Mam nadzieję że dzisiaj po kacu ani sladu.A czasem można troszeczkę wypić.A i tak podsumowanie dobre dnia miałaś.
Wersja do druku
Mam nadzieję że dzisiaj po kacu ani sladu.A czasem można troszeczkę wypić.A i tak podsumowanie dobre dnia miałaś.
No jestem znowu :)
Waga poszła znowu o pół kilo w dół. Na razie poczekam jeszcze dwa lub trzy dni, żeby się upewnić, że to nie jest dodatkowa woda :wink:
Dziś jestem padnięta, więc to chyba będzie tyle. Jutro mam zamiar iść z rańca na tę jogę a potem będę się czuła fajnie na całą resztę dnia.
Pozdrawiam wieczornie weekendowo
Helou, na początek gratuluję utraty pół kiloska. Nawet jeśli to sama woda to i tak się człowiek cieszy z sukcesów :) Jutro pamiętaj nie tylko o jodze, ale też o wizycie na forum, bo czekamy na sprawozdanie z dalszych postępów :D
Gratuluję zrzucenia pół kiloska.Cały czas chodzisz na tę jogę?
nooo, aż wstyd się przyznać, plany miałam świetne, ale realizacja kuleje... joga na razie poszła w odstawkę. :oops: Dziś muszę się zabrać za porządne sprzątanie (wiem, niedziela, powinnam odpoczywać, ale już wiem, że w ciągu tygodnia nie dam rady).
Joga będzie jutro po pracy :) a dziś zrobię wieczorem ćwiczenia rozciągające.
Wczoraj byłam tańczyć - najbardziej mnie wkurza że wszystko mi śmierdzi papierosami po takim wyjściu. Nie chcę nawet myśleć ile się dymu nawdychałam.
Pozdrawiam niedzielnie i zabieram się za porządki (prawie jak wiosenne)
Jogi nie było ale w inny sposób traciłas kalorie.To też dobrze.
Jeżeli nie palisz to się nie dziwię że masz ubrania przesiaknięte dymem papierosowym.To jest wkurzające.
oj dymek bardzo mnie wkurza - no bo jaka to dla mnie przyjemność skoro sama nie palę (zresztą nie wiem jaka to przyjemność dla palaczy, chociaż wielu z nich twierdzi, że palenie sprawia im radość :? )
Dziś z koleżanką biegałam 3 godziny po sklepach, no i do tego spacer po obiedzie i sprzątanie! Dziś w Pradze było cudownie słonecznie.
No tak, biegałyśmy, ale to w sumie ja sobie kupiłam bluzkę a ona nic. Kolegujemy się już od jakiegoś czasu - będzie chyba z 3 lata. Wspólne imprezy i dietowe wyskoki się nam razem trafiały.
Zuzana też ma problem z nadwagą - nosi ubrania w rozmiarze 46, ale jest ode mnie wyższa. Próbowałam ją jakoś nakłonić, żebyśmy razem zaczęły dietkować, ćwiczyć, wspierać się duchowo, bo to chyba jedna z najważniejszych rzeczy. Niestety wyczuwam jakiś opór z jej strony.
Dziś zrozpaczona nawet w swoje 46 nie zawsze mogła się zmieścić. Nie chciałam już nic mówić, że przecież jej coś proponowałam... żeby jej jeszcze bardziej humoru nie popsuć.
Może znacie jakieś dobre metody jak kogoś nakłonić do zabrania się za siebie? Zuzana chce schudnąć, ale nie wiem jak u niej przewalczyć to, że nie chce nic w tym celu za bardzo zrobić. Ostatnio już pod moim wpływem odmówiła sobie deseru, który chciała zamówić, ale przecież nie spotykamy się codziennie.
Trochę podejrzewam, że może się czuć głupio, że ja powiedziałam sobie dość ale zamiast narzekać i siedzieć z założonymi rękami zawzięłam się i widać efekty a ona nic.
No nie wiem, trochę mam zagwozdkę w tym temacie. Jakbyście miały jakieś propozycje to proszę podzielcie się nimi ze mną. Niestety nie mogę polecić Zuzanie diety.pl, bo nie mówi po polsku, a czeskich takich grup wsparcia nie widziałam na internecie. Miłych snów i do usłyszenia jutro
Uważam że sama musi dojrzeć do tej decyzji.Zanim ja do takiej dojrzałam nie było mowy żeby ktoś mnie namówił na odchudzanie.Ale zobaczysz wcześniej czy później napewno zacznie jakąś dietkę.
no chyba tak, ale ja bym chciała, żeby jej jakoś lepiej poszło niż mi na początku - żeby od razu miała kogoś entuzjastycznie nastawionego obok siebie.
No a dziś nic mi nie wyszło...dostałam darmowego batonika 3bit - laska rozdawała z promocji na ulicy i wzięłam... a potem jeszcze skusiłam się na pierogi ruskie domowej roboty podczas wizyty u kolegi.
No i razem z obiadem i śniadaniem wyszło jakieś 1500 kalorii. I nawet nie chce mi się stawać na wagę, bo już widzę, że na pewno nie będzie poniżej 67.5 kg jak przy ostatnim ważeniu.
Sprawę komplikuje mi trochę praca - mam teraz nawał roboty i często zamiast iść do siłowni lub na jogę lub chociaż na zwykły spacer to siedzę przed komputerem :roll:
Muszę się lepiej zorganizować i tyle.
A na dziś koniec - jutro muszę pobiec do urzędu skarbowego przed pracą, więc wolę się wyspać.
Pozdrawiam i dobrej nocy
Z praca to tak bywa że jak jest jej mnóstwo to nie ma na nic innego czasu.Ale może waga bedzie pomyślna.A darmowego batonika szkoda byłoby nie wziąść.