-
Prosty plan
Tak więc zakładam ten dziennik mając nadzieję, że nada mojemu chudnięciu pewne "ramy".
Nie potrafię policzyć, który to już raz zaczynam odchudzanie... Imałam sie różnych diet i sposobów, chociaż wiem, że tak naprawdę za wszytskimi kryje się jeden- spalać więcej niż sie je. Całkiem proste w teorii, w praktyce rzadko wykonalne... Z powodu tych licznych nieudanych prób moja motywacja nie jest bardzo wysoka. Tak więc nie wiem, czy sie uda. Do tej pory udało sie raz- ponad cztery lata temu z 59 kg szybko zeszłam do 49:) Ale efekt jojo mnie przerósł, szybko odbiłam z powrotem, wygłodzona jadłam wiecej i więcej, po drodze były zawirowania hormonalne. Przekroczyłam 60 kg...
Nie jestem gruba, ma 164 cm i ważę teraz 65 kg. To jednak więcej niż kiedykolwie, wiem, że niektórzy/niektóre mnie idealnie rozumieją. Nie mieszczę się w większość moich najlepszych ciuchów, a to frustrujące. Cel główny- moja "zwykła" waga- 54-53 kg. Wtedy czuję sie najlepiej. Przy 49 kg kości mi wystawały za bardzo;)
Ale powoli. Pierwszy etap to najbliższe dwa tygodnie. Idealnie byłoby zrzucić tę nadwyżkę 5 kg i dobić do 60. Zwłaszcze, ze te 5 kg doszły mi w ostatnim miesiącu (ups!).
Moje wymiary na dziś:
wzrost/waga: 164/65 kg
talia: 75 cm
biodra: 96 cm
biust: 96 cm
udo: 59 cm
ramię: 29 cm
Wytyczne:
- dieta: pilnuję wielkości posiłków, jem możliwie najregularniej co 3 godziny. Unikam słodyczy (nawet ich nie lubie tak bardzo, a ostatnio pochłaniałam tony)
- ruch: jak najwięcej, mam teraz urlop i sporo czasu. Tak więc codziennie jakiś sport. Chodze na pilates dwa razy w tygodniu, to wyszczupla ponoć i odpręża kręgosłup. Ale nie spale kalorii, tak więc siłownia, a tam focus na bieżnię, rowerek itp.
- dodatki: czyli kremy na cellulit, masaż itp. Nie wiem czy działą, ale na pewno poprawia samopoczucie:)
To tyle, bez innowacji, wiem, ale zobaczymy. Zapraszam do komentowania, piszcie co myślicie i jak wam idzie, będę wdzięczna za wszelkie sugestie i podpowiedzi.
Zaczęłam wczoraj i zaliczyłam pierwszy sukces- spędziłam trzy godziny na rodzinnym obiedzie przed stołem pełnym smakowitych ciast, i żadnego nie tknęłam:)
-
WITAJ ;) Na pewno ci sie uda osiagnac cel. Mnie sie udalo to i tobie sie uda :) Bede kibicowac i trzymac kciuki. Witaj w gronie osob liczacych kalorie..i uwazajacych na to co jedza.. majacych ataki glodu.. oraz wahania nastrojow.. na lepsze i gorsze.. SAMO ZYCIE.. milo ze z nami jestes a grupie zawsze latwiej. Wiem co czujesz bo ja mam 165 cm i wazylam ok 63 kg teraz juz lepiej bo zrzucilam troszke :) Dasz rade. Pozdrawiam.
-
Witam i powspieram.
Doskonale Cie rozumiem, też mam 164 cm i też uważam, że 53 kilo to waga w sam raz. Ja jak widac dąże do 52 kilo, idzie mi nawet nieźle.
I jestem pewna, że to zasługa tego forum.
Więc do dzieła
Też się troche powkurzałam, kiedy moje ulubione dżinsy nie właziły mi na dupę, takie spodnie z starych czasów. Mniej więcej zatrzymywały się...i ani rusz :( ... w odległości między kolanem a dupskiem.:shock: :shock:
Wydałam je, choć było szkoda i pomyślałam mam problem z głowy :D
Tak tylko myślałam :x , po wyjściu na miasto i probie zakupu nowych dżinsów, takich jak mi sie podobają zwątpiłam :cry:
....- "Ło matko z córką" - wykrzyczałam
..." To jest mój rozmiar 31"..." i znowu poczułam smutek :? "
Koniec postanowiłam wróce do dawnej formy i do dawnych dżinsów i 3mam mocno kciuki za Ciebie i Twoje odchudzanie, bede tu zaglądać.
Pozdrawiam
-
Dzięki dziewczyny:)
Że taki pełen wsparcie i expresowy odzew. Z tego co widzę, idzie Wam super i jesteście niezłymi laskami:)
Od razu mi motywacja wzrosła. Dzięki:)
-
witam :D
przylacze sie i ja Twoje dietkowanie brzmi logicznie wiec mysle ze powninno CI asie udac nie dziwi mnie ze chcesz schudnac kazdy wyglada inaczej i kazdy ma inna budowe wiec u jednego 65 wylda dobrze a u innego nie ja mam 1.59 wzrostu i u mnie 65 nie bedzie wygldac za dobrze no wiec trzymam kciuki za Ciebie i obiecuje ze bede CIe wspomagac jesli bedziesz tego potrzebowac :)
-
jak zobaczysz jakies efekty po pilatesie to pisz :D ciekawa jestem tych cwiczen i zastanawiałam się nad nimi :D
stosujesz jakąś specjalna diete?
powodzenia :* napewno Ci sie uda :D
-
Witam!
Jesteś już "weteranką" odchudzania, więc mam nadzieję, że tym razem podejdziesz do diety z większą rozwagą i jojo będzie mogło szukać zabawy gdzie idziej :wink:
Mamy takie same udka i na chwilę obecną taką samą wagę :D (Z tą różnicą, że mam 166 cm wzrostu)
Czy te 5 kg w 2 tygodnie to nie będzie za dużo?
-
Witam
Sienna pamiętam cię z twojego dawnego topiku :lol: który odwiedzalam.
Ja mialam przerwe w ochudzaniu 4miechy ale jestem z powrotem :wink:
tez mam 164 wzrostu i dąże do 53 a najlepiej to 52 bo tak sie czułam najlepiej przy takiej wadze
trzymam kciuki :wink: i pozdrawiam
-
-
witam
zycze powodzenia i poddania sie efektowi jojo.
pozdrawiam
-
Najważniejsze to zmienić myślenie. Ten cel jest możliwy, w zasięgu ręki.
Zawsze odkładałam odchudzanie i miałam jakieś wymówki, aby jeszcze nie zaczynać. Jak się już zaczęło to trzeba być konsekwentnym.
Trzymam kciuki. Powodzenia
-
Moje Drogie,
Dzięki jeszcze raz ze wasze wizyty i posty, same wiecie, jak to działa i jakie to miłe. Wpadajcie więc często:) Ja trochę dziś poczytałam wokół i jestem pod wrazeniem wszelkich sukcesów i głównie motywacji, której nie mam nadmiaru. Jak patrzę na swoje jeansy, które zatrzymują mi się gdzieś między kolanem a udem, to nie mogę uwierzyć, zę zdarzało mi sie je nosić na własnym tyłku.. A przecież to są MOJE jeansy... Now ięc szukam starych zdjęć w nich właśnie, i stan ten tylko sie pogłebia. Bardzo chcę, bardzo tęsknię do tamtych czasów, ale ta szczupła figura jest tak odległa... Eh. Ale jestem tu teraz i mam nazdieję, ze się uda.
Koniec marudzenia na razie:)
Pasquda81- poczytałam troche twój dziennik, jestem po ogromnym wrażeniem. Wpadaj do mnie i komentuj jak najwiecej:)
Squalo- 5 kg to jest sporo jak na dwa tygodnie,wiem. Ale to raczej marzenie, myślę, ze o ile nie polegnę w trakcie, to zrzucę jakieś 2-3 kg. Na początku zwykle spada mi najszybciej, zatrzymuje się na 60kg:( Wtedy coś pokombinujemy, mam nadzieję że pomozecie:)
Fayre- na razie efektów pilatesa nie widzę (byłam dopiero 3 razy, hi hi), ale to bardzo przyjemne i chyba wiem czemu to moze działać. Bardzo mocno pracują mieśnie brzucha i wokół talii, poza tym czuje jak sie wydłużam, każde zajęcia to porządne rozciąganie:) Zmierzyłam sie dziś i powtórzę to za jakieś dwa tygodnie, to zobaczymy czy z tej talii mi coś spadnie... Diety nie stosuję żadnej konkretnej, jedyne ograniczenie to takie ze nie jadam miesa poza drobiowym. Na razie staram się nie jeść też ciach i ociekających tłuszczem dań, to oczywiste. I- to jest najtrudniejsze zadanie- nie jeść na wieczór. Mam niestety skłonność do wielkiego jedzenia wieczorową porą.
JoaLublin- oczywiście, ze Cie pamietam, kochana! Dobrze ze jesteś, ja jak widzisz miałam dłuższą przerwę, podaczas której przybyło mnie 7 kg. Wpadaj czesto, znajdę Twój wątek i też odwiedzę:)
A jutro idę na siłownie moje panie, powiedziałam trenerowi w niedzielę że teraz będę codziennie, specjalnie to zrobiłam, żeby nie zrezygnować w drodze:)
Pozdrowienia,
Siena
-
Napewno Ci sie uda :) znam to uczucie kiedy dziwisz sie ze kiedys cos nosilas a teraz jest kosmmicznie male. Byl taki okres kiedy wazylam ok 80 kg przy 176 cm wzrostu.
Ale teraz trzeba pomyslec ze niedlugo wezmiesz za duza rzecz i pomyslisz ja to kiedys nosilam? :)
Serdecznie powodzenia zycze. Bede wpadac i dopingowac!
-
Hej. Melduję się w kolejnym dniu:) Byłam już dziś w fitness klabie;) Fajnei tam jest, ale to nie moje ulubione miejsce... Czytałam kiedyś wywiad z Kaśką Bujakiewicz i ona powiedziała, że uwielbia swoją siłownie, mogłaby tam mieszkać iitp. Zazdroszczę dziewczynie:) Ja niby chodzę, ale bez jakiegoś megaentuzjazmu. Po prostu chodzę, bo to działa:) (w zeszłą zimę chodziłam twardo trzy razy w tygodniu i miałam na brzuchu uroczy kaloryfer, a uda twarde i pozbawione cellulitu nawet jeszcze przez lato, chociaż na wiosnę sie zaniedbywałam z tą siłownią). W każdym razie dziś był trening siłowy i rowerek i bieżnia, razem to z 500 kcal poooszło:) I bardzo dobrze.
Wczoraj zaś byłam na tańcu. Wyszłam ociekajac potem i szczęściem, bo chyba to jest trening cardio dla mnie. W aerobicu też sie nie odnajduję, nudzę sie jak mops, chociaż zazdroszczę laskom jak wychodzą przed moją grupą pilatesową po TBC czy czymś takim. No ale ja sie nudzę, więc szukając alternatywy dla aerobicu trafiłam na taniec i to jest to. Bardzo polecam!
A co wy lubicie z zajęć cardio? Może jeszcze czegoś nie znam co jest fajne..:)
Dieta też mi idzie. Bardzo sie starałam wczoraj nic nie jeść po kolacji i dałam rade. Piszę o tym, bo dla mnie te wieczory to nie lada wyzwanie.
-
Ja lubię ABT (posladki uda brzuch) bardzo lubię fat burning :)
TBC nie znoszę, bo trzeba ciężarkami machać....
siłowni też nie. to prędzej na basen pójde
-
witam :D
postanowienie proste,ale tak to własnie jest,ze to co wydaje sie najprostrze jest własnie najtrudniejsze,ale przeciez nie niemozliwe
widze,ze ostro wzięłaś sie za siebie-podziwiam i pochwalam ;)
tez lubie taniec,ale mam z tym problem,bo wstydze się tańczyc :( zawsze potrzebuję osmielenia w postaci(niestety) piwka,które i tak wliczam w poczet 1000kcal,ale mam wyrzuty sumienia,ze ten pot,to piwo,a nie tłuszcz
ale widze,ze ty nie masz z tym problemu,to wazne,zeby cwiczenia(czyli to co spala tluszcz) sprawiały przyjemnośc,więc trzymaj tak dalej,a na efekty nie bedzies zmusiała długo czekac
powodzenia i pozdrawiam :D
-
No proszę, wszystko pięknie, więc zostaje tylko pochwalić :D
-
No dobra. Day 3:)
Rano solidny spacer mi się zrobił w butach na 9-centymetrowych obcasach dodajmy, więc mięśnie łydek uznaję za solidnie przećwiczone.
Późno popołudniu mam ten pilates, chcę jeszcze skoczyć przed nim (jakoś spróbuję wepchnąć te 40 minut dodatkowo) na siłownię. Wieczorem jest mecz, aja kibicka, wiec fajnie, ale też sie martwię, że zwykle na meczu to piwo i chipsy serwuję. Hm. Spróbuję dać radę i wytrwać na coli light:)
Jak wam idzie? Kurcze, czuje że nic nie chudnę:( Mam jeszcze pytanie off-topic: czy któraś z was wie ile kalorii ma kabanos??? Wiem, ze jest temat o kaloriach, ale to nic pilnego, po prostu czasem sobie jednego jem i sie zastanawiam.. Taki drobiowy:)
-
nie mam pojecia ile kalorii ma kabanos...
jak masz poczucie, ze nie chudniesz to nie jestes sama :/
-
Ehh jest nas więcej walczących, ale bez efektów??:( Oczywiście tłumaczę sobie, że na efekty lepiej poczekać, bo szybkie są zwykle na krótko, ale i tak najbardziej to bym chciała chudnąć jakiś kilogram dziennie. Jak łatwo by było wtedy utrzymać motywację, nie??
Wczoraj na meczu zjadłam jabłko i cztery mandaryny, a wcześniej na kolację troche jakiejś chudej sałatki, więc myślę, że super. Oczywiście zapiłam to wszystko hektolitrem coli light, ale z tym niechlubnym nałogiem rozprawię sie potem;)
Pilates mnie wczoraj tak umęczył, że zaczynam podejrzewać że moje mięśnie brzucha są w zaniku...
Wcześniej pomachałam trochę ciężarkami (mam obrzydliwie grubaśne ramiona, muszę doprowadzić że mieśnie bicepsu wydostaną sie spod tej warstwy tłuszczu na powierzchnię) i pochodziłam po bieżni pod jakimś kątem nachylenia (wtedy czuję jak tyłek i uda pracują). trener podszedł, popatrzył i mówi "Wspinaczkę uprawiasz???":) Ale dodało mi to energii, mówię wam:)
Dzisiaj raczej lajcikowy dzień pod względem sportowym, tylko taniec po południu.
Poza tym zaczynam mieć rozterki przedweekendowe- zapowiadają mi sie trzy imprezy w tym dwie spore, a potem czwarta w poniedziałek. fajnie, bo przez ostatnie pół roku mało imprezowałam, ale wizja chipsów, paluszków i alkoholu mnie przeraża. Ale dam radę, nie??:)
-
No pewnie, że dasz radę! W ogóle nie ma innej opcji! Ja na szczęście widzę małe spłaszczenie brzuszka, więc nie jest źle z tą dietą, ale wiesz... Jak się za bardzo cieszę, to potem mi się wszystko wali :lol:
Miłego popołudnia życzę! (A może i przedpołudnia?)
-
hej Sienna .. strasznie dlugo szukalam twojeg pamietnika.. wklej sobie link.. to bedzie latwiej.. :) bo wystarczy tylko kliknac mycha zeby buciorami wtargnac na twoje strony...
jesli chodzi o wage to sie nie przejmuj.. moj poczatek.. tez byl taki ze wcinalam coraz mniej a waga stala w miejscu.. chyba dopiero po 8 dniach lekko drgnela na dol :) ja oczywiscie zielona jak szczypiorek nie zmierzylam sie na poczatku.. wiec nie wiem co wtedy sie dzialo w organizmie co mi sie zmniejszalo ( oby tylek ) a co nie .. no i potem jak ruszylo.. to myslalam ze sie ze szczescia poplacze...
trzymaj sie tego co zaplanowalas.. takie przestoje sie zdazaja.. :) to normalne.. tak mysle.. a ja jak juz cos wymysle.. to prawie jakbym na fitness byla :)
super aktywnosc fizyczna.. ja nadal.. plaszcze tylek.. i jakos nie lubie sie pocic.. ani podskakiwac.. chcialam dzis wyjsc na rower.. a tu prosze .. leje.. wiec nic z tego.. :) postaram sie cos wykombinowac.. nie wiem. pomacham noga.. jedna druga.. byleby nie intensywnie ;) Goraco pozdrawiam.. Uda sie na pewno .. tylko cierpliwosci troszku.. cierpliwosci :)
Milego piatku..i dietkowania.
-
Hej ho:)
Pasquda- dobrze, ze w porzadku z Tobą:) Znaczy, ze zdrowa jesteś i w ogole. Ja muszę sobie kupić musssujące tabletki, uwielbiam zwłaszcza wiśniowe z żelazem. mmmm. I jem na sucho:)
Dzięki za pocieszenia w sprawie nie-chudnięcia. Jak tak sobie poczytałam to teraz mam nadzieję że ruszy za kilka dni z kopyta i że msuze poczekać i wytrzymać:) Na razie jest day 6, więc wczesnie, no i chyba moment cyklu mam nie najlepszy, bo sam koniec/sam poczatek. Pewnie zatrzymuje wodę, czy coś... Takiej wersji będę sie trzymała...
Wczoraj byłąm na tym tańcu, ale jakoś strasznie się nie zmachałam, głównie tańzzyłyśmy siedząc:) Bo to taniec orientalny jest. Ale jadłam niewiele w sumie i w ogole, jestem zadowolona.
Dziś planuję siłownię później (ale przed imprezą). Jak dam radę oczywiscie, bo idę dziś na rozmowę kwalifikacyjną... Ech, mówię wam to szukanie pracy jest wykańczające trochę:) Trzymajcie kciuki mooocno, proszę was bardzo:)
-
Witaj!
Pasquda ma rację. Z tą wagą tak jest. A w ogóle Pasquda to dlaczego u Ciebie w Katowicach pada, skoro u mnie w Gliwicach nie? Bardzo to ciekawe.
Saj znać Sienna jak tam rozmowa no i miłej imprezki życzę!
-
A u mnie w Wafce dziś piękne słońce, i wczoraj zresztą też było...:) A teraz się spowiadam jak u mnie:
a) rozmowa- chyba okej, ale to będzie dłuuuga rekrutacja (kilka etapów), na razie wstępna rozmowa.
b) impreza- pod wzgledem jedzeniowym- dałabym sobie 3+, bo przyssałam się do talerza z bakaliami i pogryzałam morelki i pestki, ciesąc się w duchu, że omijam talerze z ciachami. Wypiłam dwa kielonki czerwonego wina (wybrałam półwytrawne), niestety potem skosztowałąm też tortu, ale (starając się widzieć dobre strony w tej porażce) to widzę jedną- pół tego kawałka zostawiłam:)))
A dziś jestem już po dobrych dwóch godzinach na siłowni:) Niestety, chyba z powodu okresu, chce mi się jeść jak diabli, rano zamiast standardowej skromnej miseczki musli zmlekiem zjadłam dwie, i zagryzłam to kabanosem potem... Eh. No ale chyba sporo spaliłam na tej siłowni.
Aha, i jeszcze musze się z Wami podzielić obserwacją. Rano po prysznicu przydziałam na chwilę (tak z ciekawości, bo ważyć i mierzyć będę sie za tydzień) moje eleganckie spodenki których w zeszłym tygodniu nie mogłam zapiąć i- taaaa daaa mmm- sie zapieły!!! Więc pomimo iż mam wrażenie że nie chudnę, to coś sie jednak zmniejszyłam. Mało, ale jednak:)
To mi dało takiego kopa, żeby iść na tę siłownie:)
-
witam Sienna :)
cos mnie ostatnio wywialo gdzies daleko od Ciebie no ale juz woriclam i mam nadzieje aze wybczayz mi ta nieobecnosc :oops: widze ze idzie CI swietnie skoro spodnie zapielas to na pewno schudlas ja po tym tez poznaje ze schudlam no bo w koncu to chyba najwazniejsze zeby nosci mniejsze ubrania no alebo jak w Twoim przypadku wbic sie w jeansy :wink: musze powiedziec ze jestem pod wrazeniem tego ile cwiczysz musze chyba sie bardziej postarac :)
DUANEGO DNIA :D
-
No super! Ja się jeszcze na spodnie nie rzucam, bo boję się porażki... A szczerze mówiąc to więcej mam za małych spódnic niż spodni. No ale na wszystko przyjdzie czas. Byle do przodu!
-
Agata1001- dzięki za powrót i wpadaj teraz częściej.
Zwłaszcza, ze:
niestety wczoraj i dziś dietowanie mi nie idzie dobrze:( Pamiętacie, jak pisałam o kompulsywnym żarciu? (a może to było w innym temacie...) W każdym razie nie wiem czy tak po prostu, czy dlatego że mam okres, mam straszna jazdę na jedzenie, duuużo tego było... Ale uczę sie optymizmu, i próbuję pokonać wrodzony pesymizm- no więc wczoraj skonczyłam jeść przed 19, i dziś też mam zamiar już nie jeść:) Mam nadzieję że to uratuje mi dietę i dobrostan psychiczny.
Nie wiem czy też tak macie, ale ja się bardzo podłamuję tym, jak zawalam dietę i bardzo trudno mi powrócić na dobra drogę, raczej z załamania jem dalej, no i mogiła. Ale tym razem tak nei będzie, bo dziś juz nie jem więcej, a zaraz wychodze na party (a tam jakis jedenm drinol i to wszystko), mam nadzieję że spalę te kalorie przed spaniem.
Poza tym byłam dziś na pilatesie i wyjeździłam 45 minut na rowerze:) Chyba sie rozgrzeszę z Danio kokosowego;)
Życzę Wam miłego niedzielnego wieczora:)
I zmykam się trefic;)
-
Ja mam tak samo. I powiem więcej! Dziś też mam taki załamkowy dzień...
-
haj hej Sienna :)
doskonale wiem o czym mowisz ja w liceum przezylam chyba nawet cos w rodzaju bulimi zazeralam sie a potem wymiotowalam na szczescie szybko sie z tego pozbieralam jeszcze niedawno mialam takie dni ale postanowilam ze koniec i na razie sie sprawdza juz pislam o tym u siebie i nie tylko i moze to smieszyc niektorych ludzi ale ja sobie siadalm jednego dnia sama i napisalam co jest moim problemem w odchudzani i np zrozumialam dlaczego np zjedzenie jednego niepotrzebnego kawalatka ciasta konczylo sie opuszczaniem diety wogole i objadaniem no i doszlam do niosku ze sie poddawalam bo wymagalam od siebie idealnej diety no i jak sobie juz to uswiadomilam to zrozumialam tez ze kazda dodatkowa rzecz to dodatkowe kalorie do spalenia a zjedzenie jednego kawalka nie przekresla diety a zjezenie pozniej wielu innych rzeczy juz powarznie moje jej zaszkodzic no i tak samo zrobilam z moimi innymi problemami w dietkowaniu i pomoglo wiem ze to smieszne troche ale skoro odchudzanie to sprawa bardziej psychiki wiec moze Ci sie przyda dobra juz nie zanudzam Cie :wink:
DOBREJ NOCKI :wink:
-
Hej Sienna .. jak sobie radzisz.. ??? Dietkujesz od samego ranka czy odpuscilas na chwilke??? Co to za taniec orientalny na siedzaco?? Moze ja tez taki umiem .. bo malo ruchu preferuje.. i siedze czesto.. wiec moze sobie po prostu na krzesle tancze ;) ehhh sie rozmarzylam.. milego poniedzialkowego dietkowania.
-
Hej Dziewczyny!
Pasquda81- dietkuję nadal, oczywiście:) Chociaż nie ostro. Dziś, z księgi małych zwycięstw, odmówiłam sobie po pracy ciach i kanapek (ze znajomymi skoczyliśmy na późny lunch, no i ja tylko latte, a oni do tego zarełko). Generalnie bez katastrofy, chociaz chyba jak chcę schudnąć na serio to muszę uściślić dietę, coś tak czuję... Ehh. Ale za to skoczyłąa na siłownie w przypływie sił witalnych, i wiecie co?? Był taki cholerny tłum, że sie nie dopchałam do bieżni ani rowerów, wszystko obsiądnięte jak grzędy w kurniku... No i wychodzi na to, ze jutro musze też tam się powlec, coby nadrobic te aeroby...
Taniec tańcze brzucha:) Ostatnio chyba weszłyśmy na wyższy poziom, bo tańczymy takie trudne subtelne ruchy, między innymi klatką piersiową siedząc. Okazało się, że ja mam wyjątkowo sztywne plecy, po prostu wychodzi mi to okropnie (znaczy nie wychodzi), ale cóż, pole do rozwoju (ładnie rzecz ujmując). Chyba pójdę na masaż tak w ogóle, może to mi trochę te plery rozluźni... Byął któraś z was kiedyś i poleca lub nie??
Aha, przy okazji- czy byłą któraś z was również w saunie? U nas w siłowni jest za darmo, ale nie wiem, czy wejść. Boję się, więc napiszcie w razie co czy jest czego:)
Jak mi się tylko ten okres skończy, to sie ważę. Chociaż wrażenie że nie chudnę jest bardzo silne. Ale za to mam lepszą kondycję. Pocieszam sie że to taki wstęp do chudniecia:)
Agata1001- kurde, kompulsywne żarcie jest okropne, ale pomaga usłyszeć że nie jesteś jedną, która sie z tym boryka. Trzymam kciuki:)
-
Ja się ważyłam pomimo okresu.
Do sauny się jeszcze nie wybrałam, ale też poluję... A siłownia? Widzisz, tyle ludzi się teraz bije o ładną sylwetkę!
Ja mam plan, żeby swojego faceta wysłać na kurs masażu :twisted:
-
Witam .. nie wpadlam wczoraj za co z gory i z dolu przepraszam.. no ale to chyba z typowego babskiego lenistwa.. juz mi sie nie chcialo.. wiec nie odwiedzilam wszystkich.. niestety ty tez znalazlas sie na liscie.. nieodpisanych ;) ale juz dzis nadrabiam.. no ten taniec to calkiem kuszacy.. calkiem calkiem..
zycze milej srody.. i usmiechu.. i dietkowania.. i duuuzo wysilku sportowego .. ehhh. poc sie dziewczyno poc.. :)
-
Hej hej. Dzięki za odwiedziny dziś:)
Wczoraj pomaszerowałam karnie niczym rekrut amerykańskiej armii, pomachałam ciężarkami, a jak tylko bieżnia sie zwolniła rzuciłąm sie w jej kierunku nie bacząc na niedokończone powtórzenia itp. Wybrałam program "bieg nad morzem", ale w moim wykonaniu to był raczej delikatny spacerek (nad wyimaginowanym morzem), tak czy owak kilkaset kalorii poooszło:) I dobrze.
Tak jak przypuszczałam- nie chudnę:( Wczoraj weszłam na wagę (skusiła mnie cholera jedna!), no i jet tyle ile było. Pozostaje sie chwycić nadzieji, że w centymetrach coś zeszło... Mięśnie mam na pewno twardsze, no i kondycję znacznie lepszą niż jak zaczynałam. Ale dziewczyny, ja bym chciała kilogramy tracić, hlip hlip...
Ale nie odpuszczę. W końcu muszą zacząć lecieć, do diabłą, nie?
-
-
Nie, ale raz przymierzyłam takie eleganckie spodnie, w których nie mogłam sie dopiać, i sie dopieły:) Obcisłe bo obcisłe, ale zapięte, więc myślę, że coś tam spadło, może z 1-2 cm... Chciałabym zobaczyć na wadze 50 coś, chociażby te 59... Ale to sie wydaje takie odległe... A najgorsze, że tak niedawno wazyłam 60, potem tak jakoś lawinowo "urosłam" do 65:( I teraz ani drgnie, to jakas kara za te wszystkie przejedzone kalorie, czy coś...
Mam spadek nsstroju i motywacji generalnie:(
-
To ja wieczorową porą:) A moze bardzo poranną:) W każdym razie spać nie mogę więc jestem... Dziś dzień taneczny u mnie, półtorej godziny zdrowego bellydance'u i solidne rozciąganie. Jutro planuję siłownię.
Kurde, wkurza mnie to że nie chudnę. Ciało mam na pewno bardziej zwarte, tam gdzie sie przelawało już sie nie przelewa, ale kilogramy jak były tak są. Nie wiem co o tym myśleć. Hm.....
Może powinnam zaostrzyć rygor kaloryczny, a raczej go wprowadzić? Chociaż mam wrażenie, ze sie nie przejadam i jestem zadowolona z tego, jak mi idzie. No moze za dużo tych mandarynek na noc wchmulam, ale poza tym, jest ok:)
-
witaj Sienna :D
mnie sie wydaje ze chudniesz tylko bardzo duzo cwizysz z tego co mowilas no wiec miesnie nabieraja masy i w koncu kg tez zaczna leciec zobaczysz :) u mnie na watku wkleilam fragment ktroy mowi o tym co to odchudzanie i jak nazey sie odhudzac by schudnac mozesz sobie przeczytac moze cos pomoze :) MILEGO DNIA :D
-
Dzięki Agata1001, poczytam na pewno.
Mam dziś w miare dobry humor Moje Drogie, bo poczyniłam pomiary i (ta-da-mmm!!) oto wyniki:
waga: 65 kg- jak w mordę strzelił, ile było, tyle jest, kilograma nie schudłam przez dwa tygodnie. Ale to chyba faktycznie przez te treningi nieustające, bo centymetry mi poleciały:
talia: 74 (było 76)
biodra: 94 (było 96)
Biust: 95 (było 96)
udo: 59 (jejku, centymetr z ud mi zszedł, jak nic:))
ramię: 28- to chyba tyle ile było
Podsumowujac- czuję że mam lepszą kondycję, nawet czasem nastawiam bieżnię na program "bieg po lesie" i hasam. Na początku przy szybkim marszu dostawałam zadyszki:)
Mięśnie w dotyku mam twardsze:) To musi być fakt, bo skoro kilogramów tyle samo a centymetrów mniej...
Ale nie popadam w euforię, o nie. Długa droga jeszcze, bo mam nadzieję, ze kilogramy też zaczną spadać. Moze powinnam mniej siłowo cwiczyć, a więcej cardio, sama juz nie wiem...
W każdym razie zaraz pakuję manatki i wymarsz na siłownię:)
Buziaki i miłego piątku drogie dietowiczki:)