracy! Przynajmniej dzięki temu nie mam tyle czasu na myślenie o tym, że zjadłabym to czy tamto:) Na razie waga drgnela i wyglada na to, ze rzeczywiscie "spadło" mi 1,5 kilo! A oto jak osiągnęłam swój cel:
- zrezygnowałam z makaronu, białego pieczywa i ciast (ciastek). Zamiast tego staram się ograniczać do jakichś trzech kromek razowca dziennie...
- staram się też nie jeść czekolady, ciastek i słodyczy, chociaż w ubiegłym tygodniu była wpadka... były imieniny Staszka i koledzy z pracy zaserwowali rózne dobre słodkości. Jak mnie już calkiem wezmie na slodkie, to kupuje baton zbozowy albo male żelki... ale nie trzymam ich w domu,tylko muszę wyjść i kupić. Więc czasami mi się po prostu nie chce iść specjalnie po to do sklepu
- jeśli mogę, to idę piechotą. Czasem jestem nawet szybciej niż autobusem!
i to tyle właściwie;)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d52/weight.png
fajnie ze sie pojawilas bluehawaii :D
wiadomo praca wazna przecz dlatego sie nie gniweamy szczegolnie ze nam takie wiesci przynosisz :D
GRATULUJE 1.5 KG ZRZUCONEGO BRAWO
trzymaj tak dalej :wink:
co za KOSZMAR. Wiecie co, niby Swieta to taka radosna okazja, ale ja juz psychicznie nie wytrzymuje... na Mikolaja-slodycze, w pracy imieniny co chwile jakies- to samo. Najgorsze jest to, ze dostalismy cala wielka torbę (TAK!!! TORBĘ!!!) słodyczy na Mikołaja, i teraz nie można tego zjeść. Ja chętnie oddałabym to do kosza w supermarkecie dla jakichś dzieciaków, ale mój mąż też lubi słodycze - a przy tym jest szczupły, więc nie mogę mu zabronić.
O rrrany.... Dzięki za słowa wsparcia, ale Michaszki to ostatnio mój wróg!!! że nie wspomnę o wedlowskim ptasim mleczku :(((
Słodycze są, ale nie znaczy, że trzeba ich jeść ;D naprawde trzeba sie zawziąść a po tygodniu bez słodyczy nie będzie już do nich tak ciągnąć ;D ja wczoraj na swoich własnych urodzinach, ostatnich -naście nawet torcika nie spróbowałam ;D
słodycze schowaj, zostaw na ciężkie chwile żeby w razie czego z 2 kosteczki czekolady sobie zjeść ! ;P
W pierwszy dzien Swiat przeczytalam na necie, ze pierwsze ofiary obzarstwa przywieziono wlasnie do szpitala. Na szczescie mnie posrod nich zabraklo, ALE... naprawde, niewiele brakowalo. Problem zjedzenia dwoch kolacji Wigilijnych nie byl tak palacy, jak USZKA. Wlasnie, wie ktos ile maja kalorii uszka?
Aha. Znalazlam. Niemozliwe ze az TYLE :(
W kazdym razie, dzisiaj dzien oczyszczajacy i do roboty. Na sniadanie sok wycisniety z cytryny + woda oraz actimel. Teraz na drugie sniadanie bedzie chleb razowy z ziarnami i sok FIT. NA obiad nawet nie wiem co, moze szpinak z jajkiem? Nie zamierzam sie glodzic caly dzien i pic tylko wode, bo organizm moglby wpasc w stan szoku. No i zeby nie psuc sobie humoru, nie wazylam sie dzisiaj.
Ach, zeby tak moc sie zmobilizowac i wreszcie zrobic uzytek z rowerka stacjonarnego...
Moze dzisiaj wieczorem. Na to, zeby wstawac o szostej rano i pedalowac przez godzine jeszcze troche mi brakuje ;)
pozdrawiam wszystkich forumowiczow.