-
Cześć Dziewczynki!
U nas śnieg po kolona. Od rana odśniezyłam, Pana W zaliczyłam, zjadłam banana. Dziś kupiłam w aptece tabletki ocet jabłkowy. Zobaczymy. Mąż mi się rozchorował. Mam nadzieję że mu minie bo 38 stopni i do pracy chodzi. Wczoraj zaopatrzyłam go w leki. Mam nadziejęze bierze bo inaczej to mu uszy urwę .Dziś po pracy lecę zrobić zakupki, obiadek i film na dvd obejrzę. Potem wieczorkiem pranie wstawię i sprzątanko.
Corsal jak miło Siebie widzieć!!!
Jado - ja do lekarza zapisałam się na wtorek na 17:30. Zobaczymy co ona wymysli ale jak znam życie da L4 z powodu zimna mojej pracy. Zawsze mi daje bo ona to mój ogólny a i zakładowy. Więc moje warunki pracy zna. Może i da maśc. Może to na kurz....E zobaczymy
Kasiu - problem niby sam się rozwiązał, ale jest mi trochę smutno. Za bardzo biorę wszysto do siebie. Chciałam wyjaśnić pogadać jak dorośli a tu taka ucieczka kolegi przed spojrzeniem w twarz i wyjasnieniem. Szkoda mi małej, bo bardzo ją polubiłam i ona mnie też. Nawet mój brat nią umiał i lubił się zajmować tzn: robił jej herbate, kanapki kroil w kostki :shock: aby zjadła wiecej, uczył angielskiego i czytał z nią bajki lub grał w chuńczyka. Bardzo mi się to podobało że tak ją polubił. Bo ona w domu nie gra w nic bo z kim? Z babcia? Nie umie angielskiego, ma problemy czytania tekstu ze zrozumieniem. No cóż. Poprostu to wina tylko rodziców, szkoda ze oni tego nie widzą.
Pozdrawiam Was dziewczynki i miłego weekendu
[/url]
-
Oj Kasiu, rodzice widać prowadzą swojerozgrywki kosztem dziecka ... i Twoim przy okazji.
U nas też góry śniegu :twisted:
A ja dziś na bal idę :shock:
-
Kasiu, miłego dnia!
Dużo zdrówka dla męża, wykuruj go, przytul, ogrzej ... :lol:
U mnie też znowu pada śnieg, już zaraz idę z synem na spacer (mąż w pracy) :P
-
Kasiula ja tam męża przytulać nie będę :wink:
Nie chce się zarazić :lol:
Po pracy lecę i ugotuję mu rosół i mielone zrobię, po pracy jak przyjdzie może zje....
Pozdrawiam Was ja już znikam z pracy
-
Kasia, no co Ty...a podono nie ma to jak "oklad" z mlodego ciala :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: Maz by odrazu stanal na nogi 8) 8) 8)
Trzymaj sie cieplo w tym sniegu po kolana....... :lol: Przypomnialy mi sie opowiesci mojego taty: " zima minus czterdziesci stopni, sniegu PO KOLANA, pod gorke przez las z tekturowym tornistrem sie szlo siedem kilometrow do szkoly" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Buziaki!
-
Taaaaaaaaaaaaaa Gosiu ja znam inną historię mojego taty.
Powiedział mi on o zimie stu lecia :wink:
Że w sylwestra szedł z moja mamą na zabawę, nie było śniegu ani mrozu.
Mama krótka sukieneczka i szpileczki i tylko marynarka.
A z zabawy wracali to było -30 :shock:
Podobno morze zamarzło i śniegu po kolana, nawet jedzenia w sklepach nie było bo nie dowieźli....
A my tu o zimie mówimy.
Phi taka zima to nie zima, ale ja i tak jej nie chcę.
Mąż jeszcze w pracy. Mógłby już wrócic.
A mi głowa peka nawet nie ma 1000, jest tylko 993 na moim barometrze.
No nic w róch idzie 4 kawa!
Pozdrawiam i miłego dnia
-
Kasia, przypomniałaś mi, że ja kawy jeszcze dzisiaj nie piłam :shock: :lol: :lol:
Ojej, pędzę sobie zrobić pyszną, aromatyczną kawusię!
A ja pamiętam zimę, kiedy szkoły (byłam wtedy w podstawówce) były pozamykane z powodu minus 30 stopni mrozu i śniegu.
Nawet naszemu psiakowi Dolarkowi mama uszyła buciki z filcu, bo mu poduszeczki przymarzały do gleby, ale nie chciał w nich chodzić, więc go nosiłam na rękach i co i raz stawiałam na chwilę i czekałam, że może się wysika :lol:
Takie zimy były.... :wink:
Buziaczki!
-
Kiedys byly prawdziwe i zimy i lata, nie to co teraz jak caly klimat jest rozregulowany :P ale tez jest fajnie ;) w koncu nie ma co marudzic, trzeba sie cieszyc tym co jest!
Nie wiem o co chodzi z ta sprawa z ta dziewczynka, ale mam nadzieje ze decyzja ktora podjelas jest sluszna ;) :D
Nie pij za duzo kawy!! Ja tez b. lubie ale trzeba ja ograniczac bo wyplukuje witaminy z organizmu!
-
Pozdrawiam niedzielnie :D
-
Miłej niedzieli Kasieńko! :P