-
Na mnie tez koniec wolnego kiepsko działa :D :D :D
Ale dziś 70,2 z końcem okresu całkiem nieźle ta moja waga wygląda,z ważywszy na to, że wczoraj byłam na rodzinnym obiadku u mojego przyszłego męża i nie dość, ze jadłam calutki dwu daniowy obaid to jeszcze ciasto potem! Ale dwa razy śmigałam spacer 40 minutowy szybkim tempem :D Więc moze to odrobiłam :) dziś chcę na rowerku pojeździć minimum godzinę, ale nie wiem, czy znajdę dziś tyle czasu :(
Ale będę próbować!
Miłego i dietkowego dnia - buziaki-chudziaki :*
-
Ale lipa.. chyba znowu waga źle stała.. :( albo te rodzinne obiadki wyłażą ;( bo dzi.s 71,4 :!: Nie lubię jak mi tak waga skacze ;(
Nie mogę się z tej 70 wydostać :( do du.. taka robota ;(
-
a ja schudłam na 62, 4 - z emocji chyba, bo znów namieszałam :P :P :P
Nie jestem pewna,co ja robię, ale na pewno będą z tego kłopoty!
Ale chyba jestem happy :lol: chyba...kiedy się nie martwie, jak to się skończy...
-
Ja Cię kiedyś zamorduje chyba.. a jak nie ja, to ktoś inny! Uważaj sobie więc! no.
Boli mnie głowa bardzo:( i w ogóle do niczego.. a to dlatego, ze jem biały chleb! :oops: tak, zjadłam wczorajz e dwie albo i trzy kromki :cry: trzeba bylo tego nie robic :evil:
źle mi..
-
nie jedz tyle!!!
sama się zamorduję ,bo własna głupota mnie poraża!!!
i naprawdę nie wiem,czego teraz chcę!!
-
Hm po wczorajszym 71,4 dziś jest 69,6.. nic nie rozumiem :!: :!: :!: :!:
ale Duszka mówi, że waga działa dobrze.. więc nie wiem :( coś tu dziwnego się dzieje!
-
chyba naprawde się udało. Dziś ważę 69,7
Grzeszki z wczoraj to dwa kawałki czekolady z orzechami i trzy łyżki rosołu z kluskami, które zjadłam po powrocie z siatkówki, czyli po22, zanim sobie przypomniałam, że niecierpię rosołu, nie lubię kluchów i nie wolno mi jeść po 20 :) Piję też ostatnio kawę,a mocno słodzę, bo gorzka jest fuj.. Całe szczęscie, że mimo to nie tyję,a jeszcze udaje mi się powolutku chudnąć, bo jakbym nie mogła nawe tkawy słodoznej wypić, to bym się zaraz zniechęciła.. :)
-
No cóż.. 69.8.. to nadal jest dobrze, ale co dzień 0,1 w górę czyli pora przestać jeść kisiel :D
Budyniu na szczęście nie lubię. A kiślu tak naprawdę też zjadłam dwie, moze trzy łyżki.. Przestawiłam sie jakoś tak szczęśliwie, że jak jem coś czego nie powinnam,a akurat nie mam depresji, to po dwóch, trzech łyżkach, czy gryzach mam serdecznie dość i mi nie smakuje :)
Wracam na rowerek, a mój men obiecał biegi od lipca :D takze do dzieła :):):)
A co tam słychać na innych dietkach?
-
widzisz, to rowerek pomaga!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
hurra :P :P :P :P
ja też powrót do sportu muszę zrobić, zwłaszcza do pływania :!:
gratuluje
-
Szczerze mówiąc nie jeździłam zbyt wiele :oops: bo ciągle nie bylo czasu..To i chudnę bardzo powoli.. ale przynajmniej na stałe :) Ważę te swoje 69,8 i już :)
a nie 75!!!! :D :D :D