-
Livin' la vida low-carb
Witam :)
Powrót mało triumfalny na dieta.pl, chociaż nie z powodu wagowej wpadki, nie.
Ponad pół roku temu chyłkiem stąd zwiałam, bo po prostu się od forum uzależniłam i bez wsparcia dziewczyn nie umiałam sobie poradzić z dietą. W wakacje - już bez forum -rozsądnie schudłam do magicznej granicy, czyli poniżej 70tki. Teraz, po tych jesiennych miesiącach, rozpuście dietowej i przybraniu 1,5-2kg postanowiłam próbować dalej.
Rok temu na rygorystycznym South Beach schudłam ponad 5kg w I etapie, czyli w ciągu 2tyg. Było dziwnie lekko i łatwo. W zeszły poniedziałek, czyli 13.11 postanowiłam odstawić węgle, bo w okolicy talii zaczęło się robić nieestetycznie, tam najpierw zaczynam tyć. W sumie nie dziwota, bo moje ukochane menu to: rano kawa, 2-3 kanapki obłożone piętrowo, obiad z kupą ziemniarów, spora kolacja, przegryzki, MINIMUM batonik dziennie. I tak nie jest tak fatalnie jak zwykle bywało po 2 miesiącach takiego jedzenia, ale mam dobre tabletki antykoncepcyjne, specjalnie na zatrzymywanie wody i wg mojego rozhuśtanego układu hormonalnego, także dzięki nim nie przytyłam jakoś bardzo. Te 1,5-2kg to naprawdę betka. Normalnie by było conajmniej 5kg...
W każdym razie - South Beach teraz okazało się nie tak łatwe. Przede wszystkim byłam bardzo przez ten ostatni tydzień osłabiona, nie miałam siły wstać z łóżka, wyjść z wanny, wejść po schodach. Serce wali jak oszalałe, stwierdziłam ze nie dajmy się zwariować, nie chcę zemdleć na ulicy!
Tak więc pozwoliłam sobie na jogurt owocowy, mandarynki, kawę posłodziłam łyżeczką miodu. I jest dobrze. Postaram się kontynuować dalej.
Właściwie to, jak jem, nie jest żadną dietą, po prostu:
:arrow: zero pieczywa, słodyczy, ziemniaków, ryżu, makaronu...itd.
:arrow: zero cukru, fastfoodów (o, to mnie boli!), łączenia mięsa z węglami
To, co jem:
:arrow: warzywa (poza marchewką, kukurydzą, strączkowymi, ziemniakami, burakami)
:arrow: nabiał bez ograniczeń, poza deserami, budyniami i słodkościami, ale jogurt owocowy już tak,
:arrow: mięso, ryby (dużo)
:arrow: orzeszki, pestkowce
:arrow: słodkie napoje light na tęsknotę za słodkościami
:arrow: łyżeczka miodu do kawy, herbaty
:arrow: owoce - ale tylko cytrusy, na pewno nie banany, jabłka, gruszki, itd.
Bardziej to przypomina II fazę South Beach jak już. W sumie da się, nie jest źle. Dziś przykładowo zjadłam: pastę z makreli z cebulą, papryką, ogórkiem kiszonym; dużo soku pomidorowego, kapuśniak, potrawkę z wołowiny w warzywach, jogurt pitny z cytrusami. No i sporo mandarynek ;)
Nie twierdzę, że to jak jem jest super-poprawne dietowo, ale przynajmniej się czuję lekko, mam energię no i coś tam powoli chudnę. Od poniedziałku - 2kg w dół. Nie zapychając się chlebem i ziemniarami nie mam brzucha wystającego i wylewania się ze spodni. Bez tego da się żyć, można się najeść mniejszą porcją, jest się sytym na dłużej.
pozdrawiam!
-
Cieszę się, że Cię widzę :):):)
-
Hej hej!
No ja właśnie jestem na SB, dokładnie 6 dzień pierwszej fazy. I chociaż dziś sobie trochę słodkiego podjadłam, to nie zamierzam rezygnować czy lamentować. Masz rację, Twoja sieta bardzo przypomina 2 fazę, na którą sama już się strasznie szykuję :)
Powodzenia w dalszym dietkowaniu!
-
oj pris, kochana, miło cię widzieć!!! i miło słyszeć, że nie jest źle :D u mnie gorzej, ale sie trzymam!!! poza tym jutro poniedziałek... 8) a więc jesteś na nisko węglowej. fajna nazwa wątku... :D znów kusi mnie ta dieta...kurczę, kiedyś giuli też próbowała...no, no, kusicielko jedna pris, jak ty wytrzymujesz bez wegli? myślę ,że ten owocowy i mandarynki spokojnie możesz jeść, bo o ile wiem, limit wegli dziennie to 20 g, o ile chcesz ostro się trzymac diety. więc spoko! aha, zauważyłaś może, że [mówię za ciebie]nie bywasz głodna? :roll: bo u mnie akurat tak było na niskowęglowej :shock: no i jak długo zamierzasz byc na tej dietce :?: 8)
-
Ech Pris słońce no ciesze sie ogromniasto że jesteś :D :D Czyli grono nawróconych sie nam powieksza. Jeszcze tylko Cattiebrie ( dawniej Agalicht :wink: ) wróci z tego swojego MON-u i bedzie komplet. :D
Twoja dieta w sumie spoo, martwi mnie tylko to "zero ryzu makaronu" no ja bym rady nie dała bez tego, bo ziemniaków chleba to juz dlugo nie jem, ale kazdemu co innego. :D
No nic zmykam i pozdrawiam :D
-
Dzięki dziewczyny za odwiedziny :*
xixa :arrow: szczerze polecam ograniczenie węgli! Mnie to BARDZO pomogło w dodatku na psychikę. Ostatnie tygodnie depresja mnie capnęła i to ostro, potrafiłam leżeć 2tyg w łóżku, płakać, opychać się. Bez żadnego powodu ryczałam całymi nocami aż wylądowałam u okulisty, tak sobie oczy zapaprałam ;). Zaczęłam łykać jakieś ziołowe łagodne anty-depresanty z apteki, pomogło (chociaż to ponoć placebo zwykłe ;) ) poza tym na senność, napady wilczego apetytu, ociężałość nie ma NIC LEPSZEGO niż ograniczenie węglowodanów. Po prostu po pierwszym dniu bez węgli mogłam góry przenosić, umysł się nagle jakby... oczyścił, poprawiła mi się ostrość osądu. Może to brzmi śmiesznie, ale naprawdę, dzienne wahania cukru we krwi mają na mnie duży wpływ. Nie dopada mnie ociężałość poobiednia, chęć drzemki i rozleniwienie. Pamiętałam to z mojego zeszłorocznego South Beach, dlatego teraz na moje listopadowe nastroje i napady zaaplikowałam sobie zakaz chleba, słodyczy, ziemniaków. I jest lepiej. A jak to wytrzymuję? Spróbuj zjeść jajko na miękko, parówkę drobiową, zagryź pomidorem, papryką, zapij kawą, jak chcesz to zjedz jogurt. Uczucie wręcz opchania ma się jak w banku na kilka godzin. Naprawdę, je się mniej, jest się bardziej sytym, a taka jajecznica z 3 jajek potrafi wypełnić na 3/4 dnia. Ale co jest ważne - nie wolno doprowadzić do sytuacji kiedy żołądek jest pusty po prostu traci się siły. No i zjedzenie minimum jednego ciepłego posiłku (zupy) to podstawa energii.
Ile mam zamiar to ciągnąć? Szczerze mówiąc odkąd wprowadziłam sobie tą łyżeczkę miodu, owoce i jogurty owocowe... hmm, to ile wytrzymam ;) Poza tym tyle dań jest, które naprawdę nie wymagają zagryzienia chlebem, dodatku ziemniaków czy makaronu... i też jest dobrze :)
pozdrawiam
-
Witaj pris,
Ja stosuję Metodę Montignac.. czasami z sukcesem, czasami polegnę. Założenia tej metody pokrywają się z Dietą SB i zgodzę się z Tobą, że ograniczenie węglowodanów ma dla nas zbawienny wpływ. Czytając Twoje wypowiedzi tylko przytakiwałam ;)
Powodzenia i życzę dużo sukcesów.
Tytuł wątku mi się strasznie podoba!
-
hej, dziewczyny. widzę, że niemało osób tutaj na forum stara się ograniczaać węgle...pris, właśnie sobie myslę, co zjeść na kolację...chyba coś białkowego :roll:
oglądałam dziś teledysk janet jackson, podoba mi się jej sylwetka, te mięśnie... :roll: a ponad rok temu ważyła 85 kg :shock: podobno schudła w 6 miesiący czy jakoś tak... :shock:
2005
http://images.usatoday.com/life/_pho...kson-janet.jpg
http://pub.tv2.no/multimedia/na/arch...on_230130c.jpg
2006
http://www.theage.com.au/ffximage/20..._300x394,0.jpg
http://www.bartcop.com/janet-jackson-gold-sm.jpg
-
Janet Jakson zaczyna dołączać do grona div jo-jo... jak Mariah Carey, Oprah, itd.
Moje 5kg rocznie wahadła to przy nich nic ;)
Dietowo jest w porządku wielkim. Po tych mandarynkach, ciepłych zupach, jogurtach i surówkach mam mnóstwo energii i nie przytłacza jak samo wcinanie mięs, nabiału i warzyw.
Tylko się dziś niesamowicie pokłóciłam z męską połówką, co prawda o nic, ale takie rzucanie gromów raz na jakiś czas oczyszcza. Teraz tylko pogodziś się trzeba, tyle że we mnie jeszcze szatan siedzi. Jutro sobie wyjeżdżam z ohydnego Krakowa na kilka dni, wreszcie...
-
no to trzeba sie pogodzic, trzeba...a dokąd wyjeżdżasz? kurde, cieszę się, że dobrze ci idzie!!! trzymaj się!!! ja tez walczę :D
-
Ano pogodzić się miło ;)
Jestem tuż przed okresem, więc nie wiem jaki sens się mierzyć (bo trochę mnie napompowało) ale dorwałam wreszcie centymetr u rodziców więc podaję:
wzrost: 176
biust: 100 (o... :roll: )
talia: 77
biodra: 96
udo: 54
łydka: 36
ramię: 28
Dieta raźno do przodu, chociaż kusi mamusina szarlotka, pierożki, puree z sosem, czekoladki... grr.. cierpię ;)
Dzisiaj: pomidory, papryka, 2 jajka na miękko, cielęcina gotowana z furą surówki, zupa ogórkowa, jogurt, biała kiełbaska zgrillowana z surówką.
Ech, wiem że to przed okresem tak, ale czekolada mnie ściga. Śniło mi się że jem świeżą bułkę z masłem... co to był za sen, chyba mam chorobę psychiczną :lol: Nie wiem czy nie zrobię sobie jednego węglowego dnia. Ponoć raz na tydzień przy tej diecie trzeba "zatankować", a u mnie w poniedziałek tyknie drugi tydzień ograniczenia węgli.
Po zobaczeniu EFEKTÓW 6 WEIDERA - zamarłam...! Ja też chcę taki brzuch :D Zaczynałam 6W robić swegoczasu ale szybko zarzuciłam... :oops: Dziś jestem po pierwszej serii i mam nadzieję że za miesiąc też się pochwalę podobną talią.
-
noooo...ja mam nieco inną budowę, ale jeśli kiedyś schudnę i będę miała płaski brzuch, to... :roll: 8) kurcze, pris, jak ty wytrzymujesz bez wegli!!! ja wpie*****łam dwie buły z ziarnami, i chcę jeszcze, aha, chudnę jedząc także węgle :D mam 8 z przodu, ulotną, ale jednak 8 :roll:
-
Gratuluję ósemeczki z przodu! :)
U mnie dziś @ - ciężko sobie zdać sprawę jaka to dla mnie ulga, mieć regularny cykl! Nie wiem czemu wcześniej nie zdecydowałam się na tabletki anty, nie dość że chodzę jak w zegarku, to nie zatrzymuję wody, nie boli tak bardzo... serio, bezstresowy seks jest na którymś tam z kolei miejscu. Jeszcze pół roku temu moje hormony grały mną w football amerykański, że tak to wyrażę...
Co do mojej budowy - mam niebotyczny cyc, co prawda jestem wysoka więc tak to nie wygląda przeraźliwie, ale jednak :roll: Nie cieszy mnie to wcale, zgrabne B/C byłoby w sam raz, a tak... Ale nie ma co narzekać, Bozia tu dała, ale chociaż nie narzekam na dolne partie ciała. Talia tylko mi się marzy :shock: prawdziwe, piękne wcięcie. Osa. Ach :lol:
Tymczasem jest to, co prawda nażarte i w trakcje @, ale tak czy siak:
http://magicpill.w.interia.pl/brzuch.jpg
http://magicpill.w.interia.pl/brzuch2.jpg
(sorka za jakość zdjęć, w dodatku lustro całe w paćkach od pasty do zębów :wink: )
Bleeee.
Dzisiaj: sałatka z wędzonym kurczakiem z majonezem light (dużo warzyw + jajko na twardo), jogurt, kawa z mlekiem, surówka + cielęcina w sosie, zupa jarzynowa, cola light.
Xix - chudnie się i jedząc mało zdrowe węgle i jedząc węgli zero. Jak widać ;) Szczerze mówiąc wolę się nawtykać warzywami, drobiem, rybą niż sobie wydzielać jakieś smutnie małe porcyjki :roll: Zrezygnować tylko z jednej rzeczy jest mi łatwiej niż z ilości innych. Ale grzech wisi w powietrzu, w poniedziałek stuknie 2tyg i zjem zwykły obiad z ziemniakami i kawałek czekoladowego tortu :lol:
pozdrawiaam
-
"Szczerze mówiąc wolę się nawtykać warzywami, drobiem, rybą niż sobie wydzielać jakieś smutnie małe porcyjki Zrezygnować tylko z jednej rzeczy jest mi łatwiej niż z ilości innych. "
No racja. Ja tez wole, choc wegle jem i jadłam i chudłam.
Tak tabsy sa cudem jesli chodzi o okres. tez chodze jak w zegarki, doslownie :wink: W moim przypadi , na szczęście , żadnych efektów ubocznych. te same od samego poczatku. Jest tylko jedna rzecz której sie wyeliminować nie da :evil: Zawsze jestem okropnie NABUZOWANA. Nie ma ze mną życia wtedy :evil:
-
no masz zupełnie normalny brzuch :shock:
-
Mnie też tabletki wyregulowały, ale po pół roku jedzenia ich okazało się, że mój główny powód ich jedzenia, czyli koszmarne bóle, wrócił. Poza tym czułam się źle i tabletki poszły w kąt.
Ja mam we wtorek 1 dzień drugiej fazy. Największy problem mam właśnie z tymi ciepłymi zupkami :( I w takie dni jestem kompletnie wypompowana.
-
Co do tabsów to ja łykam Yasmin, trochę mnie przyznam skusił reklamowany spadek wagi (przeciwdziałają zatrzymywaniu wody w organizmie) - z moimi dwoma miesiącami obżeramia się fast foodami, domowymi obiadkami i około jedną paczką delicji (!) dziennie to chyba tylko im mogę dziękować że nie przypominam ludzika Michelin. Tylko że mnie cuś po tabletkach tych depresja chwyta, taka naprawdę... solidna :? Ale w przyszłym tygodniu idę do gin, ciekawe co na to powie.
squalo - jaki masz problem z tymi zupkami? Mnie zupki li i jedynie do życia przywracają jak już myślę że nie zdzierżę :wink: Są ciepłe, sycące, smaczne, bez węgli. Rozgrzewają i dają energię. Uf.
xixa - zupełnie normalny brzuch..? miękki jak miś Coccolino, jeśli pamiętacie jeszcze taką postać. Poza tym mam tzw. "talio-brak", tzn zacząwszy od strefy pod biustem do bioder włącznie jest prosto, żadnych zakrzywień (zawsze to lepiej niż mieć w tej talii więcej niż w biodrach :wink: ) i ta oponka jest od zawsze ze mną. Nie wiem jak się jej pozbędę :roll:
Dobiłam na kolację jajecznicą pikantną z papryką i furą pomidorów, pyszności. Pierwszy dzień okresu i już czuję się lżej. Ciekawa jestem wagi jutro rano...
-
A problem z zupkami to mam taki, że nie mam czasu ich ugotować. Bo niby zupka szybko, ale jak mam tylko godzinkę czasu między zajęciami to do kitu. Dobrze nie wejdę do domu a już muszę wychodzić. A moja mama raczej rzadko inwestuje w zupki, niestety.
I jak dziś waga?
-
no gadaj, jak waga? co? a z talią ja mam taki sam problem :shock:
-
Jak widać na tickerze - mocne 67 z wyraźną tendencją schyłkową do 66 ;) Nie będę tickerka ustawiać na jakieś 66,7, NIE ZAPESZAĆ :!: :lol: Dobrze mi się chudnie, no 8)
Dziś na śniadanie zjadłam kalafiora gotowanego i polanego masłem, trochę ryby wędzonej, pomidory i paprykę. Matka już nabożnie pyta czy do roztopionego masła dodać mi bułki tartej - zaczyna nieco rozumieć o co chodzi ;)
Jutro wracam do Krakowa, więc powrót do mrożonek, parówek, itd. Ale to lepiej niż dom rodziców, gdzie wszędzie tylko bułeczki, ciasta, słodycze. Grrr :twisted:
Co do zup - polecam w przerwie między zajęciami odwiedzić choćby bar mleczny :) Bierzesz jakąkolwiek zupę i nie jesz z niej ziemniaków. Wiadome, taka kupna zupa może być zagęszczana mąką, ale na Boga nie dajmy się zwariować! :wink: I tak unikanie ziemniaków jest nieco dziwne 8) Mój bojfrend gotuje bosko, ostatnio go uprosiłam o regularne zupy, gar starczy na trzy dni. Czasem to lepiej zjeść taką zupę na śniadanie, zawsze to szybciej i na ciepło niż jakieś zimne i czasochłonne w przyrządzaniu bezwęglowe śniadanie.
Aaaa super jest :lol:
No i zdecydowałam się ostrzyc, kojarzycie może nową fryzurę Ani Dąbrowskiej? Albo Victorii Beckham? :wink: TAK CHCĘ! :) (a, Ania Dąbrowska spooro schudła, jeśli porównać jej fotki sprzed tych 2 lat)
http://muzyka.onet.pl/_i/galerie/a/a...rowska1/1d.jpg
http://muzyka.onet.pl/_i/galerie/a/a...rowska1/2d.jpg
cheers
-
Dzień wzorowy, poza pokłóceniem się z matką o wszystko (jak zwykle) - odkąd się wyprowadziłam z domu 4 lata temu każdy pobyt w domu dłuższy niż 4 dni tak się kończy.
Zjedzone:
kalafior z masłem,
pomidory z papryką i cebulą,
ryba po grecku,
szpinak,
jogurt,
pałka z kurczaka pieczona, z pomidorem,
zupa jakaś, nawet nie wiem jaka,
serek homogenizowany.
Ten serek ostatni to może przesada jeśli chodzi o węglowodany, ale mam @ i ledwo się ruszam. Muszę jakieś witaminy sobie kupić, mimo że codziennie jem warzywa surowe, ale zajady (fu) to znak że brak mi czegoś :?
-
Niedziela cała w podróży z powrotem do Krakowa....:
jajko w majonezie,
bigos
warzywa surowe
jogurt
kotlet mielony z surówką
jogurt pitny
mandarynki (4-5 sztuk)
...a poniedziałek jak na razie:
bigos,
kawa z mlekiem
@ mi się kończy, niezbyt się czuję. Obiecany dzisiaj dzień rozpusty węglowej, nie wiem czy się skuszę.
pozdr
-
To pięknie idzię Ci Pris ;]
-
no pris, trzymaj, trzymaj! raz na jakiś czas musisz się doładować :twisted: :roll: mi się też okres kończy :twisted:
-
W okolicy uczelni nie mam niestety baru mlecznego, a w bufecie u nas jest tak drogo, że hej! Np za 5 pierogów płacisz 6,50 zł :? A pierogi takie pipidówy, że hej. Ale jutro zaczynam 2 fazę, więc jest dobrze :D
-
Witaj pris :) Ty też w Krakowie? A mieszkasz tu już na stałe czy tylko dorywczo na studia?
Mądrze brzmi to, co piszesz o tych węglowodanach, musze to sobie poprzemyśliwać... Na razie, po kolejnej porażce (nie wiem już której) szukam własnej drogi w diecie. Póki co postanowiłam postawić na ruch i jutro z rana lecę na fitness... Bo z jedzeniem to różnie u mnie bywa...
Pozdrawiam
:oops:
-
uzupełnię "Listę pożartych" ;)
pon:
kawa z mlekiem,
bigos,
jogurt,
warzywa z grilla z kurczakiem, surówka,
pół puszki tuńczyka z ogórkiem kiszonym,
mandarynki (4 sztuki)
wtorek:
kawa z mlekiem,
serek homo z dżabkami z cynamonem,
bigos rzecz jasna,
kalafior + kotlet mielony + 3 pomidory z cebulką.
(i pewnie coś jeszze zjem)
----------------------------
Jak widać na węgle się nie rzuciłam, jakoś mi chęci odeszły. Wręcz dziwnie się czuję z myślą że miałabym coś zjeść typu pieczywo czy frytki. Nie będę tej chwilowej (wiem to) odrazy przezwyciężać na siłę, już i tak sobie folguję tym serkiem homo czy jogurtem owocowym. Starczy, ważne że mam siły wejść na 6 piętro i nie ciągnie mnie dziko do bułek z masłem. No i zajob, uczelnia, praca, galop odwieczny... ech
Zmieniłam dziś pigułki u gin, bo doszłyśmy do wspólnych wniosków że taki napad depresji jak mnie skosił w październiku to nienaturalne lekko. Ciekawe... na yasmin chociaż nie tyłam, o harmonecie nie wiem nic, ale od czzego fora na gazeta.pl ;)
Trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny, ja za Was też :)
Casiek - w Krakowie studiuję, no ale mieszkam tu już i zostanę na stałe jak tylko jakieś mieszkanie znajdę nie za drogie do kupienia :roll: Ruch dobra sprawa, jak ktoś jest tylko systematyczny no i ma zapał. Ja jestem piecuch i flegma, step i skakanie z Jane Fondą raczej nie dla mnie ;)
pozdrawiam
-
Odechciewa mi się jeść. Jak Boga kocham się zmuszam :shock: Wczoraj poprzestałam na tych kalafiorach z kotletem, ale za to wsunęłam trochę serka homo.
Dziś na koncie kawa, 2 parówki, pomidory, 3 plastry sera żółtego, cola light. I zero chęci na obiad choć już niemal 18:00, ale coś wmuszę.
Węglowodanową orgię trzymam na bardziej desperacki czas ;)
cu
-
pris,ja na yasmin też nie tyję.
co do harmonetu.. mnie on przysłużył się do zmiany wagi po dianie (-8kilo). generalnie byłam z harmonetu zadowolona,ale jak go odstawiłam, bez przyczyny żadnej, to na wadze jednak też mi trochę zjechało. może się więc zdażyć że organizm będzie zatrzymywał wodę. czego w przypadku yasmin nie ma, przynajmniej u mnie, a z ciekawości, czemu zmieniłaś tabletki :?:
no i koniecznie coś zjedz.. bo nie zjesz dziś, jutro,a potem rzucisz się na wszelkie jedzeniowe rze3.czego o3wiście Ci nie życzę :)
miłego wieczorku :)
-
Aż ty idziesz jak burza :D
No wszam coś na kolację, bo wiadomo że jeszcze niechcący by się to jutro odbiło, a tego niecchemyy przecie 8)
Trzymaj się :*
-
A ja właśnie po harmonecie troszkę przytyłam... tzn w trakcie ich jedzenia. nie powiem, że to straszne kilogramy byłt, ale jednak widziałam po ciuchach, że jest gorzej. Ale każdy organizm jest inny... Może Tobie lepiej posłużą.
-
Pris to może zrób sobie jeden dzień jakieś oczyszczanie organizmu i mniej zjedz, a potem już normalnie, apetyt powinien wrócić :)
gratuluje wagi!!
-
Oj, oczyszczanie organizmu zrobiłoby ze mnie trupa ;) Tzn pozbawiłoby mnie totalnie sił. To jest dobra rzecz, ale tak na początek diety, mnie już dieta tak wessała, że nie wyobrażam sobie jak to jest na niej nie być ;) Jak na początku raziła mnie tzw "kanapka bez chleba" to teraz jestem mistrzem w rulonikach z sera, szynki i warzyw 8) taki rolmops-koreczek, a zawsze bez węgli.
Co do tabletek - no niestety, jak nie przetestuję to nie będę wiedzieć :roll: to jest najgorsze właśnie. Nie wiem czy jest jakieś badanie hormonalne wg którego można by dobrac najlepsze pigułki...? Żeby nie próbować w ciemno?
No i pożarte dziś:
kawa z mlekiem x2
rano parówki, ser żółty, pomidory;
kotlecik, surówka z kapusty kiszonej,
serek homo z japkami z cynamonem,
cola light.
Jutro jajka. Ble :P Jedzenie bez węglowodanów wcale nie jest takie smaczne. Mięso bez zapchnięcia bułką czy ziemniakami nie takie dobre, nabiał muli, warzywa ratują sytuację, chociaż surowe w taką pogodę nie rozgrzewają :) Ale alkohol jaki pyszny - wiem, że puste kalorie, ale wódka nie ma wogóle węglowodanowl, a z sokiem pomidorowym, masą pieprzu, tabasco, cytrynką i cykorią jest PYSZNA :D Vivat krwawa mary, zawsze nie pełne cukru piwo, a jakie dobre :>
pozdrawiam!
-
wiwat wódka i sok pomidorowy!! :) hihi
Może to i dobrze, że jesteś "wessana" przez diete, ale niechęć do jedzenia nie jest dobrym objawem.
Kiedyś też sobie robiłam kanapki bez chleba! :P wszystkei składniki zawinięte w ogromne liście sałaty! Ale to były czasy jak chodziłam do gimnazjum i mama robiła mi kanapki :P Samej mi się nie chce. Ale na szczęscie mam tak zajęcia na studiach ustawione, że tak naprawdę to nie potrzebuje brać jedzenia ze sobą, bo wychodze albo po obiedzie, albo na niego wracam i jest git.
-
Dziękuje, za odwiedzinki i życzę miłego, udanego dnia :)
-
cześć :*
w końcu do Ciebie dotarłam ;) kilka razy chciałam, ale nigdy w końcu nie przeczytałam wszystkiego i nie odpisałam ;)
widzę, że o tabsach rozmawiacie... kurde, ja mam złe doświadczenia i najchętniej bym rzuciła to w cholerę :? ale niestety.
brałam novynette przez ponad rok i w tym czasie to co się ze mną działo :shock: :roll: non stop ryczałam, wkurzałam się o wszystko, a wysokość mojej samooceny pałętała się gdzieś przy piętach :?
teraz biorę yasmin, niby jest lepiej, ale nie jest tak jak przed tabletkami. no i ochoty na sex brak :lol: więc po co brać :twisted: :lol:
a co do "kanapek" bez chleba... wypróbowałam na SB, ale możesz się tym najeść??? ja chlebka za dużo niby nie jem, ale samym serem i szynką to bym sobie tylko apetyt zaostrzyła :twisted:
miłego dnia :*
-
Agassi to rzeczywiście beznadzieja z tymi tabletkami... :/
Ale wyobraź sobie "kanapke" z szynki, sera, pomidora, papryki i ogroka zawinieta w duza ilosc salaty!! naprawde da sie tym najesc :)
Co u Ciebie Pris? :):D
-
Hej,
właśnie wróciłam z długiego weekendu... pojechaliśmy ze znajomymi do Bratysławy i Wiednia. Jak łatwo się domyśleć - nie dało się wręcz przestrzegać diety, próbowałam dzień, ale stacje benzynowe i fastfoody przy drogach to nie są miejsca gdzie można zjeść normalnie. :roll: Jadłam więc pieczywo i słodycze, aczkolwiek bez rewelacji smakowych. Ale wiedeńskie czekoladki :D mmm... Nie chcę się nawet ważyć, bo czuję się opuchnięta od węgli. Brr, od jutra wracam na brak węgli ;)
pozdrawiam
-
Bratysława i Wiedeń! ;););););) zazdroszcze wycieczki!! :D musiało być super zwłaszcza, że słońce wychyneło zza chmur :):)
Ciesze sie ze mimo weekendu z weglami nie masz na nie wcale ochoty i wracasz na bezweglowe jedzenie. Sluzy Ci to w koncu ;) 8)
Dobranoc
-
super wycieczka :) też bym chciała się wyrwać chociaż na weekend z domku, ale za bardzo nie ma kiedy :roll: może po świętach albo na Sylwestra :roll:
a z dietką... no widzisz, minus diet, gdzie nie można jeść wszystkiego :?
ale skoro jest Ci na niej dobrze, to wracaj szybciutko do ograniczania węgli :)
a waga i cała resztą niedługo wróci do normy :)
miłego dnia :D