-
Pamiętnik grubej Baśki
No to zaczęłam...
Problemy z nadwagą miałam od dziecka (to jest od jakiejs 4 klasy szkoły podst). Mój problem: kocham jeść...smutne ale prawdziwe, na świecie jest na prawdę niewiele rzeczy, które mi nie smakują. Poza tym zamilowanie do zup i słodyczy. W domu zawsze były jakies bombonierki, a w lodówce pełno jedzenia ( bardzo dobrego), do tego predyspozycje genetyczne(nie łudźmy się ma to na pewno jakis wpływ), ale przede wszystkim wina leży po mojej stronie : obżarstwo + lenistwo = ...
No i do tego doszedł kolejny grzech, w liceum nie mogłąm juz patrzeć jak przybieram na wadze, no a przecież nie zrezygnuje z takiego dobrego jedzenia, wiec co mi pozostaje? Buuuch wszystko do wielkiego ucha...i tak zrodziła sie bulimia.
Jeszcze miesiac temu nikomu bym się do tego nie przyznała, a teraz wykrzykuje to na forum ogólnie dostępnym. TAK JESTEM POTWORNIE GRUBA I DO TEGO CIERPIAŁAM (!) NA BULIMIĘ
No ale z tym koniec, no nie;)?!
Zaczęłam dietę 1200 z tymi mrożonkami, nie zawsze wychodzi mi 1200, bo czasem dołożę sobie wiecej serka czy ryby, dodam owoc, w koncu nie o to chodzi, abym się głodziła, bo gdzies tu wyczytałam mądre zdanie, że muszę znaleźć sobie dietę, którą będę stosować całe życie (inaczej nigdy nie osiągnę celu)
Dlatego nie bawię się w zadne kopenhaskie, 1000kcal, bo wiem, że nie wytrwam.
Kupiłąm sobie w poniedziałek wagę elektroniczną, pech chciał, że chyba popsuta(8kg w ciągu jednego dnia i to na niekorzysc to lekka przesada). No ale zakładam, ze gorszy wynik to ten prawidłowy. Więc co? 93.3kg stan obecny. Cel: 58kg dnia 30 grudnia Anno Domini 2007 Smile
Wychodzi około 0.7 kg/ tydzień, jak myślicie - możliwe do realizacji?
Dieta: 1200-1600kcal w zależnosci od dnia
Ćwiczenia: środa fat burning, piątek step,sobota - basen, niedziela - aqua aerobik
Do tego dołączam dbającego o moją linię pieska - spacer 3xdziennie i objadanie mnie z posiłków
Styczeń-Luty: walka z rozstepami (kremy)
Marzec-Czerwiec: walka z cellulitem(dokładam ćwiczenia, zmneijszam dietę do 1000-1200, no i kosmetyki)
Po osiągnieciu 70kg (wrzesień) idę do fryzjera - zmieniam kolor na złocisty rudy plus skracam włosy o połowę
-
Będzie dobrze - na pewno, będzie dobrze. najlepsza jest Twoja optymistyczna ankieta - bez opcji , że się nie uda. Lubie takie myślenie
-
Wierze, że się uda. Pamiętaj pozytywne fluidy przyciagaja pozytywne fluidy. Dlatego optymistą żyje sie łatwiej.
Ja zaczełm pisać pamiętnik wczoraj i wyznaczyłam sobie cel -17 kg. (dużo, ale dam radę).
Mam słabą silna wolę, więc w pracy, w samochodzie, w domu no i na lodówce przyczepiłam sobie kartke z dwoma zdjęciami na pierwszym widac mnie w kostiumie kąpiekowym 2 częściowym a poniżej widac modelkę w kostiumie o którum marzę od dwóch lat.
Jeżeli to nie pomaga, wsiadam w samochód i jade do najbliższego centrum handlowego i wchodze do dklepu z bielizna INTINIMISIMI (obiecałam sobie komplet ładnej bielizny za każde 5 kg zrzucone). System sie sprawdza nie tykam nic po wyjściu ze sklepu.
Walke z pomarańczową skórką warto zacząć wcześniej, bo tak naprawe sama sie likwiduję gdy wypijasz dziennie ok 4 litry wody mineralnej (tylko nie tych smakowych). Zaoszczędzasz na kosmetykach :) Podobno spodenki neoprenowe sa cool. Ja je sobie zamówiłam, ale jeszcze nie doszły, wiec nie wiem jak jest naprwde.
Będę do ciebie zaglądać i sprawdzac twoje wyniki a jak ja osiągne mały sukces podzielę sie z toba :)
Pozdrawiam,
Misiek
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=966317#966317
-
Witaj,
Czytając twój pierwszy wpis wiem że ci sie uda :) masz bardzo fajny i racjonalny plan, który doprowadzi cię do celu. Mam nadzieję, że nasze wsparcie pozwoli ci w trudnych chwilach (każdy ma takie podczas trwania diet) :)
Pozdrawiam :)
-
Hej Baska..
uda sie na pewno.. z reszta widac ze chcesz.. bo juz sama ankieta do mnie przemawia.. tam wszedzie jest tak :lol: :lol: :lol: :lol: nawet jakbys sie bardzo nie starala to musi sie udac i nie ma ze boli :lol: :lol: :lol: no a teraz do dziela..
fajny sniezyk mamy co??? U mnie sypie .. od wczoraj ze hej.. :):):)
http://img407.imageshack.us/img407/8...20070032nl.jpg
to z dzisiejszego spacerku :):)
-
Bomba widok:] no u mnie zasypało pół osiedla, Fuks się cieszył jak dzieciak, nos non stop miał w śniegu;) Jestem własnie po ponad godzinnym spacerku, co prawda w miedzyczasie robiłam zakupy, ale to tez sie chyba liczy jako spalone kalorie, zreszta nieważne, bo wieczorem ide pocwiczyć. Tylko jak tu sie jeszcze zmobilizować do nauki...
Dzięki za wsparcie, to na serio mobilizuje, zwłaszcza jak musisz się w koncu pochwalić jakimis wynikami.
Niestety ja sobie zdjecia na lodowce nie wywieszę, bo nei chce straszyc wspollokatorów ;) Ale w mieszkaniu luster jest dość i nie ma bata, mam siebie w wymiarach 100% a nie tam w pomniejszeniu 25x ;P A i na żywo wygląda to bardziej przekonywująco jak się człowiek obróci.
Dzięki za radę z tym celulitem, tylko obawiam się że 4 litry to na mnie troche za dużo, ze względu na już rzuconą (mam nadzieję) bulimię, muszę skurczyć żołądek. Ale za jakiś czas spróbuję ;) Na razie martwię się kilogramami , a nie skórką pomarańczową. Choć wmasowuję sobie cos tam na rozstępy.
No to tyle jak na razie:][/url]
-
Basieńko ja mysle , ze Twoje postanowienie jest realne, no i wiesz co... mysle ze bedziemy długo ze soba na forum.. bo ja tez nie zamierzam schudnac tak od razu... wiem , ze pozniej tez trzeba strasznie duzo pracy zeby wage trzymac... datego co ? najlepsze wsparcie na forum :)
Uda Ci sie z takim podejsciem i apałem na pewno:)
Buziaczek :*
-
Wczorajszy plan wypełniony :D
dieta zachowana \/
4 spacery z psem \/
aerobik- fat burning \/
sauna -10min \/
Tylko dlaczego kurczę przytyłam 100g? Moja waga jest głupia najpierw pokazała,że 100g spadłam potem, że 100g przytyłam (róznica jakichś 5sek). Skoro przytyłam to wina leży jedynie po żeńskich hormonach, czekaja mnie trudne dni, dlatego może daruję sobie wagę do przyszłego tygodnia, powiedzmy będę się ważyć każdej niedzieli, bo 30 grudnia wypada w niedzielę.
Kolejny fajny element, który widzę , że niektórym tutaj pomaga, to strażnik wagi podzielany na etapy, no w moim przypadku byłyby to 4 etapy
Etap 1 - 81kg (jak kiedyś schudłam po wakacjach to przy tej wadze zrobilo m się łądne wciecie w talii)
Etap 2 - 75kg ( jejku jak fajnie byłoby zobaczyć siódemkę, a dla uwieńczenia niech będzie w połowie)
Etap 3 - 63 kg (tyle przecietnie waży moja mama, a że jest mojego wzrostu, to wiem jak wtedy łądnie wchodzi się w rozmiar 38/40
Etap 4 - 58 kg KONIEC, SUKCES PEŁNĄ GĘBĄ :D:D:D:D:D, no ale na fanfary trza będzie poczekać :wink:
Właściwie to można dodać etap 5 - nie więcej jak 61,5 !!! (Jest tylko jeden możliwy wyjątek i to nie dłuzej jak 9 miesięcy :lol: )
Może dla potomności zacznę spisywać dokładnie co jadłam, ale to chyba bez sensu, bo każdy ma co innego w lodówce, byleby nie przekroczyc 1500 i nie być głodnym. A czy taka dieta ma sens napisze za jakiś czas. :lol:
-
Basiula trzymam kciuki za ciebie :!: :lol:
Bardzo mi się podoba twój plan i podejście :!:
I schudniesz na pewno - masz to jak w banku :wink: :lol: :lol: :lol:
-
Yeah!!! Ja tylko wpadłam zapisać,że moja głupia waga pokazałą 92,7 kg!!! Jest sobota, a ja straciłam 0,5kg! Dobrze by było do końca stycznia zrucić jeszcze 1.7, a wtedy potem wychodzi 3kg na miesiąc.Ale jak nie wyjdzie to tez tragedii nie będzie. Ale waga spada i o to chodzi, nie?
-
Hej hej :) Gratuluje planu. Naprawdę super :!: :!: 0,7 kg na tydzień to najlepsze podobno tempo, polecane przez wszystkich dietetyków. I ćwiczeń sporo i zdrowe założenia diety. TO MUSI SIĘ UDAĆ :D :D Trzymam kciuki i bedę wpadać podglądnąć jak Ci idzie :D
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...rhm/weight.png
całość:
http://www.3fatchicks.net/img/bar072.../76/57/63/.png
:arrow: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=68778 Tu jestem
-
Cześć... policzyłam, że chcesz stracić 35% masy swojego ciała w rok... wydaje mi się to sporo. Tylko nie wiem tak naprawdę ile jest bezpiecznie... Kiedyś w jaiejś mądrej publikacji wyczytałam, że 10% w ciągu pół roku to graniczny poziom, przy którym nie grozi ci jojo. Sama wypróbowałam, że kiedy schudłam szybko, to jojo mnie dopadło i po dwóch miesiącach mialam już dwa razy tyle do zrzucenia. Potem moja dieta trwała pół roku 74/72 -> 64/62
i jojo się tak nie rozszalało. Utrzymywałam wagę przez rok jedząc normalnie i to na co miałam ochotę. Dodatkowe 3 kiloski wróciły gdy od wakacji przestałam się ruszać i usiadlam przed kompem na 12 h na dobę. Teraz zrzucam niezbyt szybko (pierwsze 3 kilo pomknęły szybciutko, ale to woda) a teraz ostatnie ważenie sprzed tygodnia i wczorajsze pokazały 63 kg, chociaż trzymam dietę i nie pozwalam sobie na wpadki.
Wiem, że trudniej jest chudnąc powoli, bo :
1. perspektywa zakończenia diety jest jakaś zbyt odległa (ale czyż nie jest tak, że musimy być na diecie do końca życia?)
2. brak tych gwaltownych reakcji ludzi, których spotykamy raz na dwa miesiące "ale schudłaś"... (na to jest sposób, spotykajmy się z tymi, których widujemy raz do roku).
Przy twojej wadze te 10% oznacza:
1: 90 -> 81
2: 81 -> 73
3: 73 -> 66
4: 66-> 58
Czyli plan dwuletni (ale przecież chomikowałaś te kiloski znacznie dłużej"). Może być tak, że twój organizm przy zbyt szybkim chudnięciu włączy "emergency mode" i będzie ci trudno drgnąc z miejsca. A systematyczna i wolna utrata wagi "oszukuje" twój organizm, który cały czas pracuje tak samo i po skończeniu diety będziesz mogła stopniowo zwiększac ilość jedzenia bez obawy o jojo.
Wiem, że ten post nie brzmi motywująco, ale rozważ także ten aspekt.
Wierzę, ze ci się uda.
Z innej beczki: jeśli chodzi o genetykę:
moj dziadek zmarł ważąc 140 kg (to go zresztą zabiło w wieku 67 lat)
mój kuzyn ważył 120 kg
moja kuzynka po ciązy dobiła do 95 kg, ale jej mam miała 110 jak ją urodziła.
Moja babcia jest malutka (162 cm), ale waży ok. 80 kg
i ogólnie rodzina mojego taty jest bardzo masywna
TYM WIĘCEJ DYSCYPLINY WYMAGAJMY OD SIEBIE
Moje BMI w ciągu dwóch lat (to naprawdę krótki czas) spadło z prawie 24 do 20... uważam to za sukces. I tobie też się uda.
100% BASI w BASI
0% tłuszczu :)
-
Uważnie przeczytałam Twój post. Byćmoże mój program rzeczywiście jest zbyt ambitny. Ale jem normalnie jak zaznaczyłam na samym początku, jednak 1500kcal to sporo, po prostu więcej się ruszam, waga sama leci. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, ze schudnę do pewnego etapu, gdzie waga nie będzie chciała spadać. Też pamiętaj, że efekt jojo występuję wtedy kiedy konczysz dietę i znowu wracasz do starych nawyków. Ja znalazłam sobei dietę na całe życie, na razie nie mam ochoty na słodycze, czy tzw. junkie food.
0,7 kg/tydzień to jest uznane optimum przez dietetyków i lekarzy(wiem coś o tym, bo pochodzę z lekarskiej rodziny ;) )
Uwazam też, że efektu jojo nie będzie, jeśli uda mi się przetrwać etap V czyli utrzymanie wagi w ryzach przez kolejny 1-3 lata (organizm przyzwyczaja się do swojej wagi i uznaje ją za prawidłową)
Wiele odchudzonych grubasków popełnia błąd, koncząc dietę z momentem osiągnięcia idealnej wagi. Zerknij sobie na posty...ile kobietek tutaj powraca i każd ,która wraca musiała sobie w pewnym momencie trochę pofolgować.
Także jesli osiągnę moją wagę to wygram sama ze sobą, jeśli w tm czasie nie wyjdzie, też tragedii nie będę robić, ale lepiej sobie wyznaczać cel i to nie tak odległy,gdyż inaczej rezygnacja gotowa.
Ja już kilka razy podchodziłam do zrzucania kilogramów, ale chyba nigdy z takim zapałem, do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Ale wierz mi, że na temat odżywiania wiem na prawdę sporo, a przynajmniej na tyle, aby stać się swoim własnym dietetykiem.
No to tyle na ten temat, a teraz wracamy znowu do moich postanowien i osiągnięc.
Kolejne postanowienie: masażżżżżżżżżżżżżżżżżżżżżżż żżżżżżżżż
Każde zrzucone 5 kg - pozwalam sobie na masaż odchudzający, poprawi to elsatycznośc mojej skóry i dodatkowo zmobilizuje organizm do spalania brzydkiego tłuszczu.
Wczoraj byłam na solaraium -10min, a spiekłam się jak burak, potem aqua-aerobik (o matko w życiu nie sadziłam, że człowiek może się w wodzie tak zmęczyc)
Na dziś nie mam jeszcze w planach ćwiczeń, bo dosć pozno koncze egzamin,ale kto wie...
Ale nagadałam, buźka:D
-
Cześć, wiem że mój pościk ma pewne ale (np. dlaczego sama zachwalam wolne chudnięcie a w ciągu miesiąca schudłam 4 kilo?), ale wiem jak strasznie jest znowu nie mieścić się w fajne ciuszki.
Wyrzuciłam dresy (tzn takie w których chodziłam po domku) i wszystkie spodnie ze strechem, bo nie widzisz w nich, że tyjesz.
Co się wiąże z powyższym kupuje tylko jeansy nierozciągliwe.
Oddałam wszystkie większe spodnie do skrócenia i przekazałam mamie (żeby nie było, że tyję i mam się w co ubrać), ale ona też powinna zrzucić parę kilosków (pracuję nad nią, ale myślę, że uda mi się cos z tym zrobic dopiero jak pojadę do niej w wakacje na dłużej).
Oglądam dużo swoich zdjęć, żeby pamiętać jak zmienia się moje ciało pod wpływem słodkości.
Usmiecham się dużo...
ale przede wszystkim muszę WRESZCIE zacząć się ruszać, ale to po sesji... ech... ciężko
-
W końcu siostra przywiozła mi centymetr, także dziś sprawdzam swoje wymiary
Stan badanego: kobieta, lat 23, wzrost 170cm (2 dzień okresu więc moga być lekko zawyżone), zjedzone sniadanie
lewe ramię -33 cm
biust- 109 cm
pod biustem - 94cm
brzuch - 109 cm
biodra - 113,5 cm
prawe udo -70 cm
No ładnie... brzuch mam równy z biustem ;PPP No to do 90/60/90 troszkę mi brakuje ;)
Czyli muszę zgubić 49cm brzucha, 23,5 cm bioder. a jakie są ideały brzucha i ramienia, ktoś wie?
No to dalsze plany - kwiecień - kupuje sobie spodenki antycellulitowe, są strasznie drogie,ale podobno działają , a że w kwietniu można je jeszcze przemycac pod ubraniem to jak znalazł:].
Teraz jezscze chwila prawdy - wczoraj miałam dzień słabości, pierwszy raz dopadł mnie głód, no niestety moja sis nie jest na diecie wieć pokupowała sobie róznych smakowitości, w tym żółty ser,który uwielbiam. Ponadto wczoraj miałam pierwszy dzień, więc wszystko co dobre chodziło za mną. Zatem zjadłam troszke więcej, miałam przez to wyrzuty i znowu buch, musiałam to wyrzucic z siebie, ale dzis wracam do normalności, nie mogę się poddawać i znowu mam dzień wg diety.Bulimia precz!
UWAGA! Nie mogę sobie pozwalać na dni, gdzie nie mam jasno ustalone co i ile jem. Muszę znaleźć sobie jakaś dietę, którą będę stosować w czasie miesiączki.Nie jadłam wczoraj wg diety, bo uznałam, ze i tak będę miałą chcice na słodkie potrawy. BŁĄD! Moja zguba jedynie...
No nic wracam do nauki, wieczorem na fat burning, potem zastanowie się nad programem brzusznym:] Ale to jak mnie dziadostwo przestanie boleć, bo na razie nawet nie chce mi się myśleć o ćwiczeniach:]
Buziaki
-
Basia masz naprawdę dużą motywację, więc jednym dniem się nie przejmuj, każdemu zdarzają się takie dni :)
O gatkach antycellulitowych nie słyszałam, muszę troszkę chyba poszperać, bo też by mi sie takie przydały :wink:
-
Witaj basiek :)
Bardzo podoba mi się twój plan, zwłaszcza to że planujesz nie tylko strate kg ale też zmiane fryzury.
Pozytywne myślenie dobrze wpływa na nasze odchudzanie.
Wyobrażaj sobie siebie w zmienionej fryzurce i z mniejszą wagą - taka wizualizacja może być dobrą motywacją.
Trzymam kciuki za ciebie i życze powodzenia.
-
Tabelkę z idealnymi wymiarami znajdziesz u mnie w pamiętniczku... trzymaj się cieplusio
-
No to waga leci w dół, a ja jem w miarę normalnie, tylko żadnego posiłku po 18 ;)
Moje dzisiejsze śniadanko:
grahamka (80g) posmarowana serkiem Bieluchem, do tego kiełki brokułowe i jajecznica smażona bez tłuszczu z polowka pomidorka i ziolami, do tego kawka z mleczkiem, wychodzi praktycznie 500kcal, ale co tam, ja rano jestem najbardziej głodna :]
Wieczorem lece na aerobik, dzisaj cwicze brzuszek (ABT +albo pilates albo total body conditioning, zobaczymy ;)
Teraz jescze powinny być postanowienia naukowe: zwlekam z napisanie pracy inz już rok, KONIEC Z TYM! konczy sie sesja, a ja biore się do roboty, dzisiaj dzwonili do mnie z VW, że mnie chcą, a ja nadal kiszę się z pisaniem pracy
Kolejny semestr - waga z kilogramami, pisanie pracy no i muszę się wziac za mój niemiecki. Muszę zerknąc na moj plan na przyszły semestr i zaplanować wszystko.
-
Ja wpadłam tylko napisać, że mam już postanowienie na V etap:]
"wyginam smiało ciało, dla mnie to MAŁO!!! :D"
Czyli Basia najpierw zrzuca balast, a następnie robi z siebie człowieka gumę, hehe. No może troszkę przesadziłam, ale potem regularny pilates i yoga. Taki prawie szpagacik, piękne zakrywanie się nogami, kwiat lotosu itd.
A teraz wracam do nauki i rzucania kolejnych kilogramów, bo do V etapu to jescze hohoho i hohoho :]
I moze koejny raz uwaga dla szukajacych w tym serwisie ratunku. Niekoniecznie trzeba się glodzic aby chudnąc. Ja zjadam na serio dużo, tylko dorzuciłam sobie więcej ruchu (wczoraj np pilates plus 0,5h basenu)
A moje dzisiejsze menu:
I sniadanie:
kromka chleba pełnoziarnistago posmarowana pasztetem z soji, jajko na miękko, pęczek szczypiorku, kilka lisci sałaty, kawa z mlekiem 0,5% i słodzikiem
II sniadanie
2 połowki brzoskiwni z puszki , wypilam tez trochę syropu, 250ml maslanki Milko, 7 łyżeczek otrąb granulowanych ze sliwkami
Obiad:
Kubeczek zupy pomidorowej (sam wywar bez smietany), gotowana piers z kurczaka (no z tej zupy ;) - aha w zupie byly tez 2 skrzydełka,ale Fuks je zjadł) resztki mrozonek co miałam - brukselka z kalafiorem i brokułem wyszło z 300g plus do tego taki os co kiedys sobie zamroziłam - zmiksowana marchew,papryka i pieczarki w bulionie warzywnym )
Podwieczorek:
Kubeczek galaretki takiej bez cukru,ale troszke dodałam slodziku
Kolacja :
Sałata plus pomidory, rzodkiewki i oliwki z sosem z oliwy i przypraw :]
Dużo, nie? Nawet baaaardzo, jestem obzarta jak bak, a kilogramy lecą rozsadnie, a nei jak na tzw cud dietach, precz z 1000kcal:], to dla chudzielców :], a nie takich grubasków jak ja co lubia zjesc, zaden smakosz wszystkiego co w lodowce nei wytrzyma długo na ostrej diecie:] Dlatego mówie, jesc tak,aby nei byc glodnym plus ruch i zobaczycie, ze dopnę swego ;P
-
Dzień dobry :D
Paszcza mi się śmieje, jak ciebie czytam :lol: :lol: :lol:
Widzę, że świetnie idzie i inwencji nie brak :wink: :lol:
Trzymam kciuki :D
-
:D SUUUUUUUPER :D
Pierwsze małe sukcesy! Gratuluję.
Zastanwaima się nad tym czy masz na tyle samozaparcia by spełnić to wszystko co sobie zaplanowałaś :) Praca, odchudzanie no a w przyszłości joga. Trzymam kciuki.
Czy widzisz zamianę wagi już po sobie?
Pozdrawiam i trzymaj się ciepło. Ja swoją dietę przypłaciłam grypą. :(
-
Ha! spadaja mi spodnie :] zrzuciłam już ponad 3 kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Także bez restrykcyjnej dietki też można:] Jedz zdrowo, ruszaj się a tyłek sam zmaleje:]
Przede mną tydzień zmagania z obiadkami mamy:] jadę na ferie, test wytrzymałości :] 3majcie kciuki:]
Yuuupi :] wolne wolne wolne!!!! błogie lenistwo ...
-
ha zaznbałaś roskoszy zbyd lużnych spodni :)
Ja biłam głową w sufit, tak się cieszyłam.
z obiadkami u mamy bywa cięzko. amy raczej nie gotuja dietetycznie :(. Dasz radę nie folguj sobie tylko za bardzo a będzie dobrze.
Pozdrawiam i trzymaj się fit
-
No jak na razie idzie mi dobrze, w domu niedawno pojawił się zajefajny garnek do gotowania na parze, więc śmigam, wczoraj poszłam pocwiczyć brzuszek uda i posladki, a w neidziele bylam na basenie.
No jutro kochane grubaski tłusty czwartek. Jako, ze ja nie jestem na diecie tylko się odhudzam, to własnie planuje dzisiaj wieczorem zrobic sernik gotowany (taki normalny z jajkami,budyniem, masłem i cukrem) Wolę zjeść jutro porządny kawałek pysznego sernika niz opychać się pączkiem (sernik posiada chyba lepsze wartosci odżywcze, a przy tym ja po prostu mam na niego ochotę) Takze jutro podwieczorek zapowiada sie smakowicie.
W domu stanęłam na takiej zwykłęj wadze mechanicznej - wskazała 88, ale w nia jakoś nie wierzę, 2kg w cigu 5 dni to byłby cud. Dlatego nie przesuwam strażnika. Zwaze się w poneidziałek, po powrocie do wawy ;)
No i niestety zawaliłam egzamin, choć , jak spiewał król popu "You're not aaaaalone...". Więc bedzie ganianina do dziekana. A tam kon ma duza głowę ,niech on się martwi.
W tym semestrze czeka mnie dużo pracy, ale z taką ilościa energii, która mnie dopadła to pikuś, nie?
Buziaki kochane misiaczki
-
Podoba mi sie Twój plan sernikowy na jutro :!: :lol:
Też mi się tak zdaje, że sernik lepszy niż pączek :!: A przecież akurat jutro to nie można nie zjeść czegoś słodkiego :wink: :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam :D
-
Nie podoba mi się pomysł z sernikiem 8)
ale masz racje lepiej zjeśc kawałek sernika niż pączka (mniej tłuszczu i ciut wiecej wartości odżywczych, choć ser biały wcale nie jest taki bogaty w nie jak ci sie wydaję)
Mimo wszystko trzymam za ciebie kciuki i czekam na poniedziałkowy raport wagowy :)
I prosze zjedz tylko mały kawałek sernika :wink:
-
:arrow: PONIEDZIAŁEK :!:
:cry: NIE NAPISAŁAŚ JAK TAM EFEKTY ODCHUDZANIA :cry:
NIE KAŻ DŁUGO CZEKAĆ :wink:
JEŚLI CHODZI O GORSZE DNI TO I MI SIE ZDARZAJĄ (OSTATNIO CAŁKIEM CZĘSTO - TAK WYNIKA Z MOJEGO WĄTKU :oops: ).
TRZYMAM KCIUKI I KOLOROWYCH SNÓW
-
No cóż, zeszłotygodniowy wynik może nie jest rewelacyjny, ale biorac pod uwagę:
- tylko jeden aerobik (i dwa rekreacyjne baseny)
- tłusty czwartek (duża porcja wysokokalorycznego sernika )
- zwiekszone obiadki
- lekkie podjadanie meidzy posilkami
- 2 razy posilek po 20
To i tak 0,5kg mniej wygląda imponująco :))))))))))))
Tylko, ze teraz muszę się wziąc do roboty bo do konca lutego wartoby bylo zgubic 1,5kg aby trzymać się planu :]
Post za pasem, więc powinno być o tyle prosciej. Aerobik 3 x w tygodniu i jedziemy :]
Także moje kochane grubaski, nie nalezy się głodzić!!! Pogarsza to samopoczucie, jestesmy wredni dla otoczenia i nie wytrzymamy do konca :]. A tak raz na jakis czas chwila zapomnienia i buzia sama się szczerzy:]
Gdzie ja miałam do tej pory???Odchudzanie wcale nei musi byc trudne. Nalezy wygonic jedynie lenia :)
-
basiek 001 dasz radę :)
co tam dla ciebie 1,5 kg. :lol:
trzymam kciuki a areobik 3x w tygodniu i bedziest sprawna jak supermenka :wink:
pozdrawiam,
P.s. Masz racje odchudzanie musi byc pryjenością. ja dzisiaj zjem pomidorówke z makaronem i smietana (bardzo mała porcję) bo inaczej zwariuje i zjem pół tabliczki czekolady, a tgo nie chcemy
-
No dzisiaj włożyłam jeansy, w ktore się nie miesciłam jeszcze miesiac temu. Aż głupio stwierdzic, ze na wkacjach byly na mnie za luzne...
Drugie pólrocze 2006 to był dla mnie straszny okres. Lenistwo, tycie, depresja i prawie zalamanie.
A teraz? :D co prawda padam dzis ze zmeczenia, choc niestety nie z winy aerobiku a dużej liczby zajęc.
Pobudka, łazienka,
sniadanie: 2 jajka sadzone (bez tluszczu), 100g sera bialego 0 %, 2 kopiaste lyzeczki jogurtu bałkanskiego, kilka rzodkiewek, pol peczka szczypiorku, kawa z mlekiem 2%
spacer z fuksem
spakowac sie ubrac i na uczelnie
o 12 II sniadanie : 2 polowki brzoskwini z puszki, kefir campina i 6 lyzek otrab granulowanych ze sliwkami :)
14:05 koniec zajec, 14:30 jestem w domu,
obiad: 2 platy sledziowe marynowane (ok 215g), pomidor grahamka 80g
spacer z fuksem
15:20 autobus
16:00 niemiecki
17:30 koniec zajec, chwila w bibliotece
3 mandarynki w autobusie
domek-->zmiana kurtki i spacer z Fuksem
4 łyki jogurtu naturalnego milko i inka z mlekiem (bylam glodna choc wiem ze to juz 19, ale nie moglam sobie odmowic
no i za kwadrans wychodze do kosciola:]
21:05 bede w domu rozwiesze pranie, rpzebiore sie i co? oczywiscie spacer z Fuksem:]
a jutro uczelnia od 10 -18 wracam spacer z fuksem i ziuuuu na funky i basen :], mam nadzieje, ze sie wyrobie :]
No to cmokaski
-
BASIU BYŁAM, SPRAWDZIŁAM CO U CIEBIE I JESTEM ZADOWOLONA.
POZDRAWIAM I DO JUTRA
-
-
Ja jestem jeste cały czas, tylko teraz mam tyle roboty na uczelni, ze nie wiem za co sie brac.
Niestety dzisiaj rano mialam przykra niespodziankę :( waga od poniedziałku ani drgneła. Byłam 2 razy na aerobiku i nie podjadałam. Bycmoze wiaze się to z tym, ze za 4-5 dni bede miala okres. Pokrzyzowalo mi to jednak troszke plany. Myslalam dzisiaj zeby rozejsc na dietke 1000 kcal w takim razie. W kazdym razie postaram się chyba zmniejszyc troszke moje porcje. Coc nie wiem czy wytrzymam mniejsze?
Dzisiejsze menu:
sniadanie: omlet bez tluszczu i mąki z łyzką mleka 2%, pół peczka szczypiorku, mini głowka sałąty rzymskiej (taka mieszczaca sie w dłoni), 2 zabki czosnku, kawa z mlekiem 2% bez cukru
2 sniadanie : 2 plasterki ananasa, 2/3 kubka kefiru, 6 łyzeczek otrąb granulowanych ze sliwka
obiad: 2 kostki łosoiowe smazone bez tłuszczu z sokiem cytryny i koperkiem, ze 150g brukselki gotowanej, 1/3 białej rzodkwi z garscia rodzynek i garscia orzechow wloskich doprawiona jogurtem balkanskim i solą
kolacja : jablko
no chyba nie jest to tak duzo???
Czy mozliwy jest taki przestoj wagi, czy musze mojemu organizmowi dac kopa w stylu dieta kapusciana albo kopenhaska...?
-
Nie ma to jak taki "odchudzający" piesek :lol: 3mam kciuki!
-
:arrow: nie pozwalam na żadbego kopa. Odżywiaj się tak jak do tej pory. :twisted:
Mój były dietetyk zawsze mi powtarzał, ze organizm próbuje nas oszukać i nie wolno się zalamywać. Kontynułuj dalej to co teraz, organizm zrozumie że sie odchudzasz, potrzebuje teraz trochę czasu.
Łosos to najbardziej kaloryczna ryba (kalori tyle co w czekoladzie), dlatego nastepnym razem zjec tylk9o 1 kawałek. Prosze.
Dordz i mintaj jest chudy może te rybki bedizesz szamać.
pozatym to ok.
zmykam ćwiczyć weiderka.
-
Dzień dobry :D
W tym momencie diety jednoskładnikowe lub mocne ograniczenie kalorii to najgorsze, co możesz zrobić. Twój organizm poczuł po prostu odchudzanie i zwolnił metabolizm. Jeśli teraz zaczniesz taką rygorystyczną dietę, to jest wielkie prawdopodobiństwo, że przejdzie na tryb głodowy i przestaniesz chudnąć :!: :!: :!: Co więcej każdą nadwyżkę po takiej diecie będzie magazynował spodziewając się następnych chudych dni. Paradoksalnie więc na tak rygorystycznej diecie można sobie tylko kg dołożyć, a juz na pewno po niej.
Wydaje mi się, że powinnaś jakoś podkręciś metabolizm, np. jakimis ćwiczeniami.
pozdrawiam :lol:
-
NO I CO POSTANOWIŁAŚ Z ODCHUDZANIEM ?????????????????????
CZEKAM NA ODPOWIEDZ :)
-
Postanowiłam jesc dalej tak jak jadłam. Cwiczenia aerobowe 3 razy w tygodniu, najwyzej zejscie z wagi zajmie mi troche dłuzej niz rok. I tak mam zamiar tak odzywiac sie całe zycie, a z łososia nie zrezygnuje. Kostka lososiowa jest smaczna i zawiera mniej luszczu niz taki filet czy dzwonek, bo brak w niej tego tluszczu spod skory, 2 kostki to okolo 120g. Tłuszcz z ryby jest zdrowszy niz ten z czekolady ;).
Dzis doszly mi dodatkowe kalorie z leków, neistety przeziebilam się, więc leki na gardlo plus taki fervex czy aspirynka. Jak bede miala wiecej czasu na pisanie to rpzedstawie caly tygodniowy plan dietki, którą sobie ulozylam sama :].
A po prostu przez najblizszy tydzien nie wchodzę na wagę, aby się nie dołować. Wejdę na wagę wtedy, gdy poczuję znaczną różnicę w obwodzie brzuszka. Także na razie strażnik wagi trochę postoi w miejscu.
Buziaki
-
Basiu nie przejmuj się kaloriami z tabletek
ja w czasie grypy 2 tygodniiowej schudłam 3 kg
pozdrawiam i miłej niedzielki