Wszystkie bedziemy laski, nie ma innej mozliwsci (z reszta czesc z nas juz jest).
Wersja do druku
Wszystkie bedziemy laski, nie ma innej mozliwsci (z reszta czesc z nas juz jest).
Brawo brawo za dzisiejszy dzień :D :D :D
Ziutko widzę ze ostro się za siebie wzięłaś :D super :D
milej niedzielki zyczę :D
No, trzeba sie za siebie brac, bo inaczej dobije z powrotem do 82 kg :shock: :roll: :roll:
Gratuluję samozaparcia. Bardzo fajnie trzymasz się 'planu'.
Ziutuś, nie ma mowy. O 82 nawet nie myśl. Dla mnie to jest na razie cel na sierpień, ale potem też wolałabym już do takiej wagi nie wracać, tylko i wyłącznie w ciąży ją zaakceptuję :)
Jak Ci mija niedziela? Mam nadzieję, że choć dziś trochę odpoczniesz :)
Eeee, nie dobijesz :wink: :wink: :wink: :wink:Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
Pięknie działasz, na pewno skutecznie i waga znowu będzie spadać :) no przecież nie ma innej opcji :wink: :lol: :lol:
Miłej niedzieli życzę :P :P :P
Odpoczywam, ile wlezie :) Co prawda zaliczylam przymusowy spacer w samo poludnie do pobliskiego sklepu, bo skonczyl mi sie plyn do soczewek. Skonczylo sie spoceniem maksymalnym, upal i wilgotnosc niesamowita, czyli tradycyjna tutaj ;) No, a zaraz potem szybko wskoczylam na orbitreka, zeby sie jeszcze dodatkowo popocic ;) Od tego czasu pelen relaks i lezenie do gory brzuchem :)
Miłego byczenia 8)
no nareszcie relaks :D :D :D :D :D :D 8) 8) 8) 8) 8) 8)
sniadanie: mestermacher, wiejski, pomidory
jablko
lunch: bigos MM: cebula, kapusta, piers z kurczaka, pomidory
kolacja: salatka ala grecka: pomidory, ogorki, feta
Kalorii wyszlo niewiele, 825, ale jeden dzien skromniejszy tylko moze dobrze zrobic :)
B=67.5, T=21, W=63
Troche malo bialka :(
cwiczenia: orbitrek
dla siebie: manicure
Hehe, jak ja się cieszę, gdy widzę, że przejmujesz się małą ilością białka :lol: :lol: głupie to moje cieszenie, ale wtedy wiem, że Ty wiesz Ziuteczko, jak ono jest ważne w naszej diecie :wink: :lol: :lol:
Co do kalorii, to pewnie, że JEDEN taki dzień może być :) :)
Zeby mi sie chcialo tak, jak mi sie nie chce... Jaaaaaa... resztka sil zmusilam sie dzis do wstania i przyczlapania do pracy. Dobrze, ze czwartek wolny, to tydzien bedzie nieco lzejszy, tzn. calosciowo lzejszy, bo pozostale dni mam pracowite oj tak. No i wykroila mi sie imprezka na srode wieczor :? Dietetycznie nie bedzie. Tymczasem dzisiaj grzecznie, tyle ze leniwie. Ja nie wiem, kto wymyslil poranne wstawanie do pracy :roll: :roll: :roll:
Ziutuś, ja też nie wiem, co za cymbał wymyślił to poranne wstawanie do pracy, ale mądry to on nie był :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Spokojnego dnia :P :P :P :P
Oj, Ziuteczko, dużo sił Ci życzę! Byle do czwartku ;)
Ja ostatnio ciagle bym spała...
3maj się dobrego humoru i mądrej dietki!
Ciezko bylo, ale jakos poszlo:
sniadanie: mestemacher, wiejski, papryka
lunch: groszek, dorsz
jablko
kolacja: jajecznica z 2 jajek z cebula, ogorek
Kalorii 932, B=78, T=14, W=73
cwiczenia: orbitrek
Brawo za przetrwanie! :)
A Ty znowu poniżej 1000kcal, jak się dziś wytłumaczysz? ;)
No ale chyba kawke z mlekiem pijesz, czy mi się zdaje?
Brawo też za orbitek!
U nas potwornie duszno dziś i upalnie (wiem, wiem, w Sg wilgotność jeszcze większa). Ale liczę, że jak pójdę biegać koło 21, to będzie chłodniej.
Spokojnego wieczoru i dobrej nocki!
Kawe pije z mlekiem, wliczona w kalorie, nie wliczona w BTW ;) Tlumaczyc sie nie mam jak, po prostu tyle zjadlam, ale 70 kcal to jest nic. Niechbym na przyklad w liczniku kalorii zamiast dorsza gotowanego wybrala dorsza pieczonego, to juz by wyrownalo ;) Wybieram zawsze gotowanego, bo ja go pieke w piekarniku, nie dodaje zadnego tluszczu...
No, nie mam wytlumaczenia :)
Orbitrekowac mi sie strasznie nie chcialo, caly dzien jestem zmeczona i jakas taka niedospana.
O ktorej Ziutka wstajesz rano? Ja okolo 7:30. W sumie to nawet w weekendy nie spie dluzej. Jednak w zimowe miesiace jest inaczej, wtedy to dluzej mi sie zdarza zostac w lozku.
Dzisiaj pobudka o 7:00. Wczoraj 6:50... Jutro planuje pospac dluzej, bo mam na pozniej do pracy. Ja w weekendy to zalezy, troche organizm sie rpzyzwyczaja, ze przez 6 dni w tygodniu wstaje rano, wiec nie zawsze sie wysypiam... niestety. W te niedziele za to spalam dzielnie do 9:30, a kiedys, na takim piatym roku studiow na przyklad, to ja i do 12:00 spac potrafilam. Fajnie w tedy bylo, zycie nocne, pozne wstawanie ;)
Pracuje dzis do 18:00, potem musze pojsc zrobic zakupy, bo mam przewiew w lodowce, nie wiedzialam co sobie na lunch dzis zrobic, wiec mam misz-masz. do tego jutro mamy imprezke i to tak wyszlo, ze idziemy najpierw cos zjesc do restauracji obok nas, a potem prawdopodobnie przeniesiemy sie do nas, wiec trzeba kupic jakies wino i piwsko dla panow...
Dzisiaj mialam bardzo nieprzyjemny poranek. Jak zwykle zadzwonilam po taksowke, uzywajac automatycznego systemu. Podano mi numer taksowki, poszlam na miejsce, do ktorego miala taryfa podjechac. Nie ma, nie ma, minelo dobre 10 minut, a taksowka miala byc w ciagu 5 min., wiec zadzwonilam do operatorki. Pani zdaje sie w ogole nie przejela faktem, ze ja juz mialam numer taksowki i ze zwyczajnie tej taksowki nie ma. Miala zadzwonic do kierowcy, a tymczasem stwierdzila, ze nie moze sie z nim skontaktowac, ale ma dla mnie zastepstwo. No, skoro od razu miala zastepstwo, to pewnie najzwyczajniej nawet nie probowala namierzyc tego poprzedniego. Pewnie ktos mi zwyczajanie 'podkradl' te taksowke, nie czytajac numeru na tablicy. taksowkarz nie upewnil sie, ze wzial wlasciwa osobe (maja numer telefonu i nazwisko osoby dzwoniacej) i tyle. Sie wkurzylam, bo stracilam przez to wszystko okolo pol godziny, co rano, przy korkach jest dosc spora iloscia czasu :|
Jezeli chodzi o taksowki, to ja rowniez nie ma za wesolej sytuacji. Czasami jak chce skorzystac to najpierw musze sie naczekac, az ktos przyjedzie, a pozniej to tez niewiadomo do czego bede musiala wsiasc. Jeden raz to normalnie mialam juz naprawde czarne mysli i widzialam siebie gdzies niewiadomo gdzie sam na sam ze straszliwym brodatym kierowca w straszliwie brudnym i starym vanie... Na szczescie to bylo tylko takie ekstremalne wyobrazenie co by bylo... Oczywiscie moglabym zmienic firme, ale oni sa lokalni i chyba przez to sa najblizej.
Swietnie ze masz imprezke. Jutro przyjezdza moja szwagierka z dzieciakami i tez pewno bedziemy miec troche posiedzen. Niestety ostatnio nie jestem za bardzo w klimatach rozrywkowo-imprezowo-kuchennych, tak ze raczej bede unikac odpowiedzialnosci za kulinarna strone zagadnienia.
Ja z kulinarnych rzeczy to tez sie nie pisze na gotowanie, jutro normalnie pracuje do 17:00, wiec nawet nie mialabym kiedy gotowac. Kupie tylko trunki i moze jakies orzeszki na przegryzke, ktorych to sama nie mam zamiaru skubac.
Skoro juz bedzie wtopa kolacyjna, to sie umowilam na lunch ze znajoma, co to juz jej kilka razy odmowilam spotkania :oops: bo ja na diecie. Idziemy jutro na sushi, wiec w miare akceptowalne. Wieczorem za to idziemy do lokalnej knajpki, ktora serwuje wszystko, czyli tajskie, hinduskie, malajskie, chinskie i mieszankowe potrawy. Postaram sie nie tknac ryzu, a na reszte 'wtop' dietetycznych i tak nie mam wplywu, wiec coz.
Ziutuś, a ja się tak najadłam ryżu w Egipcie, że nie zjadłam tyle chyba przez całe życie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Codziennie był inaczej przygotowany: z szafranem, z papryką, z ananasem, z rodzynkami, z vermicelli itd. itp. :D :D :D :D Był tak pyszny, że nie byłam w stanie go sobie odmówić :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Fajne jedzonko Ci się szykuje i spotkania :D :D :D Baw się dobrze :P
Miłego wtorku :) :) :) :)
sniadanie: mestemacher, wiejski, papryka
lunch misz-masz: cebula, bukina, groszek, pomidory i tunczyk z wody
kolacja: papryka czerwna, papryka zolta, losos wedzony - zrobilam zawijaski z nadzieniem z sera jogurtowego
Kalorii: 1041, B=96, T=24, W=74.5
Cwiczen nie bylo i nie bedzie, nie mam sil. Wrocilam do domu o 20:00 z milionem pelnych siat. Moze tylko pozniej poprasuje...
Zmęczona czy nie - diety trzymasz się super. Powiedz, że to samo wchodzi w nawyk...
Jak podliczasz białko, węgle i tłuszcze? Masz do tego jakiś program?
Chciałabym sprawdzić, jak to jest u mnie, ale tak 'na piechotę' to zbyt żmudnie się zapowiada.
Wtopa kolacyjna, niezle powiedziane. Wiesz, ja to bym zrobila inaczej na Twoim miejscu. Jak juz mam plany na kolacje to bym sobie darowala lunch i przelozyla go na inny termin, tak dla rownowagi.
Moj tesc zawsze narzeka, ze nie moze isc z zona do restauracji bo ona zawsze jest na diecie. Tylko ze jak byla okazja, to wcinala ciacha i torty i on na to patrzyl i w ogole bylo mu przykro, ze przeciez zadna dieta i gledzil dalej. Tez pila wino, a on wie ze to bomba kaloryczna.
Teraz to ona ma jakis inny system zrzucania wagi, madrzejszy. Wlasciwie to ona jest juz naprawde szczupla.
zgadzam sie z poprzedniczzką :)
tyle jednego dnia :(
a suhi jest dietetyczne, ale do 8 kawałków dopiero potem jest wtopa :)
wiec zjedz tylko 8 i nie bedzie wtopy a kropka bedzie skutkować :)
/o ośmiu kawałkach wiem od dietetyka, tylko ze ja nie jadam shusi/
Osiem kawalkow sushi to juz jest spora porcja, tak mi sie wydaje. Zalezy jeszcze ktore, bo te zawijane 'california rolls' to moga byc naprawde male. Ja uwielbiam z surowa ryba, a te to sa juz pokaznych rozmiarow. Ojej, ale mi zrobilyscie smaka.
http://library.thinkquest.org/05aug/...pan_sushi1.jpg
Selva, jest kilka programow do liczenia BTW, np. kalkulator optymalny, ktory ja uwazam za niedokladny i ma ograniczony wybor produktow. Poza tym mieszkam poza Polska i wiele produktow typu sery, kielbasy, czy nawet pomidory w puszce maja inny rozklad BTW niz te dostepne w domu. Totez ja sobie po prostu stworzylam swoj wlasny program w arkuszu kalkulacyjnym i wiem, ze dane sa jak najbardziej prawiodlowe, biorac rzecz jasna pod uwaze blad pomiaru przy wazeniu ;)
Anise, ustalilysmy jakis czas temu, ze sushi jest dozwolone :) Wiec nie ma znaczenia, czy zjem sushi, czy cos co sobie wczesniej sama w domu zrobie. A zupelne opuszczenie posilku na rzecz tej kolacji uwazam za nierozsadne. Raz, ze regularne jedzenie i trzymanie sie w miare tych samych godzin posilkow jest wazne, nasz organizm sie przyzwyczaja, ja np. odczuwam potrzebe przekaszenia czegos w czasie lunchu i tyle. Dwa, ze z takim pustym zoladkiem zjadlabym na kolacje pewnie duzo wiecej. I nici by byly z rownowagi.
Jest taki fajny wykres na stronie www.dietamm.com, ktory pokazuje na czym polega dzialanie montignaca:
http://www.dietamm.com/img/poziomglukozy2.gif
Upraszczajac chodzi o to, zeby utrzymywac poziomg lukozy we krwi na mniej wiecej stalym poziomie, a nie serwowac organizmowi skokow. Czyli omijanie posilku to bardzo zly pomysl. ;)
Flex, kawek sushi kawalkowi nierowny ;) Nie sadze, zebym zjadla jakos duzo. Sushi wbrew pozorom jest zapychajace :D Z sushi mam jedynie taki problem, ze ma IG55, a powinno sie jesc do 50. Tak je jednak lubie, ze od czasu do czasu oko przymykam :)
Dzięki wielkie nawet za ten optymalny na początek. Jakoś mi przy ostatnich postach wywietrzało z głowy, że Ty daleko - mimo tickerów.
Miłej zabawy w środę.
Ziutowska, kiedy ja Ci napisalam zebys jakis posilek opuszczala, co? Tylko zauwazylam Twoje podejscie do sytuacji, ze jak juz wtopa kolacyjna, to wtopa na calego czyli z zaleglym lunchem z kolezanka. Wydawalo mi sie, ze uwazasz wypad do restauracji za niewskazany i dlatego odmawiasz dziewczynie wyjscie bo jestes na diecie. Ja przeciwko restauracjom nic nie mam i czesto jadam poza domem. Sushi? Jak najbardziej i to na zdrowie.
Dlatego prosze mnie nie posadzac o takie historie, ze jak kolacja ze znajomymi to zabraniam jesc przez caly dzien. Co Ty Ziutka, od wczoraj mnie znasz? 8)
Ziutko brawo za dzisiejszy dzień :D naprawde fajnie Ci idzie i jestem przekonana, ze żadnej wtopy kolacyjnej nie będzie bo zjesz z umiarem :D na pewno tak będzie - a potem w piątek zobaczysz śliczny spadek wagi :D
miłej środy :D trzymaj się dzielnie
Na wszelki wypadek stanelam dzis na wadze, zeby mi potem w piatek mina nie zrzedla po dzisiejszym odstepstwie. Zwyczajnie nazywam to wtopa, bo znam juz troche moj organizm i wiem, jak reaguje na rozne potrawy. Sushi mi nie zaszkodzi jakos znacznie, co najwyzej moze zatrzymac chudniecie, ale kolacja w tej restauracji juz tak.
Tak wiec na wszelki wypadek przesuwam tickerka dzisiaj ;)
Zlecialo mnie od piatku troszke ;) -0.8 :D
To jest dla Ciebie troszke?! :D To tylko nie przeginaj za bardzo jutro i bedzie super w piatkowe wazenie.
Ziutko super, że waga idzie Ci w dół moja jak zaklęta brnie do góry i az boję się na nia wchodzić tylko jem i jem i juz za dużo zaprzepaściłam. Czekam aż mama wróci i będę mieć większą motywację Ja ostatnio nie jem dużo ale za kalorycznie :(
Pozdrowienia :)
Ziuta! Super!!!!!!!!!!
Minus 0,8 kg to świetny wynik, BRAVISSIMA :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Przyjemnego dnia :P :P :P
Ziutkaa, gratuluję wyniku na wadze.
Wierzę, że tak Cię zmotywuje, że go nie wypuścisz już z rąk.
Jeszcze raz udanego wieczoru.
Aleś wymiotła, Koleżanko! Brawo :)
A teraz mam nadzieję, że bawisz się dobrze! Dobranoc ;)
Czesc Ziuteczkowa :D . Oszczedzac sie w bywaniu na forum czy w aktywnym sie na nim udzielaniu. Trzymkaj sie i mysle o Tobie.
Wczorajsze jedzenie: sniadanie tradycyjne, tyle ze jedna kromka byla z mestemachera, drua z wasy,
lunch: w sumie 9 zawijaskow maki, czyli malych
kolacja: zero ryzu, odrobina kurczaka w sosei tajskim, odrobina kurczaka w sosie pieprzowym, rybka z cebula, wolowina w curry i 1 maly kawalatek kraba :)
Pewnie i tak mi waga skoczyla ;) Dzisiaj nie chce mi sie jesc i nie chce mi sie kontrolowac tego, co wkladam do ust, wiec raportu nie bedzie. Dzis sie bycze, bo mamy wolne :)
Miłego byczenia! :)
Ale nie przesadź w żadną stronę, ok? Obiecujesz? :)
Pogodnego dnia :)