:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: no co Ty :roll: :roll: :roll: :wink: :wink: Ziutka, a Ty pisalas kiedys, ze sie oboje odchudzacie, to luby tak przy okazji, czy uwaza, ze musi :roll:Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
Wersja do druku
:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: no co Ty :roll: :roll: :roll: :wink: :wink: Ziutka, a Ty pisalas kiedys, ze sie oboje odchudzacie, to luby tak przy okazji, czy uwaza, ze musi :roll:Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
Razem jest fajnie :wink: :wink:
Mój Andie też się ze mną odchudza dla towarzystwa... na początku oboje mieliśmy po 80kg a teraz on ma już 75... i jak dla mnie to mógłby już przestać i tylko na mnie krzyczeć jak chcę kupować słodkości :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: Bo dopóki nie kupimy, to jesteśmy grzeczni :P
Ale sześć kilo w tak krótkim czasie :shock: :shock: Nieźle się musiał starać :lol:
6 kilogramow, to wcale nie jest tak duzo w podrozy. Mezulo sie zwazy za tydzien i pewno ze dwa beda juz przeszloscia. Pamietam jak Moj plecial do swojej mamy w odwiedziny (a to bylo jeszcze jak mieszkalismy w Polsce), to jak wrocil, to w koncu mozna bylo sobie wygodnie glowe na ramieniu polozyc (wczesniej same kosci normalnie).
Selva, stanelam dzisiaj nieoficjalnie ;) na wadze i mimo trzymania sie w ryzach czeka mnie raczej smutne piatkowe wazenie... Co do tej mamuski, to wczoraj o 21:00 napisala smsa "oh, nie sprawdzalam maila, zaraz sprawdze". Od tego czasu cisza. Nie bede komentowac, bo nie lubie na forum przeklinac ;)
Tagg, on sie powinien troche odchudzic. Kiedys byl naprawde 'duzy', zrzucil 30-35 kg. Przybylo mu w sumie po latach z jakies 10 kg, ale poniewaz on sie odzywia nierozsadnie i nieracjonalnie (albo wszystko, albo nic, tak w skrocie) to skoki wagi ma spore. I te 6 kg do przodu w dwa tygodnie to naprawde nie jest jego rekord ;) Tyle, ze znowu bedzie sie pewnie ograniczal do sniadan i zrzuci to w try miga ;) Ja sil przekonywac do roacjonalnej diety juz nie mam, jakby co.
Rejazz, ja podejrzewam,z e on sie glownie staral nie przytyc wiecej ;)
Anise, widze, ze rozumiesz ;)
Tak jak pisalam - wszystkie zwiastuny na niebie i ziemi wskazuja, ze mnie szlag jasny trafi w piatek, jak stane na wadze. Hinduska kolacja, ferfluchte ;) :lol: :lol: A M. mnie na bruncha w niedziele namawia. Mowilam, ze jak on przyjedzie to mi konsekwensja padnie, tak latwo bylo ostatnie dwa tygodnie :|
POZDRAWIAM :) :) :)
Ziutka, może nie będzie tak źle z tym piątkowym ważeniem, trzymam kciuki i życzę udanej środy :P :P :P
I ja trzymam kciuki za ważenie w piątek :D:D
Ano, z tą wagą to nigdy nic nie wiadomo, ja dzisiaj na przykład ważę kilogram mniej niż wczoraj mimo iż żadnych rewolucji w jedzeniu i ćwiczeniach nie dokonywałam... :roll: :roll:
Te 6 kg w 2 tygodnie stawiając dotychczasowy tryb życia na głowie, to wcale nie wydaje mi się aż tak wiele. Połowa z tego pewnie spadnie nie wiadomo jak i kiedy.
Ziutka, a jak Ty się po obwodach czujesz? Bo jak Tobie jeden wyskok (a przecież i tak się nie nażarłaś, tylko popróbowałaś wszystkiego) niweczy cały tydzień odchudzaniowej harówy, to ja mocno współczuję. Choć dziś jeszcze wierzyć mi się w to nie chce i mam nadzieję, że w piątek nie będzie tak źle.
Dawno sie nie mierzylam, moze zrobie to w wolnej chwili. A co do nie wierzenia w moja wage... jesli by sie komus chcialo to sie moze cofnac o jakies 4 tygodnie, jak to po przykladnym tygodniu, grzecznym jedzeniowo i cwiczeniowo bylo mnie prawie 2 kg wiecej. Tak juz mam, nie pierwszy to raz. Bede te pozostale 14 kg zrzucac dlugo, oj dlugo i tak do konca brak mi wiary, zebym doszla do konca suwaka, pewnie sie poddam na jakichs 62kg...
sniadanie: wasa, wiejski, papryka
lunch: cukinia, cebula, parowki light
jablko
kolacja: cukinia, cebula, pomidory, tunczyk w sosie wlasnym
kabanosa ociupinka
Kalorii 986, B=86, T=37, W=49.5
cwiczenia: orbitrek